Wiadomo – im głupszy beef, tym przyjemniej się go śledzi. Mój ulubiony KiD CuDi najwidoczniej jest tego świadomy. O co więc poszło? W rodzinnym Cleveland popularność zdobyło ostatnio slangowe określenie na intensywne imprezowanie. „Raging”, o którym mowa, nie wyklucza (a wręcz przyklaskuje) niszczenia domu gospodarza. Wyklucza zaś liczbę gości mniejszą niż 500. CuDi tak się przywiązał do tej nazwy oraz do myśli, że jest jej autorem, iż kiedy Machine Gun Kelly zasugerował, że pochodzi ona od niego, Cudder wpadł w (o ironio) szał.
Na stronie Tumblr należącej do CuDiego przeczytać mogliśmy: „There’s only one original Rager, and thats me. I started this ‘rage’ shit. The lifestyle, the term, the whole new meaning and definition of the word. Understand and be clear, IAM THE RAGER, IAM FOREVER. When you hear ANYONE talking bout ‘rage’ or ‘raging’, know where that shit originated. Guess ima have to do some trademarkin’. ACCEPT NO SUBSTITUTES. WE LIVE THIS SHIT!”.
Słowa Mr. Ragera (taki tytuł nosi też jeden z jego utworów, do odsłuchania TUTAJ) nie pozostały bez odpowiedzi. „if i was you, i’d hate me too…you jealous mufucka.” – napisał MGK na swym Twitterze. Choć później przyznał, że nie chce żadnych beefów.
„I’m not going to argue over a fucking word. That just shows me I’m doing something.” – powiedział w powyższym wywiadzie – „You got time to sit there and be mad about a motherfucker using a word that everyone uses.”
Nie wiem, jak Wy, ale ja się uśmiałam.
Komentarze