big k.r.i.t.
#FridayRoundup: Blood Orange, Big K.R.I.T., Banks, Elle Varner i inni

Wygląda na to, że przedwcześnie ogłosiliśmy sezon ogórkowy w czarnej muzyce. W ten piątek obrodziło wyczekiwanymi od dawna i mniej spodziewanymi wydawnictwami w myśl zasady, że dla każdego coś miłego. Na plejliście między innymi Blood Orange, Big K.R.I.T., Banks, Elle Varner, Yuna, K.Flay czy Angie Stone, a to wcale nie koniec listy. Wszystko na samym dole wpisu.
Angel’s Pulse
Blood Orange
Domino
Dla pięknego, introspektywnego, traktującego o akceptacji i „inności” samej w sobie Negro Swan, Angel’s Pulse, jak powiedział Hynes, jest czymś w rodzaju epilogu. Mixtape brzmieniowo nawiązuje do poprzedniego materiału, a wszystkie nagrania powstały po jego premierze. Dostajemy więc mieszankę alternatywnego R&B, neo-soulu i hip-hopu z indie popem, opartą na autorskiej, delikatnej produkcji Deva. Projekt urozmaica, i tym razem starannie dobrana, lista gości — pojawiają się tu m. in. Toro y Moi, Justine Skye, Tinashe, Project Pat, Porches, Arca czy znany z Brockhampton Joba. Jeśli nie poznaliście jeszcze twórczości Blood Orange, zacznijcie jednak od któregoś z jego albumów studyjnych — Angel’s Pulse to raczej niezobowiązujący wybór (wciąż bardzo dobrych) najnowszych produkcji artysty. — Klementyna
K.R.I.T. Iz Here
Big K.R.I.T.
Multi Alumni/BMG
K.R.I.T. znów tu jest! Jeden z najciekawszych orędowników starej szkoły w nowoczesnym wydaniu powraca z nowym albumem i, jak zwykle, jest tak bardzo southside’owy, jak to tylko możliwe. Jednym z najmocniejszych punktów całości wydaje się finezja, z jaką artysta rozbudowuje instrumentale, bawiąc się motywami, przecinając pocięte sample zagrywkami na rhodesach czy wspaniale rozgrywając plany w oldschoolowych pościelówach w duchu R&B. Trapująca produkcja brzmi świeżo, zachłystując się to gospelem, to znów uduchowionym delta bluesem. Eklektyzm nie pozostaje jednak wartością samą w sobie, bo K.R.I.T. Iz Here to, przede wszystkim, piosenkowe złoto. Od singlowego, afirmacyjnego otwieracza przez klubowe „Addiction” ze Sweetie i Lil Waynem, aż po całą serię soulowych bangerów w środkowej części krążka-przebój goni tutaj przebój, co sprawia, że album zostaje w głowach na długo. Fani Kritowskiego rozmachu powinni być więcej niż usatysfakcjonowani. — Wojtek
III
Banks
Capitol
Przed pięcioma laty debiut Banks rozbił bank, pojawiając się w odpowiednim czasie i formie w momencie gwałtownego wzrostu alternatywnego R&B. To w połączeniu z oniryczną produkcją zawieszoną gdzieś pomiędzy bedroomowo-soundcloudową twarzą R&B a najlepszymi wzorcami zaczerpniętymi z bardziej komercyjnej odsłony gatunku oraz sensualnymi wokalami Banks sprawiło, że Goddess stało się jednym z albumów-szablonów alt R&B. Na swoim trzecim krążku piosenkarka z jednej strony próbuje od tego szablonu uciec, z drugiej — nie potrafi zdecydować się którędy. Tym samym gubi się w przetworzonych radiowych kalkach autotune’owego elektropopu. III z pewnością znajdzie swoich amatorów, ale ani nie odmieni oblicza R&B, ani nie nada muzyce Banks nowej jakości. — empee
Ellevation
Elle Varner
eOne
