
Powiedzieć o niej ‚córka Donny’ego Hathawaya’ to za mało. Od lat, Lalah pracuje na własną markę, choć nie ukrywa, że to rodzice zaszczepili w niej miłość do muzyki. Ciężko w to uwierzyć, ale jest obecna na scenie od dwudziestu kilku lat. Na swoim koncie ma wiele kolaboracji, m.in. z Marcusem Millerem i Robertem Glasperem. Tylko Misce Lalah opowiedziała o swoim dzieciństwie, ulubionych piosenkach taty i nowych projektach. Zapraszamy do lektury.
Pochodzisz z artystycznej rodziny. Jakie wartości przekazali Ci rodzice, jeśli chodzi o muzykę? Czego się od nich nauczyłaś?
Moje dzieciństwo było bardzo uporządkowe, ale naprawdę dorastałam myśląc, że każdy był muzykiem… Zaczęłam studiować i kształcić się bardzo wcześnie, w American Conservatory of Music.
Który etap swojej pracy lubisz najbardziej? Szukanie inspiracji, nagrywanie w studio czy koncerty?
Uwielbiam proces tworzenia muzyki, ale cieszę się również z występów dla ludzi na żywo… to zmienia się z dnia na dzień!
Twoją twórczość można określić jako R&B i soul. Bierzesz jednak udział w jazzowych produkcjach, np. w piosence Chris Minha Doky’ego „I Just Wanna Stop” (2008). Skąd to zamiłowanie do tego gatunku? Czy są jeszcze jakieś gatunki muzyczne, które uważasz za wyjątkowe?
Zazwyczaj nie definiuję muzyki przez gatunki. Staram się z entuzjazmem dopuszczać tak wielu muzyków jak to tylko możliwe. Kierują mną to, co do mnie przemawia. Przeważnie jest to pewnego rodzaju mieszanka sztuki, którą poznałam, starej i nowej.
Skąd pomysł na okładkę ostatniej płyty Where It All Begins?
Okładka została stworzona przez artystę z Dallas (Teksas), który nazywa się Chris Herod. To dzieło naprawdę reprezentuje, gdzie są moje początki – to muzyka i rodzice. Zawsze chciałam, żeby jakiś artysta zrobił dla mnie okładkę, zamiast fotografii.
Na tym samym wydawnictwie zaśpiewałaś piosenkę taty „You were meant for me”. Skąd taki wybór? Które numery wykonywane przez tatę są jeszcze bliskie twemu sercu?
Kocham je wszystkie. Wybrałam „You were meant for me”, bo pomyślałam, że najlepiej pasuje do reszty mojego projektu. Właściwie to mogłabym wybrać każdą z jego piosenek.
Byłaś częścią projektu Black Radio – niewątpliwie jednego z najlepszych zeszłorocznych wydawnictw. Czy możesz opowiedzieć trochę o Twojej współpracy z Robertem i numerze „Cherish the Day”?
Prawdę mówiąc to Robert wybrał dla mnie tę piosenkę. Naprawdę uwielbiam pracować z RGE, ponieważ pozwala mi to rozwijać się. Od tamtego czasu zrobiliśmy kilka innych projektów, a ja nagrałam piosenkę na Black Radio 2.
Współpracowałaś m.in. z Mary J Blige, Me’Shella NdegeOcello, Marcusem Millerem. Która kolaboracja była dla Ciebie największym wyzwaniem, która sprawiła Ci najwięcej radości?
Trudno powiedzieć! Brałam udział w tak różnych kolaboracjach, w tak różnych miejscach, wszystkie zaoferowały mi inną perspektywę i nauczyły mnie różnych lekcji. Cenię je wszystkie.
Czy kolekcjonujesz płyty CD lub winyle? Jeśli tak, to czy masz jakieś rarytasowe egzemplarze, którymi możesz się pochwalić?
Nie, nie kolekcjonuję.
Jak wspominasz koncert w Polsce?
Kocham Polskę! Uwielbiam to miejsce, w którym graliśmy i ciepło bijące od ludzi.
Jakie są Twoje najbliższe plany związane z muzyką?
Pracuję nad EPką z grupą DivaDeek z Londynu i przygotowuję album koncertowy!
Dziękujemy za rozmowę.
Komentarze