Wydarzenia

natalia lubrano

Natalia Lubrano z akustycznym koncertem w warszawskim Barometrze

natalia-plakat
Po kilku tygodniach Natalia Lubrano wraca do Warszawy! Podczas koncertu w klubie Barometr (ul. Smolna 40) artystka wraz z Wojtkiem Orszewskim (gitara) wykona utwory z albumu R.e.s.p.e.c.t., a także nowe, nie publikowane dotąd utwory z nadchodzącej płyty.

Natalia Lubrano
Natalia Lubrano tworzy muzykę, pisze teksty i przede wszystkim śpiewa. Pochodzi z Wrocławia. Ukończyła Państwową Szkołę Muzyczną I stopnia we Wrocławiu oraz prywatną szkołę jazzu „Jazz a Tours” we Francji. Zdobywała szlify na wielu warsztatach jazzowo-bluesowych w Polsce i za granicą.

Na polskiej scenie muzycznej znana jest z wieloletniej współpracy ze środowiskiem wrocławskich hip-hopowców oraz ze współpracy zespołem Miloopa, z którym wydała trzy albumy: Nutrition Facts (2005), Unicode (2008), Optica (2011). Wraz z Miloopą pojawiła się na kilku składankach, wydanych m.in. w Wielkiej Brytanii (Knowledge Magazine mix cd).

Miloopą zagrała także kilkadziesiąt koncertów przede wszystkim za granicą, m.in. na Sziget Festiwal, United Islands, Be2gether Festival, Fete De La Musique Luxembourg, United Islands of Prague, Creamfields, JDM Festival, Open’er, Summer of Music, Szene Festival, Green Valley. Z Miloopą odbyła wspólne trasy koncertowe z Jojo Mayer’s Nerve (USA), Beanfield (DE), Micatone (DE), Dj First Rate (UK), Forss vs Borg (Sonar Kollektiv). Występowała również z Andrzejem Smolikiem, a także w projekcie FoxBox u boku Noviki, Marii Peszek i innych reprezentatywnych artystów swego pokolenia.

Udzieliła swojego głosu na około dwudziestu albumach innych muzyków. Ostatnio wystąpiła m.in. na 49 Krajowym Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu w koncercie poświęconym pamięci Anny JantarJarosława Kukulskiego pt „Życia mała garść”. W marcu 2012 roku ukazała się autorska płyta wokalistki pt. R.E.S.P.E.C.T. wydana przez Kayax.

Projekt Natalii Lubrano to unikalny miks nu-jazz, chill-out z oldschoolowym funkiem i rdzennym soul. Utwory z najnowszej płyty znalazły się na składankach: 4871 vol 2 (luna music polska) i RAM Chillout in Black 2 (magnetic records). Natalia Lubrano z zespołem jest także finalistką konkursu Coke Live Fresh Noise w 2010 roku, Festiwalu Carpathia 2011 oraz Skoda Auto Muzyka 2012. W tym roku nominowana do nagrody kulturalnej Gazety Wyborczej „Warto”.


Wojtek Orszewski
Gitarzysta. Muzyką interesuje się od najmłodszych lat. Już w wieku szkolnym współtworzył zespoły, które brały udział w licznych przeglądach muzyki rozrywkowej i festiwalach. Jest absolwentem Wrocławskiej szkoły Jazzu i Muzyki Rozrywkowej. Uczestniczył w wielu warsztatach muzycznych gdzie uczył się gry pod okiem wybitnych gitarzystów (Artur Lesicki, Martin Schaberl).