Elle Varner po wielu latach milczenia przeszła pod skrzydła dużego koncernu mediowego eOne, by tuż przed wydaniem drugiego albumu zaprezentować bezpieczny mixtape Ellevation, idealnie przystający do formatu muzyki telewizyjnej. Błyskotliwy tytuł, sugerujący pójście o poziom wyżej, przyniósł na pewno zmianę produkcyjną. Brzmienie u nowej Elle Varner jest mniej chaotyczne niż na debiucie, wypolerowane do bardziej subtelnej i soulującej formy, obudowane cykaczami i automatem perkusyjnym. Ellevation to konsekwencja i minimalizm, również wokalny. Miłośnicy subtelnego, nieszkodliwego R&B być może coś tu odnajdą, liczący na zróżnicowaną kolorystykę i rewelacje pokroju „Refill” czy „Only Wanna Give It To You” muszą sobie znaleźć inne źródło utrzymania. — Maja Danilenko
Rouge
Yuna
UMG
Rouge to czwarty, międzynarodowy album malezyjskiej wokalistki. Jego tytuł, oznaczający w języku francuskim kolor czerwony, symbolizować ma miłość, duszę oraz siłę, a w przekazaniu emocji z tym związanych, pomaga jej całkiem spora obsada postaci z różnych zakątków świata, wśród których znaleźli się m.in. Tyler, the Creator, Little Simz, Masego czy G-Eazy. Wszystko to tworzy dawkę bardzo przyjemnego i dynamicznego R&B z elementami hip-hopu, z którą warto się zapoznać. — efdote
Solutions
K.Flay
Night Street/Interscope
Umykająca gatunkowym schematom alt-dance-rockowa raperka K.Flay w piątek wypuściła następcę znakomitego Every Where Is Some Where z 2017 roku. Na jej trzeci album Solutions trafiło 10 nowych numerów, w tym promujące krążek single eksplorujące zamiłowanie raperki do alt-dance’owej stylistyki. Na płycie piosenkarka próbuje znaleźć tytułowe rozwiązania do rozterek i kłopotów, które zebrały się nad nią po powrocie z ostatniej trasy koncertowej. Jest więc trochę czarnego humoru, zabawy słowem, ale i świadomie adresowane refreny pełne otuchy. — Kurtek
Full Circle
Angie Stone
Conjunction/Cleopatra
Muzyka R&B i soul mają się dobrze od dłuższego czasu, a rok 2019 przynosi kolejne premiery płytowe od weteranów R&B. Oprócz zapowiedzi krążków między innymi Monici i Fantasii, swoje nowe wydawnictwo zaprezentowała amerykańska wokalistka Angie Stone. Na jej ósmy album Full Circle, następcę nowoczesnego Dream z 2015 roku, składa się dziesięć neo soulowych kompozycji z jedynym tylko gościnnym udziałem amerykańskiego artysty Jaheima, opowiadających o miłości, pożądaniu, zawodzie miłosnym, oczyszczeniu i religii. Stone postanowiła w sposób bardziej nostalgiczny podejść do wspomnianych tematów, niż na trzech ostatnich nowoczesnych płytach. Tym samym wróciła do swoich muzycznych korzeni, zataczając pełne koło, zgodnie z tytułem najnowszego albumu. Czy i tym razem zaskarbi sobie sympatię słuchaczy? — Forrel
Hasta el cielo
Khruanbin
Night Time Stories
Jeśli sezon ogórkowy w muzyce ma wyglądać tak, jak wygląda, to niech trwa! Entuzjazm ten pojawił się za sprawą premiery nowej płyty amerykańskiego tria Khruangbin (co po tajsku oznacza „samolot”, choć zdecydowanie są to przybysze z kosmosu), którzy po doskonale przyjętym zeszłorocznym krążku Con Todo El Mundo postanowili nagrać jego dubową wersję. Siglem promującym Hasta El Cielo było „Mary Always”, i choć nie stanowiło to zapowiedzi zupełnie nowego albumu, utwór wzbudził ekscytację. Na krążku oprócz 10 autorskich, odświeżonych piosenek podbitych linią basu i mocniejszą, hip-hopową perkusją, znalazły się też dwa remiksy jamajskiego producenta Scientist, przy muzyce którego Laura Lee uczyła się grać na gitarze basowej. Hasta El Cielo to nadal Khruangbin, od których dostaniecie solidną dawkę inspiracji muzycznych z całego świata, tym razem jednak w adaptacji dubowej. Koniecznie udajcie się w tę podróż do nieba!
