gesaffelstein
#FridayRoundup: Danny Brown, Robert Glasper, Sabrina Claudio i inni

Jak co tydzień dzielimy się garścią rekomendacji i odsłuchów najciekawszych premier płytowych. Tym razem w puli nowe krążki Danny’ego Browna, Roberta Glaspera, Sabriny Claudio, Portico Quartet, Benjamina Earla Turnera, Billy’ego Woodsa, Summer Walker czy Gesaffelsteina, a na plejliście dodatkowo L’Orange & Jeremiah Jae, The Delines, Gogo Penguin, Akon i Supa Bwe.

uknowhatimsayin¿
Danny Brown
Warp
uknowhatimsayin¿ już przy zapowiedzi było skazane na wieczne niedocenienie. Artrocity Exhibition, poprzedni album Danny’ego Browna, to to album totalny, hip-hopowe dzieło, które brutalnie zdemolowało dotychczasowe postrzeganie tego co można (czy raczej: tego, czego nie można) zrobić w rapie. Jego następca zatem, czyli korzenny, staroszkolny wybryk pozbawiony ambicji przekraczania granic, za to wyposażony po zęby (też swoją drogą nie od zawsze na płytach Danny’ego obecne) w skrajną frywolność i artystyczną swobodę. I tak oto naszym uszom ukazało się jedenaście tracków, nad którymi artystyczną pieczę producencką objął Q-Tip, które radośnie toną w trzaskach ciepłej psychodelii. Danny nie radykalizuje w żadnym kierunku, przez co nie uświadczymy tu banalności konserwatywnych, boom bapowych loopów, ale i wielobarwne, wyraziste instrumentale nie gubią napięcia w swojej wielowątkowości. „3 tearz” łączy pewne siebie bragga z jazzowym cwaniarstwem, „Savage nomad” udowadnia, że Brown nadal nie stracił umiejętności tworzenia eksplozywnych bangerów, a na „Shine” obrywamy bez zapowiedzi refleksyjnym, nieco nostalgicznym chłodem. Tym, co jednak wysuwa się na pierwszy plan najbardziej jest sam Danny, który nadal tryska charyzmą i urokiem osobistym, ale zdjęte z niego zostaje brzemię paranoicznego nihilizmu i, jak sam oświadczył na płycie, żyje teraz swoim najlepszym życiem. I jakkolwiek wielkim i wiekopomnym dziełem by nie było Artrocity Exhibition, dla takich deklaracji czekałem na ten album i takie deklaracje mnie cieszą najbardziej. Oby było tylko lepiej. — Wojtek

Fuck Yo Feelings
Robert Glasper
Loma Vista / Concord
Zaledwie dwa dni potrzebował Robert Glasper, na stworzenie swojego nowego projektu, którym jest mixtape zatytułowany Fuck Yo Feelings. Aby było jeszcze ciekawej, dodać należy, że oprócz grającego z nim zespołu w postaci perkusisty Chrisa Dave’a oraz basisty Derricka Hodge’a, zaprosił on do współpracy całe grono artystów reprezentujących takie gatunki jak hip-hop, soul czy jazz. Wśród osób, które przewinęły się przez te dwa owocne dni w studiu nagraniowym, znaleźli się m.in. Herbie Hancock, Mos Def, Bilal, Denzel Curry, Mick Jenkins, Terrace Martin, James Poysner czy Rapsody. Muzyk uczcił w ten sposób swoją miesięczną rezydencję w kultowym, nowojorskim Blue Note Jazz Club, podczas której pojawi się wraz z nimi kilku kolejnych gości oraz odegrane zostaną tribiuty, dla takich postaci jak J Dilla, Stevie Wonder oraz Roy Hargrove. — Efdote

Truth Is
Sabrina Claudio
SC Entertainment
Sabrina Claudio powraca z nowym albumem. Od No Rain, No Flowers minął rok, w międzyczasie wokalistka pojawiła się w kilku projektach, w tym nagrała numer u boku Asapa Rockiego. Na Truth Is znajdziemy jedenaście utworów, w tym dwie wersje tytułowego „Truth Is” (jedną w języku hiszpańskim). Materiał zawiera również głośną kolaborację „Rumors” z Zaynem Malikiem, która została skutecznym singlem promującym wydawnictwo. Sabrina podkreśla nieoceniony wkład osób, które pomogły jej przy tworzeniu płyty. Wśród nich wymienia Julię Michaels, Stinta czy Stephana Moccio. Wyznała również, że album pomógł jej w odnalezieniu kobiecości, szczęścia i wolności — brzmi obiecująco! — Polazofia

