Dawn Richard
Goldenheart (2013)
Our Dawn
Zeszłoroczna epka Dawn Richard, Amor On, utwierdziła nas w przekonaniu, że talent i wyobraźnia wokalistki, wykracza daleko poza normy, narzucone jej przez kolektyw Danity Kane i wytwórnię Bad Boy. Zwycięska była to bitwa, ale nie zapominajmy, że wojna wciąż trwa. Konfrontacja z długogrającym krążkiem Goldenheart dopiero przed nami.
Współczesna Joanna d’Arc nagminnie ulega melancholii. Marzycielski ton podkładów, nierzadko przeplatany zimnymi syntezatorami, jest podstawą do snucia romantycznych opowieści na miłosnym poligonie. Nieustannej analizie podlega też bujna przeszłość naszej wojowniczki. Pełne zadumy i nostalgii retrospekcje, okraszone teatralną gestykulacją, wprowadzają nas w świat niekończących się uczuciowych rozterek. Istnieje obawa, że zasiane w sercu wrażliwego słuchacza ziarenka wątpliwości, nie znikną po odstawieniu płyty na półkę.
Gorączkowy mistycyzm przejawia się jeszcze mocniej i jeszcze bardziej, gdy stawiamy czoła numerom nabierającym tempa. Dawn Richard korzysta z obecnych trendów w granicach rozsądku, odkrywając coraz to nowsze płaszczyzny alternatywnego R&B. Gwałtowne linie basu, namiętny dubstep, niespokojne wibracje. To wszystko sprawia, że średniowieczny koncept w połączeniu z futurystycznymi motywami ma rację bytu.
Emocjonalne zaangażowanie Dawn sięga tak głęboko i daleko, że momentami ciężko odróżnić czy jej lament spowodowany jest przygnębieniem czy świadomą celebracją życia. Zacieranie się tej granicy powoduje, że kawałki o zabarwieniu europejskiego pop/dance’u, które z założenia powinny być jasnymi punktami płyty, są przygaszone i stłumione. Smętne wokale nie są efektowne na dłuższą metę.
Wypracowanie własnego stylu zajęło Dawn trochę czasu. Dzięki temu, że unaoczniała one swoje przemiany na bieżąco, nie jesteśmy dziś zaskoczeni nadprogramową oryginalnością, ale z tego samego powodu przyjmujemy jej materiał na chłodno, z lekkim dystansem, stawiając jej odrobinę wyższe wymagania. Niemniej jednak można uznać, że Richard wróciła z tarczą, a nie na niej.
Komentarze