coverownia
Coverownia #6: Bastille feat. Ella „No Angels” (TLC vs The XX)

Po krótkiej (bo to przecież pojęcie względne) przerwie wracamy z zacnymi interpretacjami mniej lub bardziej znanych utworów. „Za oknem minus pięć, nie kochasz mnie już” będziemy niebawem nucić, na podgrzanie atmosfery więc mieszanka iście wybuchowa.
W tym konkretnym przypadku ciężko mówić o typowym coverze, bo jak tytuł tego odcinka Coverowni wskazuje, bardziej to mashup w założeniu. Zgrabne połączenie tytułów dwóch hitów pięknie obrazuje czego się spodziewać. Pierwsza myśl była prosta: tylko nie „No Scrubs” w połączeniu z The XX, błagam. Ale jakże się pomyliłam. To rozczarowanie było z serii najsłodszych. Na klimat żywcem wycięty z podwójno-iksowego numeru „Angels” umiejętnie położono jeden z mych ulubieńszych numerów TLC. Intro w punkt, elektryzujące smyki i miażdżące wokale. Składam swój podpis pod jednym z youtubeowych komentarzy: (w wolnym tłumaczeniu) ten koleś mógłby wyśpiewać książkę telefoniczną i nadal byłby porywający. Bastille – mój nowy, zapętlony król głośników.
W bonusie dorzucam mashup numer dwa. Tym razem na tapecie wylądował Bruno Mars. „Locked Out of Heaven” nabrało takiej przestrzeni, że dosłownie „shine like a diamond”. Trafne połączenie. Rihannowe numery zresztą mają taki potencjał, że są idealnym materiałem do cowerowania.
Słuchajcie jako i ja słucham. A w wolnej chwili podrzucajcie nam niespodziewane wersje swoich ulubionych utworów.
Peace!
Coverownia #5: Jesse Boykins III „Sparks” (Coldplay cover)

W tym miesiącu Coverownia wyrusza w swoją krótką podróż z lekkim wyprzedzeniem. Głównie przez to, że nadchodzące dźwięki niecierpliwie napierają na moje głośniki, prosząc o puszczenie w dalszy obieg. Drugim powodem jest pojawiająca się za dwa dni EPka Boykinsa P.O.P [purpose or people], z której to dzisiejszy, trzeci już z serii, cover pochodzi.
Tym razem Jesse wystrzelił swoim potencjałem w stronę „Sparks” i trzeba przyznać, że iskry poleciały. Ci, którzy wielbią pościelowo-magiczne utwory Coldplaya pewnie sceptycznie pokręcą głową, stwierdzając, że niewiele więcej da się już z tych numerów wykrzesać. A jednak Jessemu się udało! Zabrał tę balladę na nowy poziom, symfoniczny wręcz. Materiał wybuchowy w postaci wokalu tego utalentowanego zaklinacza ludzkich dusz, powoduje mikroskopijne eksplozje drażniące każdy możliwy nerw słuchacza. W głowie powstają tęczowe fajerwerki jakich mało. Delektujcie się i Wy, a podobnie do mej skromnej osoby, przekonacie się, że warto poczekać kolejne dwa dni na resztę materiału.
Coverownia #4: Robert Glasper „Packt Like Sardines In A Crushd Tin Box”

Dzisiejszy odcinek Coverowni sponsorują dwie literki: R i G. R jak Radiohead i Robert, G jak Glasper i geniusz. Dorzucamy do tego jeszcze basistę Derricka Hodge’a oraz beatboxera Taylora McFerrina i otrzymujemy wyjątkową wersję kawałka „Packt Like Sardines In A Crushd Tin Box”, nagraną w ramach 1 Mic 1 Take.
Dla tych, którzy nie znają oryginału, słów o nim kilka – prosto od pewnego przezacnego, znanego mi wielbiciela Radioheadowej twórczości, Dominika S.: „Generalnie kawałek ten otwiera płytę Amnesiac, która obok Kid A była oficjalnym wejściem Radiohead w nowy nurt. Odważne, mocno elektroniczne granie. Ten muzyczny rozdział w ich twórczości był nieśmiało zapowiedziany przez piosenki obecne na OK Computer„.
Wokal zastępujemy innymi dźwiękami wydobywanymi z ust McFerrina, powierzamy klawisze w ręce Glaspera, zestaw uzupełniamy kontrabasem poskramianym przez Hodge’a i z tego połączenia wychodzi niezwykła aranżacja w sam raz na leniwe, sobotnie popołudnie. Nie pozbawiając go pierwotnego charakteru, Robert nadaje utworowi swój dobrze znany jazzowy sznyt.
Trafia w Wasze gusta? Słoneczne peace!