AlunaGeorge
I Remember (2016)
Island/Universal
Trzy lata temu światem zawładnęły chwytliwe garażowe brzmienia Disclosure oraz świeżość AlunaGeorge, którzy swoim debiutanckim albumem wysoko postawili poprzeczkę. Zatem nic dziwnego, że oczekiwano materiału na dorównującym albo nawet i wyższym poziomie (jak to zwykle po debiutach bywa). Duet grał wielokrotnie w Ameryce i Europie, zawitał nawet do Polski na OFF Festival. Czy charakterystyczne i typowe dla George’a Reida bity ewoluowały przy okazji premiery I Remember?
Być może fakt, że Aluna i George rozwinęli skrzydła i skierowali się lekko w stronę hip-hopu niespodzianką nie jest, zaskoczyło mnie natomiast zróżnicowanie singli wybranych do promocji albumu — dancehall-owe „I’m in Control”, trapowe „My Blood” z gościnnym udziałem ZHU jako producenta, a także house’owe „Mean What I Mean”. Jedwabny wokal Aluny doskonale jednak uzupełnia podkłady Georga i ta różnorodność działać może tylko na korzyść. Na plus wypadają także goście na albumie — Pull ze zwrotką w „Full Swing”, Dreezy i Leikeli47, Flume, to tylko kilka z ponad trzydziestu pracujących nad krążkiem tekściarzy, producentów i muzyków. Nie można zatem wszystkich kredytów oddać George’owi i Alunie. Na albumie słychać dużo „płynnych” linii basowych, ostrych snare’ów czy żywych bębnów. Przy okazji tematu żywych instrumentów, znalazło się też miejsce na eksperymentalny zabieg — poprzez ich zastosowanie (w tym gitar) stworzono stary, autentyczny vintage soul w utworze „Mediator”, który niewątpliwie jest jedną z najważniejszych pozycji na I Remember. Jest to album ukierunkowany na pop, przez swoje zaraźliwie taneczne, a miejscami tajemnicze i spokojne melodie.
Para Brytyjczyków ewidentnie celowała w klubowy klimat i sukces radiowy, z kilkoma odstępstwami. Kontrast słyszalny pomiędzy utworami przypominać może gdzieniegdzie album z remiksami. Wokal Aluny został starannie wysunięty na pierwszy plan, a sama gwiazda błyszczy pewnością siebie, zniewala niewinnością i wiąże ze sobą całość materiału. Druga płyta to kolejny krok w ewolucji duetu. Warto przy tym zaznaczyć, że dobry krok.
Komentarze