Masego to prawdziwy król
Można odnieść wrażenie, że Micah Davis jest tak skromnym i utalentowanym, pozytywnym gościem, że czego by nie dotknął, efektem jest uśmiech i bujanie w obłokach. Nie inaczej jest też tym razem, gdy siedząc na Jamajce młody Amerykanin postanowił zerwać na chwilę z tą skromnością, stając się samozwańczym królem ogrodów. Albo przynajmniej swojego.
Melodyjność, jaką Masego nam serwuje, sprawia, że momentalnie jego numery wpadają w ucho. Te earwormy są na tyle bezczelne, że nie bazują na oklepanych schematach, a eksperymentach i odwadze artysty. Chillout, charakterystyczny zresztą dla Masego, stał się jego znakiem rozpoznawczym. I choć „King’s Rant” (cześć Kanye) jest utworem bardziej dynamicznym niż reszta twórczości Davisa, to nadal jest to muzyka z najwyższej półki.
PS a przy okazji, jak już wszyscy siedzimy w domach na tyłkach, polecamy Wam ten żywy saksofonik wprost od autora:
Komentarze