syleena johnson
#FridayRoundup: Luke James, K. Michelle, Terrace Martin i inni

Jak co tydzień w cyklu #FridayRoundup dzielimy się garścią rekomendacji i odsłuchów najciekawszych premier płytowych. Po tygodniu posuchy kreatywne wody znów wezbrały i przyniosły nam nowe longplaye Luke’a Jamesa, K. Michelle, Ryana Beatty’ego, Syleeny Johnson, Son Little, DJ-a Fresha z Curren$y’m, Ayọ i Marca E. Bassy’ego, a do tego zapis występu na żywo grupy Gray Area Terrace’a Martina oraz instrumentalną wersję Bandany Madliba i Freddiego Gibbsa.

To Feel Love/d
Luke James
Culture Collective / Howling Nights
Raheemie Devaughnie, strzeż się, twój tron jest zagrożony! Przy okazji swojego drugiego longplaya, oczekiwanego od sześciu lat następcy debiutu z 2014 roku, Luke James przypuszcza zmasowany atak na koronę króla pościelówek. Wszystkie trzy single promujące krążek składały ukłony w stronę quiet-stormowego neo-soulu, a premiera całej płyty jedynie potwierdziła przypuszczenia. James czasem ucieka w oldschool, czasem w awangardę, bywa popowy i wycofany, ale z jego ust nie schodzą słowa miłości. Tym samym w kontekście wycofywania się najpopularniejszych piosenkarzy R&B na pozycje post-trapowe tytuł króla pościelówek jest dla Luke’a Jamesa jak najbardziej osiągalny! — Kurtek

All Monsters Are Human
K. Michelle
Chase Landin / No Color No Sounds
Kimberly Michelle Pate powraca po trzech latach muzycznego milczenia z (kolejną?) płytą manifestem. Na All Monsters Are Human wokalistka bierze na tapet odejście od wytwórni Atlantic i inne trudne zmagania życiowe. Na papierze brzmi to jak nowe otwarcie i nowe artystyczne możliwości. W praktyce jest całkiem przewidywalnie: K. Michelle koncentruje się na nostalgicznym i uduchowionym R&B, sięgającym strukturalnie do lat 80. Nie stroni też od wstrząsających wyznań a także od odczłowieczonego, wokoderowego wokalu, który tym razem zdaje się dominować o wiele bardziej niż na jakichkolwiek innych produkcjach sygnowanych marką K.Michelle. Być może to dlatego All Monsters Are Human z taką łatwością wtapia się w tło otoczenia, nie pozostawiając zbyt wiele treści dla słuchacza. — Maja

Live at the JammJam
Terrace Martin’s Gray Area
Sounds of Crenshaw / Jammcard / Empire
Przepis na najnowszy, koncertowy krążek kalifornijskiego multiinstrumentalisty — Terrace’a Martina był prosty. Zaprosił on kilku znakomitych muzyków, wśród których znaleźli się m.in. Kamasi Washington, czy też brat Thundercata — Ronald Bruner Jr. oraz liczącą 300 osób publiczność. Następnie w Studio A of United Recording mieszczącym się w Los Angeles, zagrali oni pełen werwy jazz, rejestrując jednocześnie żywiołowość bandu oraz niesamowitą wręcz interakcję i wymianę energii z zebranymi tam słuchaczami. Warto sprawdzić, chociażby dla genialnej reinterpretacji nagrania „For Free?” z repertuaru Kendricka Lamara. — Efdote

Dreaming of David
Ryan Beatty
Mad Love / Interscope
Ryan Beatty zaczynał przed trzema laty od chórków na trylogii Saturation Brockhampton, wkrótce można było usłyszeć go też — tym razem wymienionego pod własnym nazwiskiem na świątecznej epce Tylera, the Creatora i Arizona Baby Kevina Abstracta. I to właśnie u Abstracta należy szukać analogii stylistycznych dla autorskiej wizji akustycznego R&B Beatty’ego. Jego drugi solowy krążek Dreaming of David to naturalna kontynuacja przegapionego trochę przez media, krytyków i publikę debiutanckiego Boy in Jeans sprzed dwóch lat. Nowy album nawet bardziej niż do twórczości wymienionego Abstracta zbliża się jednak do kanonicznego Blonde Franka Oceana — Beatty przetwarza tę samą melodyczną przerwotność i surową emocjonalność, z którą oswoił słuchaczy R&B Ocean. — Kurtek

