Kelela
Recenzja: Kelela Cut 4 Me

Kelela
Cut 4 Me (2013)
Fade To Mind
Pojawiająca się na scenie Kelela to przełomowy projekt inspirowany twórczością div lat 90-tych: Brandy, Aaliyah czy TLC. Jej głos i aspiracje wokalne są uderzająco podobne do tego, co prezentowały wyżej wymienione artystki, lecz główną różnicą w jej twórczości jest brzmienie, jakie niesie za sobą debiutancki mixtape Cut 4 Me. Będąca w bliskich relacjach z wytwórnią Fade to Mind wokalistka pod ręką miała czołowych producentów zyskującej coraz większy rozgłos muzyki „bass”, która łączy w sobie elementy grime’u, R&B i hip-hopu.
Pierwszym utworem, który przed kilkoma miesiącami przykuł moją uwagę, był nagrany wraz z Kingdomem numer „Bankhead” — atmosferyczny track, gdzie ambientowa, pełna luźnych padów i połamanej perkusji produkcja spotyka się z pięknym i lekkim głosem wokalistki, która w pełni pokazuje swój kunszt raz po raz zmieniając dynamikę i tempo swojego głosu. Jak się później okazało, kawałek znalazł się ostatecznie na mikstejpie stając się jednym z jego jasnych punktów. Tworząc odpowiednie napięcie, artystka sprawiła, że jej nadchodzący projekt był przeze mnie jednym z najbardziej oczekiwanych projektów tej jesieni.
Przez całą długość wydawnictwa mamy do czynienia z bardzo tajemniczą warstwą muzyczną i wysublimowaną częścią wokalną. Kelela, mimo swojego niewielkiego doświadczenia, w odpowiednim stopniu opanowała sztukę żonglowania słowem i kreowania melodycznych fraz, przez co jej śpiew wydaje się niebywale interesujący. Masa drugoplanowych ścieżek jej zautomatyzowanego wokalu uderza z głośników na przemian raz z jednej, raz z drugiej strony, a znajdujący się w samym środku panoramy główny wokal skutecznie przyciąga uwagę i nie pozwala zepchnąć się na bok ostrym i nietuzinkowym przecież produkcjom, które spokojnie mogłyby się bronić jako wersje jedynie instrumentalne.
Podczas gdy projekt pozostawia wrażenie dosyć spójnego, jest kilka pozycji, które oprócz wspominanego „Bankhead” ewidentnie wyróżniają się na tle całości. Numery „Cut 4 Me”, „A Lie”, „Cherry Coffe” i „Floor Show” to kawałki nadające się nie na mixtape, lecz prawowity album długogrający. Pierwszy z nich, pełen futurystycznych dźwięków syntezatora i nieregularnej linii perkusyjnej to unikalna mieszanka, jakiej do tej pory nigdy wcześniej nie podano w tak chwytliwej formie. Dwa obecne tutaj światy — podziemnej produkcji i typowego dla lat 90-tych damskiego, czarnego wokalu — dają rzadko spotykany do tej pory miks, a to nie koniec nowości i eksperymentów. Kolejne propozycje, mimo iż nieco bliżej im do tradycyjnego R&B, wciąż prezentują się zaskakująco i świeżo. Kończące płytę ballady „A Lie” i „Cherry Coffe” żonglują emocjami słuchacza, pokazując delikatną stronę Keleli i kunszt producencki Bok Boka i Jam City. Hipnotyzująca siła brzmienia tych produkcji zabiera słuchacza w podróż po nieznanych do tej pory sferach wyobraźni, a głos piosenkarki staje się jedynym wyznacznikiem tego co słuszne i dobre.
Fantastyczny emocjonalny balans zachowany przy każdym z utworów jest dowodem dojrzałości i wyrafinowania artystki, która w tak młodym wieku nie tylko pokazuje smukły i pełen ciepłych tonów wokal, ale umiejętnie odnajduje się w różnych formach stylistycznych — tych pełnych dramaturgii jak w przypadku „Do It Again”, czy wolniejszych („Something Else”). To wyjątkowe połączenie popowo-rhytm&bluesowego głosu oraz podziemnych, mrocznych i surowych produkcji poskutkowało jednym z najbardziej znaczących wydawnictw tego roku, które z pewnością otworzy artystce drzwi do dalszej kariery.
Nowy utwór: Kelela „Enemy”

