Wydarzenia

jhene aiko

Jhené Aiko z nowym utworem na Coachelli

jhene-aiko_0

Na Coachelli w tym roku nie zabrakło niespodzianek. Zaskoczeniem dla fanów z pewnością byli niespodziewani goście na scenie typu tańczącej Beyoncé u swojej siostry Solange czy Jay ZDiddyNasa oraz DrakeChildish Gambino podczas występu Jhené Aiko. Na tym jednak nie koniec. Piękna wokalistka wykonała na żywo nowy utwór, „Spotless Mind”, który ma się znaleźć na jej debiutanckim krążku Souled Out już tego lata. Zapoznajcie się z nowym materiałem młodej Jhené przy akompaniamencie zespołu i kwartetu smyczkowego.

Nowy teledysk: Jhené Aiko „Comfort Inn Ending (Freestyle)”

Przechwytywanie
Moja ulubiona piosenka z epki Sail Out doczekała się w końcu wersji obrazkowej. Jhené, jak zwykle piękna, dziś także na zmianę płaczliwa, agresywna i mściwa, wzięła przykład z Keyshii Cole i potraktowała odpowiednio swojego niewiernego chłopaka. Należało się. Oglądajcie tutaj lub tutaj, bo póki co, VEVO ma taki kaprys, że teledysków koleżanki Drake’a nie odtwarza. Sorry, taki mamy klimat.

Nowy teledysk: Mila J „Smoke, Drink, Break-Up”

Mila-J-Smoke-Drink-Break-Up-VideoMila J, znana również jako Japollonia, to starsza siostra odnoszącej ostatnio spore sukcesy Jhene Aiko. I mimo że mają tych samych rodziców, nie oczekuj zbyt wielu muzycznych podobieństw. Jamila – bo tak na imię starszej siostrze – śpiewa, tańczy a czasami nawet rapuje. Jako nastolatka przez krótki czas śpiewała w zespole Gyrl, nieco później, także na krótko, dołączyła do Dame Four. Współpracowała dotychczas z takimi postaciami, jak Omarion, Ty Dolla $ign czy Dom Kennedy. Wystąpiła także w teledysku do „Diamonds and Pearls” Prince’a, a na koncie ma już jeden studyjny album z 2006 roku. Z kolei klip do utworu „Smoke, Drink, Break-Up” zwiastuje jej nowy, zbliżający się solowy projekt M.I.L.A (Made in Los Angeles). Na tle popularnej siostry prezentuje się naprawdę przyzwoicie, czego dowodem poniższy numer.

Nowy utwór: Jhené Aiko „My Afternoon Dream”

image
Jhené Aiko świętowała ostatnio swoje nie-powiemy-które urodziny i z tej okazji postanowiła zrobić prezent fanom (tak, fanom, nie sobie), udostępniając nowy numer „My Afternoon Dream”. Ta łagodna kołysanka, wyprodukowana przez Key Wayne’a, doczekała się nawet ‚teledysku’ zrobionego przez samą Jhené podczas wakacji na Hawajach. I tym sposobem Aiko wciąż utrzymuje nas w niepewności, jeśli chodzi o debiutancki krążek długogrający. A my czekamy!

Nowy utwór: Japollonia „Smoke, Drink, Break Up”

1173906_568537703184021_1061704349_n
Nasz fejsbukowy tydzień z rodzinnym potencjałem dobiegł końca, a tu proszę taka niespodzianka — siostra Jhené Aiko również jest piosenkarką! Japollonia, która wcześniej występowała pod pseudonimem Milla J, wypuściła właśnie nowy numer. Tytuł „Smoke, Drink, Break Up” brzmi nieco hedonistycznie. Ręka w górę kto lubi przepalone podkłady, szorstkie wokale i niezobowiązującą atmosferę!

