spinache
Spinache powraca z albumem wyprodukowanym 20 lat temu


Wszyscy fani producentów z końcówki lat 90, jednoczcie się! Spinache wypuścił niedawno swój zapowiadany już jakiś czas temu projekt 799919. Pomysł na to przedsięwzięcie jest z jednej strony bardzo prosty, a z drugiej genialny w swojej prostocie. Muzyk sięgnął bowiem do archiwum swoich beatów z 1999 roku, po czym nałożył na nie swoje aktualne zwrotki. Wszystko to nie miałoby sensu, gdyby to, co wtedy stworzył, brzmiało słabo i nieporadnie. Jeżeli śledziliście już wtedy polską scenę, wiece zapewne, że produkcje tego pana znacznie wyprzedzały czasy, w których powstały, a jak się za chwilę przekonacie, większość wciąż brzmi niezwykle świeżo i przesłuchacie te album wiele razy z niekrytą przyjemnością. Jeżeli chodzi o popisy liryczne, kolejnym faktem jest to, że Spinache jest znakomitym tekściarzem i jak zawsze każdy wers ma tutaj znaczenie. Warto odnotować również, że na albumie gościnnie pojawia się dawno niesłyszany Cezet, czyli druga połowa legendarnego Thinkadelic. Odsłuch całości wrzucamy poniżej, a tutaj złapiecie fizyczne wydania krążka wzbogacone o ciekawe gadżety.
Spinache i jego pomysłowy powrót do korzeni


Spinache kilkakrotnie już udowadniał słuchaczom, że swoją kreatywnością potrafi wyprzedzić wiele rzeczy, na które dopiero później przyszła moda w naszym kraju. Swoim nowym projektem zatytułowanym 799919, zapowiada on ewenement na skalę światową. Nikt bowiem jeszcze nie wpadł na pomysł, aby swoje własne produkcje sprzed 20 lat, połączyć z napisanymi obecnie rymami. A takim właśnie patentem zaskoczy nas artysta. Dziesięć instrumentali stworzonych w 1999 roku, posłużyć ma jako platforma do jak zawsze świeżego stylu rapowania, w którym, jak nas do tego zdążył już przyzwyczaić każda linijka ma olbrzymie znaczenie. Swój powrót niedawno zapowiedzieli również panowie z Ortega Cartel, szykuje się więc dobry czas dla wszystkich fanów ekipy Lavo.
Koncert Spinache’a w Rejsie nad Wisłą

9 czerwca w piątkowy, letni wieczór nadwiślański Rejs ma przyjemność zaprosić na koncert jednego z najciekawszych polskich raperów i producentów, czyli Spinache’a. Spinache, a właściwie Paweł Grabowski to kompozytor, raper, wokalista i producent muzyczny. Na polskiej scenie muzycznej działa od 1985 roku. Artysta łączy wieloletnie doświadczenie ze świeżym spojrzeniem. Niegdyś związany z hip-hopem, a od kilku lat poszukujący nowych brzmień jako solowy twórca. W roku 2014 nakładem Urban Rec Paweł wydał swój longplay –„Spinache”. Po trzech latach artysta wraca z nowym materiałem, który ukaże się 21 czerwca. Podczas koncertu w Rejsie oprócz singli „Parrot” oraz „Goldie” Spinache zaprezentuje przedpremierowo inne utwory z nadchodzącego albumu.
Miasto: Warszawa
Klub: Rejs nad Wisłą
Data: 9.06.2017
Start: 20:00
WSTĘP BEZPŁATNY
Więcej informacji o wydarzeniu znajdziecie pod niniejszym linkiem.
Nowy teledysk: Spinache „W szoku”


Po kilku miesiącach od publikacji utworu „Parrot”, Spinache wypuścił numer, który zapowiada Reality — solowy album rapera. Kawałek wyprodukował sam Spinache, to nowoczesny, mocny bit o wyraźnej linii basowej. Raper odnalazł się na nim naprawdę dobrze. Co prawda możemy być trochę w szoku po obejrzeniu teledysku, bo mówiąc szczerze, trudno uzasadnić taplanie się we frytkach i keczupie, no chyba że keczup ma nawiązywać do „sosu”, który powinniśmy przygotować w związku z nadchodzącą premierą krążka Reality. Album został wyprodukowany przez Spinache oraz patr00, którego bity nakręcały kawałki ekipy Ortega Cartel. Na płycie mają pojawić się także goście — Abel, Gedz, Wuzet oraz ceniony basista, Stan Michalak.