Memory Streams
Portico Quartet
Gondwana
Pod koniec zeszłej dekady Portico Quartet stali się w zasadzie synonimem nowoczesnego nu jazzu. Po nieudanym flircie z Ninja Tune londyńczycy już od kilku lat zwiazani są z oficyną Mathhew Halsalla — Gonwana Records, która w piątek wypuściła ich kolejny, pierwszy po dwuletniej przerwie, studyjny krążek Memory Streams. Miłośnicy minimalistycznego europejskiego jazzu zanurzonego w szumach i pogłosach, solidnie doprawionego stonowaną, ale niepokorną elektroniką będą, jak zwykle, usatysfakcjonowani! — Kurtek

Bad Nature
Benjamin Earl Turner
Los Banditos
Po wydanej w styczniu błyskotliwej epce o niewybrednym tytule Fuck Benjamin Earl Turner nie pozwolił czekać fanom na swój kolejny longplay. Pochodzący z Detroit raper dość oszczędnie jak dotąd inwestujący swój niewątpliwy talent liryczny wypuścił w piątek następcę Yell Pretty z 2016 roku. Po featuringu w „Part of Me” na Room 25 Noname Turner zmobilizował się do działania, czego efektem jest 9-utworowe Bad Nature. To jednocześnie odwrót rapera od organicznego świadomego rapu w stylu Smino czy Saby w stronę bardziej trapowego brzmienia. Pomimo tego manewru Turnerowi wciąż niczego nie marnuje, wciąż ma meritum, duszę i flow, a teraz bangla nawet bardziej niż wcześniej. — Kurtek

Terror Management
Billy Woods
Backwoodz Studioz
Wypuszczone w pierwszej połowie tego roku Hiding Places, nagrane w duecie z producentem Kennym Seagalem to bardzo dobry prognostyk przed premierą najnowszej solówki Billy’ego Woodsa. Nowojorski weteran kontynuuje dobrą passę z albumem Terror Management. Nowy krążek Woodsa stylistycznie nie odbiega od poprzednich produkcji, raper znów sięgnął po mroczne i ciężkie podkłady, na których położył niepokojące i pełne celnych spostrzeżeń linijki. Poza gospodarzem na krążku pojawiają się m.in. Mach-Hommy, Pink Siifu oraz Akai Solo. — Mateusz

Over It
Summer Walker
LVRN / Interscope
Over It to już drugi w ciągu dwóch lat album wschodzącej Summer Walker. Artystka pod koniec zeszłego roku wyruszyła w trasę koncertową z 6LACKiem, a w lutym wypuściła remiks swojego debiutanckiego singla „Girls Need Love”, na którym dograł się Drake. Utwór ten także trafił na Over It, ale na nowej płycie usłyszymy jeszcze więcej największych nazwisk dzisiejszej sceny alt R&B. Bryson Tiller na przykład pojawia się w nawiązującym do „Say My Name” Destiny’s Child „Playing Games”, w równie najtisowym „Come Thru” jest to Usher, a refleksyjny „Just Might” uzupełnia PARTYNEXTDOOR. — Klementyna

Novo Sonic System
Gesaffelstein
Gesaffelstein / Columbia / Sony
Epka Novo Sonic System to drugie już tegoroczne wydawnictwo Gesaffelsteina. Na poprzedzającym go krążku Hyperion francuski muzyk zebrał takich gości jak The Weeknd, Pharell Williams czy siostry Haim. Napędzany tą samą energią co przedstawiciele francuskiego electro Justice i Sebastian i zainspirowany muzyczną ikoną Daft Punk, stworzył składający się z 6 krótkich, acz treściwych numerów materiał. Wbrew tytułowi Gesaffelstein nie tworzy nowego systemu, ale prezentuje właściwie sobie nocne brzmienie. Łączy industrialne techno i EBM i hipnotyzuje wielowarstwowym klimatem. Tym bardziej słychać to w otwierającym jego koncerty metalicznym „Doom”. Novo Sonic System to futurystyczne dźwięki w niebezpiecznym wydaniu. — Ibinks
Wszystkie wydawnictwa wyżej i pełną selekcję tegorocznych okołosoulowych premier znajdziecie na playliście poniżej.
Gesaffelstein i Pharrell zapraszają na kosmiczną dyskotekę


