dam funk
#FridayRoundup: Durand Jones & The Indications, Prince, Yola i inni
Muzyczne lato hula w najlepsze. Właśnie przekroczyliśmy barierę sierpnia, a kalendarz premier nie chce przestać puchnąć. W ostatni weekend na naszym celowniku znalazły się zarówno od dawna wyczekiwane wydawnictwa jak Durand Jones & The Indications czy Billie Eilish, szybkie epki od Skepty i Tory’ego Laneza, egzotyczne odkrycia — Vasconcelos Sentimento czy Balimaya Project, aż po archiwalny album Prince’a. Więcej naszych typów poniżej!
Private Space
Durand Jones & The Indications
Dead Oceans
Długogrający następca fenomenalnego American Love Call z 2019 roku Duranda Jonesa i spółki dotarł do nas co prawda z miesięcznym poślizgiem, ale najważniejsze, że dotarł! Co więcej, jeśli poprzedni krążek grupy przypadł wam do gustu, Private Space także z pewnością da sobie z tym radę. To podobny vibe, podobna wrażliwość, podobna ponadczasowa soulowa produkcja i oczywiście słodkie wokale Jonesa i Frazera. Nie, żeby była to 1:1 powtórka z rozrywki. Panowie zadają się stylistycznie ewoluować powoli z późnych lat 60. w stronę brzmienia połowy lat 70., które objawiło się w dyskotekowych singlach, a które cechuje produkcyjna subtelność i progresywne niuanse, którymi także podszyte jest Private Space. Na scenie retrosoulu Durand Jones & The Indications to w 2021 roku absolutny szczyt szczytów! — Kurtek
Welcome 2 America
Prince
NPG
Od niedawna rok bez albumu Prince’a to rok stracony. Tym razem jednak, zamiast insajderskich nagrań czy ekskluzywnych kilkugodzinnych tasiemców, z purpurowego skarbca wyłania się Welcome 2 America, pierwsze pełnoprawne wydawnictwo albumowe od śmierci Prince’a. Z jakiej przyczyny tytuł ten w 2010 roku patronował globalnej trasie koncertowej muzyka, zamiast zastąpić marny gazetowy dodatek 20Ten? Możemy się tylko domyślać. Wiadomo natomiast, że ten fajniacki funk-pop-rockowy Prince początków XXI wieku to już niekoniecznie muzyk, którego słuchalibyśmy z wypiekami na twarzy. I Welcome 2 America raczej tego poglądu nie zrewiduje. Owszem, obiektywnie to album niezły; w porównaniu z topornym, asłuchalnym 20Ten wręcz wzorowy. Znalazło się tu kilka przyjemnych fragmentów, jak pełnokrwiście soulowe „Born 2 Die”, lekko wykręcone harmonie w „One Day We Will All B Free” czy funk-popowa subtelność „1000 Light Years From Here”. Całościowo to jednak wciąż raczej mało zajmujący nadprodukcyjniak. — Maja
Stand for Myself
Yola
Easy Eye Sound
Kiedy wyszła poprzednia płyta Yoli w niektórych kręgach pokładano w niej nadzieję na bycie przywódczynią rewolucji na scenie country. Przesiąknięty soulową wrażliwością język jej muzyki łączy bardzo klasyczne, introspektywne folkizmy amerykańskiego songwriterstwa z aranżacyjnymi ambicjami i zmysłem do przebojów, przez co dla wielu były one bardzo wyczekiwanym oddechem w środowisku zdominowanym przez konserwatywne, patriarchalne bro country. Oczywiście do żadnej rewolucji nie doszło, ale Stand for Myself każe dodać: „jeszcze”. Muzyka Yoli jest coraz bardziej eklektyczna, sięga po ornamentykę disco, funkową charyzmę i soulowy, senny sensualizm. Nawet to country bardziej brzmi obecnie jako pewien element tego świata, a nie jego człon. Sam świat zaś orbituje wokół uroku i pewności siebie muzyczki i ten jej niepodważalny magnetyzm robi całą robotę. Jeżeli szukacie nadziei na to, że oldschoolowe granie moze wychodzić poza niezdrową fascynację wszystkim, co „vintage”, to jest to coś dla was. — Wojtek