Woman
Syleena Johnson
SJ / eOne
Na fali wciąż wypływających doniesień o złym traktowaniu kobiet, Syleena Johnson wypuściła swój najnowszy album Woman. Aby wzmocnić przekaz i podkręcić promocję, wokalistka przeszła radykalna metamorfozę fizyczną i wystartowała w konkursie fitness Texas Cup, zdobywając jedną z głównych nagród. Zakończyła pewien etap swojego życia i swojej kariery, ogłaszając tym samym zaprzestanie wydawania kolejnych i tak już słabnących „chapterów”. Woman daje siłę artystce, motywację do dalszego działania i niesie wsparcie dla wszystkich kobiet, którym brakuje motywacji i siły do przeciwstawienia się trudnym sytuacjom. Jak można było się spodziewać, Johnson podchodzi do tematu w sposób niezwykle lamentacyjny, zasadniczo bardziej użalając się, niż dając wsparcie. Zapewne wiele kobiet utożsami się z płytą, a tytułowe „Woman” nie jedną kobietę wyciągnęło z emocjonalnego dołka, jednak w moim rozumieniu muzyka, której celem jest podtrzymywanie na duchu słabszych, powinna być bardziej pozytywna, niż sentymentalna i wpędzająca w jeszcze większe psychiczne tarapaty. Muzycznie Syleena radzi sobie całkiem nieźle. Na krążku znajdziemy podniosłe ballady, kawałki zarówno spod znaku współczesnego R&B, jak i nieco dynamicznego soulu. Wśród zaproszonych gości znalazły się takie nazwiska jak Raheem DeVaughn, czy Q Parker, którzy jednak nie ratują wydawnictwa przed wiejącą ze wszystkich stron nudą, pomimo poruszenia ważnej kwestii. Wykształcona muzycznie, jednak ciągle bez polotu Johnson, wciąż czeka na swój „hit song”. — Forrel

Aloha
Son Little
Anti
Aaron Earl Livingston to pochodzący z Filadelfii artysta znany pod pseudonimem Son Little. W swojej twórczości łączy typowe R&B z tak klasycznymi inspiracjami jak muzyka Paula McCartneya czy Grizzly Bears. Od wydania debiutanckiego albumu zatytułowanego Son Little współpracował między innymi z The Roots czy swoją ulubioną wokalistką — Mavis Staples. Następca New Magic to dwunastopiosenkowy aloha. Materiał podobno powstał w zaledwie osiem dni przy nieocenionym wsparciu Renauda Letanga, znanego między innymi z produkowania dla Manu Chao. Co ciekawe, to pierwszy raz, kiedy Livingston współpracował przy swoim materiale z innym producentem. aloha została nagrana w paryskim studiu Ferbel. Najnowszy album Son Little to podróż przez klasyczne R&B i indie, z niemniej istotnymi wspływami soulu. — Polazofia

Bandana Beats
Madlib
Keep Cool / RCA
Wzorem swojego poprzednika, zeszłoroczna Bandana doczekała się w końcu swojego wydania instrumentalnego. To 15 dobrze znanych fanom duetu MadGibbs podkładów, tym razem bez żadnych występów wokalnych, co pozwala na nowo odkryć bogactwo sampli i detali oryginału. Od relaksującego „Crime Pays”, przez pełne soulu „Palmolive”, po elektryzujące „Flat Tummy Tea” — Bandana Beats to podróż przez nietuzinkowe inspiracje Madliba, które dostarczają wręcz filmowych doznań. Pozycja obowiązkowa dla wszystkich miłośników beat tape’ów. — Adrian