Telewizyjny debiut Jhené Aiko u Jimmiego Fallona

457339_459426140764535_600607258_o

To był telewizyjny debiut młodej piosenkarki. Jhené Aiko pojawiła się w Late Night with Jimmy Fallon, gdzie połączyła siły z The Roots i zaprezentowała swój singiel z Sail Out EP „The Worst”. Oszczędna aranżacja utworu doskonale ukazała niepowtarzalny styl i hipnotyzujący głos artystki. Premiera jej długogrającego albumu Souled Out planowana jest na maj, można więc spodziewać się więcej wieczornych występów Jhené w najbliższym czasie.

Debiutancki album Jhené Aiko w maju

jhene_aiko

Dobra wiadomość dla miłośników Jhené Aiko — zarówno tych, których zachwyciła jej ostatnia epka (to nie ja), jak i tych, którzy byli rozczarowani, jednak wciąż wierzą w ogromny potencjał wokalistki (to ja!). Premiera jej długogrającego debiutu (a właściwie drugiego albumu, gdyż ten prawdziwy debiut powstał, lecz nigdy nie został wydany) zaplanowana jest na maj tego roku, jak sama Jhené zapewnia nam w wywiadzie dla Vibe. Zgodnie z poprzednimi zapowiedziami materiał będzie nosił tytuł Souled Out. Z ciekawostek dotyczących tego projektu dowiedzieliśmy się, że na płycie znajdzie się utwór, który wokalistka nagrała z własną córką. Zanim zakwitną kasztany nadejdzie maj, wokalistka zamierza jeszcze wrócić do promocji epki Sail Out i bardzo prawdopodobnie zobaczymy jeszcze parę nowych teledysków do zeszłorocznego materiału.

Recenzja: Jhené Aiko Sail Out EP

jhene

Jhené Aiko

Sail Out (2013)

ARTium/Def Jam

Tym, którzy mają problem z zaśnięciem i potrzebują nie dobrego kompana, a skutecznego środka, który zapewni natychmiastowe odpłynięcie w objęcia Morfeusza, Jhené Aiko prezentuje wspaniały dar — Sail Out.

Po rozentuzjazmowanych głosach zapowiadających wydawnictwo, nastawiliśmy się na to, że wokalistka zaprezentuje (cytuję) swoje romansujące z hip-hopem alter ego, pokaże pazur. Jeśli by spojrzeć jedynie na listę kolaboracji, to faktycznie, pierwszą obietnicę spełniła -– Kendrick Lamar w „Stay Ready (What a Life)” — bardziej na rapowej fali być nie mogło. Co do drugiej – ja nie potrafię odnaleźć tu nawet tipsa. Gdzieś w okolicach czwartego kawałka słuchacz zadaje sobie pytanie czy to możliwe, że minęła już połowa wydawnictwa. Wraz z ostatnią kolaboracją i głosem Ab-Soula w „WTH” kończą się jakiekolwiek urozmaicenia. U słuchacza, który zazwyczaj szuka spójności w produkcjach, tym razem pojawia się ochota, by paść na kolana i błagać o odrobinę dramaturgii — „Obudź mnie dziewczyno, proszę, bo przysypiam co drugą pętlę”. Jednak, by zaserwować wokalny zastrzyk adrenaliny trzeba mieć ku temu potencjał. Głos Aiko jak przyjemny i kojący by nie był, tego potencjału, który mógłby wyrwać z letargu,  nie posiada.

Czy należy więc porywać się na solowy projekt, którego muzyczną warstwę stanowią -– tutaj oddaję należny pokłon Fisticuffs -– przyjemnie synkopowane produkcje, błagające wręcz o wejście w przestrzeń mrocznych sentyzatorów, jeśli nie włada się wokalem, który w tejże krainie nie będzie jedynie infantylną podróbką Alicji goniącej za swoim królikiem (w tym przypadku w sumie statkiem)? Wraz z pierwszymi dźwiękami klawisza w „The Worst” słuchacz ląduje na drodze prowadzącej do Twin Peaks, a tuż za rogiem zamiast wodospadu i wokalistki wykrojonej na miarę mieszkańców tego supernaturalnego miasteczka, odnajduje zagubioną dziewczynkę w plisowanej spódniczce, płaczącą za swoim licealnym chłopcem, nucącą „I don’t need you but I want you”.