All In
Skepta
Boy Better Know
W marcu tego roku Skepta ogłosił, że kończy swoją karierę. Obiecał jednak, że zanim to zrobi, wypuści jeszcze trochę nowej muzyki. Dotrzymał słowa. Raper z Wysp niedawno zapowiedział nowe wydawnictwo, na którym miało pojawić się parę dużych nazwisk. Trwająca nieco ponad 15 minut epka All in składa się z pięciu utworów, na których gościnnie pojawiają się Kid Cudi i Teezee („Peace of Mind”) oraz J Balvin („Nirvana”). Wszystkie kawałki z wyjątkiem trzeciego zostały wyprodukowane przez Skeptę, który od teraz będzie zajmował się wyłącznie produkcją muzyczną. Minialbum All in, jak można się spodziewać, stylistycznie jest bardzo różnorodny i jak powiedział sam Joseph Adenuga, nie jest to muzyka, o której należy dyskutować – to muzyka, którą należy czuć na żywo i bawić się przy niej. — Klementyna
Furto
Vasconcelos Sentimento
Far Out
Mieszkający w Rio de Janeiro — Vasconcelos Sentimento sam nazywa siebie „amatorskim badaczem euforii dźwięku”, Będąc kompletnym samoukiem, opanował grę na kilku instrumentach i we własnym pokoju stworzył on swój debiutancki krążek, będący połączeniem kosmicznego jazzu, lo-fi, funku oraz madlibowego hip-hopu. Nad całością unosi się również duch José Mauro, popularnego, brazylijskiego artysty ludowego z lat 70, którego producent jest wielkim fanem. Chociaż tytuł płyty — Furto, po portugalsku oznacza kradzież i odnosi się tu do zapożyczeń w postaci sampli, na których również w pewnym stopniu zbudowany jest ten krążek, proces wyglądał nieco inaczej niż u innych tego typu twórców. Artysta słuchał tylko jednego wykonawcy lub piosenki w kółko, przez wiele tygodni, następnie udawał się do swojego prymitywnego studia w sypialni i tam w jeden dzień tworzył zupełnie nową jakość, w której co prawda czuć inspirację i szacunek do tradycji, ale również jego własne, oryginalne brzmienie. Świetny album, nie tylko dla fanów dźwięków z Brazylii. — efdote
HOFFA
Dave East & Harry Fraud
Mass Appeal
Harry Fraud raczy nas co najmniej klkoma projektami rocznie. Wszystkie, jak na razie, nie schodziły poniżej pewnego poziomu, głównie ze względu na osobę samego producenta. Były płyty z Curren$ym, Bennym The Butcherem, czy mniej znanym Dark Lo. Tym razem Pan Oszust postanowił wydać wspólny album z jednym z najbardziej, według mnie, bezpłóciowych stylowo nowojorskich raperów ostatnch lat, czyli z Dave’em Eastem. HOFFA pewnie nie zmieni mojego postrzegania jego osoby, ale sprawdzić i tak warto, bo parę bitów Frauda jest naprawdę niezłych, chociaż do kilku też można by się przyczepić np. o bębny. Gościnnie między innymi French Montana, wspomniany Benek i G Herbo. — Dill
Above The Fray
DāM-FunK
Glydezone Recordings
Zaledwie kilka miesięcy po zamknięciu serii Architecture, DāM-FunK powraca z kolejnym wydawnictwem – Above The Fray. Jak wyjaśnia sam artysta, u podstaw powstania krążka leży chęć powrotu do korzeni i pierwszych muzycznych fascynacji. Do tego doszedł również proces tworzenia, który z powodu pandemii znów ograniczył się wyłącznie do przygotowywania nagrań w domowych warunkach. Na projekt składa się 10 utworów w całości skomponowanych i wyprodukowanych przez kalifornijskiego producenta. Całość do sprawdzenia poniżej. — Mateusz
