Wydarzenia

Recenzja: Syleena Johnson & Musiq Soulchild 9INE

Data: 3 października 2013 Autor: Komentarzy:

81XH6RPJGfL._SL1500_

Syleena Johnson & Musiq Soulchild

9INE (2013)

Shanachie Records

Nie da się ukryć, że pomimo regularnie wydawanych płyt Syleena Johnson i Musiq Soulchild najlepsze lata kariery mają już za sobą. Być może znużenie takim stanem rzeczy pozwoliło na pewnego rodzaju eksperyment, jakim niewątpliwie jest ta płyta nagrana w duecie. Jej nazwa, 9INE, jest nieprzypadkowa — oboje muzyków urodziło się we wrześniu, to także dziewiąte wydawnictwo w dyskografii Syleeny. W numerologii dziewięć to liczba, która zwiastuje ogromne życiowe zmiany. Czy przesąd ten sprawdził się, jeśli chodzi o duet? Niekoniecznie odpowiedź na to pytanie brzmi „tak”, choć nie można pominąć najważniejszej zmiany, jaka zaszła w twórczości Johnson i Soulchilda — znani z soulowych i rhythm & bluesowych rozwiązań, całkowicie oddali się dźwiękom reggae.

Zgodnie z tytułem, na płycie znalazło się tylko dziewięć kawałków. Gdy wszystkie numery nagrane są na jedną modłę, krótka zawartość może być tylko zaletą. Duet zniwelował tym samym tak często spotykane uczucie zmęczenia materiałem, jednocześnie nie pozostawiając smaku niedosytu. Projekt sprawia wrażenie dopiętego na ostatni guzik, ale płyta nie byłaby tak spójna, gdyby nie zaskakująco dobra synchronizacja pomiędzy Syleeną a Musiqiem. Niestety, para serwuje nam reggae w najbardziej spopularyzowanej i skomercjalizowanej postaci, co czyni krążek tylko jednym z wielu wydawnictw, które opierają się na atmosferze beztroskich uniesień. Nie zapominajcie jednak o podstawowej idei, która przyświeca temu przedsięwzięciu — to płyta, która jest pewnego rodzaju kołem ratunkowym, pozwalającym utrzymać się tej parze jeszcze przez chwilę na wielkiej wodzie, jaką jest przemysł muzyczny.

Komentarze

komentarzy