The Patience of the Saints
Diggs Duke
Following Is Leading
Jeżeli, podobnie jak niżej podpisany, trwacie w katorżniczych warunkach sesyjnych odbierających okruchy wolnego czasu potrzebne na pooddychanie nową muzyką, Diggs Duke ma propozycje dla was. The Patience of the Saints to bowiem 8-minutowy strzał neo-soulowego minimalizmu. Rozczulająca elegancja, ocierająca się chwilami nawet o zawadiacką jazzowość modernistycznych musicali (przerozkoszne „Eccentricity”) oraz klasyczne wokalne harmonizowanie (utwór tytułowy) koją zszargane nerwy, a minimalizm środków wyrazu (całość obiera się głównie o klawiszowe plumkanie podszyte drobnymi ozdobnikami i flirciarskimi dęciakami) wprowadza do całości specyficzną… przytulność. Dorzućmy do tego, że dwa z pięciu tracków to skity w formie raczej muzycznych żartów i dostajemy esencję antydepresyjnego, intymnego soulu, którego prawdopodobnie połowę bylibyście w stanie przesłuchać w trakcie, kiedy czytacie tą notkę, więc nie traćcie czasu i wrzućcie na głośnik tą rozkoszną miniaturę! — Wojtek
Wszystkie wydawnictwa wyżej i pełną selekcję tegorocznych okołosoulowych premier znajdziecie na playliście poniżej.
#FridayRoundup: Amp Fiddler, Wiz Khalifa, Yung Lean, Pjus i inni