Może lepiej poprzestać na tym, co wychodzi dobrze? Przecież na scenie potrzeba wokalistek, które obok tych określanych mianem divy, nie będą w kolaboracjach z rapowymi kolegami stanowić kontrapunktu kradnącego światła reflektorów. W Jhené konkurencję odnaleźć może kobieta, której najlepiej wychodzą właśnie featuringi – Rihanna (choć ta druga przynajmniej sprytnie ukrywa swoje wokalne niedociągnięcia, w solowych produkcjach nadrabiając bardziej przystępnymi, porywającymi tłumy kompozycjami). Imponująca lista mężczyzn, którzy wręcz wydają się ustawiać w kolejce po swój numer z Aiko, świadczyć może o tym, jak idealnie współgra jej niezobowiązująca barwa z charakterystycznymi głosami raperów. Nie musi być kameleonem, dopasowującym do ich potrzeb, nie powoduje, że wersy tworzone są pod jej unikalne brzmienie, jest sobie po prostu ciepłym i pluszowym, zachowawczym wydaniem siebie. Z taką bitą śmietaną każdy jest w stanie stworzyć dający się przełknąć deser. Gorzej, gdy, jak w przypadku Sail Out, jedyne co otrzymujemy to słodycze. Zaczyna się robić mdło i po chwili przychodzi ochota na pikantności. Na próżno czekać, to wydawnictwo nie zapewni ani odrobiny chili.

Nie mając arsenału barw i tricków w gardle i przeponie, należy znaleźć swój atut i go eksploatować. Aiko nie chce tego przyznać i szuka, ale głosem trafia w płot, a właściwie w bezdenną studnię, w której wydobywane przez nią dźwięki giną, nie pozostawiając żadnego śladu.  Po przesłuchaniu „3:16am”, jedyne co wydaje się warte zapamiętania, to wzbudzający niepokój minimalistyczny sampel kontrastujący z matową, lecz soczystą sekcją rytmiczną. Owszem, istnieją wokaliści, którzy nie potrzebują wykorzystywać koloraturowego sopranu, gwizdkowego rejestru czy skali Bilala, by zaczarować publiczność. Oni jednak potrafią swą paletą barw przekazać tak ogromny ładunek emocjonalny, że dzięki niemu najprostsza kompozycja stanie się fajerwerkiem. Na lekcję feelingu wysłać można by Jhené chociażby do czarodziejki Banks, której to tegoroczna EP-ka London jest idealnym dowodem na to, jak można władać swoim instrumentem, by słuchacza zamienić w pudło rezonansowe przetwarzające niesamowite fale i drgania.  Wystarczy wyobrazić sobie obydwie produkcje w wersji acapella i od razu staje się jasne, która by się obroniła.

W przypadku Sail Out nawet liryczna warstwa nie byłaby w stanie uratować chwytającej się niczym brzytwy rapowych kooperacji Aiko. Unoszący się z połowy wersów dym towarzyszy opowieściom o miłosnych wzlotach i upadkach. Nie neguję samego doboru tematu – że tandetnie być wcale nie musi udowodnił ostatnio John Legend. Ubolewam raczej nad faktem, że ta produkcja, mogłaby być z powodzeniem wykorzystana w kampanii reklamowej Ikei, bo praktycznie wszystko na niej (łącznie z tytułem i teledyskiem do „Bed Peace”) sprowadzono do łóżka. Niestety, jedyne o czym się marzy słuchając kolejnych kawałków, to nie jak w przypadku D’Angelo — grzeszenie, a zaśnięcie.

Czy ładna buzia i jakże zaszczytna funkcja „rapowej maskotki” wystarczą, by statek solowej kariery Jhené wypłynął na szerokie wody szalenie konkurencyjnej obecnie żeńskiej sceny? Z Sail Out wyszło odrobinę jak z Titaniciem – wielkie oczekiwania, kiepskie efekty. Oby jej kolejny muzyczny rejs zakończył się w szczęśliwszy sposób.

