niewinni czarodzieje
Wernisaż unikalnego projektu artystycznego ETAM CRU dla CROPP


7 marca br. w klubie Wypieki Kultury przy ulicy Stolarskiej 2 w Warszawie o godzinie 20:00 rozpocznie się wernisaż prezentujący projekt artystyczny ETAM CRU, przenoszący zwiedzających w niesamowity, wyimaginowany świat czarów. Instalacja artystów ETAM CRU będzie jednorazowym, wyjątkowym wydarzeniem i unikalnym doświadczeniem artystycznym zlokalizowanym na 60 metrach kwadratowych w klimatycznych murach budynku starej piekarni, wybudowanym w 1900 roku.
Otwarciu wernisażu towarzyszyć będą występy MC Melodee — gwiazdy sceny rap z Amsterdamu – i kolektywu didżejskiego Niewinni Czarodzieje. Po otwarciu wernisażu odbędzie się również afterparty, na którym goście będą bawić się przy muzyce didżejów Groh oraz Rhythm Baboon.
Wstęp na wernisaż i koncerty jest wolny. Wszyscy, którzy wezmą udział w wydarzeniu, otrzymają szansę na zdobycie plakatu z limitowanej edycji stworzonej przez artystów z ETAM CRU.
ETAM CRU to dwuosobowy zespół street-art o wyjątkowym stylu, docenionym zarówno w Polsce, jak i za granicą. Duet artystyczny tworzą Bezt i Sainer, czyli Przemek Blejzyk i Mateusz Gapski, absolwenci łódzkiej Akademii Sztuk Pięknych. Ich wielkoformatowe murale słyną z lekkości kreski i kreatywności magicznych, choć również psychodelicznych dzieł. To prawdziwa awangarda współczesnego street-artu, obok której nie sposób przejść obojętnie. Prace ETAM CRU znajdują się w wielu miastach w Polsce i zagranicą, m.in. w Richmond w Stanach Zjednoczonych, w Portugalii czy na Słowacji i zachwycają surrealistycznym wydźwiękiem. W 2013 roku z okazji Roku Tuwima ekipa ETAM CRU dzięki wsparciu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz środkom Urzędu Miasta Łódź stworzyła mural zatytułowany „Madame Chicken”. Praca kolektywu zdobi m.in. również budynek Och-Teatru w Warszawie. Prace ETAM CRU były wielokrotnie prezentowane na wielu festiwalach urban art, a także na wystawie INOPERAble w Wiedniu.
Więcej informacji znajdziecie na stronie ETAM CRU.
CROPP to marka odzieżowa należąca do LPP S.A., adresowana do odważnych młodych ludzi, którzy poprzez strój chcą wyrazić swoje poglądy i zamanifestować niezależność. Lubią bawić się w grupie, mają wspólne zainteresowania i zajawki.
CROPP jest marką typowo miejską, która najlepiej czuje się na ulicach, w klubach, czyli wszędzie tam, gdzie młodzi ludzie chcą zademonstrować, że mają niepowtarzalny styl i niebanalny pomysł na siebie.
Ubrania CROPP można dziś kupić w 300 salonach na 11 europejskich rynkach.
Oferta marki CROPP zamyka się w czterech brand personach, dwie damskie i dwie męskie.
Więcej informacji znajdziecie na stronie Cropp.
Niewinni Czarodzieje (Envee & Maceo Wyro) – 9.03, Klub Pauza

9 marca zapraszamy na niezwykły, magiczny wieczór, podczas którego Maceo Wyro i Envee zaczarują Was możliwie najpiękniejszymi dźwiękami. Grupa Niewinni Czarodzieje aka Innocent Sorcerers powstała w Warszawie w roku 2002. Rok później, nakładem londyńskiej wytwórni Fluid Ounce, wydali dwa single – „Believe & See (feat. Joseph Malik)” oraz „Anthem”. Produkowali remixy m.in. dla takich artystów, jak Slope, Sistars, Koop i S.U.M.O, które zostały wydane na winylach Sonar Kollektiv, Compost Records i Heya HiFi.
W 2005 ukazał się singiel „One Dollar Race” (Raw Fusion Records), który zdobył uznanie na całym świecie, pojawiając się m.in. na playlistach tak renomowanych dj’ów jak Gilles Peterson, Laurent Garnier, Peter Kruder, Charles Webster i Mr. Scruff. Utwór był licencjonowany na składanki w Japonii i Afryce oraz do ścieżki dźwiękowej szwedzkiego serialu „Hombres”.