Jak co tydzień w piątek dzielimy się garścią rekomendacji i odsłuchów najciekawszych premier płytowych tygodnia. Dziś poza standardową mocną dawką rapowych projektów (wśród nich m.in. Wiz Khalifa, Yung Lean, Pjus, Adi Nowak czy Kamaiyah) niezbyt eksponowane w mediach, ale warte sprawdzenia pozycje: ekologiczna epka od Project Mama Earth, którego wokalistką i motorem napędowym jest Joss Stone oraz powrót legendy muzycznej sceny Detroit i muzyki funk — Ampa Fiddlera. Więcej klasycznie poniżej.
Amp Dog Knights
Amp Fiddler
Mahogani Music
Prawdziwa legenda muzycznej sceny Detroit, znakomity wokalista, klawiszowiec oraz producent — Amp Fiddler powraca z nowym krążkiem, następcą wydanego w ubiegłym roku, nieco przespanego przez słuchaczy, udanego albumu Motor City Booty. Całość zatytułowana jest Amp Dog Knights wydana została przez label Mahogani Music należący do Moodymanna, który to również czuwał nad powstawaniem samej płyty. Usłyszymy na niej zresztą także kilka postaci równie mocno zasłużonych dla The Motor City, wśród których znaleźli się m.in. T3 ze Slum Village czy Waajeed. W dwóch utworach wykorzystano produkcje J Dilli, którego to właśnie Amp Fiddler zapoznał po raz pierwszy z MPC. Must listen dla fanów prawdziwego funku! — efdote
Laugh Now, Fly Later
Wiz Khalifa
Atlantic Recording Corporation
Od wydania albumu Blacc Hollywood minęły już trzy lata. Co prawda Wiz jest w ostatnim czasie dość hojny i raz na kilka miesięcy raczy fanów nowym mixtapem, ale wszyscy wiemy czego słuchacze pragną najbardziej. Danie główne w postaci Rolling Papers 2 majaczy już gdzieś na horyzoncie, a póki co w formie kolejnej przystawki na stół wjeżdża Laugh Now, Fly Later. Na ów projekt składa się dziesięć premierowych tracków. Jedynym gościem na krążku jest reprezentant Los Angeles — Casey Veggies. Jak będzie? Myślę, że bez większych niespodzianek. Wiz zrobi to, do czego zdążył nas już przyzwyczaić. — Mateusz
Stranger
Yung Lean
YEAR0001
Wciąż trudno uwierzyć w to, że ten sam artysta, który jeszcze kilka lat temu rapował o pokemonach i herbacie w puszkach, stworzył tak intrygujący i wartościowy album jak Warlord. Yung Lean udowodnił, że nie jest kolejnym viralowym raperem, lecz twórcą z prawdziwego zdarzenia; eksperymentuje z muzyką, zajmuje się branżą modową, a nawet produkuje filmy. Kierunek, w którym podąża każe mi wierzyć, że Stranger będzie wyśmienitym materiałem. Na pewno usłyszymy sporo melodii i śpiewania, zarówno w stylu singli “Red Bottom Sky” i “Hunting My Own Skin”, jak i dokonań z Psychopath Ballads, oraz mroczny, gotycki rap pokroju “Metallic Intuition”. Lista producentów wciąż stoi pod znakiem zapytania, jednak miejmy nadzieję, że nie zabraknie na niej Young Guda, Yung Shermana i White Armora. W każdym razie, Yung Lean przyznaje, że projekt będzie ewolucją w stosunku do jego ostatnich dokonań, w związku z czym można założyć, że przypadnie do gustu dotychczasowym fanom. Zapowiada się naprawdę smutny listopad — Adrian
Słowowtóry
Pjus
Alkopoligamia
Idea płyty producenckiej jest dobrze znana słuchaczom polskiego rapu. Pjus ową ideę postanowił odwrócić — jego najnowszy album opiera się na autorskich tekstach. Słowa rapera wykonują między innymi Ras, Włodi, Rosalie. czy Vienio. Do współpracy zaprosił także muzyków, którzy zajęli się produkcjami — Szoguna, Głośnego, Night Marks i wielu innych. Słowowtóry to dowód na to, że prawdziwa pasja i miłość do muzyki nie znają ograniczeń. Problemy ze słuchem znacznie utrudniają Pjusowi nagrywanie, ale między innymi dzięki namowom Łukasza Stasiaka oraz własnej determinacji, postanowił stworzyć ten niesamowity projekt. Album promował singiel „Z tłustymi w tłuszczy” — wyprodukowany przez Głośnego, a aranżacji tekstu podjął się Ras. — Polazofia
Before I Wake
Kamaiyah
(self-released)
Po dobrze przyjętym zeszłorocznym mikstejpie A Good Night in the Ghetto i szeregu obiecujących pojedynczych singli Kamaiyah, jedna z ciekawszych raperek młodego pokolenia, wraca z nowym krążkiem będącym czymś pomiędzy mikstejpem a epką. Before I Wake to 9 przebojowych numerów z pogranicza klasycznego rapu z zachodniego wybrzeża i tanecznych inspiracji new jack swingiem i złotą erą hip hopu. — Kurtek