We Outside
Tory Lanez
One Umbrella Records
Nie zważając na nazwę cyklu #FridayRoundup zawarliśmy w nim wtorkową EP-kę Tory’ego Laneza, której nietypowy termin premiery został podyktowany przypadającymi na ten dzień 29. urodzinami artysty, choć prawdę powiedziawszy, pominięcie jej nie byłoby dotkliwą stratą. Zadziwiające, że z wiekiem Kanadyjczyk ze zmysłowego playboya przeistoczył się w bezczelnego nastolatka, bekającego (!) i pokazującego środkowy palec. Na We Outside spiknął się nawet z Kodakiem Blackiem. O ile jego towarzystwo niekoniecznie mu służy, o tyle w kolaboracyjnym kawałku zatytułowanym „Grah Tah Tah” (!) tkwi potencjał tanecznego trendu na miarę „Bad and Boujee”. A skoro o Migosach mowa, Tory pożyczył sobie jeden z ich bitów do utworu otwierającego wydawnictwo. Słowem zabrakło oryginalności. Brnięcie w tym muzycznym kierunku grozi utratą nawet tych najwierniejszych fanów, przymykających oko na jego wybryki w życiu prywatnym. — Katia
Wolo So
Balimaya Project
Jazz re:freshed
Brytyjska muzyka improwizowana wciąż zaskakuje i nie inaczej jest tym razem. Balimaya Project to zespół składający się z siedemnastu osób, właśnie nakładem Jazz re:freshed wydali płytę pt. Wolo So. Grają jazz połączony z tradycyjnymi dźwiękami afrykańskimi, ale nie myślcie sobie, że chodzi tylko o jakieś tam afro-beaty. Tutaj mamy do czynienia z muzyką etniczną w pełnym tych słów znaczeniu. Na Bandcampie grupy czytamy: „Kolektywne polirytmy; ogniste, wysuwające się na prowadzenie dęciaki i wirtuozeria kory zderzają się z połączeniem tradycyjnej muzyki/kultury Mandé i współczesnego jazzu.” Głównym kompozytorem i aranżerem grupy jest grający na djembe, związany z Ill Considered Yahael Camara Onono, ale poza nim mamy tu także innych wirtuozów instrumentów afrykańskich, między innymi różnych odmian bębnów. Do tego nie brakuje oczywiście klawiszy, gitary, basu i wspomnianych dęciaków, a także wokali. Sprawdźcie koniecznie. — Dill
Happier than Ever
Billie Eilish
Darkroom/Interscope records
Wszystko wokół nowej płyty idolki wszystkich smutnych dziewczyn tego świata wskazywało na to, że będzie to płyta dojrzalsza, bardziej personalna, bardziej introspektywna i „poważna”. Zmiana burtonowskiego anturażu poprzedniczki na neurotyczne, sensualne ciepło, stronienie od przesadnego dramatyzmu i wyraźne manifesty odnoszące się do seksualizacji i fatshamingu, jakie spotkały artystkę od ostatniej płyty doprowadziły nas jednak… w bardzo podobne miejsce. I nie piszę tego jako przytyk, wręcz przeciwnie, uważam że to całkiem niesamowite, że pozostając bardzo wierna swojemu stylowi muzyczka potrafi jednocześnie przenieść go na poziom znacznie głębszej refleksji i wzmocnionej wrażliwości. Jest co prawda bardziej subtelnie, ale ten sznyt asmrowego, czerpiącego z garściami z hip hopowej wrażlwości popu dalej gra pierwsze skrzypce. Czasami brakuje może tego bliskiego, miękkiego sounddesignu poprzedniczki, bywa też dosyć sterylnie w momentach, które proszą się o nieco bardziej surowe brzmienie, ale całościowo to nadal popisówa prawdopodobnie największej artystki młodego pokolenia, która utrzymuje się przez większość czasu na przynajmniej bardzo wysokim poziomie. — Wojtek
Wszystkie wydawnictwa wyżej i pełną selekcję tegorocznych okołosoulowych premier znajdziecie na playliście poniżej.
