Wydarzenia

charles bradley

#FridayRoundup: Charles Bradley, Smino, Azekel, Wajeed i inni

W tym tygodniu wjeżdżamy na bogato, ponieważ mamy dla was aż dziewięć premier, po których najszczęśliwsi powinni być przede wszystkim fani hip-hopu i soulu, ale jak zwykle znaleźliśmy również trochę jazzu, a nawet szczyptę tanecznego house’u.

(więcej…)

„Can’t Fight the Feeling”, czyli pełnokrwisty soul od Charlesa Bradleya

Trudno mówić o odrzutach w przypadku tak dobrze skrojonych numerów jak te, którymi nęcą nas wydawcy pośmiertnej płyty Charlesa Bradleya Black Velvet, zapowiedzianej na 9 listopada. Tuż po rewelacyjnym, lekko psychodelicznym, ale i nostalgicznym „I Feel a Change” do obiegu trafia kolejny singiel. „Can’t Fight the Feeling” to dla odmiany pełnokrwisty soul z elementami rocksteady. Żywiołowy kawałek podobno był ukończony już w trakcie sesji do No Time For Dreaming. Ostatecznie jednak nie zmieścił się na krążku. Nadrabiajmy zatem, bo jest co nadrabiać.

Nowy teledysk: Charles Bradley „I Feel a Change”

W sieci ukazał się nowy teledysk Charlesa Bradley’a, nakręcony do utworu pt. „I Feel a Change”, który promuje zapowiedziane na 9 listopada pośmiertne wydawnictwo artysty Black Velvet. Wyreżyserowany przez Jeffa Broadway’a and Cory’ego Bailey’a klip jest zapisem wideo koncertu Living on Soul. Nadchodząca płyta będzie zawierała utwory nagrane podczas prac nad albumami No Time for Dreaming, Victim of LoveChanges, a wśród nich wykonania „Stay Away” zespołu Nirvana czy „Heart of Gold” Neila Younga. Charles Bradley zmarł w zeszłym roku w wieku 68 lat po długiej walce z nowotworem.

Charles Bradley, BJ the Chicago Kid, De La Soul i inni na debiutanckim albumie Mr Jukesa

Pamiętacie indie rockowy zespół Bombay Bicycle Club? W 2016 roku chłopaki zawiesili działalność, a jeden z nich — Jack Steadman postanowił wydać solowy album. Wybrał pseudonim Mr Jukes i szykuje krążek zatytułowany God First. Zapytacie, co zapowiedź płyty gościa z indie rockowej grupy robi na Soulbowlu? Okazuje się, że na swoim debiucie Steadman postanowił pójść w stronę soulu i hip-hopu. Jedno spojrzenie na tracklistę i już wiadomo, że może być gorąco. Gościnne udziały BJ the Chicago Kida, Charlesa Bradleya, De La Soul, a do tego między innymi Lalah Hathaway i Lianne La Havas! Wyszły już trzy zapowiadające projekt single i naprawdę nie pozwalają się oderwać od głośnika. „Angels/Your Love” jest utrzymane w boom bapowej konwencji, a BJ the Chicago Kid idealnie pasuje do takich nieco mocniejszych klimatów. „Tears” to świetny eksperymentalny soul, a „Grant Green” z gościnnym udziałem Charlesa Bradleya przenosi nas do funkowych lat 70-tych. Cudownie się tego wszystkiego słucha. Premiera płyty spodziewana jest na 14 lipca.

