Wydarzenia

Recenzja: June July Stars

Data: 1 czerwca 2012 Autor: Komentarzy:

June

July Stars (2012)

Kayax

Zespół June powrócił z nowym, bardzo dojrzałym materiałem. Oprócz piętnastu autorskich kompozycji, Panowie zaprezentowali trzynaście nagrań z bez wątpienia najlepszymi głosami polskiej sceny. Zdecydowanie jest o czym pisać.

W pierwszej części wydawnictwa July dostajemy w głównej mierze krótkie, ale treściwie piosenki. Choć Panowie udzielają się wokalnie ich głosy nie są w stanie przyćmić eklektycznych podkładów. Na pierwszy plan wysuwają się żywe instrumenty, które z niesamowitym uderzeniem – okraszone nutką elektroniki, dostarczają na przemian: popu („Creed”, „Depravity”), jazzu („Life”), soulu („Muzikant”, „Air”), a nawet rapu („Juicy Fruit”) i country („Trucker”). To iście męska muzyka, więc momentami bardzo dobitna i konkretna. Od czasu do czasu skład odsłania jednak przed słuchaczami swoje wrażliwe oblicze. Wszystko to odbywa się zupełnie naturalnie. Twórczości June absolutnie nie należy szufladkować.

Druga płyta Stars to zapis współpracy muzyków z polskimi artystami. Wygląda na to, że Smoczyńki, Cichy oraz Pacan mają wrodzoną umiejętność dostosowania dźwięków do potrzeb słuchaczy. Nie da się ukryć, że prawie wszystkie przygotowane piosenki dla gości są jakby wprost wyjęte z ich solowych krążków. Dostajemy ciepły głos Ani Dąbrowskiej, lekki i swobodny numer Agi Zaryan, wykręcone i nieobliczalne Mikę UrbaniakMarcelinę, a nawet psychodeliczną i pełną niepokoju Kasię Nosowską. Kayah, szefowa wytwórni w której płyta jest wydana, zatraciła się tak bardzo w swoim repertuarze, że odnaleźć ją wśród gwiazd jest trudno. Co jeszcze powinno urzekać? Przezabawna kolaboracja z Andrzejem Dąbrowskim, Panem, który doskonale kojarzony jest przez pokolenie naszych mam i babć. Ten kawałek przypomina o złotych czasach ojczystej sceny, a także nawołuje do bezwstydnego słuchania muzyki tamtej ery. Wydawałoby się, że tak różnorodni gości nie są stanie utrzymać harmonii, jednak dzięki June płyta jest spójna. Barwna składanka po prostu nie ma prawa się znudzić.

Jest takie powiedzenie, że ‘wszystko’ oznacza w istocie ‚nic’. Zasada ta nie sprawdza się w przypadku tego wydawnictwa. ‚Czerwcowi’ to przykład polskiej muzyki granej na światowym poziomie, o czym świadczy nie tylko współpraca z Tomem Conye, ale przede wszystkim wzorowo i solidnie przygotowany materiał.

Komentarze

komentarzy