Impreza Thank You J Dilla 11 lutego w łódzkim Niebostanie

Tradycją stało się, że corocznie obchodzimy urodziny Maestra, który inspirował i nadal inspiruje najlepszych producentów muzyki, którą kochamy najmocniej. James „J Dilla” Yancey, bo o nim mowa – muzyk, producent, okazjonalnie również raper, to inspiracja takich osobistości jak Kanye West, Pharrell Williams, Q-Tip, Erykah Badu oraz Flying Lotus (a to tylko wierzchołek góry lodowej). W tym roku już piąty raz w łódzkim Niebostanie odbędzie się impreza, która po raz kolejny upamiętni rocznicę urodzin Jay Dee’go, a w trakcie wydarzenia za konsoletą djską pojawią się: Daniel Drumz, Spinache, John Doe, Woskul oraz Scheda Fam.
Jako Soulbowl objęliśmy patronat nad tym wydarzeniem. Poniżej więcej szczegółów oraz krótka zajawka muzyczna, od jednego z gości, którzy w drugi piątek lutego pojawią się na Piotrkowskiej 17 w Łodzi.
Gdzie: Niebostan, Łódź ul. Piotrkowska 17 | Kiedy: 11.02.2017 | Więcej: wydarzenie na Facebooku
Ulubione utwory J Dilli – selekcja gości


To już 10 lat odkąd odszedł od nas legendarny producent hiphopowy J Dilla. Kultowy beatmaker miałby obecnie 42 lata. Wpływ jaki dziś dzień ma na brzmienie i produkcje wielu artystów jest niepodważalny. Dzisiaj, zarówno my, jak i kilku gości celebruje i wspomina twórczość Jay Dee. Zobaczcie co o Dilli sądzą zaprzyjaźnieni z Soulbowl muzycy oraz dziennikarze, a także jakie są ich ulubione utwory artysty.
Eskabuei
(raper, autor świetnej płyty nagranej z kwartetem Tomasza Nowaka)Ciężko jest wybrać jedną produkcję od Jay Dee. Uwielbiam Slum Village, Frank – N – Dank, „Like Water for Chocolate”, niezliczoną ilość świetnych remiksów… długo by wymieniać. Przeglądając dyskografię Dilli można, a nawet trzeba złapać się za głowę. Po przemyśleniu sprawy, nie zawiodło mnie jednak pierwsze skojarzenie…
De La Soul – „Stakes is High” – Jedna z pierwszych mainstreamowych produkcji Jay Dee + jeden z moich ulubionych zespołów i numerów ever. Świetny sampel, klimat, do tego uniwersalny i celny przekaz chłopaków z De La Soul, którzy nigdy nie bali się iść pod prąd. Nieśmiertelny klasyk. Nie wiem jak duża była ingerencja w utwór samych De La, którzy widnieją jako jego współproducenci. Nie zmienia to jednak faktu, że to pierwszy numer, który kojarzy mi się z Jay Dee. Znam na pamięć i mogę słuchać bez końca. Przekaz utworu absolutnie się nie zestarzał. Native Tongues Forever!
Spinache
(raper, producent)Kwintesencja wyjątkowości form budowanych przez Dillę. Wszystkie instrumenty i brzmienia mają znaczącą rolę w tym obrazie. Niezależnie od tego, czy są to elementy pierwszoplanowe czy te, które pojawiają się w tle, każdy z nich dostaje dużo powietrza, każdy z nich jest wyeksponowany. Groove, ułożenie warstw w przestrzeni, nasycenie, oddech. Ten utwór jest zbiorem muzycznych podpisów charakteryzujących dużą część twórczość Jay Dee. Często wracam do “Fantastic, Vol. 2”, zazwyczaj zostaję na dłużej przy zmysłowym utworze “Climax”.
