meshell ndegeocello
Nowy utwór: Meshell Ndegeocello ‚Petite Mort’
Czasem mam wrażenie, że muzyka Meshell wpływa na nasze zmysły bardziej niż czyjakolwiek. Tak jakby każda nuta była otoczona inną emocją. Czasem jest to smutek, czasem nadzieja, kiedy indziej jeszcze zaduma. Ndegeocello lubuje się w tych nie do końca pozytywnych uczuciach. Data nadchodzącego albumu artystki coraz bliżej. W związku z tym, dane nam jest usłyszeć w całości, po skoku – numer o francuskim tytule ‚Petit Mort’, tutaj pierwsze skrzypce gra bas pod koniec przeplatający się z subtelnymi klawiszami. TUTAJ wysłuchacie fragmentów całego krążka. Gorąco polecam.
Meshell Ndegeocello zapowiada dobrą POGODĘ
Długo czekałam na solidne konkrety od tej Pani, która poniekąd wprowadziła mnie do świata naszej miski. Mowa oczywiście o Meshell Ndegeocello. Dziewiąty album artystki zbliża się do nas ogromnymi krokami. Premiera krążka ‚Weather’ odbędzie się 8 listopada. Pierwszy singiel podarowała nam za darmo, możecie go ściągnąć lub posłuchać TUTAJ, jak kto woli. Ale! uprzedzam, na jednym repeacie się nie skończy . Utwór nosi tytuł ‚Dirty World’. Eklektycznie (to moje ulubione słowo ostatnio). Dużo basowej gitary, rytmicznego funku, a nawet alternatywnego rocka. Prognoza ‚POGODY’ nie musi być nudna.
Nowa płyta Me’shell Ndegeocello
Amerykańska multiinstrumentalistka Me’shell Ndegeocello wydała właśnie nową, ósmą płytę, w swym dorobku Devil’s Halo . Nowy album polecam osobom, które kochają mieszaninę soul, r’n’b, rocka, funky czy jazzu i niebanalnych tekstów. A jeśli nie wiecie, czym się „je” Me’shell, dla przypomnienia jeden z jej bardziej znanych kawałków If That’s Your Boyfriend (He Wasn’t Last Night) z albumu Plantation Lullabies:
Me’shell Ndegeocello w Gdyni
To jest chyba największe niedopatrzenie w historii tej strony. Bo wiedzieliście, że Me’shell Ndegeocello wystąpi w Gdyni w ramach V edycji Ladies’s Jazz Festival ? Ja na przykład do wczoraj nie. Ale dzisiaj już wszyscy wiemy. To bardzo dobra informacja dla wszystkich wielbicieli wysmakowanych soulowych dźwięków w Polsce. Impreza odbędzie się w dniach od 9 do 15 lipca , a praktycznie wszystkie koncerty odbędą się w gdyńskim Teatrze Muzycznym. Obok Me’shell zobaczymy tam także między innymi Dee Dee Bridgewater i Urszulę Dudziak. Szczegółowy program koncertów jest dostępny do zobaczenia i przestudiowania po rozwinięciu. Me’shell Ndegeocello wystąpi z zespołem Harriet Tubman, z którym razem zaprezentują projekt „Om Supreme” dedykowany zmarłej 2 lata temu pianistce i harfistce Alice Coltrane (tak, to żona TEGO Coltrane’a). W zeszłym roku pisałam, że ten festiwal charakteryzuje się trochę tym, że nie ma jaj i trochę brak mu łupieżu, ale akurat ta propozycja organizatorów zapowiada się niezwykle intrygująco. Me’schell w Polsce ! Podać wam szklankę wody ?
(więcej…)
Soulshit recenzuje: Me’Shell NdegéOcello – The World Has Made Me The Man Of My Dreams

Nowy album Me’Shell NdegéOcello o bardzo rozbudowanym, poetyckim tytule The World Has Made Me The Man Of My Dreams bije na głowę wiele albumów z metką soul/funk wydanych w tym roku. Jedyna w swoim rodzaju, multiinstrumetalistka, wokalistka, producentka. Jej najnowszy album (7 z kolei?) to połączenie muzyki soul, czy funk z rockowym brzmieniem. Genialny Sloganeer, z zaangażowanym tekstem, bez zaowalowania opowiada o obłudzie, zakłamaniu, religii. Mocny początek. Rozbrajaja mnie perkusja i gitarowe riffy. Meshell opowiada o drodze do raju. Ona robi to w niepowtarzalny sposób. Kolejny utwór Evolution spokojnie mógłby znaleźć się na jej poprzednim wydawnictwie solowym Comfort Woman z 2003 roku, klimaty dubowe, wyrazista gitara basowa, kojący wokal. Kolejne mistyczne wyznania czarnoskórej artystki. Lovely Lovely utrymany jest w podbnych klimatach muzycznych. Kto dzisiaj nagrywa taki soul? Elliptical niesie kolejne mesjanistyczne wersety Meshell. Mam wrażenie przestrzenności tej muzyki, jest dla mnie wielowarstwowa i głęboka. Gitarowe Shirk to ukłon w stronę genialnego Bitter z 1999. Słychać inspirację Afryką. Bardzo subtelnie, nastrojowo, piękne. Article 3 kontynuuje wątek plemienny, tudzież ludyczny. Trochę nie rozumiem tego utworu, w szczególności wersów o uwielbieniu kreacji. Michelle Johnson to jeden z głównych gwoździ programu na The World Has Made Me The Man Of My Dreams. Bardzo podoba mi się przesłanie, które niesie ten kawałek. Dawno nie słyszałem tak prawdziwych wypowiedzi w muzyce, muzycznie Meshell sięga do ostrzejszych brzmień, gitara, perkusja… by w końcówce utworu wprowadzić nas w 4 wymiar dźwięku… Krótkie Headline, ale i treściwe. Muzycznie robi się bardzo ciekawie, powiedziałbym, że garażowo i mrocznie. Solomon to kawałek z pozytywnym przesłaniem o macierzyństwie, bez żenady, szczerze. Meshell dedykuje ten utwór swojemu synowi, nie bez znaczenia pozostaje fakt, że wychowuje dziecko w związku homoseksualnym. Piękna kołysanka. Gorzkie Relief (A Stripper Classic) to mój ulbuiony moment na płycie. Utwór bardzo gorzki, przejmujący, chwyta. Meshell wydaje się być pogodzona ze sobą, nie kąsi jadem, brzmi wiarygodnie i do bólu szczerze. Bonusowy A Different Girl (Every Night) to godny nastepca swojego poprzednika. Świetna aranżacja, przypomina mi pewien utwór z płyty Hird – Moving On.
Podsumowując, The World Has Made Me The Man Of My Dreams nie zaskakuje. Kolejna świetna płyta Meshell. Artystka powraca w mroczniejszym wydaniu. Płyta bardzo spójna, klei się w porządną całość. Perfekcyjna aranżacja (z tego powodu opóźniono wydanie LP o kilka miesięcy). Polecam fanom dobrej muzyki. Gorąco.