Ćvir
Adi Nowak & Barvinsky
Asfalt Records
Adi Nowak — raper, którego ciężko zestawić z resztą polskiej sceny. Wreszcie nadszedł czas na kolejne wydawnictwo rapera. Nowym album zatytułowanym Ćvir został w całości wyprodukowany przez Barvinskiego. Album promowały cztery różnorodne single. Pierwszym z nich był opublikowany jeszcze w wakacje utwór „Drap, masuj, miziaj” — letniak, w którym gościnnie wystąpiła Zuzanna Niedzielska. Niedawno ukazał się „Zohan”, kontrastujący stylem ze swoim poprzednikiem. Mocny, nowoszkolny bit i zupełnie inna tematyka. Tekstem raper nawiązuje do filmu „Nie zadzieraj z fryzjerem”. Trzeci singiel to kolejny obrót o 180 stopni. Adi ponownie postawił na damski wokal i do kawałka zaprosił Diankę. Ostatnie „Kfuc kfuc” to głównie zabawne gry słowne. Po dotychczasowych dokonaniach Adiego trudno było przewidzieć, jak brzmieć będzie ta płyta. Ostatecznie to miks brzmień, które ani nie bazują na nowoszkolnych trendach, ani nie nawiązują bezpośrednio do staroszkolnych patentów. Wszystkie kawałki z pewnością łączy jedno – w tytule nawiązują do… ptactwa („Tweet jajko”, „Szpon won!” czy „Strach na wróble”). — Polazofia
Boomerang
Jidenna
Epic Records
Pół roku po premirze swojego debiutanckiego krążka The Chief, Jidenna powraca z nowym, choć tym razem krótszym, zawierającym 6 utworów wydawnictwem — Boomerang. Biorąc pod uwagę długość EP, znajdziemy tu sporo gości, od Quavo i Wale zaczynając, a na nigeryjskim artyście Tiwa Savage kończąc. Odniesienia do Afryki to w ogóle motyw przewodni twórczości Jidenny, który aspiruje do roli kogoś w rodzaju muzycznego ambasadora regionu, podkreślając potrzebę zjednoczenia Afrykańczyków oraz promocji kontynentu. Może nie jest to pierwsza premiera, do której zachęcamy sięgnąć w ten obfity pod tym względem piątek, lecz w najbliższej przyszłości niewątpliwe polecamy sprawdzenie materiału Jidenny.. — mmisiak
Mama Earth EP
Project Mama Earth
Stone’d Records
W dobie destrukcyjnej działalności człowieka w stosunku do naszej planety, w głowach sławnych muzyków zrodził się ciekawy projekt, będący hołdem dla Matki Ziemi. Joss Stone, Nitin Sawhney (gitara), Jonathan Joseph (bębny), Étienne M’Bappé (bitara basowa) oraz Jonathan Shorten (klawisze) powołali do życia Mama Earth i w ciągu dziesięciu dni stworzyli materiał na EP. W studio nagraniowym Joss powstało jedenaście kompozycji inspirowanych naturą i dynamicznymi rytmami Afryki. Dzięki burzy mózgów proces tworzenia był bardziej kreatywny, a umysły artystów otwarte. Mama Earth EP jest doskonałą propozycją dla sympatyków ostatnich egzotycznych zainteresowań Stone. — Forrel
A Brand New Me
Aretha Franklin with The Royal Philharmonic Orchestra
Rhino Enterteiment Company
Królowa Soulu Aretha Franklin, podobnie jak wcześniej Elvis Presley, odnajduje swoją młodość na nowo w orkiestrowych rearanżacjach jej największych przebojów. Te nagrane zostały przez Royal Philharmonic Orchestra w londyńskich Abbey Road Studios z towarzyszeniem Patti Austin, która odpowiada za nowe chórki do utworów. Usłyszymy więc „Think”, „I Say a Little Prayer” i oczywiście „Respect”. Jeśli nie mieliśćie pomysłu na gwiazdkowy prezent dla mamy, to już macie. — Kurtek
Rebirth of Soul
Syleena Johnson
Shanachie Ent. Corp.
Kwestią czasu było, kiedy kolejny artysta zdecyduje się odświeżyć popularne utwory z danych lat. Tym razem na warsztat znane kompozycje wzięła Syleena Johnson. Dziesięć utworów zostało wybranych i wyprodukowanych przez jej ojca, słynnego Syla Johnsona. Zebrał on również grupę weteranów soulu i bluesa, którzy wraz z Syleeną nagrali materiał na żywo na taśmie analogowej, przywołujący swoim klimatem lata 50. i 60. Dzięki oldskulowemu sposobowi rejestrowania, album Rebirth of Soul zachowuje czar dawnych czasów. Na krążku artystka siłuje się z takimi klasykami jak „Is It Because I’m Black?” Syla Johnsona, „Chain of Fools” Arethy Franklin, czy „I’d Rather Go Blind” Etty James. Czy to odrodzenie soulu? Zapewne nie, ale przyjemnie posłuchać soulowych hitów w nowych aranżacjach. — Forrel
Nowy utwór: Syleena Johnson „My Love”