Łukasz Kowalka
(autor audycji Duszne Granie w poznańskim Radio Afera)Twórczość J Dilli odbiła na mnie piętno dopiero po jego śmierci. Artykuł Andrzeja Cały w Ślizgu był dla mnie, wtedy małolata, mocnym bodźcem do zagłębienia się w temat. Solowe dokonania, potem odkrywanie jego produkcji w utworach innych twórców z Native Tangues, to były dla mnie przełomowe rzeczy. Od tego czasu towarzyszy mi głównie muzyka artystów, którzy za jedną ze swoich głównych inspiracji wymieniają właśnie Jamesa Yancey’a. Jedyny, niepowtarzalny soulful vibe.
Groh
(założyciel wytwórni U Know Me Records)Trywialnie napisać, że Dilla to ważna postać w historii hip-hopu, ale też nie napiszę, że odmienił moje życie. Cenię go, miał to COŚ. Dzięki swojej muzie wciąż jest wśród nas, choć pamięć o nim w Polsce niestety trochę przygasa. Te 10 lat sporo zmieniły w hip-hopie, sam nie wiem czy na lepsze. Teraz ważniejsze od tłustego brzmienia są trapowe cykacze, a winylowy sampling to prawie podziemie. Swoją drogą ciekawe co by teraz robił, komu by siekał bity w 2016? Nie dowiemy się. R. I. P.
Spisek Jednego
(producent i dj, członek zespołów Night Marks Electric Trio oraz Electro Acoustic Beat Sessions)Luty to jak co roku święto J Dilli. Celebrujemy jego dziedzictwo, wpływ jaki wywarł na obecny kształt muzyki. I to nie tylko tej z metką hip-hop, ale też wielu innych gatunków, jak np House. Jak co roku mam ogromną przyjemność grać dj sety podczas lokalnych rocznic i zawsze jest to dla mnie wielka radość i przeżycie. Zawsze są to wydarzenia wyjątkowe, podczas których publika tańczy do jazzowego Stana Getza „Saudade Vem Correndo”, którego Dilla samplował w „Runnin” The Pharcyde. Obecnie wielu artystów poszło o krok dalej w eksperymentowaniu z beatem, przerosło mistrza. Całe pokolenie beatmakerów wystukujące dillowy groove i po prostu nie umiejąc inaczej (i nie ma w tym nic złego). Dziękuję Jay Dee. Pamiętamy.
Krzysztof Nowak
(redaktor gazety marki odzieżowej Diamante, współpracownik T-Mobile Music, Interii, Noisey, Surge Polonia i Magazynu HIRO.)Nowy utwór: Aaliyah x J Dilla „Rock the Boat” x „Climax” (Spinache Blend)

Dziś 10. rocznica śmierci jednego z najlepszych producentów w historii hip-hopu — J Dilli. Na tę okoliczność Spinache przygotował szczególny blend, w którym osadził „Rock the Boat” nieodżałowanej Aaliyah na jednym z klasycznych bitów J Dilli — „Climax” Slum Village. Ten właśnie bit Spinache opisał jako kwintesencję wyjątkowości form budowanych przez Dillę.
„Z lewej Aaliyah, po prawej Dilla”
Jay Dee, muzyk, producent, który jest dla mnie jedną z największych muzycznych inspiracji. Artysta, geniusz. Wpływ jego twórczości na rozwój muzyki, koncepcji przestrzennych, groove’u, jest ogromny i przez swoją wielowątkowość trudny do opisania słowami. Aaliyah, wokalistka, anielska postać z mojego rocznika, łącząca urzekającą lekkość z kobiecą mocą. Unikalny miks ciepła, uśmiechu ze zdecydowaniem i przeszywającym spojrzeniem. Pomysł połączenia twórczości tych dwóch wyjątkowych postaci przyszedł do mnie kilka lat temu. Dziś dzielę się blendem utworu “Rock the boat” i “Climax”.
