Czasami ze smutnych piosenek robi się sztosiki do potańczenia, a czasami bywa odwrotnie — zmierzył się z tym Woodkid, który podjął się, jak na mój gust, dość odważnego wyzwania, czyli zrobienia remiksu jednego z najlepszych numerów ostatnich miesięcy. „Happy” w wersji oryginalnej błaga wręcz, żeby się uśmiechnąć, poskakać, pobiegać czy zrobić cokolwiek innego – radosnego. Natomiast interpretacja Woodkida wnosi raczej nostalgiczny, refleksyjny klimat i powoduje chęć zapłakania. Albo uśmiechu. Szlochając.
Dwie tak skrajnie różne wersje, a przesłanie nadal pozostaje takie samo. Uśmiech mimo wszystko!
A przy okazji tematu Francuza, to wiecie, że w ramach swojej trasy, w czerwcu przyjedzie do Wrocławia?
Komentarze