Innocent Sorcerers powracają w 2010 roku z nowymi pomysłami, świeżym materiałem i pozytywną energią. Nowa odsłona duetu to żywiołowy live-act na cztery gramofony i dwa samplery. Muzycznie projekt oscyluje wokół nowych beatów z pogranicza hip hopu i elektroniki, jak również funku, soulu, a nawet dubstepu. Autorskie mash-upy, zaskakujące kolaże dźwiękowe, a przede wszystkim tłuste, wypasione groove’y to niewątpliwe atuty na nowo zawiązanej koalicji Envee’go i Maceo.
09.03.2013, Klub Pauza, Kraków
Niewinni Czarodzieje
start: 22:00
wejście: free!
Halloween z Niewinnymi Czarodziejami
Halo Lublin, jak się czujesz? Masz plany na Halloween? Możesz rzeźbić figury z dyni, biegać od domu do domu w rytm kultowego „cukierek albo psikus”, albo po prostu przejść się na całkiem fajną imprezkę organizowaną przez Stereofonię Lublin, czyli jak sami siebie określają, grupę chłopaków ze starej szkoły hip-hopu, którym ciągle chce się robić kulturę. Od kilku miesięcy Stereofonia regularnie organizuje imprezy z dobrą muzyką opartą na rytmie w Czarnym Tulipanie. Hip-hop, funk, soul – te dźwięki i wyjątkowi dje przyciągają na parkiet tej wyjątkowej piwnicy fajnych ludzi, którzy pokazują, jak Lublin potrafi się dobrze bawić.
Czarodzieje to chyba najlepszy zestaw na ten wieczór, dlatego zagra nie kto inny, jak oni właśnie. Aha oni są niewinni. Tak! Dobrze kojarzycie fakty. Dodatkowo ich występ poprzedzi znany z imprez Stereofonii i audycji Champion Sounds – dj Kiano. Kiano zagra seta future beats/soul. Podsumujmy zatem:
Kto: Niewinni Czarodzieje, Dj Kiano
Gdzie: Czarny Tulipan, ul. Grodzka 1, Lublin
Kiedy: 31.10.2011
Za ile: 8 zł, po północy 10 zł
Start: 21:00
Patronujemy i szczerze polecamy! Poniżej, dla bardziej wymagających więcej informacji odnośnie gwiazd wieczoru.
„Najwspanialsza rzecz, jakiej można w życiu doświadczyć…” – Envee dla soulbowl.pl


W związku ze zbliżającą się premierą singla Kali Ep przeprowadziliśmy dla Was wywiad z Enveem. Doświadczony producent, zacny dj, lecz przede wszystkim niepowtarzalny i inspirujący człowiek. Jeśli ciekawi Was m.in. czego możemy się spodziewać po nadchodzącej produkcji, jakie są plany muzyczne Pana Macieja, co działo się w studiu podczas wizyty Coultraina i Black Spade’a, z kim Envee współpracował w Turynie oraz co myśli o dzisiejszym kinie w Polsce – zapraszam do lektury, naprawdę warto!
U Know Me Records to w moim skromnym poczuciu najlepsza, pod względem muzyczno-artystycznym, niezależna wytwórnia w Polsce. Jak dogadujesz się z Grohem i resztą ekipy? Które z dotychczasowych wydawnictw z katalogu U Know Me poruszyło Cię najbardziej?
Wspieram Groha jak tylko mogę od początku. Od jakiegoś czasu w zasadzie każde wydawnictwo jest na tyle ciekawe, że trudno wymienić jedno najbardziej się wybijające. Od kiedy działam w naszym kraju w branży producencko/djsko/muzycznej, jeszcze nigdy nie ugruntowała sie tak wyrazista scena, do tego z taką konsekwencją i pasją idąca tropem najświeższych światowych trendów w muzyce elektronicznej. Myślę, że za wiele lat – zasługę za to przypisywać będziemy Grohowi. Chociaż przyznam, ze przy okazji jest to też zbiór wyjątkowych indywidualności- Daniel Drumz, Teielte, Kixnare, En2ak – to fantastyczni młodzi ludzie, pasjonaci. Z mojej subiektywnej perspektywy, jestem bardzo szczęśliwy, że udało mi się wbić w ten nurt, mimo swojego wieku (a jestem dużo starszy od większości artystów wydających do tej pory na UKM). Już za chwilę na UKM ukaże się też mój singiel „Kali ep”
Właśnie! Rozumiem, że Kali EP, dostępne wyłącznie w wersji winylowej, jest jedynie zapowiedzią czegoś większego?