Spinache
Numer można pobrać tutaj: DOWNLOAD
The Beatz & Pieces: SPINACHE LIVE! + SPISEK JEDNEGO & STAN MICHALAK xx KIRO ROX xx PASZCZAK xx JAM DOBRY

Już w piątek, w poznańskim Projekcie LAB, odbędzie nietuzinkowa impreza łącząca takie elementy muzycznej sztuki, jak koncert, live-act, czy dj-set. Party, którego zwieńczeniem będzie występ legendy polskiego rapu, Spinache’a z live-bandem, w składzie: Spisek Jednego (znany z Night Marks Electric Trio), a także Stan Michalak rozpoczyna działalność kolektywu The Beatz, którego sceniczna odsłona supportować będzie główną gwiazdę. Oprócz The Beatz i Spinache’a wystąpi także podziemny poznański duet Enrikle i Kmieciu, z pierwszym występem od czasu wydania epki pt. Płyta taktyczna. Całość dopełnia grono czołowych poznańskich i polskich dj’ów, i producentów z dwóch muzycznych obszarów – klasycznego rapu mieszającego się z funkiem, a także beatowo-bassowo uderzenia wyganiającego ludzi na parkiet. Na szczególną uwagę w zasługuję przyjazd Kiro Roksa, dla którego będzie to pierwsze granie w LAB-ie, jak i w Poznaniu od lat.
Piątkowej imprezie towarzyszą także działania muzyczne. The Beatz powstało także, jako kanał, który dostarczać ma nowe, darmowe nagrania i od razu realizuje swoje powołanie. Na facebookowych, soudcloudowych i youtube’owych profilach The Beatz można już odsłuchać część sukcesywnie publikowanego materiału z CLOUDZ EP.
12.06.2015r. Projekt LAB (Poznań)
The Beatz & Pieces: SPINACHE LIVE! + SPISEK JEDNEGO & STAN MICHALAK xx KIRO ROX xx PASZCZAK xx JAM DOBRY
Bilety: 15zł/20zł
Start: 22:00
Zapis koncertu projektu Niewidzialna Nerka z festiwalu RBMA Weekender Warsaw

Festiwal RBMA Weekender Warsaw już za nami. Aby powrócić wspomnieniami do świetnych występów niektórych artystów ekipa Red Bulla powoli zaczyna zamieszczać oficjalne videa pokazujące urywki poszczególnych koncertów. Na pierwszy strzał udostępniają zapis występu projektu Niewidzialna Nerka, który niewątpliwie był jednym z highlightów festiwalu. Raperzy Vienio oraz Ras, przy gościnnym wsparciu Włodiego i Spinache’a oraz z pomocą instrumentalnych aranżacji chłopaków z Night Marks Electric Trio w rewelacyjny sposób oddali hołd polskim rapowym klasykom. Przenieście się do złotych czasów polskiego rapu i posłuchajcie urywki klasyków od Molesty Ewenement, Thinkadelica, Ein Killa Hertz i innych. Video autorstwa Solovsky’ego zobaczyć możecie tutaj.
Relacja z Red Bull Music Academy Weekender Warsaw

Relacja z festiwalu Red Bull Music Academy Weekender Warsaw
– Pałac Kultury i Nauki za sprawą swej wyjątkowej iluminacji, przez ostatni weekend stał się muzycznym drogowskazem na mapie Warszawy.
Po serii koncertów, które odbyły się w Madrycie, Sztokholmie i Tokio nadeszła pora na wizytę „mobilnego” festiwalu Red Bull Music Academy Weekender w Warszawie. Przez trzy dni, na czterech scenach rozlokowanych w różnych lokalizacjach w samym sercu miasta, mieliśmy okazję zobaczyć ponad 30 artystów takich jak: Danny Brown, BRODKA XS, Looptroop Rockers, Onra, Moritz von Oswald Trio feat. Tony Allen & Max Loderbauer, Pink Freud, Shed, Diamond Version, Ladi6, Benjamin Damage, Jessy Lanza, Falty DL, Rebeka, Niewidzialna Nerka na Żywo, Mikromusic i innych.
