Wydarzenia

Recenzja: Terrace Martin 3ChordFold

Data: 23 września 2013 Autor: Komentarzy:

 terrace-martin-cover-500x444

Terrace Martin

3ChordFold (2013)

AKAI Music

Terrace Martin już od prawie dekady wyznacza własną drogę rozwoju dla kalifornijskiego hip hopu. Jego patent na wzbogacanie g-funkowego brzmienia o elementy południowego rapu, neo-soulu i przede wszystkim jazzu doceniony został między innymi przez Snoop Dogga, Kurupta, Mursa czy Kendricka Lamara. Co prawda wielu producentów o znacznie krótszym stażu (Hit-Boy, Mike Will Made It, T-Minus) szybko przegoniło go popularnością i wielkością honorariów za pojedynczy bit, ale swoim nowym albumem Terrace wyraźnie zaznacza, że to nie wyścigi po pieniądze i sławę stanowią istotę roli hiphopowego producenta.

Na 3ChordFold po raz pierwszy możemy usłyszeć Terrace’a w pełni skupionego i pewnego swojego pomysłu na siebie. Jego poprzednie wydawnictwa — mixtape’y jak i albumy — cechowały się nieładem spowodowanym zestawieniem dopieszczonych, bogato brzmiących utworów z nie tyle minimalistycznymi co niedopracowanymi szkieletami tracków. Nowy album od początku do końca jest konsekwentną fuzją g-funku, soulu i jazzu bez granic i podziałów. Martin (z pomocą Focusa9th Wondera) z lekkością łączy żywe instrumenty z breakami i samplami, które pomimo swojego oczywistego pochodzenia (Bobby Caldwell, Quincy Jones…) nie zabijają organicznego vibe’u całości. J Dilla byłby dumny.

Nie zapominajmy, że Terrace jest również raperem. Jako MC daleko jest mu do kogoś, kto mógłby zostać wspomniany przez Kendricka w „Control” — raczej zamknięty jest w swojej wąskiej konwencji i praktycznie ogranicza się do tematów damsko-męskich. Warto zauważyć, że podchodzi do nich z taką delikatnością, jakby starał się odpokutować wszystkie mizoginistyczne grzechy westcoastowego rapu (z big homie Kuruptem na czele). Gdzie nie radzi sobie za pomocą słów, tam resztę treści dopowiada swoją mistrzowską grą na saksofonie albo wspiera się licznymi featuringami — zawsze wyluzowanym Wizem Khalifą, śpiewającym w duecie z Lalah Hathaway Snoop Doggiem, niezawodnym Musiq Soulchildem, hipnotyzującym za pomocą klawiszy Robertem Glasperem, czy rzucającym emocjonującą zwrotkę o swojej zmarłej ukochanej Ab-Soulem. Goście mają tutaj bardzo istotny wkład, no ale to w końcu bardziej producencki niż rapowy projekt.

Zakładam, że statystycznym czytelnikiem Soulbowl.pl jest słuchacz R&B i soulu, śledzący poczynania tych bardziej wartościowych muzycznie hip-hopowców i niegardzący od święta odrobiną jazzu. Jeśli się nie mylę, to 3ChordFold jest albumem dla każdego z Was.

Komentarze

komentarzy