prince
Odsłuch: Purple Snow: Forecasting The Minneapolis Sound

Zaczął się grudzień, śniegu za oknem (przynajmniej w Warszawie) wciąż nie widać. Zupełnie mi to nie przeszkadza, bo poza walorami estetycznymi w mieście sprawia on tylko kłopoty. Co innego, gdyby był to purpurowy śnieg. Tytuł składanki Purple Snow: Forecasting The Minneapolis Sound mówi praktycznie wszystko. Wydana przez wytwórnię Numero Group dwupłytowa składanka jest niebywale wartościową lekcją muzyki. Opowiada o brzemieniach, które ukształtowały, a później same były kształtowane przez Prince’a i jego znajomych takich jak Morris Day z grupą The Time albo Vanity. Jest to pozycja obowiązkowa dla każdego fana Księcia, oraz dla każdego, kto uważa się za znawcę czarnej muzyki — tak żeby się przekonał, że tak naprawdę wciąż takj mało o niej wie. Kompilacja w sprzedaży dostępna jest już od jakiegoś czasu, od niedawna dostępna stała się także w najlepszej obecnie formie promocji muzyki — w darmowym odsłuchu.
Andy Allo wystąpi w klubie Sfinks700

Przed kilkoma dniami wspominaliśmy Wam o nadchodzącym koncercie wyjątkowej dziewczyny. Dziś chcemy podzielić się szczegółami dotyczącymi tego wydarzenia, którego głównym gwoździem programu będzie protegowana samego Prince’a – Andy Allo.
Rzadko się zdarza, by pojawiła się artystka tak niezwykła, torująca sobie drogę muzyką, dźwiękiem i słowami. Nieograniczona przez żaden gatunek muzyczny i mająca zamiar wyrażać siebie poprzez niepowtarzalną muzyczną ekspresję. Taką właśnie artystką jest wokalistka, autorka piosenek i gitarzystka Andy Allo.
Po ukazaniu się jej ostatniego albumu Superconductor zaczęła być nazywana ptakiem z jaskrawą funkową duszą. Nawet jej rówieśnicy nie szczędzą pochwał. „Po ośmiu taktach jej pierwszej piosenki „People Pleaser” zdałam sobie sprawę, że przestałam oddychać. Jej piosenki są orzeźwiające, a wokal delikatnie płynie przez melodie. Wiersze wyrażają wszystko, muzykalność jej projektu przypomina mi dlaczego tak się zakochałam w muzyce” – powiedziała Ledisi.
Superconductor naprawdę ma w sobie „to coś”, a nawet znacznie więcej. Album jest drugą próbą młodej artystki, która najwyraźniej pojawiła się aby zapoczątkować coś muzycznie świeżego. „Na potrzeby mojego pierwszego albumu Unfresh (2009) stworzyłam gatunek zwany Alter.Hip.Soul, podczas gdy kompozycje z albumu Superconductor składają się z różnych warstw i całej masy funku” – mówi Allo.
Andy, która pochodzi z Kamerunu, po raz pierwszy zetknęła się z instrumentem muzycznym w wieku 7 lat, kiedy to mama zaczęła uczyć ją gry na pianinie. „Życie w Kamerunie było łatwe i proste. Byłam otoczona muzyką. Każdy ranek zaczynał się od takich nagrań jak Dolly Parton i Miriam Makeba; a podczas podróży słuchaliśmy z ojcem Fleetwood Mac.”
12.12.2013, Sfinks700
Andy Allo
start: 20:00
wstęp: 79 pln
Bilety do kupienia w salonach sieci Empik oraz na Ticketpro.
Andy Allo w Polsce


Nazwisko Andy Allo niezbyt wiele wam mówi? Najwyższy czas nadrobić zaległości i poznać podopieczną Prince’a. Pochodząca z Kamerunu wokalistka i gitarzystka rozpoczęła współpracę z Księciem w 2011 roku. Szybko dostrzegł niepowtarzalny talent Andy i postanowił wesprzeć jej rozwijającą się powoli karierę. Wcześniej, w 2009 roku ukazał się jej pierwszy krążek Unfresh, jednak dopiero kolejny album Superconductor uważa za swój prawdziwy debiut. Prince jest współautorem trzech piosenek oraz producentem utworów na płycie. Łatwo to wychwycić, słuchając albumu. W odróżnieniu od pierwszego krążka, który skoncentrowany był głównie na soulu, druga propozycja od Andy jest zdecydowanie bardziej funkowa. Słychać, że Allo czerpie inspiracje z różnych gatunków muzycznych. Do sprawdzenia twórczości młodej piosenkarki mogą również zachęcić słowa samej Ledisi: „Po ośmiu taktach jej pierwszej piosenki „People Pleaser” zdałam sobie sprawę, że przestałam oddychać. Jej piosenki są orzeźwiające, a jej wokal delikatnie płynie przez melodie. Wiersze wyrażają wszystko. Muzykalność jej projektu przypomina mi dlaczego tak się zakochałam w muzyce”.
Andy Allo będzie gościem sopockiego klubu Sfinks700, gdzie już 12 grudnia zagra swój jedyny koncert w Polsce. Więcej o wydarzeniu dowiecie się tutaj .
Nowy utwór: Prince “Da Bourgeoisie”