Dla wielu muzyków udział w Red Bull Music Academy to prestiż i spełnienie marzeń. Ta niezwykła platforma kształtująca muzyczną przyszłość jest otwarta dla wszystkich pasjonatów wyrafinowanych rytmów i dźwięków. Polską edycję festiwalu RBMAWeekender poprzedził czwartkowy koncert niemieckiego kompozytora Hauschki, który oczarował publiczność w Studio im. Agnieszki Osieckiej oraz na antenie radiowej Trójki. Dzięki temu, że koncert był transmitowany nie tylko w radio, ale i na stronie internetowej, każdy mógł usłyszeć i zobaczyć w formie video ten wyjątkowy występ. Haushka zaprezentował bowiem ciekawy eksperyment elektroniczny wykonany na bardzo oryginalnym instrumencie: preparowanym fortepianie. Dzięki włożeniu między struny różnych elementów typu śrubki, gwoździe, sztućce lub nawleczeniu na struny koralików można wydobyć naprawdę nietypowe i zaskakujące barwy dźwięku.
W piątek na Placu Defilad zgromadzili się fani m.in. Rebeki, Jessy Lanzy, FaltyDL czy Dam-Funk. Obecność obowiązkową należało zaliczyć tego dnia na premierowym koncercie BRODKA XS, będącym wyjątkowym projektem muzycznym. Dobrze znane polskiej publiczności utwory zostały tak przearanżowane, by można je było zagrać na małych instrumentach typu: dzwonki, mini-gitarki, trójkąty czy… iPhone. Mimo niewielkich gabarytów tych sprzętów koncert wypadł niezwykle efektownie, a nowa odsłona popularnych utworów w stylu „Krzyżówka dnia” — bardzo oryginalnie.
W tym samym czasie w przestrzeniach Pałacu Kultury na scenie baru Studio występowała Chloe Martini — objawienie polskiej sceny beatowej. Czarując swym stylem r&b i remiksami utworów takich jak „Latch” Disclosure, wprawiła wszystkich obecnych w magnetyczny i hipnotyzujący nastrój.
Scena Teatralna należała do zespołu Niewidzialna Nerka, którego twórczość stanowi swoisty hołd dla rodzimej kultury hip hopowej. Występ Vienia, Włodiego, Spinache’a oraz Rasa, pełen odwołań do wspomnień i sentymentów, został przyjęty z dużym entuzjazmem przez zgromadzonych pod sceną. O oprawę muzyczną perfekcyjnie zadbali Night Marks Electric Trio we wsparciu z DJ Steezem. Odświeżenie rapowych klasyków z lat 90-tych oraz zaprezentowanie ich w nowych wersjach okazuje się być strzałem w dziesiątkę; nie zabrakło reinterpretacji kawałków takich, jak: „Się żyje”, „Ja wiedziałem, że tak będzie”, czy „93-94”, czyli utworów, na których wychowało się liczne grono obecnych na sali 30-latków.
Nie da się ukryć, że główną uwagę skupiał tego dnia Danny Brown — jedna z najbardziej unikatowych postaci świata rapu ostatnich lat. Od samego początku swego koncertu ten szalony raper z Detroit zawładnął roztańczoną publicznością. Połączenie gwiazdy rocka z niewątpliwym talentem raperskim, oryginalnym głosem i świetnymi beatami objawiło się w energetycznym show, za które fani pięknie się odpłacili wiernie recytując rymy esencjonalnych utworów „Dip” czy „Monopoly” (swoją drogą bezlitosnych bangerów).
Trzeci dzień festiwalu bez wątpienia należał do grupy Looptroop Rockers, ikony europejskiego hip hopu. Szwedzi: Promoe, Embee, Supreme i Cosmic tryskali pozytywną energią skutecznie zarażając nią wszystkich dookoła (zwłaszcza przy utworach „Fort Europa” i „Looking for love”). Zespół, podczas swej kolejnej już wizyty w Polsce, zaprezentował najlepsze numery z ponad dziesięciu lat działalności. Nie zabrakło też odniesień do obecnej sytuacji na Ukrainie; w końcu Looptroop jest znany z tego, że ich utwory są zaangażowane polityczno-społecznie.
Rodzimy zespół Kamp! to jeden z najbardziej rozpoznawalnych zespołów na polskiej scenie muzycznej. Jak zawsze wzbudzając wiele pozytywnych emocji, chłopcy tym razem zaskoczyli publiczność swoim nowym materiałem, który powstał podczas sesji w Red Bull Studio w Madrycie. Oprócz znanych i lubianych electro-popowych brzmień, nie zabrakło więc nowych utworów w stylu „A new leaf”.
