ella eyre
Recenzja: Ella Eyre Feline

Ella Eyre
Feline (2015)
Virgin EMI
Ella Eyre zaprezentowała się szerszej publiczności coverem „No Scrubs” TLC wraz z Bastille w 2012 roku, ale sukces z prawdziwego zdarzenia miał dopiero nadejść. Wraz z premierą singla Rudimental, „Waiting All Night”, Brytyjka i radosna grupa muzyków trafili na pierwsze miejsca list przebojów w całej Europie. Oczekiwania co do dalszej kariery artystki były ogromne, tym bardziej że uczęszczała do Brit School, którą ukończyły takie osobowości jak Amy Winehouse, Katy B czy Leona Lewis. Sama Ella zawyżała sobie co jakiś czas poprzeczkę, prezentując dwie bardzo solidne epki Deeper (2013) oraz Ella Eyre (2015), dając pełnych energii koncerty i niezwykle oryginalne występy typu live sessions. Oczekiwanie na pierwszy długogrający krążek trwały w nieskończoność. W tę pułapkę niespełnionych nadziei dał się złapać już niejeden debiutant, ale nie Ella. Z całą odpowiedzialnością mogę napisać — Feline to kolejne zwycięstwo w jej karierze.
Płytę otwiera pulsujące „Together”, które — jak zresztą jeszcze kilka utworów na albumie — był już nam znany wcześniej. I jest to świetne wprowadzenie w świat Eyre, który opiera się przede wszystkim na dynamicznych dźwiękach pędzących — dosłownie — w nieznane. Nie musicie uprawiać cross fitu z Feline w odbiornikach — wystarczy, że siedzicie i słuchacie, a już możecie się zmęczyć. W pozytywnym znaczeniu tego słowa oczywiście. Ella co rusz funduje nam istny muzyczny rollercoaster podszyty m.in. oszalałą perkusją, zwariowanym pianinem i całą serią zakręconych syntezatorów. Wystarczy tylko przywołać podniosłe „Always”, tętniące pozytywną energią „Good Times”, gładkie „Deeper”, słodko-gorzkie „Alone Too” czy wreszcie zamykające wersję standardową płyty „Typical Me”. Na wyróżnienie zasługuje także kawałek „Gravity” z zeszłego roku, będący być może największym strzałem DJ-a Fresha od czasów „Hot Right Now”, które wylansowało Ritę Orę. Ella nie raz i nie dwa na tej płycie pokazuje prawdziwy kunszt pisarski, choć w większości jest tylko i aż współautorką tekstów. Zadziorne „If I Go”, w którym stawia kilka pytań swojemu facetowi, to jednak nic w porównaniu z kolejnym kawałkiem. Solidną dawką feminizmu epatuje sarkastyczne „Comeback” — jeden z najjaśniejszych punktów na Feline. I niech rzuci kamieniem ta, która nie utożsamia się z wersami We’ve all been played, we all get hurt / Just take that pain and let that motherf*cker burn / And you know that in time you will find that / They always come back, yeah, they always come back. No właśnie. Ella traktuje ostro niewiernych chłopaków, radząc nam, drogie panie: ani mi się ważcie wracać do tych *tu dowolne wyzwiska*. Fajna z niej babka, nieprawdaż? Jest tylko jeden moment, w którym Brytyjka zwalnia tempo, ale jest całkowicie uzasadniony. Utwór „Even If” traktujący o straconej miłości i próbie pogodzenia się z obecną sytuacją przywołuje na myśl ballady w stylu wielkiej diwy Adele. I tutaj ponownie Eyre pokazuje, że z jej muzyką może utożsamiać się każda kobieta, a to już ogromna wartość prezentowanego materiału. Ta wybuchowa mieszanka złożona z odrobiny szaleństwa, młodzieńczych wybryków w rytmie intensywnego brytyjskiego popu i elektroniki to coś, czego w dużej mierze się spodziewaliśmy, ale jednak nie sądziliśmy, że Ella ma w sobie tyle muzycznego ADHD, które pozwoli pchnąć tę grę do końca. Finalnie jednak dało się zamknąć Feline jako spójny projekt.
Podsumowując, niech Was nie zmyli okładka płyty. To nie król dżungli pilnuje tej drobnej dziewczyny z burzą ombre loków na głowie, to ta Brytyjka ujarzmiła lwa, dając wszystkim jasno do zrozumienia: nic i nikt mnie nie zatrzyma. I słuchając Feline, rzeczywiście tak jest. Na obrazku brakuje tylko jednego elementu — korony. Na głowie Eyre oczywiście.
Ella Eyre akustycznie


