
Jej debiutancka płyta Chain Letter, wydana w 2005 roku, jest niewątpliwie jednym z najmocniejszych krążków R&B poprzedniej dekady. Po 2007 roku kariera Brooke zeszła na dalszy tor, m.in. dlatego, że wokalistka została mamą. Ostatnie miesiące to jednak intensywna praca nad drugim dziełem, Forever, z którego znacie już tytułowy numer oraz „Don’t Wanna Be In Love”. W natłoku zajęć Valentine znalazła jednak chwilę by podzielić się z nami informacjami na temat inspiracji, niewydanych materiałów i współpracy m.in. z Pimp C. Dziesięć krótki pytań to dziesięć krótkich, ale rzeczowych, odpowiedzi. Zapraszamy do lektury!
Zacznijmy od tego pod jakim pseudonimem obecnie występujesz, ponieważ pojawiają się sprzeczne informacje. Wciąż Brooke Valentine czy już tylko B. Valentine?
Tak, to wciąż Brooke Valentine. B. Valentine jest czymś w rodzaju nickname’a lub skrótu. Możesz mówić mi Brooke.
Twój pierwszy singiel „Girlfight” odnósł spory sukces, a płyta Chain Letter z której pochodził, zapisała się jako jeden z najlepszych debiutów w historii współczesnego R&B. Spodziewałaś się tego? Jak wspominasz tamten okres?
Rzeczywiście „Girlfight” było czymś wielkim. Pamiętam dosłownie przelatywanie przez życie, beztroskie podróżowanie po świecie. Młoda, radosna, dzika, z pieniędzmi. Początek ruchu crunkowego dawał dużo zabawy. Rozumiecie o czym mówię, wszyscy mamy swoje przygody z crunkiem.
Byłaś wtedy bardzo młoda, show biznes i szybkie tempo życia z nim związane nie przeraziły Cię?
Nie bałam się. Strach nie jest tym o czym się myśli w momentach, gdy jesteś gotowa podbić świat.
Nagrałaś mocny materiał na drugą płytę, wydałaś nawet dwa single. Dlaczego więc Physical Education ukazał się tylko jako mixtape? Czy takie wydarzenia nie zniechęcają do dalszego działania?
Physical Education nie została wydana po dziś dzień. Mixtape był właściwie piosenkami, które nagrałam podczas pracy nad PE. Zawsze był po prostu mixtapem. PE jest nadal w ukryciu.
Jak idzie zatem praca nad Twoim kolejnym projektem Forever? Do sieci wyciekło już kilka numerów, ale konkretnej daty wydania albumu wciąż nie ma.
Praca nad Forever jest bardzo terapeutyczna, żadnych wymagań, czysta kreatywność. Faktycznie, był przeciek, ale tak już jest w tym przemyśle.
Czy to prawda, że zmieniłaś wytwórnię i obecnej pracujesz w nieco mniejszym wydawnictwie. Potwierdzisz, że im większa wytwórnia tym mniej swobody dla artysty? Odczułaś to zjawisko na sobie?
Nadal współpracuję z wytwórnią, z którą byłam od pierwszego dnia, więc wciąż jestem w domu.
W teledysku do „Forever” wystąpił Twój synek. Bycie mamą wpływa jakoś na Twoją twórczość?
Oczywiście, wszystko staje się bardziej realne i wrażliwe na czas. Mam kompletnie inny pogląd na czas zmarnowany i ten dobrze spożytkowany. Bycie mamą uczyniło ze mnie lepszą Brooke.
Zapewne Twoje dziecko to jedna z inspiracji. Co jeszcze dodasz do listy? Co sprawia, że piszesz i masz ochotę tworzyć?
Miłość, śmiech, ból i prawda. Wszystko to inspiruje mnie do tworzenia. Inspiruje, by opisać je słowami.
Twoja ostatnia piosenka „I Don’t Wanna Be In Love” to antymiłosna ballada? Nie uwierzymy jeśli powiesz, że naprawdę nie potrzebujesz miłości w swoim życiu!
Posłuchajcie uważnie, a zobaczycie, że to jest piosenka miłosna. W „Don’t Wanna Be In Love” wybieram miłość, ale tylko z konkretną osobą, jeśli nie z nią, to z nikim innym. Utwór sampluje „Walk On By” Isaaca Hayesa, który sam był absolutnie niesamowity. Jest czymś, do czego chcesz jechać.
Pracowałaś także z Lil Jonem, Big Boiem i Tyrese. Jak wspominasz pracę ze zmarłym Pimp C? Czy są jeszcze jacyś artyści z którymi chciałabyś nagrywać?
Niesamowicie było pracować z Pimp C i jestem zaszczycona, że miałam tę szansę. Nieprzerwanie był profesjonalistą i bestią w studio. Pracowałam z tak wieloma artystami, że mogłoby to wypełnić ten cały wywiad. Idąc dalej, chciałabym pracować z Amel, Sade oraz Jill Scott, kocham te panie. Myślę, że naturalnie potoczyłaby się również współpraca z Frakiem Oceanem.
Dziękujemy za rozmowę.
Komentarze