Recenzja: Syleena Johnson & Musiq Soulchild 9INE

Syleena Johnson & Musiq Soulchild
9INE (2013)
Shanachie Records
Nie da się ukryć, że pomimo regularnie wydawanych płyt Syleena Johnson i Musiq Soulchild najlepsze lata kariery mają już za sobą. Być może znużenie takim stanem rzeczy pozwoliło na pewnego rodzaju eksperyment, jakim niewątpliwie jest ta płyta nagrana w duecie. Jej nazwa, 9INE, jest nieprzypadkowa — oboje muzyków urodziło się we wrześniu, to także dziewiąte wydawnictwo w dyskografii Syleeny. W numerologii dziewięć to liczba, która zwiastuje ogromne życiowe zmiany. Czy przesąd ten sprawdził się, jeśli chodzi o duet? Niekoniecznie odpowiedź na to pytanie brzmi „tak”, choć nie można pominąć najważniejszej zmiany, jaka zaszła w twórczości Johnson i Soulchilda — znani z soulowych i rhythm & bluesowych rozwiązań, całkowicie oddali się dźwiękom reggae.
Zgodnie z tytułem, na płycie znalazło się tylko dziewięć kawałków. Gdy wszystkie numery nagrane są na jedną modłę, krótka zawartość może być tylko zaletą. Duet zniwelował tym samym tak często spotykane uczucie zmęczenia materiałem, jednocześnie nie pozostawiając smaku niedosytu. Projekt sprawia wrażenie dopiętego na ostatni guzik, ale płyta nie byłaby tak spójna, gdyby nie zaskakująco dobra synchronizacja pomiędzy Syleeną a Musiqiem. Niestety, para serwuje nam reggae w najbardziej spopularyzowanej i skomercjalizowanej postaci, co czyni krążek tylko jednym z wielu wydawnictw, które opierają się na atmosferze beztroskich uniesień. Nie zapominajcie jednak o podstawowej idei, która przyświeca temu przedsięwzięciu — to płyta, która jest pewnego rodzaju kołem ratunkowym, pozwalającym utrzymać się tej parze jeszcze przez chwilę na wielkiej wodzie, jaką jest przemysł muzyczny.
Nowy teledysk: Syleena Johnson & Musiq Soulchild „Feel The Fire”


Syleena i Musiq podają datę premiery płyty 9INE


Musiq Soulchild i Syleena Johnson nagrywają wspólny album!

Taka niespodziewana informacja obiegła dzisiaj muzyczny eter. Jedna z najbardziej niedocenionych artystek, która mówiła nam ostatnio o swoich ulubionych numerach Whitney Houston – Syleena Johnson oraz, mam wrażenie, ciągle szukający swojej drogi Musiq Soulchild, postanowili wydać wspólny album. (więcej…)
Ulubione numery Whitney Houston – selekcja artystów