#FridayRoundup: Travis Scott, Mac Miller, YG, Dâm-Funk, H.E.R.
Jak co tydzień dzielimy się garścią rekomendacji i odsłuchów najciekawszych premier płytowych, a tam m.in. długo wyczekiwany album od Travisa Scotta oraz nowy krążek jakim obdarował nas Mac Miller.
Astroworld
Travis Scott
Epic Records
Zapowiadane od bardzo długiego czasu Astroworld urosło wręcz do miana współczesnego Detoxu. Travis Scott postanowił jednak pokazać swoje najnowsze dzieło światu i spragnionym progresywnego hip-hopu fanom. To, co cieszy to fakt, iż Astroworld ma stanowić bezpośrednią kontynuację debiutanckiego Rodeo. Wśród 17 utworów pojawiła się tylko jedna znana już wcześniej propozycja, „Butterfly Effect”, podczas gdy cała reszta pozostaje absolutną zagadką. Lista gości, jak na Travisa Scotta prezentuje się natomiast imponująco; Drake, Frank Ocean, Tame Impala, Swae Lee czy Pharell Williams to tylko część artystów, którzy pojawią się na najnowszym wydawnictwie rapera z Houston. Zróżnicowani producenci, tacy jak Hit Boi, Sonny Digital, Boi-1da czy Murda Beatz zwiastują pewien rozstrzał w kwestii brzmienia, a cała otoczka płyty, w tym okładka i promocyjne filmy podsycają apetyt na wycieczkę w najdalsze zakątki szalonej wyobraźni protegowanego Kanye Westa. Astroworld to jedna z tych płyt, która wzbudza wiele emocji i kusi obietnicą odmienności — miejmy nadzieje, że będzie to obietnica spełniona i kolejna perełka w dyskografii tego utalentowanego rapera — Adrian
Swimming
Mac Miller
Warner Bros. Records
Od samego początku swojej kariery Mac Miller stanowił swoisty fenomen. Drobny chłopak o żydowskich korzeniach, rapujący z początku o butach i pizzy, na stałe zagościł w panteonie hip-hopowych gwiazd. Jego dyskografia pełna jest różnorodnych projektów i bardzo ambitnych przedsięwzięć, wliczając w to „The Divine Feminine”, czyli jego ostatni solowy album. Od tego czasu w życiu Maca sporo się pozmieniało, wliczając w to burzliwy związek z Arianą Grande. Swimming to 13 utworów wyprodukowanych przez takie nazwiska jak Cardo, J. Cole czy Alexander Spit. Wśród niewielu gości na płycie pojawił się Snoop Dogg i Thundercat. Piąty album w karierze rapera z Pittsburgha zapowiada się na emocjonalne, depresyjne, ale również szczere i bardzo osobiste wyznanie. Pozycja konieczna do przesłuchania — Adrian
Stay Dangerous
YG
Def Jam Recordings
YG to obecnie obok Kendricka i ekipy TDE jedna z najbardziej rozpoznawalnych postaci na rapowej mapie Los Angeles. My Krazy Life i Still Brazy odniosły komercyjny sukces, więc tego samego można spodziewać się po Stay Dangerous. Obiecująco zapowiada się powrót do współpracy z DJ-em Mustardem. Na albumie znalazło się piętnaście kawałków, a gościnnie pojawią A$AP Rocky, 2 Chainz, Big Sean, Nicki Minaj, Quavo i inni. —Mateusz
Architecture II
Dâm-Funk
Glydezone Recordings
Po dwóch latach od ukazania się pierwszej części Architecture Dam Funk powraca z kontynuacją projektu inspirowanego właśnie architekturą. Tym razem nie pod szyldem Stone Throw a Glydezone Recordings i w dodatku mniej leniwie niż zwykle. Na epce znajdą się cztery utwory, które z pewnością sprawdzą się podczas panujących upałów. Tych, którzy znają twórczość tego pana zachęcać nie trzeba, tak więc odsyłam prosto do odsłuchu. —Mateusz
I Used To Know Her: The Prelude
H.E.R.
