
Ta dwójka rusza zaraz po majówce w trasę. 5 koncertów równa się 5 magicznych wieczorów z muzyką najwyższej klasy. Więcej informacji o wydarzeniach znajdziecie na tej stronie. Jeszcze raz dziękujemy Hirkowi Wronie za możliwość przeprowadzenia rozmowy.
Wiemy, że nie jest to Twoja pierwsza wizyta w Polsce. Jak wspomiasz ostatnie koncerty w naszym kraju?
To co pamiętam najbardziej z Polski to wyprzedane koncerty, ludzi kochających muzykę, moją muzykę. To było imponujące. Ludzie byli ciepli, chłonni. To był mój pierwszy występ w Polsce, będąc szczerym, nie wiedziałem czego się spodziewać, ale przez to chcę tutaj wracać.
Jak zaczęła się Twoja współpraca z Anią Szarmach? Czego nauczyłeś się od niej? Czy poza nią są jacyś polscy artyści, którzy zwrócili Twoją uwagę?
Jeden z moich fanów powiedział mi, że zobaczył polską piosenkarkę, która nosi moje koszulki, stare koszulki Franka McComba. Wysłał mi video. Byłem zafascynowany, wow, potrafiła śpiewać i grać na pianinie. Miałem ludzi, którzy poszukali jej byśmy mogli się skontaktować i tak w zasadzie to przerodziło się w trasę. Czego nauczyłem się od Ani? Mamy wiele wspólnego. Oboje jesteśmy niezależni, oboje ciężko pracujemy, wierzymy, że wszystko co przyjdzie nam do głowy, jesteśmy w stanie zrealizować, osiągnąć. To dlatego lubię się z nią spotykać, jest fajna. Jest inna polska grupa, którą szanuję. Nazywa się Sofa. Byłem featuringiem na jednej z ich płyt. Chciałbym ponownie z nimi współpracować.
Jak zaczęła się Twoja przygoda z muzyką?
Moje zainteresowanie muzyką zaczęło się pewnego dnia po kościele, kiedy moja ciocia ciągle grała tam piosenkę. Powiedziałem jej, że chcę grać na pianinie, więc wróciliśmy do domu mojej matki. Ciocia przyniosła keyboard, położyła go na stole, przywołała mnie, a ja nie byłem w nastroju, tak tylko gadałem, ona natomiast była poważna. Usiadłem i nauczyła mnie podstaw. Pracowała ze mną jedną godzinę w trzy niedziele z rzędu. Po tym czasie nie mogła mnie już więcej uczyć, ponieważ podejmowała nową pracę, więc jeśli dodacie te godziny, uczyła mnie tylko 3. Miałem tylko 3 godziny lekcji. Kontynuowałem, słuchałem dużo muzyki, próbowałem zagrać i zaśpiewać wszystko to, czego słuchałem, chciałem się nauczyć jak najwięcej. Teraz mogę grać i śpiewać bardzo dobrze w tym samym czasie.
Na początku swojej kariery grałeś w boysbandzie The Rude Boys? Jak wspominasz tamte czasy? Czy wciąż utrzymujesz kontakt z pozostałymi członkami grupy?
Kiedy miałem 15 lat grałem w klubach z innymi goścmi, kiedy skończyłem 17 lat stworzyłem moje własne trio, w wieku 19, może 20 lat, zacząłem pracować z grupą The Rude Boys jako dyrektor muzyczny. Wiele ludzi wierzy, że byłem członkiem The Rude Boys, ale to nie prawda, byłem dyrektorem muzycznym. Utrzymuję kontakt z kilkoma członkami. Wymieniam maile z Joe, który jest głównym wokalistą. Widziałem go, gdy grałem koncert w Atlancie miesiąc temu.
Nagrywałeś dla dużych wytwórni Motown i Columbia, ale obecnie jesteś niezależnym artystą. Jakie są różnice pomiędzy wydawaniem albumów niezależnie a wydawaniem przy pomocy wytwórni?
Tak, jestem niezależnym artystą. Cieszę się z tego. Różnica pomiędzy byciem w dużej wytwórni, a byciem niezależnym jest taka, że jako niezależny muzyk musisz wybulić forsę za siebie, każdy grosz, który wydajesz pochodzi z twojego portfela lub z portfela ludzi, którzy cię wspierają, a wytwórnia płyta ma dużo pieniędzy, mogą otworzyć wiele drzwi dla ciebie. Będąc niezależnym musisz znaleźć pieniądze, ale masz wolność, nie musisz się śpieszyć z nagraniem, kiedy wytwórnia cię ponagla, robisz album i za rok czekają już na kolejny. Kiedy jesteś niezależny masz tyle czasu ile potrzebujesz, budujesz swoją bazę fanów, możesz być kreatywny jak tylko zechcesz, każdy grosz, który zarabiasz jest twój, nie musisz się z nikim dzielić, nikomu nic nie wisisz, jeśli wydajesz swoje pieniądze. Wytwórnia ma to, co może uczynić cię gwiazdą, ale ty sam możesz uczynić siebie małą gwiazdą, tylko jeśli zechcesz. Nie czujesz presji ze strony wielkiej wytwórni, która mówi ci co masz robić. Nie mówię, że każda wytwórnia jest zła, nie wierzę jednak w zły biznes. Jestem pewien, że gdzieś jest wytwórnia dla mnie, ale dopóki nie znajdę tej właściwej, będę kontynuował wydawanie po swojemu.