Przez osiem lat wraz z Natalią Lubrano współtworzył zespół Miloopa z którym z powodzeniem wystąpił na wielu scenach Polski i Europy. Grupa ta miała duży wkład w rozwój nowej fali muzyki klubowej, elektronicznej i promowała polską scenę muzyki elektronicznej za granicą m.in we Francji, Wielkiej Brytanii, Luksemburgu, Niemczech, Austrii, Holandii, Szwecji, Czechach, Słowacji, Litwie, na Węgrzech oraz na największych festiwalach: Sziget Festival, United Islands, Be2gether Festival, Fete De La Musique Luxembourg, United Islands of Prague, Creamfields, JDM Festival, Open’er, Summer of Music, Szene Festival, Green Valley, Jazz Festival Sztokholm. Obecnie, na stałe współpracuje z zespołami: Natalia Lubrano, Joao, Lov, Digit All Love, 3birds up!. Jest także kompozytorem muzyki filmowej i teatralnej: „Śpij Dobrze” (2004), „Rybcia”, „Fałszywy Świt” (2006), spektakl „Szepty” (2008), MIKI MISTER DJ (teatr miejski w Gdyni 2012). Jako producent sprawował opiekę artystyczna trzech plyt : Bartosz PorczykSprawca (2010), JoaoRocks (2011), Natalia LubranoRespect (2012).

11.05.2014r., Barometr (Warszawa)
NATALIA LUBRANO AKUSTYCZNIE
Start
: 20:00
Bilety: 20zł (do kupienia w klubie przed koncertem)

WYDARZENIE NA FACEBOOKU

Natalia Lubrano po raz drugi!

321557_437150479707899_791015715_n
Natalia Lubrano zaskarbiła sobie naszą sympatię swoim pierwszym solowym krążkiem R.E.S.P.E.C.T, o którym możecie poczytać tutaj. Tym bardziej miło mi jest poinformować Was (bo jak nas czytacie, to na muzyce się chyba znacie), że artystka szykuje drugi album. Czy po rozwodzie z wytwórnią Kayax, silniejsza, pewniejsza siebie Natalia zaprezentuje coś zupełnie innego? Tego możecie przekonać się wciskając PLAY na dole. Cieszą żywe instrumenty, rześka melodia i TEN GŁOS. I wiecie co, jestem pewna, że będzie to album dobry na wieczór LUB RANO.

Natalia Lubrano zamiast Rihanny

426596_4523377893413_2069500605_n
Na szczęście poza Natu (takiej dyskusji jak tu dawno nie było) na polskiej scenie mamy inne wokalistki, które swoim głosem potrafią zaczarować i umilić czas. (więcej…)

Selekcja gości: najlepsze albumy (i nie tylko) 2012

Co roku na nasze półki trafiają płyty, które pokochaliśmy z całego serca i do których będziemy wracać przez następne dwadzieścia lat. Absolutne must-have 2012 lub jak kto woli must-listen 2012, listę przygotowaną przez redaktorów Miski poznacie już na dniach, ale zanim to nastąpi, zapraszamy do przeczytania artykułu w którym dyskusję na ten temat podjęli zaproszeni przez nas goście. Wyjątkowo w tym roku refleksjami podzieliły się z nami dwie zagraniczne piosenkarki, Andreya TrianaBetty Wright. Nie zabrakło też sporej reprezentacji polskiej sceny, od muzyków (Maceo Wyro, Spisek Jednego, Iza Kowalewska, Natalia Lubrano), przez dziennikarzy (Andrzej Cała, Radek Miszczak), do ludzi związanych bezpośrednio z branżą (Groh, Grabiszczy). Jakby tego było mało, Envee podsumował rok 2012 nie tylko ze względu na krążki, ale także piosenki, wydarzenia i miejsca. Wszystko co najlepsze poniżej:

Andreya Triana

(eksperymentalna artystka, pochodząca z Londynu; wydała w 2010 roku album Lost Where I Belong)

Cody Chesnutt  – Landing On A Hundred, Vibration Vineyard / One Little Indian (2012)

To jest definitywnie mój ulubiony album z 2012 roku. Cody ChesnuTT nie wydał nic w przeciągu ostatnich dziesięciu lat, dlatego byłam bardzo podekscytowana kiedy usłyszałam, że nowy album nadchodzi. Ta płyta była warta czekania, myślę, że jest pełna soulu, szczerości i prawdy. Naprawdę ten krążek wprawia mnie w dobry humor. Najlepsza piosenka z płyty to „What Kind of Cool (Will They Think of Next)”.