Nowy utwór: Ella Eyre „We Don’t Have To Take Our Clothes Off”

Pamiętacie ten kawałek? Tak, przenosimy się w szalone lata 80. Ella Eyre wzięła na warsztat największy hit Jermaine Stewarta, czyli „We Don’t Have To Take Our Clothes Off”. Podczas gdy oryginał zdecydowanie zachęca do tupania nogą i bujania się na boki, jak też dzieje się w teledysku, wersja Elli przenosi raczej w świat balladowej zadumy. I choć funkowy klimat tego utworu w wydaniu Stewarta jest dla mnie nie do przebicia, uważam, że artystka wykonała świetną robotę. Słucham z przyjemnością i nie mam ochoty rzucać głośnikami w ścianę, narzekając jednocześnie na kolejny nieudany cover hitu światowego formatu. Brawo Ella! No, i czekamy na płytę!
Nowy teledysk: DJ FRESH feat. Ella Eyre „Gravity”


Debiutancki album Elli Eyre w drodze


1. „Comeback”
2. „Don’t Follow Me”
3. „If I Go”
4. „Two”
5. „Everyone Goes Your Way”
6. „All About You”
7. „Home”
8. „Fall Down”
9. „Something Good”
10. „Alone Too”
11. „Worry”
12. „Typical”
Nowy teledysk: Ella Eyre „Comeback”

Ella Eyre nie traci czasu i już teraz prezentuje teledysk do niedawno opublikowanego singla „Comeback”. Dynamikę i przebojowość utworu podkreśla klip odzwierciedlający treść samego kawałka. Artystka siedzi w knajpie i wysłuchuje kolejnych tłumaczeń i przeprosin swojego niewiernego mężczyzny. Jednocześnie w głowie rodzi się plan. W tym przypadku zemsta wydaje się naprawdę słodka. Miejmy nadzieję, że „Comeback” zaistnieje na listach przebojów, a albumu Brytyjki podobno możemy spodziewać się jeszcze w tym roku.
Nowy utwór: Ella Eyre „Comeback”

Album na pewno pojawi się jeszcze w tym roku, a dwudziestoletnia Ella Eyre znów atakuje mocnym singlem. „Comeback” to dynamiczny utwór i zarazem potencjalny radiowy hit opowiadający o facetach, którzy krzywdzą kobiety. Według Elli (silnej i pewnej siebie kobiety), i tak prędzej czy później wrócą niczym bumerang. Czysta, elegancka popowa produkcja jest kluczowym elementem tej piosenki. Dzięki oryginalnej barwie Brytyjki, kawałek ten nabiera rumieńców i z pewnością osiągnie komercyjny sukces. Jak dobrze, że mamy lato. I słońce. Let that motherfucker burn.
Cadenza remiksuje „If I Go” Elli Eyre


Kilka słów o tegorocznym Orange Warsaw Festival

źródło zdjęcia: facebook Orange Warsaw Festival
Nie oszukujmy się — Orange Warsaw Festival zaczął się fatalnie. Upadek telebimu, który stał obok Warsaw Stage, sprawił, że trzy pierwsze koncerty w piątek nie odbyły się. (więcej…)
Nowy utwór: Ella Eyre „If I Go”

