elhae
ELHAE ukróca wyniszczający związek

ELHAE o uniwersalnych i odwiecznych problemach w relacjach damsko-męskich
Jamaal Jones dobrych parę lat temu przybrał artystyczny pseudonim ELHAE będący akronimem słów Every Life Has An Ending i w ich myśl nie traci danego mu czasu – niedawno zasilił szeregi kultowej wytwórni Motown Records i wszystko wskazuje na to, że szykuje następcę swojego albumu Trouble in Paradise z 2019 roku. W najnowszym utworze „Separated” kontynuuje swój sprawdzony styl, często porównywany do Brysona Tillera, w czym niespodziewanie pomaga mu producent P2J, na co dzień specjalizujący się w afrobeatowych rytmach. Wokalista śpiewa o trudzie, jaki bezskutecznie włożył w zbudowanie szczęśliwego związku, by w końcu zdobyć się na powiedzenie temu „dość”.
Za inspirację do okładki singla posłużyła biblijna opowieść o Samsonie i Dalili, niejednokrotnie przenoszona na płótno. On – mężczyzna obdarzony niezwykłą mocą zaklętą w jego długich włosach, ona – kobieta fatalna, przez którą utracił swoją nadludzką siłę. Teledysk zaś może wzbudzać skojarzenia z filmem Malcolm i Marie w reżyserii Sama Levinsona. Wprawdzie bohaterowie obu produkcji pochodzą z dwóch różnych światów, jednak za drzwiami skromnie urządzonego domu i luksusowej rezydencji rozgrywają się podobne dramaty, a rosnący między partnerami dystans od czasu do czasu przerywają chwile bliskości. Jeśli spodoba Wam się wizualna opowieść Lorisa Russiera, sprawdźcie również jego klip do „Garage Rooftop” Q, dla odmiany pełen ciepła i młodzieńczego uroku.
Nowy utwór: Elhae „A.N.O”

Regularnie staramy się rzucać nieco światła na świetnych, a przy tym mniej znanych artystów, którzy z pewnością mogliby znaleźć uznanie wśród rodzimych słuchaczy. Coraz liczniejsze grono osób oswaja się z przeróżnymi odłamami czarnych brzmień, stąd też musimy wciąż trzymać rękę na pulsie i – co ważniejsze – obserwować wnikliwie żarzący się talent przyszłych wielkich artystów. Czy przedstawiany w niniejszym wpisie amerykański wokalista Elhae, jest właśnie tym, przy którym potencjalny odbiorca mógłby zagrzać trochę miejsca…? To już wie tylko ten potencjalny odbiorca. Z kolei nie ulega wątpliwości, że skoro o tym piszę, to z pełnym przekonaniem mogę zasugerować poświęcenie dłuższej chwili na nocny odsłuch twórczości wspomnianego Amerykanina. Sugerowałem w ostatnim wpisie dotyczącym remiksu Brasstracks, że czasem warto zacząć od końca, dlatego też pomogę i zachęcę do udźwiękowienia się przy najnowszej kompozycji autorstwa Elhae, którą od strony producenckiej ogarnęli J-Louis oraz DrewsThatDude.
Zapoznajcie się.