anthony mandler
Nowy teledysk: Maxwell „Bad Habits”
„Bad Habits” to drugi singiel z wciąż ciepłego albumu Maxwella „BLACKsummers’night”, dzięki któremu wokalista powrócił na scenę po ośmiu (dłuuugich!) latach milczenia. Właśnie pojawił obrazek od utworu. Oh la la … jest gorący. Upał ten spowalnia procesy myślowe, i tak już niezbyt zaawansowane, a zatem na tym zakończę. Dodać może warto, że w tym, zdawać by się mogło, kolejnym z cyklu odcinku ,,Niebezpiecznych związków” Maksowi towarzyszą Kerry Washington i Mari White. Reżyserem teledysku jest Anthony Mandler, który z Maxwellem, obszedł się łaskawiej niż z Danielem Merriweatherem.
PS Czy jakieś dobre dusze wiedzą, gdzie można zdobyć wydanie „BLACKsummers’night” z DVD ?
Nowy teledysk: Daniel Merriweather „Impossible”
„Daniel, when I first saw you / I knew that you had a flame in your heart / „. Danielu, kiedy pierwszy raz usłyszałam „Impossible”, wiedziałam, że masz ogień w sercu, aby tak sparafrazować Bat For Lashes. Przy pierwszym przesłuchaniu tejże kompozycji, moja szczęka tak opadła, że przez długi nie mogła wrócić na swoje miejsce. Czułam się emocjonalnie zmiażdżona, a to nie zdarza się często, bo jak wiadomo, nie mam uczuć i potrafię tylko wytykać IKONOM ich narkotykową przeszłość i takie tam różne zupełnie nieistotne ,,pudelkowe” rzeczy. Jednak pasja oraz energia płynąca z „Impossible” jest w stanie pokruszyć i rozmrozić nawet tak zimną sztuczną zastawkę, z jakiej składa się moje równie nieprawdziwe serce. Dlatego też, kiedy usłyszałam, Danielu, iż to właśnie „Impossible” będzie kolejnym singlem z albumu „Love&War”, poczułam zadowolenie. (więcej…)
Nowy teledysk: Jay-Z „D.O.A.”
Utworem „D.O.A” Jay-Z rozpoczął swoją kampanię społeczną na rzecz zaprzestania używania auto-tune’a, której punktem kulminacyjnym ma być wydanie albumu „Blueprint 3” dnia bardzo symbolicznego, bo 11 września. Akcja jest promowana tym oto klipem, który swoją premierę miał zaraz po zakończeniu gali rozdania nagród BET. Działania promocyjne zostały także podparte wczorajszym występem na tejże ceremonii, do zobaczenia ,,po skoku”. Co do teledysku, to mamy tu Jiggę, który jest wożony przez Lyora Cohena, pije łajno i gra w karty z Harvey’em Keitelem i toczy pojedynek pod koszem z LeBronem Jamesem. Wszystko to wyreżyserowane przez Anthony’ego Mandlera. Hervey jest wspaniały! Widzieliście może wybitnie nowojorskie filmy z jego udziałem, np. ,,Brooklyn Boogie” lub ,,Dym” ? Jeśli tak, to wiecie, że to idealny casting, bo Keitel jest równie, o ile nie bardziej, nowojorski co Jay-Z i 2 Wieże, świeć na ich duszą. Za to ten, kto odgadnie czyj portret wisi na ścianie w scenie w knajpie, dostanie mój egzemplarz płyty Mrozu. To poważne. Teraz już “get back to rap, you t-paining too much!”, a ,,po rozwinięciu” wykon na żywo. Trzymam kciuki za powodzenie kampanii.