Doskonale pamiętam drugi weekend lutego w zeszłym roku. Kończąc ‚tkaninowe’ okładki Aaliyah i Eryki Badu, przymierzałam się do zrobienia debiutu Whitney Houston. Najpierw jednak chciałam przesłuchać krążek jeszcze raz, odświeżyć sobie piosenki takie jak „How Will I Know”, „Saving All My Love for You” czy tą, która jest dla mnie absolutnym numerem jeden wśród numerów divy (za tekst i przesłanie, które ze sobą niesie), czyli „Greatest Love of All”. Następnego dnia obudziłam się, włączyłam komputer, odpaliłam serwis Onet i zobaczyłam nagłówki… Whitney Houston nie żyła. Nie muszę chyba dodawać, że pracę nad okładką Whitney Houston odłożyłam na późniejszy okres, a w zasadzie zrobiłam ją jako jedną z ostatnich… Po roku nadal ciężko uwierzyć, że twórczyni hitu „I Will Always Love You” nie ma już z nami. Jej muzyka będzie jednak trwać wiecznie. Zapytaliśmy polskich i zagranicznych artystów, które kawałki z jakże bogatej dyskografii gwiazdy są najbliższe ich sercu. Zapraszamy do lektury, a także do dzielenia się swoimi faworytami!
Syleena Johnson
(amerykańska piosenkarka R&B/soul, obecna na scenie od 1998 roku; do tej pory wydała 6 albumów; to jej głos możecie usłyszeć w wielkim przeboju Kanye Westa „All Falls Down”)Moja ulubiona piosenka Whitney Houston to „I Will Always Love You”. Pierwszy raz usłyszałam ją w radiu, kiedy jako nastoletnia dziewczyna siedziałam w sypialni. Zostałam powalona i zahipnotyzowana dźwiękiem i tym jak pięknie zostało to wydane. Później zobaczyłam film „Bodyguard”. Od tamtej pory śpiewałam tę piosenkę wszędzie: na pokazach talentów i na różnych wydarzeniach. Wygrywałam wiele razy z tym numerem, śpiewam go po dziś dzień, nadal rezonuje on z ludźmi, ponieważ jej dusza żyje w każdej sylabie i każdej frazie.
Nina Rae
(amerykańska piosenkarka R&B/soul, obecnie pracuje nad płytą Fallin In Love, którą promuje numer o tym samym tytule)Moje ulubione utwory to „Jesus Loves Me” z filmu „Bodyguard” oraz „I Love The Lord” ze ścieżki dźwiękowej do „Żony pastora”. Jest coś, kolorowego, pięknego i ogromnego, co prezentowała nam w tych piosenkach, co dotknęło mnie w jakiś sposób bardzo głęboko. Po raz pierwszy usłyszałam „I Love The Lord” podczas oglądania „Żony pastora” i poszłam kupić płytę, aby słuchać jej w domu. To sprawiło, że chciałam być lepszą wokalistką… dało mi ogromną ilość ciepła. Naprawdę ją kocham i kocham to, co jej głos zrobił dla mojego ducha.
Jake&Papa
(duet pochodzący z Los Angeles; mają na swoim koncie mixtapy Somethin’ Soulful oraz Westernplayalisticamaromuzic)Papa: Moją ulubioną piosenką Whitney jest „I Will Always Love You”. Człowieku, jej głos w tej piosence jest perfekcyjny! Niedotykalny. Jej ton, jej moc, jej kontrola. Jej zdolność do trafiania w wysokie dźwięki z taką siłą, a późniejsze przejście falsetem – to zawsze było dla mnie zadziwiające. Dałam nam wszystko czego potrzebowaliśmy. I nie zapominajmy jak niesamowita była ta piosenka sama w sobie.
Dzień po tym jak odeszła, siedziałem w domu i oglądałem specjalne programy z Whitney w telewizji, podjechał jakiś samochód puszczając „I Wanna Dance With Somebody” głośno jak cholera i pomyślałem sobie „To jest to. Ten kontakt… to znaczy wiedzieć jak poruszyć świat. Jeśli nie robisz tego po to, to jaki jest cel?” Spoczywaj w pokoju, Whitney.
Jake: „Run To You”. Jej moc i namiętność z jaką jest śpiewana nie wymaga tłumaczenia. A wrażliwość z jaką była zrobiona, pozwalała każdemu się z nią utożsamić.
Avens (wraz z dziewczyną)
(polski producent; początki jego kariery to praca dla japońskiej wytwórni Goontrax; współpracuje z CL’em; wydał dwie płyty)Avens: Nasz wspólny typ razem z Leną padł na utwór „Million Dollar Bill”, w której Whitney opowiada historię pewnej kobiety, która na swojej drodze w końcu spotyka właściwego mężczyznę. Jest ona traktowana w sposób, że czuje się jak milion-dolarowy banknot, który tak naprawdę nie istnieje, co sprawia, że cała sytuacja staje jeszcze bardziej wyjątkowa.
Lena: Wychowywałam się na albumach Whitney Houston, ale mimo to, ten kawałek stał się moim ulubionym. Energia, radość, a zarazem prawda wychodząca z tego utworu jest niesamowicie magiczna. Sprawia on, że nawet smutna osoba ma ochotę śpiewać, skakać, tańczyć, mieć na swojej buzi uśmiech i obdarowywać nim innych. To właśnie ta piosenka jako jedna z niewielu ma na mnie ogromny wpływ, od pewnego czasu utożsamiam się z nią, w szczególności słuchając jej refrenu.
Ailo
(polska piosenkarka; znana z zespołu Ailo in Head; obecnie pracuje nad solowymi projektami)Moim ulubionym numerem Whitney na pewno jest i będzie zawsze „Step By Step”. To utwór, który pozytywnie nastraja mnie do działania.
Nowy album: Syleena Johnson Acoustic Soul Sessions