Uwaga! Wystrzał od Gesaffelsteina! Tym razem francuski producent i twórca wysługuje się wokalem Pharrella Williamsa. Muzyczny tandem zaprasza nas na pokład statku i zabiera w międzygalaktyczną podróż. Tak wygląda i tak brzmi dyskoteka pod gwiazdami. W „Blast Off” pobrzmiewają echa odhumanizowanych lat 80. i francuskiej fali nowego disco, z którą łączy się Gesaffelsteina. Teledysk wypełniają wizualizacje neonowych instalacji, cyfrowych figur i złowrogich iluminacji. Wystrzelony w kosmos klip do tracku przypomina wyczyny the Weeknda i Daft Punk w „I Feel It Coming”. Węszymy hit!
#FridayRoundup: Gesaffelstein, Nick Waterhouse, Kari Faux i inni


Jak co tydzień dzielimy się garścią rekomendacji i odsłuchów najciekawszych premier płytowych. Tym razem mamy dla was m.in. fuzję elektroniki i R&B na wyczekiwanym comebacku Gesaffelsteina, retrosoulową premierę od Nicka Waterhouse’a, szczerą autoterapeutyczną epkę od Kari Faux czy balansującą na granicy latynoskiego indie płytę Helado Negro.
Ciekły mroczny Gesaffelstein werbuje na swoją płytę kolejną gwiazdę

Za niecały tydzień, 8 marca, pojawi się płyta Hyperion francuskiego producenta Gesaffelsteina, dlatego szum wokół wydawnictwa jest coraz większy. Pierwszym singlem z nadchodzącego krążka była kolaboracja z The Weekndem „Lost in the Fire”, a teraz Francuz do współpracy zaprosił Pharrella Williamsa. Z połączenia ich muzycznych talentów powstało taneczne „Blast Off”, czyli fuzja elektroniki z charakterystycznym dla Pharrella brzmieniem R&B.
Gesaffelstein uważany jest przez wielu za tajemniczego artystę, ale jak sam przyznał, nie stara się o to. Jest sobą, nie chce być na siłę „cool” i tworzy muzykę bez zbędnych fleszy. Posłuchajcie produckji liquidowego Gesaffelsteina i dynamicznego Pharrella.
The Weeknd ponownie łączy siły z francuskim DJ’em Gesaffelsteinem

Wygląda na to, że po wzmożonej aktywności w mediach społecznościowych, The Weeknd szykuje dla fanów coś nowego. Właśnie ukazał się klip, w którym artysta gościnnie wystąpił u boku francuskiego DJ’a Gesaffelsteina. „Lost in the Fire” jest kawałkiem, który nie zachwyca od razu, ale dojrzewa z każdym odsłuchem. Disco-popowa konwencja utworu, z niewielkiem zabarwieniem R&B, przypomina hit Kanadyjczyka „Starboy”, stworzony przez francuski duet Daft Punk. Mroczna kompozycja idealnie współgra z równie ciemnym, tajemniczym, ale jednocześnie modnym i eleganckim klipem. To nie pierwsza kolaboracja Abela i Gesaffelsteina. Francuz stworzył dwie piosenki „I Was Never There” oraz „Hurt You” na EP Weeknda My Dear Melancholy z marca 2018 r.
„Lost in the Fire” jest drugim po kawałku „Reset” singlem promującym nadchodzącą płytę Gesaffelsteina Hyperion, która ukazać się ma na początku tego roku. Data nie jest jeszcze znana. W internecie pojawiły się spekulacje, jakoby The Weeknd dissował Drake’a w wersach “And I just want a baby with the right one/‘Cause I would never be the one to hide one”.Kilka miesięcy temu Pusha-T ujawnił, że Drake ma syna z gwiazdą porno, którego ukrywał. Czy fani doszukują się sensacji, czy faktycznie The Weeknd stoi po stronie Kanye’a Westa w konflikcie, najlepiej oceńcie sami. Ale najpierw sprawdźcie teledysk poniżej.