(więcej…)
Nowy teledysk: Daniel Merriweather „Red”
Istnieje teoria (nasza?), która mówi, że do dobrych utworów kręci się kiepskie teledyski. Świeżuchny wideoklip do nowego singla Daniela Merriweathera „Red”, zapowiadający jego album „Love&War”, jest jej idealnym potwierdzeniem. Ta piosenka jest … przepiękna (!), choć wcale nie jest oryginalną kompozycją Daniela, i pierwotnie brzmiała tak. Jednak to akurat nie jest ważne, bowiem nie o to tu chodzi. Idzie o to, czego dokonał z tym teledyskiem reżyser Anthony Mandler, a tego, moi mili, się nie wybacza. Niniejszym wnioskuję, by za każdym razem, gdy pojawi się jakaś zacna i wyjątkowo ładna piosenka, NIE wydawać jej na singlu, NIE kręcić do niej klipu, a przede wszystkim nie zapraszać Mandlera do przeniesienia jej na ekran (niech zastanie przy „Disturbiii” !) Naprawdę piękno zostawmy w spokoju, zamknijmy na kłódkę i wchodźmy do tej zaklętej komnaty tylko w odpowiednio wybranych momentach, dobrze? Tymczasem ja idę bulwersować się dalej w moim czerwonym pokoju (!), w którym zresztą mam większą świadomość o czym jest ten utwór, niż kiedy oglądam ten teledysk – tak, śmiem to powiedzieć, a was zostawiam z obrazkiem „Red„, który jest zupełnie niewłaściwy. Te bosy stopy … O co w ogóle tu chodzi ? Ah, zapomniałabym – przywitajcie Daniela Merriweathera, Chrisa Isaaka A.D. 2009.
Daniel na żywo, ale w studio
Dobra i zła wiadomość. No dobra, właściwie to dwie złe. Pierwsza zła wiadomość jest w zasadzie słodko-gorzka i brzmi: od Daniela Merriweathera bardzo łatwo jest się uzależnić. Dalsze złe wieści to takie, że jego zapowiadany na kwiecień album Love&War ukaże się dopiero w maju. Skandaliczny zamach na cierpliwość wszystkich wielbicieli fajnych chłopców ! Nie mogę jednak podać Wam w tej chwili dokładnej daty premiery, bo na razie źródła pokazują 4 różne (!). A zatem, pozostaje rzut monetą albo czekanie na oficjalne potwierdzenie. W międzyczasie, a konkretnie w kwietniu, Daniel wyda kolejny singiel, tym razem do piosenki Red, którą sam określa jako kluczowy utwór na płycie. W poniedziałek pod wodzą reżysera Anthony’ego Mandlera (Distuuurbiaaaa, ostatni Robin Thicke) nakręcono do niego teledysk. Jestem oburzona, że miało to miejsce w jakimś Nowym Jorku, a nie w moim czerwonym pokoju, pff! W każdym razie możemy tylko czekać, co jest raczej beznadziejną perspektywą. Czekanie można sobie jednak nieco umilić. Wychodziłoby na to, że w chwili obecnej aktualnym singlem Daniela O-Trudnym-Nazwisku jest Change. W takim razie oto Change na żywo, ale w studio w programie The Sunday Night Project. Tak, Ronson gra tu na gitarce. Ale z drugiej strony kogo to obchodzi, skoro tu chodzi przede wszystkim o Daniela.
Nowy teledysk: T.I. „Live Your Life” ft. Rihanna
Wiadomo, że ten kawałek nadaje się do wszystkiego, tylko nie do słuchania. Najlepiej brzmi chyba z wyłączonymi głośnikami. Jednak jest to kolaboracja pomiędzy T.I. (‚jajem?) , a Rihanną. Rihanna to tutaj słowo kluczowe, więc słuchać, bo nie będę powtarzać. Podczas gdy inne panny uciekają z podwiniętym ogonem przed ,,efektem Beyonce”, przesuwając desperacko premiery swoich płyt na lepsze czasy, Księżniczka z Barbadosu jest w tej chwili jedyną siłą, która może przeciwstawić się Wyjoncé i choć trochę utrzeć nosa jej ,,ikonicznym” zapędom. Tylko Rihanna! Bo Rihanna jest cool. Wprawdzie jej dokonania wokalno-artystyczne pozostawiają wiele do życzenia, ale przynajmniej jej poziom bycia pretensjonalną utrzymuje się w o wiele niższych rejestrach niż ten ,,Beyoncowy”. Na razie Rihanna zna swoje miejsce. I nie ubiera jej mama. Team Rihanna! A teraz Księżniczka z Barbadosu powie Wam jak żyć. Och, zapomniałabym! W klipie wyreżyserowanym przez Anthony’ego Mandlera, autora Distuuurbiii, występuje też niejaki T.I. (w zasadzie to NAWET przede wszystkim jego utwór), jakby to kogoś interesowało.