Betty Wright

(wokalistka R&B, która zdobyła sławę już w latach 70.; jej ostatni album Betty Wright: The Movie to niezwykła kolaboracja z zespołem The Roots)


Anthony Hamilton  – Back To Love, RCA (2011)

Eric Benét  – The One, Jordan House Records / EMI (2012)

Muszę powiedzieć, że jest to remis pomiędzy Hamiltonem i Benétem. Czuję jakby niemal wdarli się do kobiecego serca w sposób, w jaki dawni twórcy zwykli to robić. Dla mnie to działa. Jest dla mnie błogosławieństwem fakt, że przyjaźnię się z obydwoma i jestem z nich dumna! (Ta jedyna, Panie zmiłuj się, nazywam to modlitewną piosenką, byłem głupcem… – śpiewał Anthony).

Radek Miszczak/ Agencja Joytown

(redaktor prowadzący i współautor książek „Beaty, rymy, życie. Leksykon muzyki hip-hop” (2005) i „Dusza, rytm, ciało. Leksykon muzyki r&b i soul” (2008); polski promotor festiwali Hip Hop Kemp i Rock for People, prowadzący reaktywowanego bloga dobry.numer 2.0)

Big Boi  – Vicious Lies and Dangerous Rumors, Def Jam (2012)

Tę płytę mogę polecić każdemu, który z jakichś powodów przespał ostatnie 2-3 lata w muzyce i nie wie, co się obecnie tworzy, w jakim kierunku poszły i idą dalej czarne brzmienia. Bowiem obraz, jaki prezentuje Big Boi, jest jak najbardziej godny szerokiego rozprzestrzenienia (w 2012. tzw. share’owania) i należy sprawiać, by te brzmienia dotarły do jak największej ilości złaknionych wysokiej jakości osób. A dlaczego? Chociażby dlatego, iż zupełnie nie da się ich umieścić w żadnej z szufladek, podkreślając dobitnie, że ich era bezpowrotnie minęła. Można tu mówić o electropopie, można mówić o brudnym południu, można o klubowym r&b na syntezatorach, ale wszystko to nie ma większego sensu. Całość brzmi bowiem bardzo eklektycznie, ale przy tym kompletnie, nie od czapy, pokazując całe spektrum kapitalnych brzmień, jakie obecnie wypuszczają w świat patrzący w przyszłość muzycy. Po kim, jak po kim, ale po połowie OutKastu można się było spodziewać, iż podobnie jak w macierzystej formacji będzie dawał „coś więcej” i wskazywał kierunek na przyszłość. I jak miło stwierdzić, że spełnia pokładane oczekiwania, a nawet je przewyższa. Docenić należy, jak już wcześniej napisałem, perfekcyjnie zróżnicowaną i zbilansowaną warstwę muzyczną oraz kunszt gości (także z różnych bajek, ale w rewelacyjnych formach, by wspomnieć Bun B, Ludacrisa, Little Dragon, Phantogram i rezydentów z rodziny Dungeon – Sleepy Brown, Killer Mike). Rap Big Boi’a, jak zwykle, to nie popisy techniczne czy miliardy flow w jednym kawałku, ale trzyma wysoki poziom i odnajduje się na każdym z jakże zróżnicowanych bitów – i tych zaraźliwie wpadających w ucho („Mama Told Me”, „CPU”), i tych połamanych („Higher Res”), i bangerach („Gossip”), przy niemalże karykaturze pościelowego r&b („She Said OK”) czy zahaczającym o balladę, wzruszającym „Descending” (definitywnie ten numer powinien zamknąć album). Nie jestem pewien, czy próby śpiewu w blisko popowym „Tremendous Damage” to słuszny kierunek, ale nawet jeśli, to spokojnie można wybaczyć. W jak wielu wypadkach macie ochotę powtórzyć kawałek po jego pierwszym przesłuchaniu? I potem jeszcze raz? I jeszcze, i jeszcze… ? W przypadku kawałków z Vicious Lies and Dangerous Rumors miałem taką sytuację przynajmniej z połową numerów, a płytę skatowałem w ciągu jednego tygodnia niemalże do śmierci, a nie przejadła się do tej pory. Obstawiam ją jako instant classic.