Swój album producencki szykuje z dużymi przerwami od ok. 5 lat. W międzyczasie przetoczyło się parę projektów, w których współpracowałem albo pracowałem dla kogoś. Doszło też parę przeszkód natury osobistej. Tych parę lat zaowocowało poważnym rozstrzałem stylistycznym i dlatego największym wyzwaniem jest teraz zamknięcie tego w jednej spójnej całości. To już końcówka prac. Mam nadzieję, że album ukaże się jeszcze w tym roku.
Domyślam się, że jesteś niesamowicie zapracowanym człowiekiem. Wciąż mam wrażenie, że za mało szumu robi się wokół Twoich dokonań. Jakiś czas temu dałeś się m.in. poznać, jako łącznik między światem nowych brzmień a artystami, których można by się czepiać o muzyczny konserwatyzm. Czego możemy się spodziewać na najnowszej EPce?
To pozory tylko z tym zapracowaniem. Znam bardziej zapracowanych, po prostu słabo sobie organizuje czas. Tytułowym numerem epki jest cover polskiego reggae z lat 80-tych. Winylowy album zespołu Dada o tym samym tytule wpadł mi w ręce krótko po wydaniu przez subskrypcje w księgarni. Utwór Kali został mi w głowie od pierwszego wysłuchania. W mojej wersji piosenkę śpiewa SQbass, a na trąbie gra Dominik Trębski. Do kompletu jeszcze jest utwór skomponowany wspólnie z Emade i Natu, który powstał przy okazji tworzenia materiału na koncert z okazji 750-lecia Krakowa, a graliśmy z Tomaszem Stańko, Marcinem Maseckim i obiema siostrami Przybysz. i instrumentalny beat na bazie próbnych bębnów nagranych kiedyś przez Emade w naszym niegdyś wspólnym studio. Generalnie mrocznie, dubowo.
Podniosłeś mi ciśnienie, nie mogę się doczekać! Prosiłbym Cię przy okazji o rozwiązanie wszelkich niejasności: współpraca z Black Spade’m i Coultrain’em. Prawda czy mit?
Nagraliśmy wspólnie tylko jedną piosenkę. Podczas, muszę przyznać, jakiejś magicznej sesji, na którą załapał się również mój przyjaciel Michał Lewandowski (diggin.pl) ze swoją dziewczyną. Następnego dnia manager Coultraina opowiadał, że widział w jej oczach łzy. Fakt, w powietrzu unosiło się coś magicznego, jakieś wibracje emocjonalne. Mam wrażenie, że to śpiewanie Coultraina jest za to odpowiedzialne. Genialną zwrotkę wyrapował Black Spade. Numer nosi tytuł „Sweet Slang”, opowiada o dziewczynie Black Spade’a. Czekamy na decyzje chłopaków oraz Plug Research, dotyczącej tego, co z nim dalej się wydarzy.
Wróćmy na chwilę do czasów przeszłych. Jak doszło do współpracy/przyjaźni z Maceo? Kto i w jakich okolicznościach wpadł na pomysł nazwy duetu? Który bohater bądź jaki fragment „Niewinnych Czarodziejów” Wajdy zapadł Ci w pamięć najbardziej? (Osobiście, nie mogę przeżyć, że ten lekarz przechodził obojętnie wobec Miry – tej, którą Cybulski pocieszał pod oknem. Ależ była śliczna! Pamiętasz?)
Ha! Ależ to świetne pytanie. Dużo bym mógł opowiadać. Spotkanie z Maceo było przypadkowe. Po krótkiej rozmowie o muzyce wszystko było jasne. Potem jeszcze zagrałem gościnnie na imprezie Fusion, które w tych czasach organizowali Maceo z ówczesną ekipą (np. Pook, Martinez, Wojtek WWW i in). No i stało się jeszcze jaśniej. Maceo miał w domu na ścianie plakat swojej imprezy z Forum Fabricum w Łodzi, którą nazwał Niewinni Czarodzieje. Spodobała mi sie ta nazwa i tak już zostało. Co do filmu – miałem zaszczyt poznać i trochę zaprzyjaźnić się z Panią Wandą Koczeską – odtwórczynią roli Mirki. Miało to miejsce w Turynie, przy okazji przygotowań do spektaklu Innocenti Czarodzieje, do którego robiłem muzykę, a którego reżyserem był Michał Znaniecki, syn Pani Wandy. Nigdy nie przestała być piękną kobietą. Bardzo żałuję, że nie udało mi się utrzymać z nią kontaktu i dowiedziałem się o jej śmierci długo po fakcie. Zostanie dla mnie na zawsze symbolem świeżości, piękna i kobiecości.
