
W sierpniowy poranek jakieś niecałe dwa lata temu pokochałam szczere do bólu „Comfort Inn Ending”
Jhené Aiko, całkiem niedawno wylewałam łzy w rytm „Female Energy”
Willow Smith (które nota bene oparte jest na „The Pressure” wcześniej wspomnianej artystki) i wygląda na to, że moja miłość (a może raczej sentyment?) do kobiecych freestyli nie ustanie po przesłuchaniu „Moon”. Gorące brawa za piękny debiut w tej kategorii dla
Emeli Sandé i (kimkolwiek by nie był ten pan)
Chrisa Loco. Brytyjska wokalistka jak zwykle zachwyca tekstem, z którym można się utożsamić i wyciągnąć mądrości życiowe oraz ciepłym, gładkim wokalem. Nie mogę doczekać się już nowej płyty artystki z Wysp, a Wy?
Komentarze