Maceo Wyro

(Niewinny Czarodziej; gra, produkuje, remiksuje, pisze; organizuje muzyczne eventy; człowiek-orkiestra)

Frank Ocean  – channel ORANGE, Def Jam (2012)

Album którym zajarałem się jak dzieciak od pierwszego przesłuchania. Dopracowany w najmniejszym szczególe, a zarazem cudownie chaotyczny i chwilami wręcz naiwny. Frank Ocean zdecydowanie trafił na swój moment, którego być może nigdy już nie uda mu się powtórzyć, a jeśli tak, to na pewno nie w tak świeży sposób. Ta płyta ma wszystko, co powinien mieć kandydat na future classic, czyli charyzmę, energię i oryginalny pomysł. Nie wiem, czy to r’n’b, pop, czy new age fusion, ale szczerze mówiąc, mało mnie to obchodzi. channel ORANGE to mój absolutny hit lat, który zawsze będzie mi przypominał o tym, że 2012 był wyjątkowo udanym rokiem.

Iza Kowalewska

(wokalistka w zespole Muzykoterapia; ich ostatni album Piosenki Izy pochodzi z 2011 roku)

Philippe Jaroussky, Max Emmanuel Cencic, William Christie, Les Arts Florissants – Duetti Da Camera, EMI Music (2012)

Od początku roku mam totalną zakrętkę na super kontratenora Philippa Jarouskiego, kupiłam jego wszystkie płyty, wszystkie bez wyjątku rewelacyjne! Gra z najlepszymi muzykami klasycznymi, najlepszymi orkiestrami… ten młody człowiek osiągnął sukces jakiego pragną rzesze wokalistów na świecie! Ale nie o sukces tu chodzi, ale tylko o wyjątkowość Philippa! Koloratura godna Kathlyn Batle, skromność, ogromna charyzma sceniczna! Arie Vivaldiego w jego wykonaniu pod dyrekcją Spinozy istny majstersztyk, ogromnie mną wstrząsnęła ta płyta, otwierają się niebiosa gdy go słucham! Szok szok szok! Niesamowite przeżycie. Ale ja często się podniecam muzyką ponieważ ją kocham, a ona mi odwzajemnia np. takimi odkryciami jak Phlippe Jarousky.

Ment XXL

(1/2 kultowego rapowego składu Rasmentalism; dj)

Frank Ocean  – channel ORANGE, Def Jam (2012)

Z jednej i podstawowej przyczyny: tego albumu słuchałem w tym roku najwięcej mimo, że nie wyszedł w styczniu. Podoba mi się pod każdym względem i z ulgą słucham go nadal. Pomijając wszystkie kwestie otaczające promocję tej płyty – jest wyśmienita i jeśli mam postawić jakiś tytuł koło daty 2012, to zdecydowanie ten.

Natalia Lubrano

(wokalistka zespołu Miloopa, zasilająca także szeregi wytwórni Kayax; współpracowała m.in. ze Smolikiem)

Lianne la Havas  – Is Your Love Big Enough?, Warner Bros (2012)