— dżesi
Wszystkie wydawnictwa wyżej i pełną selekcję tegorocznych okołosoulowych premier znajdziecie na playliście poniżej.
J. Cole i ekipa Dreamville pracują nad trzecią częścią Revenge of the Dreamers


Od początku roku z obozu Dreamville dochodzą do nas same dobre informacje. Pierwsza z nich to zaplanowana na ten rok premiera trzeciej części Revenge Of The Dreamers. Druga to ta, że sesje nagraniowe już trwają, a J. Cole i inni artyści z labelu pracują nad projektem gdzieś w Atlancie. Trzecia – goście, których według różnych doniesień ma być naprawdę sporo. T.I., Rick Ross, Wale, Vince Staples, Big K.R.I.T., Curren$y – to tylko kilka z wymienianych w mediach ksywek. Do tego dochodzi jeszcze lista producentów, na której są m.in. ChaseTheMoney, Childish Major, T-Minus, Kenny Beats, Tay Keith i OG Parker. Towarzystwo jest jak naprawdę doborowe, liczymy więc na to, że Revenge III będzie jednym z najmocniejszych uderzeń nadchodzących miesięcy.
Bet. On the way. pic.twitter.com/gbqDdVbTp0
— J. Cole (@JColeNC) 7 stycznia 2019
I think @Tip in the other room too. #ROTD3 https://t.co/YjN9iSwklG
— Ibrahim H. (@KingOfQueenz) 9 stycznia 2019
— Tay Keith (@1taykeith) 8 stycznia 2019
Odsłuch: Big K.R.I.T. Thrice X


Od momentu wypuszczenia ubiegłorocznego 4eva Is a Mighty Long Time o K.R.I.T.cie nie słyszeliśmy zbyt dużo. Nie oznacza to jednak, że raper osiadł na laurach i zafundował sobie dłuższe wakacje. W przeciągu ostatnich miesięcy pracował nad albumem Return of the Trill Buna B, sprawując obowiązki producenta wykonawczego. Wygląda jednak na to, że muzyk coraz więcej czasu zaczyna poświęcać solowemu materiałowi, czego efektem jest właśnie epka Thrice X. W skład projektu wchodzą trzy utwory utrzymane w mocnej, południowej stylistyce. Czy należy to traktować jako zapowiedź kolejnego longplaya?
Odsłuch: Lil Keke Slfmade II


Lil Keke to prawdziwa legenda południowego rapu. Aktywny od 1997 roku, wciąż utrzymuje się na powierzchni i wydaje kolejne albumy. W 2016 wypuścił całkiem dobre Slfmade, a wczoraj ukazała się kontynuacja tamtego projektu, czyli Slfmade II. Na krążek składa się osiemnaście numerów, a wśród nich kawałki z gościnnymi udziałami takich tuzów jak Slim Thug, Z-Ro, Bun B, Daz Dillinger czy Big K.R.I.T., który jest również producentem wykonawczym materiału. Sprawdźcie całość poniżej.
Nowy utwór: Bun B feat. Big K.R.I.T. „Slow It Down”


Return of The Trill Buna B zbliża się wielkimi krokami, ale przed premierą raper postanowił dać mały przedsmak tego, co może nas czekać na krążku, którego producentem będzie Big K.R.I.T. „Slow It Down”, to idealny numer do relaksu po ciężkim dniu. Zresztą sam Bun powiedział, że chciał udostępnić coś przy czym można się zrelaksować. Leniwy chilloutowy bit i do tego Bun i K.R.I.T. na mikrofonie. Czego chcieć więcej? Czekamy na płytę.
