Wydarzenia

classical

Z innej miski: Katarzyna Borek Space in Between

Katarzyna Borek

Space in Between (2016)

BITTT Records

Dobrze jest czasem wyjść poza swoją muzyczną strefę komfortu — zamiast poruszać się doskonale znanymi sobie utartymi już ścieżkami, skręcić w ciemną uliczkę i trochę pobłądzić. Dla większości miłośników muzyki popularnej, takim zaułkiem będzie najpewniej muzyka klasyczna, która wbrew temu, co niektórzy zapamiętali ze szkolnych lekcji, wcale nie jest ani nudna, ani nieprzystępna, a nierzadko potrafi słuchacza zahipnotyzować i oderwać od codzienności znacznie efektowniej i efektywniej niż jakikolwiek pop.

Katarzynę Borek możecie kojarzyć jako połowę związanego z wrocławskim Teatrem Muzycznym Capitol duetu Tempus Fantasy mieszającego kompozycje klasycznych mistrzów z szeroko pojętą elektroniką. Borek, wykształcona pianistka, podobny schemat zastosowała też na solowym krążku Space in Between wypuszczonym w maju nakładem BITTT Records. Akcenty rozkładają się jednak inaczej — na pierwszym planie zawsze pozostaje fortepian, choć oczywiście jest on jeszcze na swój sposób preparowany w postprodukcji. Spoiwem całości pozostaje tytułowa przestrzeń, tu objawiająca się w postaci samplowanych fragmentów Symfonii Planet — zaprezentowanych światu ćwierć wieku temu przez agencję NASA nagrań kosmosu zarejestrowanych przez sondy Voyager. Borek patronuje zresztą także inny symfoniczny utwór z planetami w tytule — Planety romantycznego kompozytora Gustava Holsta, który choć nieobecny na płycie per se, jest na swój sposób protoplastą zastosowanej tutaj koncepcji podzielenia większej kompozycji na części poświęcone konkretnym planetom. U Borek sprawa przedstawia się nieco inaczej — pianistka przetwarza oryginalne utwory rozmaitych kompozytorów, które tytułuje wedle własnego uznania, układając jednocześnie tracklistę Space in Between. Utwory symbolizują planety, a tytułową przestrzeń wypełniają prawdziwe dźwięki kosmosu. Trudno ocenić, co było kluczem dla takiego, a nie jakiegokolwiek innego rozkładu krążka. Można natomiast, nie zaprzątając sobie tym głowy, potraktować projekt jako gwiezdną mapę myśli.

Zestaw jest bezpieczny — mamy Craiga Armstronga, Johna Adamsa, Takashiego Yoshimatsu czy Ludovico Einaudiego — plejadę twórców reprezentujących przyjemną zachowawczość w muzyce współczesnej. Mamy reinterpretacje utworów kompozytorów hiszpańskich Joaquina Rodriga i Manuela de Falli, których cechowało specyficzne połączenie melancholii i beztroski. Pod „Jupiterem” odnajdziemy dość wiernie oddany fragment sztandarowej, ale też z całą pewnością całkiem wyrazistej kompozycji „Für Alina” estońskiego tytana świętego minimalizmu — Arvo Pärta. To nie wykonania, które wpłyną na odbiór twórczości któregokolwiek z wymienionych panów. Bardziej niż oni liczy się tu koncepcja Borek, która postawiła na doznania stricte estetyczne, zręcznie zasłaniając oryginalne intencje i konteksty własnym układem słonecznym. No i jest John Cage, tu przykryty tarczą Neptuna w blisko trzynastominutowej odsłonie kompozycji In a Landscape, która pomimo porzucenia jej oryginalnego charakteru, obok wieńczącego krążek, odrobinę eksperymentalnego zamknięcia („Planet X”), i tak stanowi najciekawszy punkt tego, nie da się ukryć, przyjemnego, ale koniec końców niezbyt angażującego słuchacza krążka.

To ładna płyta. Pokazuje wszystkim niedowiarkom, że muzyki klasycznej nie trzeba się bać, bo nie gryzie. I chyba właśnie w tym tkwi cały szkopuł — po tym spotkaniu słuchaczowi nie zostanie żadna blizna.