pharrell
Zapowiedź utworu Daft Punk z Pharrellem

Ze wszystkich wielkich, tegorocznych powrotów właśnie ten najbardziej mnie intryguje. Co francuski duet zaoferuje nam na swoim czwartym (albo piątym, jeśli dodamy soundtrack do filmu „TRON”) albumie zważywszy na to, że na każdym z nich prezentowali zupełnie inne podejście do muzyki house? Snippet utworu „Get Lucky” częściowo podsuwa nam pod nos odpowiedź na to pytanie. Nabuzowany disco-funkową energią singiel z gościnnym udziałem Pharrella Williamsa może zwiastować płytę, której najbliżej będzie do definiującego french house albumu Discovery. Może to i dobrze, wiele osób razem za mną przyzna, że to najmocniejsza pozycja w dyskografii Daft Punk. Oprócz Pharrella, na wychodzącym 17 maja krążku pojawią się gościnnie Nile Rogers, Paul Williams, Todd Edwards, czy sam Giorgio Moroder (który notabene niedawno mocno zszargał swój autorytet okrzykując swoim następcą… Davida Guettę).
Nowy teledysk: Robin Thicke feat. T.I. & Pharrell „Blurred Lines”

Guess who’s back! #Thicke. Robin najwyraźniej pozazdrościł Timberlake’owi świetnego comebacku, bo sam zmobilizował się do roboty. Zupełnie nieoczekiwanie wypuścił nowy numer „Blurred Lines”, do którego zaangażował starych znajomych – Pharrella i T.I.’a, a w zasadzie teledysk do piosenki, bo sam kawałek do sprzedaży trafi dopiero po weekendzie. I wiecie co? „Blurred Lines” to najlepszy numer wokalisty od dawien dawna. Thicke wrócił do korzeni i razem z Williamsem zmajstrował idealnie taneczny numer w stylu Something Else. Podobieństwo do The 20/20 Experience jest ewidentne. Ale wiecie co? Nie ma sensu narzekać na nadmiar dobrej muzyki. Tym bardziej, że klip towarzyszący piosence jest naprawdę niebanalny. Zresztą koniecznie sami zobaczcie! #Thicke.
Nowy utwór: Yuna -„Live Your Life”