Ostatnie miesiące były pracowite dla Prince’a. Przez ten czas otrzymaliśmy od niego kilka muzycznych prezentów. Artysta postanowił nie wydawać kolejnego albumu, zamiast tego dzieli się nowymi utworami w Internecie. Po dobrze przyjętych „Fixurlifeup” i „Breakfast Can Wait” Książę zdecydował się na zaprezentowanie „Da Bourgeoisie”. Jest to minimalistyczna kompozycja zbudowana w oparciu o perkusję, gitarę i bas – surowy klimat, ale bardzo funky. Prince śpiewa o utraconej kobiecie, która zostawiła go dla… innej kobiety. Z kilku wpisów na Twitterze można wysnuć wniosek, że utwór powstał w wyniku współpracy z chórkiem artysty – 3rd Eye Girl. Nie wiadomo jednak, czy kawałek ten znajdzie się na ich wspólnym albumie o nazwie Plectrum Electrum.
Nowy teledysk: Prince “Breakfast Can Wait”

Jeśli chcecie być jedną z pierwszych osób na sali, która zobaczy najnowszy teledysk Księcia to śmiało wciskajcie play. Kawałek “Breakfast Can Wait” znamy już od jakiegoś czasu, wciąż nie wychodzimy z zachwytu nad jego kunsztem. Dzisiaj dostaliśmy klip, który jest… przeciętny. Poza piękną choreografią taneczną i wdziękami niektórych panienek, nie ma w nim nic ekscytującego. A, no chyba, że kręci Was jak ktoś się za Prince’a przebiera.
Janelle Monáe dostała telegram od Prince’a


Dave Chappelle na okładce nowego singla Prince’a

Prince znów zabawny! Oczywiście w absurdalny, przekraczający granice dobrego smaku sposób. To w końcu Prince. Ostatnio wszystkie jego działania jakoś się rozmywały, ale tego numeru nie zapomnicie. Na okładce jego nadchodzącego singla „Breakfast Can Wait” pojawia się komik Dave Chappelle przebrany za Prince’a na potrzeby swojego telewizyjnego show, zresztą w jednej ze swoich najsłynniejszych impersonacji. Szkoda tylko, że za niesamowitą okładką, nie kryje się równie świetny kawałek. Ostatnio wszystkie numery Prince’a zdają się co prawda chwytać charakterystyczny dla niego funkowo-soulowy vibe, ale jednocześnie brakuje im wyrazistości jego największych przebojów. Cóż, posłuchajcie sami.
Nowy utwór: Prince „Groovy Potential”

Po usłyszeniu nowego kawałka zaczęłam się intensywnie zastanawiać czy taki muzyczny geniusz jak Prince jest w stanie zaskoczyć nas czymś słabym. Historia pokazuje, że nie, chociaż w sumie każdemu może się zdarzyć. Zdecydowanie to nie jest ten moment dla Księcia. Multiinstrumentalista Prince zaskoczył swoich fanów i wczoraj zaprezentował nowy numer „Groovy Potential”. Piosenka ma prawie siedem minut i przy każdej kolejnej minucie nie mogę przestać się zachwycać. Funkowa gitarka, wszechobecna trąbka, wokal doskonały. Panie Nelson, dziękuję.
Purpurowy śnieg spadnie w listopadzie

Oto składanka, na jaką czekaliście od lat, chociaż prawdopodobnie nawet nie zdawaliście sobie z tego sprawy. Działająca od 2003 roku Numero Group specjalizuje się w odkopywaniu dawno zagubionych w archiwach nagrań, filmów i fotografii. Tej jesieni wytwórnia zaprasza na dźwiękową podróż do Minneapolis sprzed ery Prince’a, czyli przełomu lat 70-tych i 80-tych. Przygotujcie się na intensywne opady purpurowego śniegu w mieście rozbrzmiewającym najlepszej jakości funkiem i rockiem. Na kompilacji, która będzie pięćdziesiątym wydawnictwem Numero Group, znajdą się 32 utwory zarejestrowane przez takich wykonawców jak Alexander O’Neal, Terry Lewis czy Sue Ann Carwell. Nie mam wątpliwości, że każdy artysta, jakiego będzie można usłyszeć na tym podwójnym (dla winylowych koneserów – poczwórnym) albumie, przyczynił się do wyróżnienia „miasta jezior” na muzycznej mapie Stanów Zjednoczonych. Premiera Purple Snow: Forecasting the Minneapolis Sound 12 listopada, a poniżej aperitif. Smacznego!
Prince remiksuje Monáe

Poza tym, że Purpurowy Książę pojawi się we własnej osobie na nadchodzącym wielkimi krokami krążku Janelle Monáe The Electric Lady, wypuścił właśnie do sieci swój remiks pierwszego singla z tego wydawnictwa — „Q.U.E.E.N.” z towarzyszeniem zaprzyjaźnionej królowej neo-soulu, Eryki Badu. Efekt? Numer brzmi tak, jak powinien był od samego początku; funkujący, syntezatorowy groove zrobił swoje i teraz można przy „Q.U.E.E.N.” bujać się do samiutkiego ranka. Prince wraca tym samym do swojego klasycznego brzmienia przełomu lat 80./90.,. za którym tak bardzo tęskniliśmy. Liczymy na więcej takich cudów, zarówno na wspomnianym albumie Monáe, jak i na zapowiadanym od pewnego czasu kolejnym krążku Prince’a — Plectrum Electrum.