Nowy teledysk: Big K.R.I.T. ft. T.I. „Big Bank”


Plotka głosi, że wydanie 4eva Is a Mighty Long Time wpędziło K.R.I.T.a w finansowe kłopoty. Możliwe, że to dlatego artysta nie promuje swojego najnowszego albumu tak intensywnie. Oczywiście nie od dziś wiadomo, że dobra muzyka obroni się sama. Ksywka rapera z Mississippi to w zasadzie znak jakości, nie zaszkodziłoby jednak gdyby projekt zyskał na rozgłoście, zwłaszcza że jest tego wart. Klip do „Big Bank” jest stosunkowo skromny, ale w końcu to nie teledysk jest najważniejszy. Justin Scott i T.I. składają hołd południowym tradycjom w najlepszy z możliwych sposobów. W takim wypadku cała reszta nie ma większego znaczenia.
Recenzja: Big K.R.I.T. 4eva Is a Mighty Long Time

Big K.R.I.T.
4eva Is a Mighty Long Time (2017)
Multi Alumni / BMG
Samozwańczy król południa powrócił. Trzyletnią przerwę od ostatniego oficjalnego wydawnictwa wynagrodził nam wolnym od logo Def Jamu ambitnym 4eva Is a Mighty Long Time. Podzielony na dwa krążki (zakładając, że wciąż słuchamy muzyki na CD) projekt bardziej dosłownie niż kiedykolwiek przypomina nam o odwiecznie bijącej z twórczości rapera dychotomii — równowagi między Big K.R.I.T.em – Graczem a Big K.R.I.T.em – Poetą.
Prawdopodobnie zgodnie z zamierzeniem autora, pierwszy album zdominowany został przez Gracza – tego od dynamicznym bangerów, wyrazistego flow z podniesionym głosem, odmieniania hasła „król południa” przez wszystkie przypadki. Jest tu kolejny odcinek sagi o subwooferze, jest i cała plejada gości grających na strunach naszego sentymentu do starego dobrego dirty southu. Wszystko jest dosyć przewidywalne, zachowawcze, jakby z generatora tracków w oparciu o bazę utworów z poprzednich płyt Krizzle’a. Brak wyrazu pogłębiony bywa przez niesmak, jaki wywołuje dosyć nieudolny hołd dla Cash Money Records — i to pomimo zaangażowania samego Manniego Fresha. Gorsze wpadki osładza nam za to „Get Up 2 Come Down” z Cee Lo i Sleepym Brownem — nawet Big Boi nie potrafił na swoim ostatnim krążku z taką lekkością nawiązać do własnej, starej szkoły Dungeon Family. Aha, drogi autorze płyty, nikt wcale nie tęskni za głupawymi skitami umieszczanymi dawniej hurtowo na albumach.
Odpalając w odtwarzaczu drugą płytkę (nadal zakładając, że słuchamy muzyki na CD) możecie odetchnąć z ulgą, bo wszystko najgorsze już za nami. Czas na Poetę. Drugie CD już na etapie potężnego soulowego intra wkupuje się w moje nadzieje o jakimkolwiek artystycznym rozwoju rapera. Chociaż nie jest to rozwój porównywalny z tym, jakiego z albumu na album dokonują Danny Brown, Vince Staples albo Tyler, the Creator, dałem się kilka razy zaskoczyć. Numery z udziałem gościnnie występujących wokalistek to już nie typowe rapowe kawałki ze śpiewanym refrenem, a świadomie pisane gatunkowe crossovery, wrażliwością wskazujące na soul/r&b. Natchnione, gospelowe „Keep the Devil Off” buja o dziwo lepiej niż cokolwiek z pierwszego krążka. Bogate instrumentarium „Miss Georgia Fornia” nastraja nas na minimalizm następującego po nim „Everlasting”, a „The Light” to trochę spóźniony, ale podświadomie potrzebny nam bonusowy rozdział To Pimp a Butterfly Kendricka.