Jesteś w tym biznesie od 1990 roku, wiele rzeczy się zmieniło. Jak odnosisz się do rozwoju muzyki, tego, że producenci częściej używają komputerów, syntezatorów, autotune’a niż żywych instrumentów?
Jestem w tym biznesie chwilę, widzę jak muzyka ewoluuje. Nie wszyscy używają syntezatorów, ciągle są osoby, które używają żywych instrumentów. Po prostu dziś komputery przejmują kontrolę, ludzie używają ich więcej ponieważ to nie kosztuje zbyt dużo. Nie musisz płacić za studio i nie musisz płacić muzykom, jeśli możesz coś zagrać samemu. Lubię obie opcje. Mam przyjaciół, dzwonię do nich i wysyłam jakiś kawałek, mogą go usłyszeć, nagrać coś, odesłać mi go, to piękno technologii. Wciąż używam żywych instrumentów, ale w czasie, kiedy chcę grać na żywo. Nie widzę nic złego w żadnej z tych metod, naprawdę. Jeśli chcesz oszczędzić pieniądze albo mieć brzmienie live, zrób to. Musisz wtedy zapłacić muzykom.
A co sądzisz o platformach takich jak soundcloud czy bandcamp, na którym każdy może udostępnić swoją muzykę?
Postowanie muzyki za darmo jest naprawdę fajne, jeśli robisz to celowo. Dajesz niewiele, żeby zyskać sporo. Myślę, że to świetny sposó, żeby promować siebie, ale wszyscy musimy coś jeść, więc nie wszystko można wrzucać za darmo. Jeśli planujesz żyć z muzyki, niewiele możesz wrzucić do sieci.
Czy uważasz, że w mediach brakuje muzyki jazzowej? Dlaczego Twoim zdaniem tak się dzieje?
Tak, brakuje jazzu w mediach. Czuję, że wytwórnie nie wierzą, że jest dla niego rynek. Muszę wymienić Blue Note, ponieważ oni ciągle tworzą prawdziwą muzykę. Robert Glasper, Experanza Spadling, Derrick Hodge. Wierzą w to, że można utrzymywać tę muzykę przy życiu. Szanuję Blue Note, ale czy można o nich powiedzieć „mass media”? Nie. Nie wierzę, żeby inna wytwórnia sądziła, że będą z tego pieniądze. Dzięki technologii wiele drzwi zostało otwartych dla jazzmanów, więc mogą wziąć swoje kariery w swoje ręce.
Jak odnosisz się do porównań ze Stevie Wonderem? To komplement? Czy czujesz presję z tego powodu?
To zaszczyt, kiedy ludzie porównują mnie do Steviego Wondera, to zawsze duży komplement. W każdej chwilli, kiedy ktoś porówna mnie to legendy, będzie to najlepszy komplement jaki może mi dać. Jeśli ktoś porówna mnie do śmiecia to prawdopodobnie pomyślę, że to prawda. (śmiech) Wrócę do porównań do Steviego, nie mogę narzekać i nie czuję presji. Wszystko co mogę zrobić to kontynuować to co robię. Jeśli ludzie porównują mnie do Steviego Wondera to muszę robić swoje dobrze.
Czy możesz opowiedzieć o współpracy z Princem?
Moja kolaboracja z Princem to czas mojej kariery, który zawsze będę cenił wysoko. Nie tylko dlatego, że to świetny wokalista, świetny tekściarz, ale dlatego, że jest wspaniałym muzykiem. Za każdym razem, kiedy mieliśmy próby wychodziliśmy z pokoju spoceni, jakby to był koncert. To sposób, w który lubię się przygotowywać. Nie mogliśmy przestać aż nie byliśmy prawie martwi. (śmiech) Prince przygotowuje się całym sobą i szanuję go za to.
Jaki album wywarł na Tobie ostatnio wrażenie i dlaczego?
Nie mogę powiedzieć, że któryś konkretny album wywarł na mnie wrażenie. Zacząłem właśnie nowe show w radiu, nazywa się The Living Room, jest w każdą sobotą wieczorem lub niedzielę rano, zależy to miejsca zamieszkania. To powoduje, że słucham różnej muzyki, różnych stylów, gram to co chcę grać, mam wolność. Mogę zagrać każdą muzykę, każdego artystę, każdą płytę, nawet moją własną.
Z kim chciałbyś jeszcze podjąć współpracę?
Podjąłbym współpracę z każdym kto chciałby ze mną współpracować. Jestem bardzo otwarty, wystarczy tylko znaleźć czas, by to zrobić. Gdybym miał wymienić osoby z którymi chciałbym współpracować to byłby to Robert Glasper. Kocham jego prace, słucham tego przez długi czas. Może Herbie Hanckock zanim zdecyduje się przejść na emeryturę. Skończył właśnie 74 lata, nie wiem jak długo zamierza jeszcze to robić. No i oczywiścia — Ania.
Kiedy możemy spodziewać się nowego materiału?
Nowy album Franka McComba to dobre pytanie. Nie mam pojęcia. Muszę znaleźć czas na nagranie, mój kalendarz jest napięty. Mam wiele nieskończonych piosenek, ale nie wiem od czego zacząć. Ostatecznie coś wydam.
Dziękujemy za rozmowę.
Komentarze