eminem
Nowe teledyski: Eminem/50 Cent „Crack a Bottle”
Eminem najwyraźniej próbuje zrobić trochę zamieszania wokół nadchodzącego „The Relapse” czy to wydając 5 singli jeszcze przed premierą albumu, czy to szmuglując do sieci fragmenty psychopatycznych teledysków kilka miesięcy po premierze singla. Nie mniej jednak ostatnio do Internetu trafiły dwa oddzielne teledyski do „Crack a Bottle” (po jednym dla zwrotek Eminema i 50 Centa). W żadnym z nich raperzy nie pojawiają się jednak we własnej osobie – pierwszy po raz kolejny pokazuje schizofreniczną naturę Eminema; drugi, przedstawia kilkanaście tańczących panienek rzucających dolarami (jakie to typowe). Oba pod koniec odsyłają słuchacza do oficjalnej strony promowanego albumu therelapse.com. Ja mam bardzo mieszane uczucia, ale już lepsze to niż kolejny błazeński klip w stylu „We Made You”, prawda?
Nowy teledysk: Eminem „3AM”
Wasze spektakularne 19 komentarzy pod ostatnim klipem Eminema, zainspirowało mnie do zaprezentowania Wam kolejnego teledysku zwiastującego nadejście „Relapse” (już 19 maja). Raper po zrealizowaniu pierwszego stałego punktu programu tj. nagraniu przerysowanego, prześmiewczego klipu, przeszedł właśnie do swojego drugiego, znanego nam już doskonale oblicza, a mianowicie – oblicza psychopaty. Tę właśnie tajemnicę odkrywa przed nami kolejny singiel (czy może raczej teledysk do niego?) – „3AM”. Zaczyna się jak w horrorze – las nocą, psychodeliczne obrazy obłędu, pijana kamera. „Blair Witch Project”, anyone? Ostatecznie Eminemowi udaje się nam udowodnić, co miał do udowodnienia. Tak, jesteś nieobliczalny – wierzymy! Utwór w porównaniu do ostatniego „We Made You” wypada oczywiście pozytywnie, ale świetnemu „Crack a Bottle” i tak może czyścić buty.
W ramach ciekawostki dodam, że wydanie „Relapse” poprzedzi jeszcze premiera dwóch kolejnych singli tj. „Old Time’s Sake” 5 maja i „Beautiful” 12 maja. Oczywiście czekamy!
Oficjalna okładka „Relapse” Eminema
Eminem przedstawił nam wczoraj okładkę do swojego nowego krążka „Relapse”, który na półki sklepów trafi już 19 maja tego roku. Co sądzicie? Swoją drogą czy ten kontur nie wygląda znajomo? Nawet barwy pasują doskonale. Czyżby Eminem chciał nam powiedzieć, że ma polskie korzenie? Czekamy na oficjalne oświadczenie.
Nowy teledysk: Eminem „We Made You”
TELEDYSK USUNIĘTY NA PROŚBĘ ZPAV.
Eminem wraca i to nie tylko do muzyki, ale także do tego, co potrafi najlepiej, czyli do robienia z siebie pajaca. I to w niecałe dwa miesiące po tym jak skierowałem w jego stronę słowa uznania za powrót do nagrywania poważnego rapu, a „Crack a Bottle” sięgnęło szczytu amerykańskiego Hot 100. Mimo to, ten jak dotąd najbardziej przyzwoity z eminemowych utworów od dobrych kilku lat, nie został mianowany oficjalnym singlem. Miano to natomiast bez żadnych problemów uzyskał kawałek „We Made You” – kolejny odcinek błazenady, która przyniosła Marshallowi rozgłos i sławę i zapewniła miano najpopularniejszego białego rapera świata, w którą w latach ubiegłych doskonale wpasowały się między innymi „Just Lose It”, „The Real Slim Shady” czy „Without Me”. Utwór wyprodukowany został przez Dr’a Dre, którego zresztą możecie znaleźć w teledysku, chociażby obok 50 Centa. Ani to oryginalne, ani twórcze, ani zabawne. Może i prawdziwe, ale nie kupuję tego w takiej formie. A Wy?
Hip-hopowa wiosna
W tym roku wiosna zapowiada się bardzo owocnie dla miłośników gatunku. Wciąż co prawda jeszcze nie znamy dokładnej daty wydania wiecznie przekładanego „The Ecstatic” Mos Defa, ale z ostatnio pojawiających się informacji dowiadujemy się, że krążek prawdopodobnie nie ukaże się wiosną, a światło dzienne ujrzy dopiero w czerwcu.
Poza tym do powrotu na scenę przygotowuje się Eminem, którego nowy singiel „Crack A Bottle” już zdążył wylądować na szczycie amerykańskiej listy przebojów. Jego długo zapowiadany krążek „Relapse” ma ujrzeć światło dzienne 19 maja. W międzyczasie, 7 kwietnia odbędzie się natomiast premiera klipu do wspomnianego singla. Ponadto na drugą połowę tego roku planowane jest wydanie kolejnego krążka „Relapse 2”. Czyżby Em postanowił podążyć w ślady wszystkich w tym sezonie i ponieść się modzie wydawania kilku albumów w 2009… O tym co jeszcze wydaje się wiosną po skoku.