Wobec panującej mody na „odłączenie od fejsbuka” cieszę się, iż nie dołączyłam do grona wolnych od „łańcucha zjadaczy czasu”. Pewnie dziwicie się dlaczego się tak cieszę? Otóż gdyby nie fejsbuk, nie dowiedziałabym się o istnieniu artystki Lianne La Havas, o której kilka miesięcy temu było głośno. Liczba jej filmów live jeszcze przed wydaniem płyty Is Your Love Big Enough? była imponująca. Co najlepsze, jej występy live uwiecznione na dziesiątkach materiałów stoją zawsze na wysokim poziomie. Miałam ostatnio okazję przekonać się na żywo w Berlinie, że Lianne La Havas to nie jest ściema, w przeciwieństwie do Lany del Rey, ta laska naprawdę śpiewa i nie jest to efekt mozolnej pracy w studio czy wykucia na pamięć patentów wokalnych. Kompozycje na Is Your Love Big Enough? to zbiór ładnych i zgrabnych piosenek, opartych często o niebanalne riffy gitarowe o zabarwieniu jazzowym (Lianne jest również gitarzystką). Teksty, jak sama Lianne twierdzi, pochodzą głównie z jej doświadczenia życiowego (ona ma tylko 23 lata!), ale bije z nich życiowa mądrość. Polecam album wszystkim, którzy szukają czegoś świeżego, naturalnego i nieskalanego jakąś dziwną modą na nadużywanie delay’a na wokalach. Pozdrawiam wszystkich!

Spisek Jednego

(1/3 składu Night Marks Electric Trio; producent, dj)

Cid Rim  – Micro Album, Lucky Me (2012)

Największe wrażenie w tym roku zrobił na mnie album Clemensa Bachera, znanego szerzej jako Cid Rim. To Wiedeńczyk, który chodził do jednej klasy z Dorianem Conceptem, a następnie wraz z nim oraz m.in. z The Cloniousem współtworzył zespół JSBL. Clemens Bacher jest przede wszystkim muzykiem oraz perkusistą, potem dopiero producentem. Dzięki temu Micro Album brzmi wyjątkowo na tle tegorocznych wydawnictw. Na płycie usłyszymy zabawy rytmem oraz fakturą dźwięku, perkusyjne przejścia, nieoczekiwane synkopy i akcenty. Tam gdzie powinno być „pod nóżkę” Cid Rim kładzie rytmiczne kłody. Nie z niewiedzy, ale z premedytacją, pod prąd. To trudna muzyka, która swoim pięknem i wielością warstw zaabsorbowała mnie na długie tygodnie. Dodajmy do tego, zamykający album, rewelacyjny remix Doriana Concepta, który stał się klasykiem już w momencie, kiedy świat usłyszał go w Essential Mix Rustiego na antenie BBC1. Ja usłyszałem go po raz pierwszy podczas RBMA Bass Camp. Żegnając wówczas Doriana, zapytałem tylko: kiedy to będzie wydane?. Na oficjalny release warto było czekać. Jest to album, który na pewno obroni się wpływowi czasu i za rok, dwa będzie brzmiał równie świeżo, co w sierpniu 2012.

Roux Spana

(założyciel składu Roux Spana Beat Trio; producent, dj)

Miles Bonny x B.Lewis  – Egg Black, self-released (2012)

Zdecydowanie mój top tego roku. Genialne piosenki, świetna produkcja. Miles, którego uważam za jednego z najciekawszych wokalistów soulowych ostatnich paru lat, połączył siły z B.Lewisem i ostatecznie stworzyli materiał bez skazy. Bonny ze swoim ciepłym głosem idealnie odnalazł się na przestrzennych produkcjach producenta z San Francisco. Idealne połączenie futurystycznych, neo-soulowych beatów z pełnym wyrazu i emocji głosem Milesa. Wracałem do tego materiału często i zapewne będę wracał dalej.

Andrzej Cała

(współautor książek: „Beaty, rymy, życie – leksykon muzyki Hip-Hop” (2005), „Dusza, rytm, ciało – leksykon R&B, Soul” (2008), dziennikarz muzyczny, kolekcjoner płyt)

The Floacist  – presents Floetry Re:birth, Shanachie Records (2012)

Tak naprawdę nie o sam kawałek („Say Yes”) chodzi, bo na płycie są lepsze, lecz właśnie o cały album. Dla mnie najbardziej pozytywna niespodzianka 2012 roku. Pierwsze solo Natalie Stewart nie wywołało we mnie żadnych emocji, ot przyzwoita, miła soulowa porcja zgrabnych numerów. Tegoroczne wydawnictwo porwało bez reszty. Raptem dziesięć kawałków, niespełna 40 minut muzyki, ale ileż przyjemności, ileż rozkoszy dla ucha…

