Wydarzenia

esta

Esta. sampluje Beyonce i składa beatowy hołd Kobiemu Bryantowi

esta

Esta to jeden z przedstawicieli fali nubeatowych producentów, którzy święcili sukcesy i zdobywali największe zainteresowanie te 3-4 lata temu. Kojarzony z kalifornijską oficyną Soulection artysta, znany jest przede wszystkim z wydanym w 2012 roku beatapem Bananas! (świetne „Good News”, „UpUp&Away”, „Play” czy „Bounce”), jak również wielu bardzo solidnych kompozycji, które na Soundcloudzie zawsze gromadzą co najmniej kilkaset tysięcy odsłuchów. Najnowszym utworem pochodzącego z Miasta Aniołów Esty, jest produkcja, która wprost nawiązuje do jednego z piękniejszych utworów Beyonce „My, Myself & I”. Oryginalne zwrotki Pani Carter zostały rozłożone na bardzo przyjemnie rozbujanym beacie i nawet ci, którzy są zżyci z pierwotną wersją powinni przysiąś leniwie na kanapie lub fotelu… a w końcu sobota jest, więc to nawet wskazane!

Kolejną produkcją, którą Esta absolutnie mnie zachwycił, jest beatowy hołd dla legendy NBA Kobiego Bryanta. W opisie utworu na Soundcloudzie Kalifornijczyka widnieje informacja: „From your #1 fan” i rzeczywiście jest to kompozycja równie wysokich lotów co wyskok Kobiego.

Ta-Ku przedstawia „Create + Explore”

ta-ku

Create + Explore, taką właśnie nazwę nosi nowy projekt australijskiego producenta Ta-Ku, który w zamyśle ma parować przedstawicieli świata dźwięku i obrazu.  Australijczyk, będący jedną z wiodących postaci współczesnego beatu, powołał do życia ideę, w ramach której producenci oraz fotografowie z całego świata we wspólnej kolaboracji tworzą audio-wizualny kolaż, zrealizowany dla jeszcze intensywniejszego bombardowania naszych zmysłów wyrazistymi bodźcami. Create & Explore o oznaczeniu ‚001’, to wspólne dzieło kalifornijskiego producenta ESTA oraz chicagowskiego fotografa Michaela Salisbury. Kompozycja Kalifornijczyka idealnie współgra z klimatem surowego, ale i majestatycznego Chicago, uchwyconego okiem oraz ręką Salisbury’ego. Multimedialna pocztówka z Wietrznego Miasta i doskonały pretekst do tego by eksplorować – zarówno w muzyce jak i przestrzeni.

Chce tego więcej!

Relacja z Red Bull Music Academy Weekender Warsaw

rbma_2

 

Relacja z festiwalu Red Bull Music Academy Weekender Warsaw
– Pałac Kultury i Nauki za sprawą swej wyjątkowej iluminacji, przez ostatni weekend stał się muzycznym drogowskazem na mapie Warszawy.

Po serii koncertów, które odbyły się w Madrycie, Sztokholmie i Tokio nadeszła pora na wizytę „mobilnego” festiwalu Red Bull Music Academy Weekender w Warszawie. Przez trzy dni, na czterech scenach rozlokowanych w różnych lokalizacjach w samym sercu miasta, mieliśmy okazję zobaczyć ponad 30 artystów takich jak: Danny Brown, BRODKA XS, Looptroop Rockers, Onra, Moritz von Oswald Trio feat. Tony Allen & Max Loderbauer, Pink Freud, Shed, Diamond Version, Ladi6, Benjamin Damage, Jessy Lanza, Falty DL, Rebeka, Niewidzialna Nerka na Żywo, Mikromusic i innych.

Dla wielu muzyków udział w Red Bull Music Academy to prestiż i spełnienie marzeń. Ta niezwykła platforma kształtująca muzyczną przyszłość jest otwarta dla wszystkich pasjonatów wyrafinowanych rytmów i dźwięków. Polską edycję festiwalu RBMAWeekender poprzedził czwartkowy koncert niemieckiego kompozytora Hauschki, który oczarował publiczność w Studio im. Agnieszki Osieckiej oraz na antenie radiowej Trójki. Dzięki temu, że koncert był transmitowany nie tylko w radio, ale i na stronie internetowej, każdy mógł usłyszeć i zobaczyć w formie video ten wyjątkowy występ. Haushka zaprezentował bowiem ciekawy eksperyment elektroniczny wykonany na bardzo oryginalnym instrumencie: preparowanym fortepianie. Dzięki włożeniu między struny różnych elementów typu śrubki, gwoździe, sztućce lub nawleczeniu na struny koralików można wydobyć naprawdę nietypowe i zaskakujące barwy dźwięku.

