Jeśli gdy słyszycie – Halloween, myślicie – „Thriller” Michaela Jacksona, to prawdopodobnie chętnie spędzicie dzisiaj z Królem Popu kilka chwil. Michael bowiem nagrał całkiem sporo piosenek wpisujących się w klimat amerykańskiego święta duchów, nawet mimo tego, że legendarny już teledysk do „Thrillera”, zawierał słowne wyjaśnienie, że ideą Jacksona nie jest szerzenie okultyzmu. My też nie zamierzamy szerzyć okultyzmu, ale na tę okoliczność przygotowaliśmy pięć klimatycznych utworów Króla do słuchania po zachodzie słońca.
1. „Thriller” (1982)
Jeden z najsłynniejszych i prawdopodobnie najlepszych teledysków wszech czasów, a w zasadzie krótki film, z fabułą, akcją, efektami specjalnymi i intrygującym zakończeniem. Jest widowiskowo, trochę kiczowato, ale bardzo klimatycznie. Ale czemu się tu dziwić skoro kawałek zrobili Rod Temperton i Quincy Jones, a głosu w finałowych taktach piosenki udzielił sam mistrz kina grozy – Vincent Price.
2. „Ghosts” (1997)
Krążek z remiksami Blood on the Dance Floor: History in the Mix z 1997 roku zawierał też pięć rewelacyjnych, oryginalnych utworów, utrzymanych głównie w klimacie „Thrillera” i przenoszących elementy kina grozy do rasowego popu. „Ghosts” doczekało się nawet (prawie czterdziesto-minutowego!) teledysku, który przez wiele lat dzierżył miano najdłuższego klipu muzycznego w historii.
3. „Somebody’s Watching Me” (Rockwell feat. Michael Jackson) (1984)
Tym razem to nie duchy czy zombie, ale paranoja głównego bohatera tworzy klimat grozy. Utwór często utożsamiany z Jacksonem, faktycznie zawiera go tylko w chórkach refrenu. Wykonawcą całości jest natomiast debiutant-one hit wonder Rockwell, wyglądający trochę jak młodszy bliźniak Króla Popu. A wszystko to utrzymane w klimacie „Thrillera”.
4. „Blood on the Dance Floor” (1997)
Teledysk do „Blood on the Dance Floor” niekoniecznie oddaje mroczny, tajemniczy charakter utworu, ale uwierzcie, że idąc ciemną ulicą z tym utworem w słuchawkach, poczujecie się jak w dobrym filmie grozy. Agresywny wokal, new jack swingowy beat i zakrwawiony nóż na parkiecie. Kto zabił?
5. „Ben” (1972)
Pozornie niewinna piosenka o przyjaźni śpiewana przez 13-letniego chłopca, zamienia się w ponury żart, gdy dowiadujemy się, że tytułowy Ben (bohater filmu o tym samym tytule), którego Michael opisuje z taką czułością jest monstrualnym szczurem-mordercą. Miłej nocy!
Komentarze