Groh

(założyciel wytwórni JuNouMi Records, U Know Me, Funky Mamas and Papas Recordings; dj, promotor)

S3 – Supa Soul Sh*t, Melting Pot Music (2012)

Moją ulubioną płytą w tym roku jest Supa Soul Sh*t, czyli projekt wiedeńskiego producenta Brenka Sinatry oraz amerykańskiego piosenkarza i muzyka z polskimi korzeniami – Milesa Bonny. Płytę tę wybrałem z dwóch powodów. Po pierwsze, jestem wielkim fanem mieszkańca Kansas City, którego głos od dawna gości w moich słuchawkach, a album ten po raz kolejny udowadnia, że w XXI wieku można nagrywać soulowe perełki. Drugi powód, to możliwość usłyszenia owego materiału na żywo i to w dniu jego światowej premiery, co miało miejsce w październiku, w Warszawie. Magiczny był to koncert i mój podziw dla autorów S3 dzięki niemu tylko wzrósł. Szczerze polecam i zgadzam się z Milesem, który wspomniał niedawno, że przy tej płycie poczętych będzie wiele nowych żyć…

Grabiszczy

(były redaktor Ślizgu; szef wytwórni Tu Wolno Palić)

Ab-Soul  – Control System, Top Dawg Entertainment (2012)

Cześć, mam na imię Krzysztof i jestem kendrickoholikiem. W związku z tym wybór najlepszego krążka 2012 jest dla mnie formalnością. Ale że współuzależnionych braci w światku hip-hopowym jest na pęczki, to Good Kid, m.A.A.d. City i tak zapewne zbierze w sondzie Soulbowla mnóstwo głosów. Skorzystam więc z okazji i spropsuję tu jego kolegę z labelu Top Dawg Entertainment, Ab-Soula, i jego „Control System”. €œSaid I was the underdog, turns out I’m the secret weapon rapuje ten 25-latek w pierwszym numerze na płycie. No kurwa, raczej, Murzynie, że jesteś sekretną bronią labelu TDE i składu Black Hippy. A właściwie byłeś, bo po wydaniu Control System już nikt nie powinien patrzeć na ciebie jako na underdoga. Nie cierpię spiskowych teorii dziejów i związanego z nimi obłędu, co sugerowałby tytuł materiału. Ale Soul Brother #2, jak określa się członek TDE, sprzedaje swoje lęki w bardzo przystępny sposób. Zresztą postarał się nie przesadzać z epatowaniem nimi. Ba, stanowią one mniejszość na tym albumie. „Pinneal Gland” to na przykład odskocznia w stronę narkotyków z takim klimatem (brawo, Tae Beast!), że pewnie po wysłuchaniu niejeden zainspirowany eksperymentator zdecydował się oszukać swoją szyszynkę oksykontinem. Proszę, nie mów mojej mamie, że to nie marihuana…, ta… Z kolei „Book Of Soul” to do bólu szczera opowieść o życiu Ab-Soula. Co takiego ma do opowiadania młody Afroamerykanin zanurzony po uszy w hip-hopie, zapytasz. A na przykład to, jak przez przemiłą chorobę Stevensa-Johnsona (szperanie w Google tylko dla ludzi o mocnych nerwach) nie widział na oczy przez 2-3 miesiące albo jak jego wieloletnia miłość Alori Joh (tak, ta sama, którą można usłyszeć na dwóch innych numerach z tej płyty) popełniła samobójstwo. Why Lori? Why’d you have to take her from me? / Guess you needed your angel face for all of heaven to see. Pełna wzrucha. Styl Ab-Soula jest nie do podrobienia. To, co ten skubaniec wyprawia na takim „Track Two”, to jest maestria w okiełznywaniu flow. Swoim wysokim głosem, momentami brzmiącym paranoicznie, momentami cholernie charyzmatycznie, niszczy każdy podkład. Czy to twardy „Black Lip Bastard”, czy spokojne „Empathy”,gdzie raper sobie podśpiewuje (do czego prawdę mówiąc ma warunki zdecydowanie lepsze niż Kendrick Lemar), czy większość pozostałych opartych na klimatycznych klawiszach produkcji Ab-Soul błyszczy i przykuwa uwagę. Żeby nie było, że spuszczanko pełne i bezkrytyczne uprawiam, przyznać muszę, że są dłużyzny. „Mixed Emotions”, „Showin’ Love” i „Nothing’s Something” bez żalu bym wyrzucił. Ale szczerze mówiąc z każdym innym trackiem miałbym już problemy, a i do tych zdążyłem się już przywiązać . Zresztą to tylko 12 z 71 minut. Reszta zasługuje na pokłony. Niniejszym swoje biję i umieszczam Control System w ścisłej czołówce płyt rapowych 2012 roku.