Talent Big K.R.I.T.a do bycia jednoosobowym OutKastem nie zdał się na wiele, gdy przyszło mu nagrać swoje własne Speakerboxxx/The Love Below. Elektryzujący nas na płytach Andre i Big Boia efekt „The Player & The Poet” polegał na tym, że nigdy nie byliśmy w stu procentach pewni który z nich był którym w tej analogii. Krizzle w dosyć łopatologiczny sposób obdziera nas z tej niepewności i mimo wszystko zachęca bardziej do polubienia jednego ze swych obliczy. Gdyby płyty te były sprzedawane oddzielnie, nie miałbym cienia wątpliwości, na którą wydać pieniądze i postawić na półce. Zakładając, że wciąż słuchamy muzyki na CD.
#FridayRoundUp: Big K.R.I.T., Majid Jordan, Snoop Dogg, Yelawolf i inni.

Tym razem aż dwanaście bardzo mocnych premier, wśród których idealnie po połowie rozłożyły się rzeczy dla hip-hopowych głów (Big K.R.I.T., Snoop Dogg, Yelawolf, Ty Dolla $ign, L’orange, Overdoz) oraz dla fanów wokalnych popisów (Majid Jordan, Curtis Harding, Bootsy Collins, George Maple, Gregory Porter, Funkadelic). Warto jednak sprawdzić wszystko, bo na pierwszy rzut oka, nie widzimy tu słabych rzeczy.
4eva Is a Mighty Long Time
Big K.R.I.T.
BMG Rights Management (US) LLC
Ostatni piątek października okazał się jednym z najbardziej obfitych w premiery dni w ciągu całego roku. To muzyczna uczta, szczególnie dla fanów południowych brzmień. Co prawda, Big K.R.I.T. i Yelawolf rozważali w przeszłości możliwość nagrania wspólnego projektu, jednak w zamian za to zdecydowali się na kolejne albumy solowe — dziś mamy okazję się z nimi zapoznać. Każdy, kto miał styczność z twórczością Krizzle’a wie, że stoi na niesamowicie wysokim poziomie. Jego dotychczasowa dyskografia, zarówno jeśli chodzi o oficjalne wydawnictwa, jak i free albumy, to fascynująca podróż po soczystych i tłustych zarazem brzmieniach głębokiego południa USA. Tym bardziej cieszy fakt, że raper zdecydował się nagrać podwójny album. 4eva Is a Mighty Long Time podzielone jest na dwie części (łącznie 22 utwory), z których pierwsza utrzymana jest w tonie bangerów idealnych na długie wycieczki samochodem, podczas gdy druga stanowi refleksyjne i spokojniejsze odzwierciedlenie osobowości artysty. Jeśli single, które promują wydawnictwo tj. “Confetti”, “Keep The devil Off” i “Aux Cord” w pełni oddają klimat płyty, to z całą pewnością możemy mówić o kandydacie na tegoroczne top 10. Równie obiecująco wygląda lista gości, wśród których usłyszymy weteranów południowego rapu; CeeLo, T.I. i UGK, jak i utalentowanych wokalistów, takich jak Bilal, Lloyd, czy wspaniała Jill Scott. Było warto czekać? Już teraz wiem, że tak — Adrian
The Space Between
Majid Jordan
OVO Sound
Idealnie tuż przed zmianą czasu na ten bardziej senny kolejni artyści z wielkiej trójki hipsterskiego R&B dołączają swoją cegiełkę do nowych wydawnictw z OVO Sound. Na podstawie singli promujących The Space Between mogliśmy się przekonać, że Majid Jordan trzymają sztamę ze swoimi ziomkami z OVO, czyli dvsn i PartyNextDoor. Duo udowodniło też, że raczej nie zamierza nas zaskakiwać. W tej chwili nie mają chyba ku temu żadnych powodów. Najnowszy album jako zawieszenie gdzieś pomiędzy klubem a sypialnią –- my nie mamy nic przeciwko. — MajaDan