RCA Records
Po serii obiecujących featuringów Gabriella Wilson zaskoczyła nas wydaniem z dnia na dzień nowej epki. Tym bardziej zdumiewa otwierające mini-album „Lost Souls” z udziałem D.J.-a Scratcha. W intro do epki pobrzmiewają zagubione dusze Lil Kim i Lauryn Hill. „Against me” i zamykające epkę „As I Am” to już czysta esencja alternatywnego R&B. Miniaturka „Be on My (Interlude)” zaciekawia bubble-popowym motywem, a w „Feel a Way” H.E.R. czaruje jak zawsze. Jednak najbardziej reprezentatywne jest zdecydowanie przyjemnie bujające „Could’ve Been” z Brysonem Tillerem. I Used to Know Her: The Prelude to idealny soundtrack pod letni weekendowy chillout. Poznajcie nową muzykę H.E.R.! — ibinks
Pełną plejlistę z tegorocznymi okołosoulowymi premierami znajdziecie poniżej.
Nowy utwór: Blu x Union Analogtronics feat. Dâm-Funk „Don’t Trip”
Co na okładce albumu Cheetah In The City, nagranego przez rapera Blu wraz z reprezentującym Paryż duetem producenckim Union Analogtronics, zamiast geparda robi tygrys? Tego chyba nie wie chyba nikt. Tak naprawdę jest to jedyna rzecz, jaka tu się nie zgadza. Wszystkie dotychczasowo ujawnione single to prawdziwe mistrzostwo świata i chyba nikt nie ma już wątpliwości, że ten krążek będzie w najgorszym przypadku dobry. Ostatnim elementem zaprezentowanym słuchaczom przed premierą całości (która nastąpi już 4 listopada) jest numer zatytułowany „Don’t Trip”, w którym gościnnie pojawia się Dâm-Funk. Francuski sznyt i charakterystyczne dla nich bogate aranżacje, spotykają tutaj kalifornijski luz i pełen funku vibe. Jak takie zestawienie sprawdza się w praktyce, sprawdzić możecie poniżej.
Nowy utwór: Dam-Funk „Long Gone”
Po premierze Invite The Light Dam-Funk nie zwalnia tempa i wypuszcza kolejny niewydany wcześniej kawałek. Ponad trzynastominutowe „Long Gone” to chyba jakiś starszy numer, ale nie powiem, nie powiem — całkiem przyjemny. Jeśli takie nowe-stare kawałki miałyby od Dam-Funka wychodzić częściej to wcale bym się na coś takiego nie obraził. Jeśli czujecie się osaczeni i przytłoczeni codziennymi sprawami, ten track jest dla was. Do tego możecie go ściągnąć na kompa zupełnie za darmo. Miłego słuchania.