Envee

(Niewinny Czarodziej; producent, dj; współpracował m.in. z Fiszem Emade, Smolikiem, Sistars)

zjawisko:
Moja Córcia
Nakamarra „Hiatus Kaiyote”
Hiatus Kaiyote / Session

Boiler Room

wydarzenie:
Bass Camp Warsaw (RBMA)

filmik:
Kilian Martin: Altered Route (muzyka: Patrick Watson „Adventures in Your Own Backyard”)

film:
Moonrise Kingdom

przeboje:
Gregory Porter „1960 What (Opolopo Kick & Bass Rerub)”
FETSUM „Waitin’ For You”
Danny Brown „Grown Up”
Jessie Ware „Running (Disclosure Remix)”
Major Lazer „Get Free”
This Must Be The Place

albumy/EP:
Jack White – Blunderbuss
Lianne la Havas – ls Your Love Big Enough?
Vijay Iyer Trio – Accelerando
EPROM – Metahuman
Frank_Ocean – channel ORANGE
Souljazz Orchestra – Solidarity
TNGHT – TNGHT EP
Visioneers – Hipology
Antibalas – Antibalas

koncerty:
Natu – Kozmic Blues (Tribute to Janis Joplin)
Maja Kleszcz & Incarnations

miejsce:
Warszawa

Nowy teledysk: Natalia Lubrano „Guarantee”

Krótko i na temat: jeszcze ciepły teledysk Natalii Lubrano promujący album R.E.S.P.E.C.T. trafił wczoraj do sieci. Tym razem wybór padł na mój ulubiony “Guarantee”. Podobnie jak w przypadku wideo do „Zapomnę Cię” jest ciekawie i czarująco. Reżyseria obrazka to robota Natalii GrosiakMikromusic. Miłego oglądania!

Nowy teledysk: Natalia Lubrano „Zapomnę Cię”


W końcu utwór ze znakomitego R.E.S.P.E.C.T. Natalii Lubrano doczekał się teledysku i cieszy fakt, że jest to polskojęzyczne „Zapomnę Cię”. Bardzo ciekawy kawałek ilustruje równie interesujący i nietuzinkowy obrazek nagrany pod Wrocławiem. Klip wyreżyserował Dariusz Szermanowicz, za produkcję odpowiada niezastąpiona Grupa 13. Jest przyjemnie i kolorowo, idealne przeciwieństwo do  deszczowej pogody za oknem. Zobaczcie koniecznie!

Nowy utwór: Natalia Lubrano „R.E.S.P.E.C.T. (Spisek Jednego Bootleg Remix)”

 