Wraz z końcem lata nie kończą się emocje związane z nowymi i interesującymi wydawnictwami muzycznymi zza oceanu. Po całej fali mainstreamowych premier nadszedł czas, by zainteresować się mniej znaną, lecz niesamowicie utalentowaną wokalistką o ksywce Kelela. Artystka zdążyła już zebrać pierwsze pochwały za swoje dotychczasowe dokonania, a media ogłaszają ją następnym wielkim głosem Ameryki. Przygotowując się do wydania swojego debiutanckiego materiału, artystka udostępnia pierwszy singiel o tytule „Enemy”. Pełen mrocznych syntezatorów kawałek to efekt działań duetu producenckiego Nguzunguzu, który w swoim stylu dostarcza dosyć surowy i pełen eksperymentów instrumental. Całość zlewa się jednak idealnie, a głos wokalistki nie ulega mocnym bębnom i na pozór trudnej do odbioru produkcji. Wciskajcie play i czekajcie uważnie na premiere CUT 4 ME — będziemy Was o niej informować na bieżąco.
Nowy teledysk: Kingdom feat. Kelela „Bankhead”

Przedstawiamy klip jednego z najjaśniejszych utworów pierwszej połowy 2013 roku. Utalentowana wokalistka Kelela wraz z kalifornijskim producentem to połączenie na tyle dobre, że kawałek „Bankhead” koniecznie musiał doczekać się swojej wizualnej interpretacji. Sprawdźcie tajemniczy i futurystyczny teledysk i dajcie znać jak Wam się podoba całość.
Lekki powiew świeżości muzycznych zza oceanu

Trzy potencjalnie nieznane wcześniej nowe postacie do odkrycia w wielki piątek. Nic nie smakuje tak dobrze jak rozpoczęcia dnia z nowymi inspirującymi brzmieniami, dlatego mam dla Was kilka minut dobrych i pozytywnych wibracji. Pierwsza perełka idealnie wpasowuje się w zalewającą nas obecnie fale PBR&B i pochodzi od producenta z NY o pseudonimie Kingdom, który przy pomocy ulokowanej na zachodnim wybrzeżu wokalistki Keleli (drugiej bohaterki opowieści) przedstawia nam pełen bassu i uwodzących wokali utwór pt. „Bankhead”. Kingdom w ten oto sposób zapowiada swój nadchodzący projekt zatytułowany Vertical XL, który ukaże się za pośrednictwem wytwórni Fade To Mind. Krążek zawierał będzie 7 utworów i jeśli całość zabrzmi w podobny sposób z pewnością będzie to świetny materiał na letnie pikniki oraz chillout ze znajomymi.
Kingdom
Co natomiast z Panną K? Tak samo jak Kingdom widnieje na liście artystów Fade To Mind. Pochodzi z LA i do tej pory miała okazję udzielić swoich wokali kilku ciekawym artystom. Brała udział między innymi w powstawaniu utworu „EFX” nagranego wspólnie z producenckim duo Teengirl Fantasy. O jej talencie i zdolnościach szybko przekonała się sama Solange, zabierając ją ze sobą na jeden ze swoich występów, ukazując w ten sposób światu nowy powiew i być może przyszłość damskiego R&B. Sama zainteresowana swoją twórczość i kierunek, w którym chce zmierzać określa mianem „czegoś w stylu Brandy, ale bardziej dziwnego i skomplikowanego”. Jej celem jest wbicie się w gusta ale także pozostawienie lekkiego niesmaku i rozkojarzenia w głowie słuchacza. Jeśli chodzi o jakiekolwiek solowe projekty – nic na razie na ten temat nie wiadomo. Jak tylko czegoś się dowiemy, usłyszycie o niej od nas pierwsi!
Kelela
Teengirl Fantasy feat. Kelela: „EFX”
Kim natomiast jest trzeci rodzynek mych wypocin? Zmieniamy gatunek oraz styl i wybieramy się do samego serca Harlemu aby odkryć rapera o ksywce Perrion. Nie od dziś wiadomo, że ta dzielnica to kopalnia rapowych talentów, która do tej pory wydała światu m. in. Rocky’ego z dolarem w ksywce, kolektyw Dipset oraz legende lat 90-tych Big L’a. Perry Eats, bo tak nazywa się młody muzyk, ambicje ma nieposkromione – otwarcie twierdzi, że jest kolejnym młodym kotem, który pójdzie w ślady starszych kolegów z Harlemu, dołączając do raperskiej elity. Po wydaniu EPki From Paris With Love, sponsorowanej przez francuski label odzieżowy, artysta w tak młodym wieku miał już okazję występować w kilku europejskich klubach promując swoją muzykę poza Stanami. Wyobrażacie sobie coś takiego w Polsce? Może kiedyś dożyjemy czasów, w których polski rap dostanie promocje i wsparcie finansowe jakie zasługuje. Odchodząc od bujnych fantazji wróćmy na ziemie i delektujmy się świeżym flow na oldschoolowym bicie pochodzącego od zaprzyjaźnionego z raperem producenta Crudo Means Raw. Tak właśnie brzmi Harlem w 2013.
Perrion
@PerryEats & EPka From Paris With Love do ściągnięcia/odsłuchu
Miłego odsłuchu!