W piątek na Placu Defilad zgromadzili się fani m.in. Rebeki, Jessy Lanzy, FaltyDL czy Dam-Funk. Obecność obowiązkową należało zaliczyć tego dnia na premierowym koncercie BRODKA XS, będącym wyjątkowym projektem muzycznym. Dobrze znane polskiej publiczności utwory zostały tak przearanżowane, by można je było zagrać na małych instrumentach typu: dzwonki, mini-gitarki, trójkąty czy… iPhone. Mimo niewielkich gabarytów tych sprzętów koncert wypadł niezwykle efektownie, a nowa odsłona popularnych utworów w stylu „Krzyżówka dnia” — bardzo oryginalnie.

rbma_3

W tym samym czasie w przestrzeniach Pałacu Kultury na scenie baru Studio występowała Chloe Martini — objawienie polskiej sceny beatowej. Czarując swym stylem r&b i remiksami utworów takich jak „Latch” Disclosure, wprawiła wszystkich obecnych w magnetyczny i hipnotyzujący nastrój.

Scena Teatralna należała do zespołu Niewidzialna Nerka, którego twórczość stanowi swoisty hołd dla rodzimej kultury hip hopowej. Występ Vienia, WłodiegoSpinache’a oraz Rasa, pełen odwołań do wspomnień i sentymentów, został przyjęty z dużym entuzjazmem przez zgromadzonych pod sceną. O oprawę muzyczną perfekcyjnie zadbali Night Marks Electric Trio we wsparciu z DJ Steezem. Odświeżenie rapowych klasyków z lat 90-tych oraz zaprezentowanie ich w nowych wersjach okazuje się być strzałem w dziesiątkę; nie zabrakło reinterpretacji kawałków takich, jak: „Się żyje”, „Ja wiedziałem, że tak będzie”, czy „93-94”, czyli utworów, na których wychowało się liczne grono obecnych na sali 30-latków.

Nie da się ukryć, że główną uwagę skupiał tego dnia Danny Brown — jedna z najbardziej unikatowych postaci świata rapu ostatnich lat. Od samego początku swego koncertu ten szalony raper z Detroit zawładnął roztańczoną publicznością. Połączenie gwiazdy rocka z niewątpliwym talentem raperskim, oryginalnym głosem i świetnymi beatami objawiło się w energetycznym show, za które fani pięknie się odpłacili wiernie recytując rymy esencjonalnych utworów „Dip” czy „Monopoly” (swoją drogą bezlitosnych bangerów).

rbma_4

Trzeci dzień festiwalu bez wątpienia należał do grupy Looptroop Rockers, ikony europejskiego hip hopu. Szwedzi: PromoeEmbeeSupreme Cosmic tryskali pozytywną energią skutecznie zarażając nią wszystkich dookoła (zwłaszcza przy utworach „Fort Europa” i „Looking for love”). Zespół, podczas swej kolejnej już wizyty w Polsce, zaprezentował najlepsze numery z ponad dziesięciu lat działalności. Nie zabrakło też odniesień do obecnej sytuacji na Ukrainie; w końcu Looptroop jest znany z tego, że ich utwory są zaangażowane polityczno-społecznie.

Rodzimy zespół Kamp! to jeden z najbardziej rozpoznawalnych zespołów na polskiej scenie muzycznej. Jak zawsze wzbudzając wiele pozytywnych emocji, chłopcy tym razem zaskoczyli publiczność swoim nowym materiałem, który powstał podczas sesji w Red Bull Studio w Madrycie. Oprócz znanych i lubianych electro-popowych brzmień, nie zabrakło więc nowych utworów w stylu „A new leaf”.

W muzyce Klaves, czyli Mikołaja Gramowskiego, czuć z kolei mocną fascynację brytyjską sceną klubową. Ten mający zaledwie 22 lata polski producent brał już udział w kilku dużych festiwalach, takich jak choćby Open’er czy Burn Selector Festival. Na scenie baru Studio wypadł wprost rewelacyjnie. Jego słodkie, dyskretne kompozycje podszyte taneczną pulsacją znakomicie wprowadziły w klimat gromadząc pod sceną z minuty na minutę coraz więcej osób.