Recenzja: Różni wykonawcy Saint Heron

preservation

Różni wykonawcy

Saint Heron (2013)

Saint Records

Solange była w tym roku nie mniej zapracowana niż jej starsza siostra. Podczas promocji swojej przełomowej EP True wystąpiła na wielu festiwalowych scenach; została wybrana nowym dyrektorem artystycznym i konsultantem marki Puma; stała się producentem wykonawczym pierwszego dzieła Saint Heron wychodzącego spod skrzydeł nowo założonej przez siebie wytwórni Saint Records. Do współpracy zaprosiła 11 artystów, którzy nie są silnie promowani w środkach masowego przekazu, jednak każdy z nich ma ugruntowaną pozycję na scenie niezależnej.

Saint Heron daje okazję nieco głębiej wniknąć w muzykę, dowiedzieć się więcej o niekonwencjonalnych podejściach do R&B. Już otwierający płytę „Lockup” w wykonaniu BC Kingdom zarysowuje brzmienie całości: charakterystyczny głęboki bas zakłócany przez minimalne aranżacje oraz elektroniczne efekty, jak choćby te nałożone na partie wokalne chórków (np. w “I’m Alive” Indii Shawn czy “Drinking and Driving” Jhene Aiko). Pomimo pozornej surowości wynikającej z dość wąskiego spektrum instrumentów wykorzystanych w produkcjach, większość utworów ma niezwykle sensualny wydźwięk. W sposób szczególny wyróżnia się na tym polu Kelela, zaangażowana w powstanie dwóch kawałków. Mimo wielu nowych rozwiązań, niektóre kompozycji zostały oparte na żywych instrumentach (jazzowy fortepian w “Beneath the Tree” Samphy), a w innych inspirowano się R&B lat 90-tych (Cassie „Indo”, Solange „Cash in”).

Wszyscy artyści biorący udział w projekcie pozwolili sobie na pewne próby odejścia od standardowych rozwiązań gatunkowych. Stąd nie jest to muzyka ani prosta, ani dosłowna, jak w przypadku jej mainstreamowego odpowiednika. Jest za to relaksująca, zmysłowa, odpowiednia na leniwe spędzenie wieczoru. Główną zaletą tej kompilacji jest bardzo dobry poziom wokalny zaproszonych gości. Solange wybrała postaci, które mogą jeszcze wiele wnieść do współczesnego nurtu R&B. Oprócz wymienionych wcześniej wokalistów, słyszymy również Jade de LaFleur, Imana Omari, Kingdoma, Starchilda, czy Petite Noir.

Podczas słuchania płyty, dzięki przeprowadzonym przez całą grupę artystów eksperymentom muzycznym, czujemy się świadkami ewolucji gatunku. Nic dziwnego, że następuje to za sprawą Solange, której nie można odmówić odwagi w kreowaniu nowych muzycznych przestrzeni również w karierze solowej. Mieszanka klasycznego brzmienia w połączeniu z nowymi rozwiązaniami wydaje się być tym, czego od R&B oczekuje współczesny odbiorca, a Saint Heron doskonale te oczekiwania spełnia.

Nowy utwór: Jhené Aiko feat. Jaden Smith „The Worst” (Remix)

worstt

Monogamia — straszna sprawa, zwłaszcza dla takiego „młodego poety” jak Jaden Smith. Rapujący aktor dał temu wyraz w kilku wersach, które powstały na potrzeby remiksu nagrania Jhené Aiko. Smith junior opowiada o trudach byciu w związku w utworze „The Worst” pochodzącym z epki Sail Out wokalistki z Los Angeles. Do fragmentów o rozbieraniu i „robieniu bałaganu” dodam, że Jaden ma 15 lat. Niemniej, już od dłuższego czasu stara się udowodnić, że odrobina muzycznego talentu ojca skapnęła też na niego. Dopóki nie widać spodni w panterkę i nie słychać Biebera w tle, jest to nawet całkiem znośne.