1. „Typhoon”
2. „Angels/Your Love” (feat. BJ the Chicago Kid)
3. „Ruby”
4. „Somebody New” (feat. Elli Ingram)
5. „Grant Green” (feat. Charles Bradley)
6. „Leap of Faith” (feat. De La Soul & Horace Andy)
7. „From Golden Stars Comes Silver Dew” (feat. Lalah Hathaway)
8. „Magic”
9. „Tears” (feat. Alexandria)
10. „When Your Light Goes Out” (feat. Lianne La Havas)



Nowy utwór: Charles Bradley „Change For The World”

charles

Trzeci album 68 letniego Charlesa Bradleya zaplanowany jest na 1 kwietnia. Po wzruszaj?cym singlu „Changes„, b?d?cym coverem utworu grupy Black Sabbath, artysta podzieli? si? kolejnym singlem zatytu?owanym „Change For The World”. Piosenka jest spo?ecznie zaanga?owan? soulow? ballad?, poruszaj?c? temat zrozumienia i empatii pomi?dzy m?odym i starszym pokoleniem. Utwór brzmi, jak ca?a twórczo?? Bradleya, niczym wyj?ty z lat 60 i 70 utwór ery Motown Records, co oczywi?cie nie jest zarzutem, a rewelacyjn? podró?? w przesz?o??, której nie brakuje ?wie?ego sznytu.

Nowy teledysk: Charles Bradley „Changes”

clash-83-charles-bradley

Na początek kilka faktów. W roku 1972 rockowa grupa Black Sabbath umieściła na swoim albumie zatytułowanym Vol.4, jeden z najwolniejszych i najspokojniejszych utworów w swojej karierze. Po 41 latach od wydania tamtego albumu, wspaniały cover numeru zatytułowanego „Changes”, nagrał soulowy wokalista Charles Bradley a towarzyszył mu w tym zespół The Budos Band. Ukazał się on jedynie na limitowanej 7″ dostępnej podczas Record Store Day, mającego swoje miejsce przy okazji popularnego w Stanach Black Friday. Od tamtej pory słuchali go jedynie szczęśliwi kolekcjonerzy, oraz wszyscy ci, którzy mieli być okazję na którymś z koncertów gwiazdy soulu. Aż do teraz, kiedy to Bradley powraca z przepięknym klipem, jeszcze bardziej potęgującym moc coveru i zapowiedzią albumu zatytułowanego Changes, który ukazać się ma 1 kwietnia 2016 roku. Jak wspomina Eric Feigenbaum, który wyreżyserował obrazek, poprosił on wokalistę, aby ten używający jedynie mimiki twarzy i reagując na to, co się dzieje w piosence, opowiedział zawarta tam historię. Podejście do nagrania było tylko jedno, a pod koniec w pomieszczeniu nie było ponoć osoby, która nie powstrzymywałaby łez. Piękna sprawa. Sprawdźcie zresztą sami.

Nowy teledysk: Charles Bradley „Where Do We Go From Here?”

charles
Zeszłoroczne Victim of Love nie zrobiło takiego zamieszania jak wydany w 2011 roku debiut Charlesa Bradleya. Nie ma w tym nic dziwnego — premierze No Time for Dreaming towarzyszył bardzo istotny element zaskoczenia, bo jak to było możliwe, że ktoś dopiero w tak późnym wieku zdołał zainicjować swoją muzyczną karierę. Za drugim razem niespodzianki nie było, niemniej materiał z 2013 w niczym jakościowo nie ustępuje temu wcześniejszemu. „Where Do We Go From Here?” to świetny przykład jak Charlesowi i grupie Menahan Street Band znakomicie udaje się oddawać klimat lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Teledysk do tego utworu również całkiem dobrze oddaje urok minionej epoki, chociaż bardziej niż z soulem kojarzy mi się ze złotą erą psychodelicznego rocka. Tak czy inaczej, jest w tym coś ponadczasowego.

Charles Bradley na żywo w studiu SoundCheck

charlesbradley-600x337

Po bardzo amazing debiucie i nie mniej udanym sophomorze, Charles Bradley wciąż jawi się na scenie retro soulu jako istny phenomenon. Some days ago wokalista wraz ze swym bandem dał absolutnie stunning performance dla nowojorskiego radio WNYC. Jeśli chcecie take a look na recording z tego występu, to scrollujcie screen na dół i clicknijcie w player youtube’a. Zobaczycie, że Bradley undoubtedly ma talent, class i wie jak rozkręcić real show.