Jednym z najjaśniejszych punktów Weekendera był niewątpliwie występ Onry, czyli Arnauda Bernarda. Znany z numerów takich jak „High Hopes”, „The Anthem” czy „Chinoiseries”, francuski beatmaker kolejny raz odwiedził nasz kraj, by zaprezentować swą niebanalną twórczość. Jego electro-funk, nowoczesny soul i inspiracje czerpane m.in. z Wietnamu są jego wizytówką rozpoznawalną na całym świecie. Dzięki niemu Bar Studio w sobotnią noc został wypełniony po brzegi, a Onra potwierdził tym samym, że wciąż znajduje się na fali dryfując między jedną, a drugą inspiracją muzyczną.

rbma_1

Podczas festiwalu nie zabrakło również nagrań An On Bast i Macieja Fortunę z elektroakustyczną interpretacją muzyki filmowej Krzysztofa Pendereckiego, czy szalonej końcówki sobotniej nocy w Boiler Roomie, odbywającym się w klubie 55, gdzie pojawili się reprezentanci ekipy SoulectionESTA., Joe Kay czy The Whooligan.
Jazzowa formacja Pink Freud, która tego samego dnia wystąpiła również na znanym warszawskim pikniku, wzięła na warsztat utwory kultowego zespołu Autechre. Fakt, że naprawdę ciężko się było dostać na ten koncert najlepiej potwierdza, że występ wypadł znakomicie. Warto też wspomnieć o niespotykanych kompozycjach kalifornijskiego artysty Dam Funka czy dopracowanego do perfekcji występu Tony’ego Allena i Mortza Von Oswalda. Takich gwiazd jak Eltrona Johna czy Sheda reklamować nie trzeba. To właśnie ich występy zamknęły pierwszą polską edycję Weekendera, skutecznie wyciskając z publiczności ostatnie resztki energii.

Poza oficjalnym line-upem, na uwagę zasługuje również wsparcie muzyczne w wykonaniu Jana Szareckiego i Auera. Swoimi elektronicznymi wibracjami zagrzewali do tańca nie tylko zgromadzoną publikę w strefie gastronomicznej, ale również barmanów, którzy w swej pracy spisali się na medal (Ballantines Brazil z Red Bullem rządzi!). Osobne ukłony należą się w zasadzie całej obsłudze terenu festiwalowego, począwszy od osób sprawdzających bilety, po dyskretną ochronę i punkt medyczny czuwający nad bezpieczeństwem.

Mimo, iż RBMA Weekender odbywał się w centrum miasta w sprzyjających warunkach atmosferycznych, nie zdołał przyciągnąć tłumów, co dało się zauważyć m.in. w piątek w klubie Nowa Jerozolima. Takie zespoły jak Studio Barnhus, gwiazdy Sztokholmskiej edycji festiwalu Sónar, chyba nigdy nie grały dla tak nielicznie przybyłych. To wielka szkoda, bo 99 zł za dwudniowy karnet na występy w tak dobrze wybranych miejscach i za możliwość zobaczenia na żywo tak wielu ciekawych oraz zdolnych artystów w Polsce to rzadkość. Pozostaje mieć nadzieję, że następnym razem organizatorom uda się lepiej rozpropagować imprezę i tym samym zgromadzić więcej ludzi chętnych i otwartych na nowe doznania muzyczne.
Tym, którym nie udało się uczestniczyć w wydarzeniu oraz dla tych, którzy chcieliby przypomnieć sobie poszczególne występy, polecamy śledzenie strony Red Bull Music Academy Radio. Już niebawem ukaże się na niej weekenderowy zapis wybranych występów muzycznych. 

Za relację dziękujemy Magdalenie Skubisz.

Darmowa kompilacja od Soulection

soulection Kalifornijski kolektyw Soulection właśnie zebrał 100 tysięcy followerów na ich profilu soundcloudowym. Z tej okazji postanowili podzielić się z fanami wyjątkowym prezentem w postaci kompilacji 100K. Składankę tworzy 14 premierowych utworów od producentów ściśle związanymi z labelem. Sango, Atu, IAMNOBODI, ESTA, LAKIM, Losco i wielu innych. It’s really about The Sound of Tomorrow. Całość do pobrania za darmo na bandcampie i do odsłuchu poniżej.

Odsłuch: ESTA. So On

artworks-000077071405-kdt5qt-t500x500Podróż po Azji jednego z czołowych reprezentantów Soulection okazała się być bardzo owocna nie tylko pod względem skolekcjonowanych wrażeń. Po powrocie z wojaży ESTA. poczęstował nas nowym albumem So On, przeplatanym zarówno remiksami, jak i w pełni autorskimi produkcjami. 9 świeżych utworów powinno umilić Wam poniedziałkowy odpoczynek po gastronomicznych zbrodniach, jakich zapewne dokonaliście na sobie podczas mijających właśnie świąt. Całość do darmowego odsłuchu oraz ewentualnego pobrania za skromne 3 dolary poniżej.