Nowy utwór: Dam-Funk „Special Friends”
Nowy utwór: Daz-N-Snoop „Sho You Right”
Ile razy na wspólnym tracku pojawiali się Snoop Dogg i Daz Dillinger, nie pamiętają nawet najstarsi gangsterzy. Nikt nie spodziewał się jednak, że dwójka ta zrealizuje razem cały album. Do czasu aż zaatakowali nas nowym numerem oraz informacją, że płyta zatytułowana Cuzznz, jest już dostępna na ulicach. Oczywiście nie dostaniemy jej na warszawskiej „Patelni„ czy ulicy Piotrkowskiej w Łodzi, bo chodzi tu zapewne wyłącznie o skąpaną słońcem Kalifornię. Swoją drogą, wydanie znienacka albumu tylko w wersji cd, w czasach kiedy wszystko trafia na serwisy streamingowe jest dosyć śmiałym posunięciem, ale na pewno też przemyślanym. Album prędzej czy później i tak trafi bowiem do sieci, a legenda o tym, że wrócili do źródeł i zrobili to w taki właśnie sposób, pozostanie na długo. Nam jak na razie pozostaje delektować się tym, co jest osiągalne. Utwór „Sho You Right” to funkowa bomba wyprodukowana przez Dam Funka, która buja jak należy. Zwrotki Daza ze śpiewanym refrenem Snoopa również spełniają swoją funkcję, ponieważ mistrzowskie flow połączone z wyluzowanym tekstem poświęconym kobietom to jest to, co zdecydowanie wychodzi im najlepiej. Jak widać i słychać, dobry rok dla weteranów West Coastu trwa w najlepsze.
World Wide Warsaw zaprasza na Dam-Funka
Po raz pierwszy od połowy dekady do Warszawy przyjedzie Dam Funk w pełnym koncertowym składzie. Muzyk pojawi się w stolicy promując pierwszą od 6 lat solową płytę zatytułowaną Invite The Light.
Od kiedy pierwszy raz usłyszał o nim świat Dam Funk stał się jednym z najważniejszych aktualnych twórców funku. Przez kilkanaście lat kariery współpracował z legendami amerykańskiego g-funku, nauczał rzesze młodych fanów i pokazywał, że muzyka z duszą nigdy nie będzie miała problemów z tym aby stać się szalenie popularną.
Chociaż produkował już od najmłodszych lat debiut przypadł na 2008 rok, kiedy został odkryty przez założyciela Stones Throw Peanut Butter Wolfa. Od momentu gdy zremiksował swój pierwszy utwór dla wytwórni w ciągu kilkunastu miesięcy do sprzedaży trafiło niemalże 10 winyli zawsze sygnowanych logiem SW. Przez następnie 5 lat Dam Funk umacniał swoją pozycję jako ambasador funku, ale do mainstreamu trafił dzięki wspólnie nagranej płycie ze Snoop Doggiem. Na początku grudnia 2013 roku do sprzedaży trafił album zatytułowany 7 Days Of Funk pierwszy od dwóch dekad płyta Snoopa wyprodukowana przez jednego tylko producenta. Wydawnictwo zebrało świetne recenzje otwierając uszy milionów fanów Snoopa na nowy, prawdziwy funk.
W tym roku do sprzedaży trafi pierwszy od 6 lat solowy album muzyka, na którym oprócz genialnych funkowych brzmień nie mogło zabraknąć interesujący gości. Na wydanej w SW płycie usłyszymy m.in. wspomnianego Snoopa, Q-Tipa czy Ariela Pinka i chociaż ta trójka nie pojawi się w stolicy wystarczy Dam Funk i jego zespół, aby zachwycić wszystkich miłośników prawdziwego funku.
Dam-Funk zaprasza do szybowania
W singlowym „Glyde 2nyte” promującym zbliżające się wielkimi krokami Invite the Light, które trafi do sklepów 4 września (w Polsce przynajmniej cyfrowych). Wokalnie Dam-Funka wspomagają ojciec i syn — Leon Sylvers III i Leon Sylvers IV — wygląda to przezabawnie, co dobrze komponuje się ze sztandarowym synthfunkowym brzmieniem producenta i wakacyjnym nastrojem numeru. Słuchajcie poniżej.