Piotrek Skorupski aka Spisek Jednego, to jedna trzecia składu Night Marks Electric Trio, a konkretnie trybik odpowiedzialny za brzmienie beatów i scratchy. Wrocławianin pracuje ponadto na swoje nazwisko tworząc indywidualnie. Do tej pory mogliśmy usłyszeć produkcje Piotrka m.in na najnowszej kompilacji od Fonoteki, czy też w kolaboracji z przedstawicielem UKM Records – En2akiem. Jak sam przyznaje, jego nieskrywanym pragnieniem jest chęć zrobienia czegoś wspólnie z inną przedstawicielką stolicy Dolnego Śląska – Natalią Lubrano. Ponieważ do bezpośredniej współpracy obydwojga póki co nie doszło, producent postanowił po swojemu zreinterpretować jeden z utworów z debiutanckiego krążka wokalistki. Połączona siła wrocławskich artystów dała bardzo ciekawy efekt w postaci nieoficjalnego remiksu, który odmienił obliczę oryginału, nadając mu bardziej abstrakcyjnego wyrazu. Stelaż kompozycji został oparty przede wszystkim na regularnej stopie i pijanych hi-hatach, które dopełnił masywny bas oraz zsamplowany głos Natalii. Efekty sprawdźcie sami. Do pobrania za darmoche.

 

Natalia Lubrano zagra w Cudzie nad Wisłą już 23. sierpnia

Natalia Lubrano wystąpi w najbliższy czwartek w Warszawie na wyjątkowym plenerowym koncercie w Cudzie nad Wisłą. Koncert odbędzie się w ramach cyklu ‚koncertowe czwartki’. Wokalistka zaprezentuje materiał ze swojej solowej płyty R.E.S.P.E.C.T., nad którą nasz portal objął patronat. Recenzję albumu możecie przeczytać TUTAJ. To będzie soulowa uczta dla wielbicieli czarnego wokalu i nie tylko. Start o godz. 20:00. Wstęp (do godz. 19:00) 10 zł , (po godz. 19:00) 20 zł.

WYDARZENIE NA FACEBOOKU

Kayax Night na Warsaw Music Week!


Warsaw Music Week ma miejsce w Warszawie już po raz trzeci. Przez cały tydzień(18-27 maja) odbywają się imprezy i koncerty polskich i zagranicznych wykonawców. Tegoroczną nowością jest cykl imprez typu showcase. (więcej…)

Recenzja: Natalia Lubrano R.E.S.P.E.C.T

Natalia Lubrano

R.E.S.P.E.C.T (2012)

Kayax

Po mocno klubowym krążku Optica pora na debiut głosu zespołu Miloopa. W nowej, bardziej instrumentalnej odsłonie, Natalia Lubrano na płycie R.E.S.P.E.C.T odkrywa swoje drugie oblicze. Delikatne, zmysłowe, a co najważniejsze, znowu prawdziwe – bo kobieta ma wiele twarzy. Artystka płynnie balansuje na pograniczu neo-soulu, popu i elektroniki. Ba! W singlowym numerze „Mój Osobisty Anioł” bujają nas nawet elementy reggae. Wokalistka zdecydowanie nie lubi siedzieć w jednej szufladzie.

Album to eklektyzm doskonały, jeśli opisać go w dwóch słowach. A warto dodać, że nie ma tu złego kawałka. Muzyka dobrze odzwierciedla typowy tydzień z życia kobiety. Dostajemy numery liryczne i subtelne na środowe popołudnie („Sleep Well”), mamy intensywny i nieco drażliwy poniedziałkowy ranek („Let Me Be Myself”), energiczną radość z piątkowego wieczoru („Twightligt”), leniwą niedzielę („Searching”), ale też (fry)wolną sobotę („I Said Right now”). Mocno zróżnicowany, ale spójny twór rozplącze nawet największy kłębek nerwów.

Lubrano świadoma swojego talentu i warsztatu nie musi uciekać się do modnych kolaboracji. Sama potrafi budować napięcie, sprzedać to, co czuje i wyraża, w najlepszy sposób. Sama też pisze teksty i komponuje.

Minus za jedynie dwa numery w języku polskim, ale w tym wypadku warto przymknąć oko. Artystka ze swoim pierwszym solowym krążkiem pokazuje, że nie tylko laptopy, MPCetki i beatmaszyny liczą się we współczesnej muzyce. R.E.S.P.E.C.T to przykład twórczego wykorzystania żywych instrumentów w XXI wieku (rewelacyjne smyczki „Flowers”, „Respect”) i świetnego, ‘czarnego’ wokalu na wysokim poziomie.