Guess who’s back?
Zastanawiacie się kim jest ten facet ze zdjęcia powyżej? Twarz wydaje się znajoma, ale jednak żadnym sposobem nie udaje się Wam powiązać jej z jakąś konkretną personą? Zdaje się, że większość zapomniała już o naszym dobrym hip-hopowym znajomym, ukrywającym się po wiele mówiącym pseudonimem Eminem. Trudno uwierzyć w dwie rzeczy – że ten facet, kiedykolwiek grał czarną muzykę i że naprawdę jeszcze istnieje. Mnie ponad wszystko zaszokował właśnie fakt jego obecności, wydawało mi się, że dzień długo zapowiadanego powrotu nigdy nie nastąpi. A jednak wraca. Przez wielu uwielbiany, przez innych znienawidzony, ale jednak ważny gracz na hip-hopowym poletku początku obecnej dekady. Fenomenem zdaje się być fakt, że po tylu latach niebytu nadal ma na tyle wiernych fanów, aby w ciągu zaledwie dwóch tygodni od wydania nowego singla zdobyć szczyt Billboardu. Bo oto w datowanym na jutro notowaniu amerykańskiej listy, raper i jego kawałek „Crack a Bottle” z gościnnym udziałem Dra Dre i 50 Centa, awansuje z #78 na #1. Oczywiście wszystko dzięki digital sales i rekordowej liczbie 418 tysięcy sprzedanych empetrójek w pierwszym tygodniu. Cyfry robią wrażenie, a kawałek? Nie liczcie, na to, że Eminem się zmienił. To ten sam pełen życiowego pesymizmu rap z ziarnem nienawiści. Nie mniej jednak Em odkrywa tu nieco inną jakość, to już nie ta sama komercyjna papka rodem z „Encore”, którą serwował nam w ostatnich latach, zanim zrobił sobie przerwę. Utwór brzmi undergroundowo. Nadal jest to mainstream, ale z dużą dozą hip-hopowej prawdziwości. Mimo wielu wątpliwości, zapowiada się lepiej, niż ktokolwiek mógłby przypuszczać.
Najbardziej jestem ciekaw min tych wszystkich dwunastolatków od Rihanny i Katy Perry, kiedy zobaczą, co okupuje szczyt Billboardu. Myślicie, że te dzieci jeszcze kojarzą Eminema? Na pewno nie zrozumieją niewątpliwie otaczającego go „kultu fanowskiego” na podstawie tego, nie ukrywajmy, przeciętnego komercyjnie, kawałka. Jeśli jeszcze nie słyszeliście, o co tyle zachodu, odsłuch czeka na Was po skoku.
Filmowa biografia Aaliyah już pewna
Już od ponad dwóch lat krążą plotki o mającym powstać filmie biograficznym o Aaliyah. Ostatnio rynek filmowy rzeczywiście skierował się w stronę czarnej muzyki. Powstał obraz o raperze Notouriousie B.I.G. – wcześniej przypomnijmy swoją drogę do sławy (mniej lub bardziej oficjalną) pozwolili sfilmować także 50 Cent i Eminem. Ostatnie rewelacje w tym temacie to biografia zespołu Run D.M.C.
Rzeczą dosyć pewną stał się natomiast film o życiu zmarłej śmiercią tragiczną wokalistki Aaliyah. Nareszcie głośno odezwał się o nim reżyser Bill Condon, znany najbardziej ze spektakularnego musicalu „Dreamgirls” (z Beyonce w roli głównej). Oto jego wypowiedź na temat nadchodzącego obrazu:
Przedsięwzięliśmy ekstremalne środki by sprawić, że film będzie realistyczny. Keisha Chante przechodzi szerokie szkolenie; rozmawia z członkami rodziny [Aaliyah], ogląda jej prywatne filmy i ćwiczy układy z choreografem Aaliyah oraz jej bliską przyjaciółką Fatimą Robinson. Ten film będzie tak spójny i prawdziwy jak biografia Seleny, za którą jej fani tak bardzo pokochali Jennifer Lopez.
W filmie pojawić się mają także sama Fatima Robinson, Missy Elliott, Timbaland oraz Ginuwine a także Hype Williams, który ma odtworzyć jedne z ostatnich scen z życia piosenkarki czyli kręcenie teledysku „Rock The Boat”. Jeśli nie wiecie kim jest Keyshia Chante to zapraszam do obejrzenia jej teledysku po skoku. Jest to piosenkarka mająca obecnie kontrakt z Sony BMG. Nawet najwięksi przeciwnicy filmu muszą przyznać, że jest więcej niż podobna do zmarłej księżniczki R’n’B.