Nowy Dam-Funk po wakacjach
Albo w wakacje. Zależy, kto kiedy albo do kiedy odpoczywa. Niezależnie od tego nieistotnego detalu Invite the Light, nowy longplay synthfunkowego producenta, ujrzy światło dzienne 4 września. Dam-Funk przez ostatnich kilka lat rozmieniał się na epki i kolaboracje i aż trudno uwierzyć, że będzie to jego pierwszy solowy longplay od nie-tak-znowu-długogrającego Toeachizown z 2009 (będącego tak naprawdę kompilacją czterech epek). Na nowym krążku znajdzie się zresztą miejsce dla aż 20 numerów i kilku starych znajomych w osobach Snoop Dogga, Q-Tipa czy Ariela Pinka. Zapowiada się ciekawie, a żeby nie być gołosłownym, Dam-Funk od razu prezentuje pierwszy fragment zapowiadanego albumu — „We Continue” stylistycznie wpisujące się idealnie w jego dotychczasową muzyczną ścieżkę. Czekamy na więcej!
Spis utworów:
1. „Junie’s Transmission” (feat. Junie Morrison)
2. „We Continue”
3. „Somewhere, Someday”
4. „I’m Just Tryna Survive (In the Big City)” (feat. Q-Tip)
5. „Surveillance Escape”
6. „Floating on Air”
7. „HowUGonFuckAroundAndChooseABusta?”
8. „The Hunt & Murder of Lucifer”
9. „It Didn’t Have to End This Way”
10. „Missing U”
11. „Acting” (feat. Ariel Pink)
12. „O.B.E.”
13. „Glyde 2nyte” (feat. Leon Sylvers III & Leon Sylvers IV)
14. „Just Ease Your Mind From All Negativity” (feat. Snoop Dogg)
15. „Virtuous Progression” (feat. JimiJames, Kid Sister, Nite Jewel, Novena Carmel, Jody Watley)
16. „Scatin’ (Towards the Light)”
17. „Junie’s Re-Transmission” (feat. Junie Morrison)
18. „I’m Just Tryna’ Survive (In the Big City) [Party Version]” (feat. Q-Tip)
19. „‚Kain’t Let ‚Em Change Me”
20. „The Acceptance”
Znamy szczegółowy lineup Red Bull Music Academy Weekender Warsaw
Red Bull Music Academy Weekender to przemieszczający się festiwal po najważniejszych miastach świata. Świeżość, współczesne brzmienie i genialni artyści – tego wszystkiego możecie doświadczyć podczas imprez RBMA.
Był Madryt, był Sztokholm, było Tokio. Pora na polską edycję Weekendera, która miedzy 5 a 7 czerwca odbędzie się w Warszawie. Festiwal rozpocznie koncert pianisty – Hauschki, który odbędzie się w Muzycznym Studio Polskiego Radio im. Agnieszki Osieckiej o godzinie 20:05. Wejściówki na koncert będzie wygrać na antenie Programu 3 Polskiego Radia oraz na stronie Red Bulla. Występ będzie transmitowany na antenie Trójki oraz na stronie internetowej radio.
Niedawno wspomnieliśmy Wam o koncercie Looptroop Rockers, dziś pora poinformować Was o całym lineupie Red Bull Music Academy Weekender Warsaw. O tym gdzie i kiedy zagrają m.in. Danny Brown, Dam Funk, Brodka (w projekcie XS), Jessy Lanza, Onra i wielu innych dowiecie się tutaj. Bilety w cenach 59zł za jeden dzień oraz 99zł za dwa dni możecie nabyć pod tym adresem. Pojawiła się również opcja kupna jednorazowego wejścia na Scenę Sztuki i Nauki w cenie 39zł.
Nam nie pozostaje nic innego jak zachęcić Was do wzięcia udziału w Weekenderze. Świetny lineup, atrakcyjna cena, moc wrażeń. My tam będziemy!
05-07.06.2014r.
Red Bull Music Academy Weekender Warsaw