Yuna pochodzi z Malezji. Obecnie mieszka w Los Angeles, gdzie: śpiewa, produkuje, gra na gitarze, robi zdjęcia i zarządza sklepem z ciuchami. Ma na swoim koncie kilka niezłych nagrań, w klimacie Ayo poplątanej z Sade. Poniżej możemy odsłuchać singiel zapowiadający nadchodzący album. „Live Your Life” to efekt kolaboracji z Pharrelem Williamsem. Ładnie płyną.
Pharrell i Lupe Fiasco zapowiadają wspólny album.
Lupe Fiasco zamieścił ostatnio na swojej oficjalnej stronie komunikat o tym, że w najbliższym czasie możemy oczekiwać czwartego solowego albumu (Food & Liquor 2), oraz… wspólnego krążka z Pharrellem Williamsem. Zdajemy sobie sprawę, że zapowiadanie niesamowitych kolaboracji z księżyca, do których nigdy ostatecznie nie dochodzi, to już taka hiphopowa tradycja. Zresztą obaj nas już zdążyli rozczarować – kilka lat temu wraz z Kanye Westem powołali do istnienia supergrupę Child Rebel Soldier, a skończyło się na nagraniu bodajże trzech pojedynczych numerów. Liczę, że duet pod presją porażki projektu CRS tym razem naprawdę coś zdziała. W końcu spotkać się w dwójkę w studiu jest znacznie łatwiej niż w trójkę.
Nowy utwór: T.I. „Hear Ye, Hear Ye” ft. Pharrell Williams
Jeden z bardziej znanych raperów z południa na dniach zaprezentował nowy kawałek „Hear Ye, Hear Ye”. Na moje ucho to dość syta kompozycja od T.I., a i fani Pharrell’a powinni być zadowoleni. Długo trzeba było czekać na jakieś świeże, udane wersy od reprezentanta zespołu N.E.R.D. Było warto. Posłuchajcie:
Nowy teledysk: N.O.R.E. feat. Pharrell „Like the Way”
Czy ktoś jeszcze pamięta baunsujące „Nothin'” i karaibskie „Oye mi canto” rapera ukrywającego się pod pseudonimem N.O.R.E. (akronim od Niggaz on the Run Eatin’)? A może inaczej – czy ktoś jeszcze pamięta jego samego? Trochę to przykre, że nowe nagrania niegdyś superpopularnych i lubianych wykonawców przemykają bez żadnego zainteresowania. Ale jest w tym i trochę winy ich samych, bo ile przebojów można wylansować na jednym bicie? Oczywiście bywa i tak, że całkiem sporo, ale żaden worek nie jest bez dna, a od 2002 roku już niedługo minie cała dekada. To, co kiedyś byłoby strzałem w dziesiątkę, dzisiaj brzmi jak marna kopia minionych przebojów i smutne echo czasów, które przeminęły bezpowrotnie. Sam Pharrell zresztą (który jak przypuszczam, odpowiada tu za produkcję) pozostał w miejscu już kilka lat temu i nie może się przełamać, by wylansować coś na czasie, a jednocześnie w swoim doskonale rozpoznawalnym już stylu. A propos samego teledysku – panowie, czy nie jesteście już aby trochę zbyt leciwi na takie imprezy?
Nowy teledysk: Game feat. Justin Timberlake & Pharrell „Ain’t No Doubt About It”
Pierwsza myśl: ale się fani Game’a wściekną… Druga myśl: tak, tak, tak! Justin i Pharrell znowu razem! Kiedy Ci dwaj panowie łączą siły, zawsze wychodzi coś pięknego. Nie wiem, czy ” Ain’t No Doubt About It” również należy do kolekcji tych perełek, Game wydaje mi się tu troszkę komiczny. Może chce przestać być kojarzony z beefami, jednak taka szybka metamorfoza (dodatkowo brak łańcuchów na szyi i kamizelka à la JT) będzie chyba terapią szokową dla jego dotychczasowych słuchaczy. Mimo iż do tej pory raper był mi raczej obojętny, ten wątek będę śledzić z ciekawością.
Pharrell i rzęsy
Takiej wiadomości szczerze mówiąc pod koniec dnia się nie spodziewałam, ale! jest. Nasz ukochany Pharrell, wymarzony mąż, kochanek i materiał na ojca dla wielu pań, wystąpił w reklamie tuszu do rzęs. Wychodzi na to, że ostatni NERDowski krążek „Nothing” zbyt dobrze się nie sprzedaje, a potrzeba mamony naszego ulubieńca jest większa niż mogłoby nam się wydawać! Reżyserią obrazka zajął się Darren Aronofsky – ten sam Pan, który ostatnio podarował nam „Czarnego Łabędzia”, a wcześniej „Requiem dla Snu”. Do tego wszystkiego ambasadorka firmy Revlon – piękna Jessica Biel. Chociaż całość wygląda bardzo ładnie i estetycznie + piękny wokal Pharrella – nie popieram działania, sorry P.
Lil’ Scrappy i Pharrell walczą z przeciwnościami losu
Scrappy w utworze „Grustle”, promującym nadchodzącą płytę o przypuszczalnie tym samym tytule, obiecuje, że nie podda się wrogom w ciężkiej walce. Czym dopinguje go Pharrell? Cóż, raper-wokalista-poeta tym razem postawił na środek stylistyczny znany jako słowotwórstwo. “What do you get when you grind & you hustle?”. Znacie już odpowiedź? Tak, grustle. Szkoda chłopaków, gdyż nie trudno przewidzieć, że wyraz pochodny, zamiast planowanego szacunku, będzie wzbudzał rozbawienie wśród słuchaczy. Może przynajmniej porozczulają się oni nad ciężkim życiem rapera ze wschodniego wybrzeża.
Chrisette Michele + Pharrell = ?
Czy jeżeli jedną zmienną oznaczymy Chrisette Michele, a drugą Pharrella, to może wyjść wynik dodatni? To się okaże. Wąsacz (przepraszam, musiałam, a fe) bowiem przyjął artystkę pod swoje skrzydła i razem pracują nad jej trzecim, studyjnym albumem. Pełna lista producentów nie jest jeszcze znana. Wiadomo natomiast, że duet nagrał już w studiu numer o tytule “Dancing Shoes”, który to był inspirowany pewnym klasykiem Minnie Riperton. Nie powiem jakim, bo to jeden z moich ulubionych kawałków tej Pani, możecie zobaczyć o co konkretnie chodzi po skoku. Jestem na tak, nie od dziś wiadomo, ze Pharrell potrafi czarować. (więcej…)