Na niespełna dwa tygodnie przed warszawskim koncertem Milesa zamieszczamy dla Was zapis krótkiej rozmowy, jaką z nim przeprowadziliśmy. Oprócz standardowych pytań dotyczących poszczególnych projektów muzycznych, Miles śmiało odpowiedział na te związane z jego prywatnością i światopoglądem. Wartościowa lekcja. Zapraszamy do lektury.
Zbliża się premiera S3. Czym będzie różnił się ten projekt od tych, które mieliśmy okazje usłyszeć?
Jest pierwszym, jaki zrobiłem z producentem. Jest kompletnie nowym doświadczeniem dla słuchacza. Polecam przesłuchać całej płyty „na raz”. Jest prawdziwym, współczesnym soulowym albumem i wierzę, że w przyszłości klasykiem. Brenk jest niesamowity. To on stworzył wszystkie beaty i skomponował album. Nagrałem wokale oraz zagrałem na skrzydłówce (rodzaj instrumentu dętego – przyp. autora). Stworzenie całości trwało 3 lata.
Stosunkowo niedawno dotarłem do Waszej płyty z Reggiem B oraz Incense and Wine. Co sprawia Ci większą przyjemność – beatmaking czy pisanie tekstów i nagrywanie?
Uwielbiam robić wszystkie te rzeczy. Jest przyjemnością i zaszczytem móc pracować z tak wieloma utalentowanymi ludźmi niezależnie czy są to twórcy bitów, wokaliści, fotografowie, czy ktokolwiek inny. Uwielbiam współpracować.
Sprawnie grasz na trąbce. Śledzisz dzisiejszy jazz? Powiedz, kto w tej chwili zasługuje na największą uwagę wśród trębaczy. Kogo natomiast cenisz najbardziej od lat?
Moim ulubionym współczesnym trębaczem jest Roy Hargrove. Ze starszych graczy lubię m.in. Lee Morgana, Arta Farmera, Clifforda Browna.
Jak natomiast oceniasz „future – soulową” scenę? Brałeś udział w kilku projektach związanych z Tokyo Dawn Records. Co o nich sądzisz?
Reggie B jest fantastyczny. Cenię równie mocno B. Lewisa, z którym zrobiłem projekt o nazwie EggBlack EP. Uwielbiam też Ta-KU, z którym razem wypuścimy muzykę w 2013 roku. Tokyo Dawn Records są w porządku. Mają świetną stronę internetową do promocji dj’ów. Wydają się być naprawdę dobrze zorganizowani. Wydaje mi się, że w przyszłym roku Reggie wypuści album z Tokyo Dawn.
Jesteś zaangażowany w wiele świeżych inicjatyw. Grywasz imprezy jako dj, produkujesz, nagrywasz wokale. Wyrabiasz się czasowo? Jakie są przyziemne, niemuzyczne, obowiązki Milesa Bonny?
Po prostu robię to, co chcę i kiedy tylko mam możliwość. Moim ulubionym zajęciem jest śpiewanie oraz nagrywanie mixów dj’ów dla członków mojego klubu muzycznego – The Bonny Club. Co tydzień dzielę się muzyką z członkami poprzez emaile. Uwielbiam międzynarodową muzykę oraz sztukę, której jestem częścią. Zajmuję się również moimi dziećmi oraz rodziną, którzy są wspaniałymi ludźmi. Spędzam czas także próbując zrozumieć światową politykę oraz współczesne warunki. Nie boję się myśleć oraz rozmawiać o tym, co jest „nie tak” ze światem. Sporo się uczę, bym mógł dokonywać słusznych wyborów w życiu.
Mogliśmy oglądać Twoje zdjęcia z wypraw na łono natury. Akcja teledysku do „Lumberjack Soul” również miała miejsce w lesie. Domyślam się, że jesteś osobą, która dostrzega więcej radości w rozłożeniu namiotu i rozpaleniu ogniska niż przepychaniu się w centrum handlowym. Co daje ci inspirację poza podróżowaniem i poznawaniem nowych miejsc?
To prawda. Bardzo lubię lasy i góry. Centra handlowe i sklepy są w porządku, ale wolę rzeczy, które nie zostały stworzone przez ludzi. Inspiruje mnie wszystko, czego nie można kupić – ogień, czyste powietrze, wielka woda, miłość, roślinność oraz przyjaźń.
W jednym z maili wspominałeś, że Twój dziadek był Polakiem. Czy warszawski koncert będzie pierwszą okazją do wizyty w Polsce?
Tak! Jestem bardzo podekscytowany. Mój dziadek urodził się i wychował w Polsce, potem został zesłany na Syberię. Zdołał uciec pociągiem do Wielkiej Brytanii, następnie do Kanady i Stanów Zjednoczonych, gdzie zmienił nazwisko z Bonikowski na Bony. Dlatego nazywam się Bonny.
Wspólnie odliczamy dni do koncertu. Na zakończenie chciałbym, abyś odpowiedział – czy nie martwi cię kondycja obecnej mentalności Amerykanów? Zauważyłem, że zwróciłeś uwagę na ostatni teledysk Lupe Fiasco („Bitch Bad”). To tylko jeden z problemów. Co jest jeszcze alarmujące? W jaki sposób Twoja muzyka może w jakiś sposób pomóc i nakierować odbiorców na właściwy tor myślenia?
Dziękuję, że pytasz. Jest absurdem, że rządowi amerykańskiemu wydaję się, że jest w porządku być światową policją. Robią, co chcą. Nie respektują innych kultur i niepodległości. Kolejnym problemem jest nasza militarna mentalność. Rząd od lat manipuluje obywatelami USA – począwszy od od słabej jakości jedzenia do potężnych mass mediów, mówiących ludziom, że nie są wystarczająco dobrzy tacy jacy są. Tego typu rzeczy powodują, że tworzę muzykę by przeciwdziałać. Robię niezależną muzykę z niezależnym przekazem dla prawdziwych ludzi, by żyli odrobinę bardziej wolnym życiem.
Dziękujemy za rozmowę.
Komentarze