Wydarzenia

Rozliczeniowy Włodi na bicie 88 zapowiada nowy album

Data: 5 lipca 2020 Autor: Komentarzy:

Włodi i 88 prezentują „NOLOVE (SŁŻ-SŁŻ)”

Włodi to jedna z niekwestionowanych legend polskiego hip-hopowego podwórka. I określenia tego używam nie tylko w kontekście ogromnego, kultowego w niektórych kręgach dorobku artystycznego, ale także powołując się na status miejskiej legendy, bowiem takową, poniekąd, również obecnie stanowi raper. Pomimo tego, że w newschoolowym paradygmacie porusza się znacznie sprawniej niż jego rówieśnicy z podwórkowego seniorstwa (vide: Tede czy Peja) i pojawia się u boku taki wielkich zasięgowo graczy jak Young Igi, Pro8l3m czy Otsochodzi, dla większości odbiorców rapowego mainstreamu pozostaje szarą eminencją. Z drugiej jednak strony raper na bieżąco wydaje się być także ze staroszkolnym wcieleniem rapu, które przecież też ulega ostatnimi czasy stałej dekonstrukcji jego zastałych struktur.

Z taką filozofią rozbrajania muzycznych konwenansów decyzja o współpracy z 1/2 Synów a.k.a 88 a.k.a. Etamskim wydaje się więcej niż logiczna. Obaj panowie prawo do przepisywania klasyki na swój własny język mogą sobie rościć, bo sami w gruncie rzeczy ją tworzyli, a sam 88 regularnie dokonuje upgrade’u brudnych werbli i ciężkich stóp nasycając je duchem UK bassu czy wszelakimi glitchami. Sumą ich doświadczeń ma być nagrany w kolaboracji album W/88, z którego ukazał się niedawno pierwszy singiel „NOLOVE (SŁŻ-SŁŻ)”.

Kondycja 88 po niedawno wydanym, bardzo przyzwoitym Ring the Alarm! nie powinna nikogo dziwić, tutaj dostajemy bardzo rozpoznawalny, szumiący, przesycony trzaskami i brudnym syntezatorem primeshit, może nieco bardziej skondensowany i mięsisty niż ten uskuteczniany w ramach synowskiej sagi. Jego obecność bardzo mocno uwidocznia się także w warstwie wizualnej, która wydaje się mocno przechwytywać emblematy synowskiej estetyki. Wyjątkowo bezpardonowo uderza za to Włodi, który nie hamuje języka i z rozliczeniowym zacięciem sięga po coraz to mocniejsze linijki traktujące o jego rzeczywistości. Z jednej strony dostajemy wgląd w niepokojące, surowe warunki getta, które wychowało rapera (dowiadujemy się przy tym skąd pomysł na okładkę singla, która nagle okazuje się znacznie mroczniejsza niż pierwotnie się wydawała), z drugiej natomiast dzieli się przemyśleniami dotyczącymi sytuacji obecnej, szczególnie bezlitośnie rozliczając się z filmem „Proceder” opowiadającym historię przyjaciela i współpracownika Włodiego, Tomasza Chady. Pominięty nie zostają także staroszkolne braggadocio czy wątek cannabisowy, którego orędownikiem w rapowym dyskursie raper jest od dawna.

Dla osób spoza ulicznego, blokowiskowego środowiska na oriencie może się okazać, że to zbyt ciężki kawałek materiału, bo chwilami czuć tu chłód chodnikowej płyty w świecie, gdzie ciepła jest tylko świeżo rozlana krew, jednak dla fanów polskiego oldschoolu jest to premiera do obowiązkowego obadania.

Komentarze

komentarzy