 Z pozrdowieniami,

marny, zapominający polskiego dziennikarzyna z duszamiska.pl.

Recenzja: Charles Bradley Victim of Love

Charles Bradley

Victim of Love (2013)

Dunham Records/Daptone Records

Patrząc na historię Charlesa Bradleya można stwierdzić, że karma jednak istnieje. Żeby uświadomić sobie, czego doświadczył ten człowiek, warto obejrzeć dokument Charles Bradley: Soul of America. Dzięki temu filmowi możemy spojrzeć na nasze życie z innej perspektywy, a także dostrzec jaką przemianę przeszedł sam wokalista – od bezdomnego po ikonę soulu.

Przedstawiciele wytwórni Daptone Records twierdzą, że Victim of Love to najlepsza płyta jaką wydali. Nie można tego stwierdzić z całą pewnością, ale widać pewną różnicę między pierwszym a drugim albumem. Na No Time for Dreaming królował motyw biedy i ubóstwa, których doświadczył Bradley, zaś na Victim of Love zagościły miłość i nadzieja. Kiedy Krzyczący Orzeł Soulu — bo taki przydomek nosi wokalista — śpiewa swoim szorstkim, ochrypłym, surowym głosem I got the love w otwierającym „Stricly Reserved for You”, czuć całym ciałem, że Bradley nikogo nie bajeruje. Atomowy ładunek emocjonalny piosenek dostarczany przez jego wokal to największa zaleta obu płyt. Za to go pokochaliśmy i to stawia go w jednym szeregu z wokalistami pokroju Otisa Reddinga, Jamesa Browna czy Wilsona Picketta.

Warstwa muzyczna schodzi nieco na drugi plan przy wokalnych możliwościach Charlesa. Płyta osadzona jest w klimacie końca lat 60. i początku 70. Na uwagę zasługują tytułowe akustyczne „Victim of Love”, funkowe „Love Bug Blues” oraz „Confusion”, które wprowadza słuchacza w świat psychodelicznego soulu i brzmi podobnie do „(Don’t Worry) If There’s a Hell Below We’re All Going to Go” Curtisa Mayfielda. Muzyka na tej płycie jest prosta, tak jak prostolinijny jest człowiek, który do niej śpiewa. To sprawdzony patent z poprzedniego albumu, więc jeśli to brzmi dobrze, to nie ma sensu tego zmieniać.

Bradley nie zanotował znaczącego progresu swoim drugim wydawnictwem, jednak trudno się przyczepić do jakości płyty jako całości. Jeśli zdecydujemy się przesłuchać album od pierwszego do ostatniego utworu, nie odnotujemy wyraźnych odstępstw od wysokiej formy. Wszystko trzyma się solidnego poziomu. Sięgając po tę płytę spodziewać się można pasjonującego śpiewu, od którego włos jeży się na głowie. Jeśli podobał Wam się pierwszy krążek, sięgniecie także po ten. Charles  Was nie zawiedzie.

Odsłuch: Charles Bradley Victim Of Love

victimoflove
Charles Bradley to jeden z takich artystów, których historia życia jest sama w sobie absolutnym ewenementem. Jego muzyka, patrząc przez pryzmat współczesnego soulu, również jest wyjątkowa – w momencie kiedy wielu wykonawców bawi się w naśladowanie klasycznego soulu, Charles jest klasycznym soulem we własnej osobie. Wydane dwa lata temu No Time For Dreaming niezwykle nas urzekło, a jak będzie z drugim wydawnictwem? Zacieramy ręce i nastawiamy uszy, gdyż nastała okazja już się dowiedzieć jak brzmi Victim Of Love. Oficjalna premiera płyty: 2 kwietnia.