Odsłuch: Elaquent Green Apples and Oranges

artworks-000064386309-bjbes5-t500x500Informowaliśmy kilka dni temu o zwiastującym nowe wydawnictwo Elaquenta kawałku „Aurora”, przy produkcji którego swoje palce maczał także ESTA. Dzisiaj udostępniony już został odsłuch całego albumu Green Apples and Oranges. 8 sytych numerów podanych w zrównoważonych proporcjach sampli i elektroniki. Na szczególną uwagę zasługuje „The Official”, będący swego rodzaju hołdem złożonym legendarnemu J Dilli, którego twórczość wywarła na Elaquenta spory wpływ. Odnajdziemy w nim sample użyte przez Dillę w klasycznym „Fall in Love” Slum Village oraz „The Red” i tytułowym „The Official” – oba ze wspólnej płyty z Madlibem. Zapraszamy do odsłuchu całości.

Nowy utwór: Elaquent feat. Esta „Aurora”

artworks-000064386309-bjbes5-t500x500Elaquent nadchodzi z nowym materiałem. Znany z zamiłowania do szeroko pojętego muzycznego eksperymentowania kanadyjski producent udostępnił właśnie singiel promujący jego najnowsze dzieło, album Green Apples and Oranges. „Aurora” to numer wyprodukowany w kolaboracji z Esta (Soulection), którego kojarzyć możecie z licznych, udanych remiksów. Motywem przewodnim utworu jest miły, głęboki bas, charakterystyczny zresztą dla produkcji Elaquenta. Na bandcampowym profilu artysty już można zamawiać pre-ordery, natomiast data premiery ustalona jest na 7 stycznia. Tak jak przy poprzednich wydawnictwach, fizycznie płytę będzie można nabyć wyłącznie w wersji winylowej.

Nowy utwór: Rihanna „Pour It Up” (ESTA. Remix)

artworks-000063893782-j45ga7-t500x500Kalifornijski producent ESTA. to ostatnio jeden z moich ulubionych specjalistów od remiksów. Poznałem go za sprawą reinterpretacji utworu „Pony” Ginuwine’a i od tamtego czasu postanowiłem śledzić jego muzyczne poczynania. Jak się okazuje, było warto, bo co rusz zaskakiwany jestem nowymi, a przede wszystkim dobrymi produkcjami wychodzącymi spod jego ręki. Tym razem reprezentant San Diego doszlifował kawałek „Pour It Up” Rihanny, osadzając go mocno w trapowych klimatach.

Nowości muzyczne od Soulection

Kalifornijska wytwórnia Soulection, czyli jedna z wiodących ekip sceny beatowej w ramach celebracji uzyskania 50 tysięcy fanów na Soundcloudzie udostępniła do sieci krótką kompilację, która jest podziękowaniem dla wszystkich wspierających muzyków słuchaczy. Materiał o tytule Thank You to pięć tracków od pięciu najmocniejszych graczy wytwórni – Ta-ku, Mr. Carmacka, Sango, EstyJeftuza. Sprawdzajcie jak najszybciej i zapisujcie na dysku, bo jak to często bywa w przypadku labelu, ich muzyka jest dostępna do pobrania za darmo. Miłego odsłuchu.

Nowy utwór: ESTA „Undress (YourMind)

Nie wiem czy wiecie, ale ESTA kilka dni temu ogłosił, że rusza kampania wspierająca go w uzbieraniu pieniędzy na nowego laptopa. Jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało, jeśli jesteście zainteresowani i macie co dorzucić od siebie na nowego MacBooka dla kalifornijskiego producenta, możecie to zrobić tutaj. Zupełnie nie wiem dlaczego artysta taki jak on, który zyskał już międzynarodowy rozgłos, nie jest w stanie kupić sprzętu za własne pieniądze zarobione chociażby z występów, ale tą tajemnice zostawmy już jemu. Lepszą wiadomością jest fakt, że właśnie pojawiła się kolejna perełka na jego chmurowym profilu. W skrócie ujmując brzmienie utworu, jest to najlepsza mieszanka Kaytranady  i tego, z czego dobrze znany jest nam sam ESTA. Wciskajcie play i sprawdźcie czy producent zasłużył na swój nowy sprzęt!