W muzyce Klaves, czyli Mikołaja Gramowskiego, czuć z kolei mocną fascynację brytyjską sceną klubową. Ten mający zaledwie 22 lata polski producent brał już udział w kilku dużych festiwalach, takich jak choćby Open’er czy Burn Selector Festival. Na scenie baru Studio wypadł wprost rewelacyjnie. Jego słodkie, dyskretne kompozycje podszyte taneczną pulsacją znakomicie wprowadziły w klimat gromadząc pod sceną z minuty na minutę coraz więcej osób.
Jednym z najjaśniejszych punktów Weekendera był niewątpliwie występ Onry, czyli Arnauda Bernarda. Znany z numerów takich jak „High Hopes”, „The Anthem” czy „Chinoiseries”, francuski beatmaker kolejny raz odwiedził nasz kraj, by zaprezentować swą niebanalną twórczość. Jego electro-funk, nowoczesny soul i inspiracje czerpane m.in. z Wietnamu są jego wizytówką rozpoznawalną na całym świecie. Dzięki niemu Bar Studio w sobotnią noc został wypełniony po brzegi, a Onra potwierdził tym samym, że wciąż znajduje się na fali dryfując między jedną, a drugą inspiracją muzyczną.
Podczas festiwalu nie zabrakło również nagrań An On Bast i Macieja Fortunę z elektroakustyczną interpretacją muzyki filmowej Krzysztofa Pendereckiego, czy szalonej końcówki sobotniej nocy w Boiler Roomie, odbywającym się w klubie 55, gdzie pojawili się reprezentanci ekipy Soulection – ESTA., Joe Kay czy The Whooligan.
Jazzowa formacja Pink Freud, która tego samego dnia wystąpiła również na znanym warszawskim pikniku, wzięła na warsztat utwory kultowego zespołu Autechre. Fakt, że naprawdę ciężko się było dostać na ten koncert najlepiej potwierdza, że występ wypadł znakomicie. Warto też wspomnieć o niespotykanych kompozycjach kalifornijskiego artysty Dam Funka czy dopracowanego do perfekcji występu Tony’ego Allena i Mortza Von Oswalda. Takich gwiazd jak Eltrona Johna czy Sheda reklamować nie trzeba. To właśnie ich występy zamknęły pierwszą polską edycję Weekendera, skutecznie wyciskając z publiczności ostatnie resztki energii.
Poza oficjalnym line-upem, na uwagę zasługuje również wsparcie muzyczne w wykonaniu Jana Szareckiego i Auera. Swoimi elektronicznymi wibracjami zagrzewali do tańca nie tylko zgromadzoną publikę w strefie gastronomicznej, ale również barmanów, którzy w swej pracy spisali się na medal (Ballantines Brazil z Red Bullem rządzi!). Osobne ukłony należą się w zasadzie całej obsłudze terenu festiwalowego, począwszy od osób sprawdzających bilety, po dyskretną ochronę i punkt medyczny czuwający nad bezpieczeństwem.
Mimo, iż RBMA Weekender odbywał się w centrum miasta w sprzyjających warunkach atmosferycznych, nie zdołał przyciągnąć tłumów, co dało się zauważyć m.in. w piątek w klubie Nowa Jerozolima. Takie zespoły jak Studio Barnhus, gwiazdy Sztokholmskiej edycji festiwalu Sónar, chyba nigdy nie grały dla tak nielicznie przybyłych. To wielka szkoda, bo 99 zł za dwudniowy karnet na występy w tak dobrze wybranych miejscach i za możliwość zobaczenia na żywo tak wielu ciekawych oraz zdolnych artystów w Polsce to rzadkość. Pozostaje mieć nadzieję, że następnym razem organizatorom uda się lepiej rozpropagować imprezę i tym samym zgromadzić więcej ludzi chętnych i otwartych na nowe doznania muzyczne.
Tym, którym nie udało się uczestniczyć w wydarzeniu oraz dla tych, którzy chcieliby przypomnieć sobie poszczególne występy, polecamy śledzenie strony Red Bull Music Academy Radio. Już niebawem ukaże się na niej weekenderowy zapis wybranych występów muzycznych.
Za relację dziękujemy Magdalenie Skubisz.