Minęło sporo czasu od naszych ostatnich rekomendacyjnych zestawień. Doszliśmy do wniosku, że warto reaktywować cykl by znów się nawzajem inspirować i podpowiadać Wam na które płyty (bez względu na datę premiery) warto zwrócić uwagę. Szczególnie jeśli zapraszamy do udziału gości nieprzeciętnych. Do takich na pewno zaliczamy Marka Pędziwiatra, którego przekrój dokonań jest sporego gabarytu. O szczegółach jednak dowiecie się z wywiadu, który opublikujemy w niedalekiej przyszłości. Tymczasem sprawdźcie kolejną odsłonę Press Play – polecamy, zachęcamy, namawiamy!
Marek Pędziwiatr
Coultrain – Jungle Mumbo Jumbo, Plug Research (2013)
Gdyby ktokolwiek zapytał mnie jak mogłaby brzmieć spirytualistyczna afrykańska muzyka ludowa XXI wieku, bez wahania wskazałbym właśnie tą płytę. Uwielbiam kiedy dźwięki pełne duszy mieszają się z kosmicznym przesłaniem. Tutaj mamy to wszystko. Ciepły wokal i abstrakcyjne teksty Coultraina wzbogacone są wymagającą głębokiego skupienia muzyką skomponowaną przez równie uduchowionego trębacza Bena Lamara. Płyta ma dla mnie podwójne znaczenie, ponieważ dwa lata temu miałem zaszczyt grać z tymi panami trasę koncertową po Polsce. Kiedy opanowałem materiał w przeciągu dwóch tygodni (!) przełamałem barierę trudności tych utworów i mogłem się skupić na czystej szamańskości. To było niesamowite przeżycie. Ich muzyka nosiła w sobie ducha Fela Kuti i Sun Ra (moich wielkich inspiracji). Od tamtej pory przestałem się bać czegokolwiek.
Chojny
Parliament – Motor Booty Affair, Casablanca Records (1978)
Motor Booty Affair nie jest tak rozpoznawalnym dziełem George’a Clintona jak Mothership Connection albo One Nation Under A Groove, ale wielu p-funkowych koneserów (do których nieśmiało pozwolę się zaliczyć) wymieni Wam ten album jako jeden z ulubionych. Najbardziej spójny fabularnie koncept album Parliamentu przenosi odwieczny konflikt Gwiezdnego Dziecka z Sir Nose’em z przestrzeni kosmicznej na podwodne ulice legendarnej Atlantydy. Koherentność opowiedzianej tutaj historii jest efektem tego, że album miał służyć jako ścieżka dźwiękowa do filmu, który nigdy powstał. Może to i dobrze — wizja krainy, w której „lód rozgrzewa się do czerwoności, a ogień może zgasić wodę” lepiej funkcjonuje w formie przekazu dźwiękowego. Patrząc już tak w pełni analitycznym okiem pospolitego mieszkańca Ziemi nad poziomem morza — Motor Booty Affair to niesamowicie dopieszczony zestaw tanecznego funku, pozbawiony cienia jakiejkolwiek złej emocji i jakiegokolwiek słabszego utworu. Posłuchacie choćby samego „Aquaboogie” i poczujcie się jak Clinton na tym zdjęciu.
Eye Ma
Dżesi
St Germain – St Germain, Warner Music (2015)
Jest wczesna jesień, siedzisz z nogami opartymi o barierkę balkonu, słońce ogrzewa Twoje ciało, przed Tobą od lewej do prawej przechylają się złoto-czerwone drzewa, a za nimi wyłaniają się ośnieżone góry z błękitem nieba ponad wysokimi szczytami. Jesz śniadanie w ulubionym towarzystwie, a do uszu napływają relaksacyjne, kojarzące się z naturą melodie, wprawiające ciało w naturalnie kołyszące ruchy. Na twarzy rodzi się uśmiech, a Ty myślisz o tym jak piękne jest życie i jak wspaniale jest słuchać tak cudownej muzyki, która nie jest ani hitem na hicie, ani komercją chodzącą w futrze lub zbyt wydekoltowanej bluzce.
Natura. Rytm. Czysta radość i niczym nie zmanierowane produkcje. Tym właśnie jest ostatnia płyta St Germain, która od A do Z przywraca u mnie prawidłowy cykl życia.
K.Zięba
Miles Bonny & B.Lewis – Egg Black EP (2012)
3 lata temu Bonny gęsto nagrywał, angażując się w projekty z kilkoma wysokiej klasy producentami. W tamtym okresie zżyłem się z jego dokonaniami – słuchałem wielokrotnie epek i albumów, sieknąłem wywiad i widziałem koncert w Kulturalnej. Obecnie przypominam sobie o Milesie sporadycznie. Jak jednak przypadkiem trafię na któryś z faworyzowanych wówczas kawałków, potrafię katować go przez kilka godzin. Tak właśnie było wczoraj z „Bottom To Top” – singla pochodzącego z epki Egg Black nagranej we współudziale z B.Lewisem. Ciekawy, świeży soul – sprawdźcie sami!
Dźwięku Maniak
Jalal – Electric Lady Bug EP
Taylor McFerrin, Electric Wire Hustle, Sa-Ra Creative Partners czy D’Angelo. Echa wszystkich przed chwilą wspomnianych artystów, można usłyszeć na debiutanckim materiale francuskiego producenta, który każe się tytułować jako Jalal. I pierwszy tip: zapamiętajcie tę ksywkę! bo to co się dzieje na Electric Lady Bug z pewnością nie pozostawi Paryżanina w cieniu za długo. Na tym zjawiskowym EP mamy pełen przekrój czarnych brzmień. Od bluesa, poprzez neo soul, funk, jazz i tak aż po afrobeat. Spore nagromadzenie brzmień, a mimo to wszystko zmieszczono na pięciu kompozycjach, które sumarycznie tworzą bardzo spójną i atrakcyjną formę. Wartość materiału windują dogrywane dodatkowo żywe instrumenty, a także wsparcie wokalne Deeway’a i Jeremiaha Jae. Solidny kandydat do najlepszych EPek 2015-go.
Drugi i ostatni tip: materiał można pobrać za darmola z bandcampa artysty.
Forrel
Wynter Gordon – Five Needle, Harvest Records (2015)
Gdy jesień za oknem wyparła już lato, a liście szeleszczą przyjemnie pod nogami wśród promieni słońca, to nie siedźcie w domu, tylko skorzystajcie z ostatnich dobrodziejstw pogody, bo za niedługo wszystko spowije gęsta mgła lub smog z kominów, a z chmur zacznie siąpić nieprzyjemny deszcz. Nie przyklejajcie wtedy nosa do szyby, tylko sięgnijcie po ostatnie EP Wynter Gordon Five Needle. To wydawnictwo z pogranicza R&B, soulu i folku, pomimo niewielkiej domieszki bólu i cierpienia w „Bleeding Out”, powinno podnieść was na duchu i wyprzeć ewentualne początki stanów depresyjnych wywołanych nieprzyjemną aurą. Zapewniam, że dojrzała i wrażliwa odsłona muzyczna Wynter przypadnie wam do gustu.
Komentarze