Make America Crip Again
Snoop Dogg
Doggystyle Records
Snoop Dogg od dawna nie ukrywał, po której stronie politycznej barykady stoi. Od początku prezydentury Donalda Trumpa otwarcie go krytykował, nie szczędząc mocnych słów komentujących decyzje i poczynania Republikanina. Kiedy w marcu ukazał się teledysk do „Lavender” BadBadNotGood z udziałem Snoopa, internet zawrzał — w jednej ze scen raper mierzy z pistoletu do postaci przypominającej Trumpa (pistolet był oczywiście jedynie zabawką). Odniesień do aktualnej sytuacji politycznej nie brakuje również na nowej epce. Już okładka Make America Crip Again zapowiada tematykę wydawnictwa. Niebieska czapka i tytułowy napis to parodia kampanijnego hasła czterdziestego piątego prezydenta Stanów Zjednoczonych. Epka to osiem utworów, a gościnnie usłyszeć możemy między innymi Chrisa Browna, Shona Lawona czy O.T. Genasis. Stylem nieco odbiega od ostatniego albumu Neva Left, który nawiązywał do początków twórczości Snoopa. Make America Crip Again to muzyczny miks: zawiera zarówno nowoczesne brzmienia, jak i wyluzowane numery. Sam raper o swoim najnowszym materiale mówi, iż nie chodziło mu wyłącznie o polityczny manifest, a o warstwę muzyczną. — Polazofia
Trial by Fire
Yelawolf
Interscope Records
Yelawolf to jeden z najbardziej interesujących raperów ostatnich lat. Odważnie wkroczył w świat hip hopu, prezentując agresywny, niepokorny i bardzo doszlifowany styl, dzięki któremu szybko zdobył sympatię słuchaczy i kontrakt z Shady Records. Okres ten przyniósł kilka mniej lub bardziej udanych posunięć muzycznych, aby zakończyć się pełną transformacją, którą artysta przeszedł w 2015 roku, wydając album Love Story. Silna fuzja hip hopu i country okazała się strzałem w dziesiątkę, i wypełniła lukę, którą pozostawili po sobie tacy artyści jak Bubba Sparxxx, czy Kid Rock. Dziś dane nam jest usłyszeć kolejny krok w wytyczonym wtedy kierunku, pod postacią płyty Trial By Fire. Udane single, takie jak “Row Your Boat”, “Punk”, czy “Get Mine”, i tracklista (14 utworów), wskazują na to, że raper wyciągnął wnioski z ostatniej płyty, stawiając na bardziej radykalne i dopracowane brzmienie. Wśród gości znaleźli się Kid Rock, Travis Barker, Juicy J, oraz postacie ze świata country; Lee Brice i Wynonna Judd. Wszystko każe mi myśleć, że materiał na pewno przypadnie do gustu fanom ostatniego albumu reprezentanta Alabamy. Zabieram się do odsłuchu — Adrian
Beach House 3
Ty Dolla $ign
Atlantic Records
Najnowszy Beach Hosue to tak naprawdę czwarta odsłona zapoczątkowanej w 2012 serii dzięki, której reprezentant LA zaczął być coraz lepiej widoczny na muzycznej mapie Stanów Zjednoczonych. Mogliśmy mieć pewne obawy co do tego ile nowego materiału będzie na nas czekało podczas odsłuchu, bo Ty zaserwował nam aż pięć utworów przed premierą. Okazało się jednak, że mixtape jest naprawdę obszerny i zawiera łącznie dwadzieścia pozycji. Połowa z tego to kolaboracje, których jak sam artysta przyznaje, jest wielkim zwolennikiem. Trochę szkoda, że płyta nie ukazała się latem, lecz z drugiej strony może powiew ciepłej Kalifornii podczas deszczowej jesieni to jeszcze lepszy moment? — mmisiak
