Wydarzenia

Recenzja: Little Mix Salute

Data: 13 listopada 2013 Autor: Komentarzy:

_little_mix___salute__standard___deluxe__by_myloveisred-d6tduzb

Little Mix

Salute (2013)

SyCo, Columbia

Little Mix zaczęły swoją karierę z impetem. W 2011 roku zatriumfowały na scenie ósmej edycji brytyjskiego X Factora, będąc pierwszą grupą wokalną, która wygrała program. To jak na razie jedyne osiągnięcie dziewczyn, które zapisało się na kartach historii żeńskich zespołów. Nie oznacza to jednak, że Little Mix cierpią na syndrom artystów z talent showów. Wręcz przeciwnie, tylko patrzeć i słuchać, jak brną do przodu, wyrastając przy tym na, świadome swojego talentu i siły, kobiety.

Dokładnie rok temu Perrie, Jade, Jesy i Leigh-Anne wydały debiutancką płytę. Zawartość DNA, łagodna mieszanka słodkiego popu i nowoczesnego R&B, podyktowana sukcesem dziewczyn w X Factorze, specjalnie nikogo nie dziwiła. Nie udało się jednoznacznie sprecyzować swojej muzycznej ścieżki na Salute, ale mimo to mam wrażenie, że nowe nagrania nie są już tak oczywiste.

Miejcie się na baczności, płytę bowiem otwierają syreny i wojskowe okrzyki w oddali, zwiastujące solidny numer o niekończącej się solidarności kobiet. „Salute” jest niczym innym jak przerysowaniem „Survivor” Destiny’s Child na obecne realia, a to przecież dopiero początek feministycznej przygody. Odpowiedzią na twórczość Beyoncé, Michelle i Kelly jest także najmocniejszy punkt płyty, kawałek „Boy”, który od pierwszych sekund przywołuje na myśl początek poprzedniej dekady, zdominowanej tak bardzo przez podkłady Timbalanda. Bojowe nastawienie co rusz przeradza się w szereg skrajnych postaw, których bezpośrednią przyczyną są relacje damsko-męskie. Kwartet niewinnie zwodzi przeciwną płeć chociażby w przekornym „Competition”, które z jednej strony jest zażaleniem kierowanym pod adres nieposłusznego mężczyzny, z drugiej zaś, nie można oprzeć się wrażeniu, że dziewczyny specjalnie flirtują z nim na potęgę. Little Mix czerpią garściami z dokonań swoich poprzedniczek, jednocześnie pomału torując sobie drogę do stworzenia własnego, oryginalnego brzmienia, o czym świadczy przyjemny singiel „Move”. Dalece od beztroskiej zabawy jest natomiast „Good Enough”, które bardziej przyda się w czasie przeżywania zawodu miłosnego, niż na parkiecie w klubie. I użyję tu metafory, która być może wyda Wam się wyświechtanym sloganem, ale Salute to samo życie dojrzewającej dziewczyny — jest tu miejsce na smutek i zabawę, radość i chwilę zadumy.

Druga płyta w karierze Little Mix udowadnia, że dziewczyny powoli rozwijają się i dojrzewają. To coś, za czym jako fanka girlsbandów tęskniłam najbardziej — „mały miks” talentu z pozytywnym przekazem. O wiele lepszy wzór dla młodych dam niż Miley Cyrus. Kto wie co z nich wyrośnie za parę lat — może wśród członkiń grupy jest następczyni Beyoncé?

Komentarze

komentarzy