King Krule z drugim singlem z Man Alive!
Flegmatyczny brytyjczyk po raz kolejny przypływa na fali absynthowej refleksji, aby zaserwować nam impresje miejskiego pulsu brytyjskich ulic. King Krule to jedna z najniezwyklejszych postaci w obecnym wyspiarskim graniu (które i tak już ostatnio coraz bardziej jawi się jako ostoja muzycznego arthouse’u wszelakiej maści), łącząc w swojej muzyce elementy trip-hopowej enigmy, neo-psychodelii spod znaku narkotykowej stagnacji, eksperymentalnego rocka i barowego launge jazzu najwyższych lotów. Na 21 lutego zapowiedział już swój kolejny krążek zatytułowany Man Alive!, a w międzyczasie dzieli się z nami drugim już, po świetnym „(Don’t let the Dragon) Draag On”, singlem z nadchodzącej płyty, czyli „Alone, Omen 3”.
Gdyby numer ów był dziełem filmowym, zapewne by trafił w repertuar festiwalu Nowe Horyzonty. Podobnie jest on snujowaty, oniryczny i nieśpiesznie refleksyjny w swojej narracji przywodzącej na myśl europejskie niezależne produkcje. Flaneurski wydźwięk wspaniałego The Ooz zostaje wreszcie pogodzony ze skoncentrowanym, rockowym brzmieniem pierwszego longplay’a, co daje efekt bardzo kontrolowanej rozlazłości, w najprzyjemniejszym możliwym znaczeniu tego słowa. Eklektyzm muzyczny dalej jest jedną z mocniejszych stron twórczości Archy’ego, a wspaniała, enigmatyczna progresja chwytów pozwala tonąc w swoich kolejnych wariantach przelewających się w tle Marshallowskich opowieści. King Krule jak zwykle gra powściągliwie i z dystansem, ale mocno liczymy, że najlepsze strzały pozostawił już na krążek.
Komentarze