The Ordinary Man
L’orange
Mello Music Group
Na albumie wydanym dla niezawodnego Mello Music Group, producent L’Orange, za pomocą hip-hopowych beatów opowiada nam historię pewnego magika, który odkrywa, że świat magii to jedno wielkie oszustwo. Rozczarowany tym faktem, stara się popchnąć własny show na niezbadane terytorium, demonstrując rzekomo niemożliwe wyczyny, co niesie za sobą nieoczekiwane konsekwencje. W przekazaniu tej opowieści swoją pomoc niosą m.in. Del Funkee Homosapien, Blu, Elzhi czy Oddisee. Zapowiada się więc ciekawa i dosyć nietypowa rzecz (materiały prasowe opisują to jako Harry’ego Pottera spotykającego na swojej drodze piekło), który spodobać się może w szczególności fanom takich wykonawców jak: RJD2, Dj Shadow czy Blockhead — efdote
Face Your Fear
Curtis Harding
Anti
Jak informowaliśmy w lipcu Curtis Harding, jeden z najciekawszych soulowych debiutantów ostatnich lat i twórca fantastycznego krążka Soul Power z 2014 roku wraca z nowym materiałem. Pod koniec sierpnia artysta ujawnił szczegóły projektu, który został, podobnie jak zeszłoroczny album Michaela Kiwanuki, silnie zainspirowany psychodelią lat 70. i współprodukowany przez Danger Mouse’a. Czy to oznacza definitywnie odejście Hardinga od dotychczasowych inspiracji Motown lat 60. w stronę bardziej gitarowego i intensywnego brzmienia? Posłuchajmy! — Kurtek
World Wide Funk
Bootsy Collins
Mascot Records
Jedna z najbarwniejszych postaci w historii muzyki powraca z nowym albumem po sześcioletniej przerwie. Na World Wide Funk — jak to zwykle bywa na krążkach Bootsy’ego — pojawi się cała masa gości i to nie tylko takich związanych z funkową sceną. Będzie roić się zarówno od stałych bywalców jak Chuck D czy Musiq Soulchild, ale pojawią się też nowe twarze, m.in. Kali Uchis czy October London. Single pokazują, że legendarny basista nie ucieka od tego co świeże i inspiruje się twórczością młodszych kolegów po fachu (w przypadku „Worth My While” może nawet za bardzo). Myślę, że to idealna propozycja na zbliżające się deszczowe dni. — Mateusz
Lover
George Maple
Utopian Ideas PTY
Utalentowana, pracowita, o głębokim i ciepłym wokalu, tworząca muzykę z pogranicza electro-soulu, alt-popu i R&B. Jest oryginalna, pomysłowa, a jej wyobraźnia jest nieograniczona. Mowa o George Maple, a właściwie Jess Higgs, która zaprezentowała swój debiutancki album Lover. W przeciwieństwie do wielu innych artystów, umieściła na nim aż dwadzieścia utworów, z których aż 6 to interludia. Posunięcie dosyć ryzykowne, ale po wysłuchaniu wszystkich promowanych singli, które są mieszanką rytmów z EP Vacant Space i komercyjnego popu, apetyt na pozostałą zawartość krążka rośnie. Artystka określiła swoją płytę jako odkrywanie własnej intymności, w różnych kolorach i strukturach, ze wzlotami i upadkami włącznie. Zapowiada się więc bardzo osobiste wydawnictwo z nieschematycznym podejściem do muzyki. — Forrel
Nat King Cole & Me
Gregory Porter
Blue Note
