Wydarzenia

Recenzja: SWV I Missed Us

Data: 30 maja 2012 Autor: Komentarzy:

SWV

I Missed Us (2012)

Mass Appeal Entertainment / E1 Music

Kiedy w 1997 roku, będąc u szczytu kariery, dziewczyny z SWV postanowiły zawiesić działalność jako grupa, rozczarowały dosłownie miliony fanów. Kilka lat później zaczęto spekulować na temat ich reaktywacji, jednak nikt nie przypuszczał wtedy, że na piąty album tria trzeba będzie czekaż aż 15 lat. Czy było warto? Zdecydowanie!

SWV znane są przede wszystkim ze śpiewania ballad i piosenek w mid-tempo opowiadających najczęściej o relacjach damsko-męskich. Dziewczyny ponownie postawiły na tę sprawdzoną taktykę, dzięki czemu dostajemy proste teksty o miłości i lekkie, ale zarazem niebanalne podkłady. Żywe instrumenty doskonale współgrają z wieloma klasycznymi samplami. Kobiety mają wiele twarzy, a Coko, Lelee oraz Taj na I Missed Us odsłaniają tylko kilka z nich. Na przemian grane są tutaj chwytliwe numery takie jak „Co-Sign”, szybkie i taneczne „All About You”, „Do Ya” oraz patetyczne „Everything I Love”, „Keep You Home”. Materiał, który został umieszczony na płycie, nagrywany był od 2005 roku, co niewątpliwie miało wpływ na jej wydźwięk. Po kilku odsłuchach ma się wrażenie, że dziewczyny zatrzymały się nie tyle w latach 90., co w połowie poprzedniej dekady.

Coko, Taj oraz Lelee przyznały, że medialny szum wokół powrotu, choć to bezsprzecznie ciekawe muzyczne wydarzenie, nie był ich głównym celem. Płyta ma dla nich znaczenie czegoś w rodzaju katharsis, udanej próby pogodzenia się ze sobą nawzajem i odzyskania życiowej równowagi. Najmocniej tęskniły jednak za swoją pasją, którą jest śpiewanie, co doskonale słychać w szczególnym dla nich numerze „I Missed Us”. Szczerość i wrażliwość to cechy, które towarzyszą tym kobietom nie od dziś, a po 15. latach przerwy do tej listy można dopisać także mądrość życiową i dojrzałość.

Obecnie na rynku brakuje dochodowego girlsbandu. Sisters with Voices nie wróciły jednak po to, by uzupełnić tę pustkę. Zresztą ich spokojny i stonowany materiał nie miałby najmniejszych szans z dzikimi i często przekombinowanymi piosenkami, które zajmują pierwsze miejsca list przebojów. To produkcja raczej dla tych, którzy potrzebują chwili, by złapać oddech i odpocząć od tego muzycznego chaosu. Piękne głosy i czyste dźwięki zapewnią relaks i odprężenie, gwarantuję.

Komentarze

komentarzy