Co sądzisz o kondycji polskiej kinematografii w ostatnich latach? Pomimo zalewu tandety, muszę przyznać, że świetne filmy wychodzą. Szczególnie te, które w jakiś sposób rozliczają bądź przedstawiają historię PRL-u: „Różyczka”, „Wszystko, co kocham”, „Dom Zły”, „Mała Matura”… – widziałeś któryś z nich?
Nie wszystkie. Jest rzeczywiście taki odłam polskiego filmu, którego oglądanie daje mi dużo frajdy i bardzo mnie cieszy. Głównie ze względu na lekkość, poetyckość i prawdziwość, jak „Sztuczki” czy „Wszystko co kocham”. Ciężarki typu „Dom zły” zawsze się sprawdzały w tych szerokościach geograficznych. Ale tak, mam wrażenie jakiejś fali dobrego kina w ostatnich latach w Polsce.
Ok, teraz chwila na marzenia. Powiedz, jeśli byłbyś w posiadaniu mocy, która pozwoliłaby Ci zebrać piątkę dowolnych muzyków na jednej scenie, kto by to był? Dowolny Dream Team, bez ograniczeń.
Wiesz, pomyślałem o tym chwilę. Z mojego doświadczenia wynika, że energia w zespole to jest coś absolutnie niezależnego od samych umiejętności instrumentalnych. historia muzyki zna praktycznie same przykłady zespołów (choćby The Beatles), które mimo nie najlepszych umiejętności niektórych lub nawet wszystkich członków tworzyli taki krąg indywidualności, w którym rodziła się jakaś niesamowita energia kreatywna- coś, co porywało ludzi, a nawet zmieniało świat. Bardzo niepewny jestem, czy dream team wspaniałych muzyków byłby zgranym zespołem… do tego jeszcze dochodzi czynnik, którego nie można pominąć -mianowicie nawet najwięksi geniusze mają swoje 5 minut. Jest jakiś zakres wieku, w którym mają iskrę. Wszystkim w którymś momencie jądra jednak opadają nieco… Jeśli jednak miałbym wykonać taki eksperyment i abstrahować od drobiazgów, złożyłbym zespół z samych kosmitów, typu np. Dizzie Gillespie, Les Claypool, Buddy Rich, Stevie Wonder, Wolfgang Amadeusz Mozart. To tak na dziś wieczór. Jutro pewnie pomyślałbym o kimś innym.
Masz rację, grupa takich indywidualności to kocioł, który eksplodowałby przy pierwszych taktach. Poza tym niektórzy mistrzowie mają tak wybujałe ego, że nie mogliby dopuścić do sytuacji, w której utraciliby miano frontmana. Daleko nie szukając – M. Davis.
Dziękuję Ci za Twój czas. Cieszę się, że mogliśmy porozmawiać. Pewien niezły raper pytał kiedyś o sens przeprowadzania wywiadów, skoro „wszystkie odpowiedzi zawarte są w tekstach”. Producenci/Dje w tym przypadku mają pod górkę. Czy jest na koniec coś, co chciałbyś przekazać/obwieścić światu?
Nic, czego byś już nie wiedział, ale…dziecko – to jest najwspanialsza rzecz, jakiej można w życiu doświadczyć.
Dziękujemy za rozmowę, którą przeprowadził Krzysztof Zięba.
Okładka: Envee – Kali EP
Wiem, wiem – powyższy news nie jest odkryciem Ameryki, jednak sprawa jest na tyle poważna, że wypada robić wokół niej zamieszanie choćby z najmniejszego powodu. Najlepsza wytwórnia w Polsce U Know Me Records nie zwalnia tempa i w przeciągu kilku najbliższych tygodni udostępni nam najnowszy materiał jednego z Czarodziejów. Jeśli jeszcze wahacie się, czy wypatrywać z niecierpliwością Kali EP, zachęcam do: (więcej…)