Ktoś kiedyś powiedział Gregory’emu Porterowi, że brzmi jak Nat King Cole. Początkowo nie wziął sobie komplementu do serca, ale z czasem ziarno zakiełkowało, a artysta wnikliwiej zaczął przesłuchiwać winyle króla. Fascynacja idolem obudziła w wokaliście miłość do muzyki, a z czasem narodził się pomysł na nagranie największych klasyków Cole’a. Stworzony z pełną orkiestrą pod kierunkiem Vince’a Mendozy album Nat King Cole & Me zawiera nowe wersje najbardziej cenionych klasyków Nata, jak: „Mona Lisa”, „L-O-V-E”, „Nature Boy”, czy „The Christmas Song” oraz premierową kompozycję Portera, inspirowaną twórczością króla „When Love Was King”. Jesień jazzową uważam za rozpoczętą. — Forrel
2008
Overdoz
RCA Records
Od podpisania kontraktu z wytwórnią RCA Records minęły cztery lata, przez które fani wyczekiwali debiutanckiego krążka od kalifornijskiej ekipy Overdoz. Wraz z każdym nowym singlem, wydanym na przestrzeni tego czasu, wydawało się, że ta chwila zaraz nastąpi, ale chłopaki ćwiczyli naszą cierpliwość, aż do dziś. Bez szumnych zapowiedzi ukazał się bowiem album 2008, zawierający produkcje m.in. od takich postaci jak THC, Organized Noize, Terrace Martin czy Hit-Boy. Dokładamy do tego wyluzowane nawijki, z jakich znani są Kent, Cream, P oraz Joon i otrzymujemy dawkę słońca w samym środku szarej jesieni. — efdote
Reworked By Detroiters
Funkadelic
Ace Records
Podczas gdy swój nowy krążek podarował nam dzisiaj Bootsy Collins, na który czekali wszyscy fani P. Funku, wytwórnia Ace Records również przygotowała nam nie lada gratkę. Dokłądnie dzisiaj ukazała się bowiem kompilacja najbardziej znanych utworów zespołu Funkadelic, zremixowanych przez najważniejsze postacie elektronicznej sceny Detroit. Wśród osób odpowiedzialnych za te przeróbki znaleźli się m.in. Moodyman, Amp Fiddler, Underground Resistance, Anthony “Shake” Shakir and T Dancer czy Claude Youn Jr, a biorąc pod uwagę fakt, jakim kultem otoczony jest w Motor City (i nie tylko tam) ten zespół, nie może być tu mowy o żadnej profanacji. — efdote
Nowy utwór: Big K.R.I.T. „Aux Cord”


Już za tydzień Big K.R.I.T. wyda swoją trzecią oficjalną solówkę, podwójne 4eva Is A Mighty Long Time. Pojawiły się już dwa single — „Confetti” i „Keep the devil Off”. Nowy numer, wyprodukowany przez DJ’a Khalila „Aux Cord” wyszedł dwa dni temu i trzeba przyznać, że skutecznie podgrzewa atmosferę przed premierą. Może być mocna płyta i oby taką była, bo poprzednie trzymały wysoki poziom, więc wypadałoby zaliczyć hat tricka.
Odsłuch: Keyon Harrold The Mugician


Keyon Harrold dał się poznać jako świetny muzyk sesyjny chociażby na płytach Beyonce, Maxwella czy Gregory’ego Portera. Współpracował też z Robertem Glasperem przy ścieżce dźwiękowej do Miles Ahead. To po prostu piekielnie utalentowany trębacz. W 2009 nagrał świetną solówkę Introducing Keyon Harrold, a w tym roku wyszła jego nowa płyta The Mugician. Krążek sprzed ośmiu lat był materiałem stricte jazzowym, natomiast na nowym albumie dostajemy kolaż gatunków — od jazzu i soulu po hip-hop, a nawet reggae. Gościnne udziały takich artystów jak Bilal, Big K.R.I.T., czy Pharoahe Monch tylko zachęcają do sprawdzenia całości. Karierę Harrolda śledzę już od jakiegoś czasu, więc przyznam, że jestem bardzo ciekawy, co tym razem przygotował.