Po premierze piątego album Chapter V wydanego w zeszłym roku Syleena nie próżnuje prócz projektu R&B Divas, w którym to jej udział został ograniczony do minimum wokalistka serwuje nam nowe wydawnictwo. Już za moment, 25. września światło dzienne ujrzy album Acoustic Soul Sessions, zapis intymnego spotkania z fanami podczas koncertu transmitowanego na cały świat za pośrednictwem StageIt.com. Gościnnie na płycie pojawiają się Tweet i Malone. Całość promuje singiel „Little Things”.
Divy R&B w natarciu


Amerykańskie reality shows się nie kończą. Tym razem jednak jedna ze stacji telewizyjnych proponuje ciekawy (bo muzyczny) dokument. Program opowiadać będzie o divach R&B! Skład ekipy to: Faith Evans, Monifah, Nicci Gilbert, KeKe Wyatt oraz Syleena Johnson. Prawda, że zacnie? Jeśli dołożymy do tego trailer (w którym mowa m.in. o Whitney Houston i Notoriousie), śmiech i płacz gwiazd, a także przyjemną piosenkę „Lovin’ Me”, która promuje ten sezon, to sukces będzie gwarantowany. Dokładnie 2. października cały soundtrack R&B Divas trafi do sklepów, a dziewczyny ruszą w trasę koncertową. Oto kilka numerów, które oprócz wyżej wymienionego, znajdą się na wydawnictwie:
„Tears of Joy” (Faith Evans)
„True Colors” (Faith Evans, Kelly Price, Fantasia)
„She Is Me” (Monifah)
„Mr. Superfly” (Keke Wyatt)
„Sister Friend” (wszystkie divy)
„Soon As I Get Home” – akustyczna wersja (Faith Evans)
Okładka i tracklista nowego albumu Syleeny Johnson
Na 27 września zaplanowana została premiera Chapter V: Underrated, piątego solowego albumu wiecznie niedocenianej (co zostało wprost zaznaczone w tytule płyty) Syleeny Johnson. Podobnie jak w przypadku poprzedniej produkcji (Chapter IV… z 2008 roku), artystka wydaje album nakładem własnej wytwórni, Aneelys Records. Powyżej okładka, a poniżej niezaskakująca żadnymi nadzwyczajnymi featuringami tracklista. Album promują w tej chwili dwa single: „A Boss” (o którym już pisaliśmy), oraz najnowszy „Like Thorns”, do odsłuchania po skoku. (więcej…)
Nowy teledysk: Syleena Johnson – A Boss
Nie da się ukryć, że największym sukcesem komercyjnym Syleeny jest wyśpiewanie refrenu dla Kanye Westa. Cudowny głos „All Falls Down” mimo to, dalej walczy o solową karierę. Piąty już krążek z dorobku Syleeny „Chapter 5: Underrated” do sklepów trafi 27. września. Unik wyprodukował singiel, zatytułowany „A Boss”. Teledysk to nudne, czarno-białe i kolorowe sceny z posągową Johnson, które ni cholery nie przyciągają uwagi. Magiczny głos piosenkarki niestety znikł gdzieś w tle komputerowych syntezatorów. Czyżby znowu flop?
Syleena Johnson wraca z nowym singlem
Prawdopodobnie znacie ją z „All Falls Down” Kanye Westa – a teraz Syleena Johnson wraca z nowym singlem i albumem, który planowany jest na wrzesień. Klubowy banger „A Boss„, który zapowiada płytę „Chapter V: Underrated” ma potencjał stać się dużym komercyjnym hitem, zwłaszcza po ostatnich średnio dobranych singlach. Piosenka opowiada o kobiecie, która chce, żeby jej mężczyzna był na tym samym poziomie co ona i do niej równał. Motyw dość oklepany w piosenkach R&B, ale co tam. A Wam jak się podoba? Czekacie na ten krążek?