gucci mane
Nowy utwór: Gucci Mane feat. Rocko „Pardon Me”


Od kiedy Gucci Mane wyszedł z więzienia, nagrywa jak oszalały. Najpierw było Everybody Looking potem The Return of East Atlanta Santa, do tego jeszcze mixtape Woptober i poboczne projekty. Teraz szykuje się do wypuszczenia kolejnego pełnowymiarowego krążka. Drop Top Wizop będzie pierwszym albumem Gucciego w 2017 roku, a „Pardon Me” z gościnnym udziałem Rocko zapowiada tą płytę. Brzmi całkiem ok i stanowi całkiem niezły przedsmak tego co nas czeka. Na produkcji 808 Mafia.
Nowy teledysk: Gucci Mane feat. Travis Scott „Last Time”

W oczekiwaniu na trzeci studyjny krążek Gucciego Mane’a w tym roku (po Everybody Looking i Woptoberze) — The Return of East Atlanta Santa raper wypuszcza odpowiedni do pory roku i tytułu płyty zimowy teledysk do numeru „Last Time” z gościnnym udziałem Travisa Scotta. Rzecz stylistycznie zawiera się gdzieś w połowie drogi między Mane’m a Scottem, nie tworząc jakiejkolwiek nowej wartości. Oceńcie zresztą sami poniżej.
Gucci Mane remiksuje… Commona?


Co się dzieje, aż dwa posty o Guccim na głównej stronie soulbowl.pl? Ano rozwijamy swoje horyzonty, ale rozwija się również sam Guwop, który sprawia wrażenie bycia zupełnie inną osobą od czasu wyjścia z więzienia. Czy starego Gucia moglibyśmy usłyszeć w jednym utworze z Commonem i to w muzycznej konwencji jednoznacznie wskazującej na tego drugiego? Czy jego gościnny występ nie brzmiałby wtedy jak odklepany odrzut z któregoś z tysiąca wydanych przez niego mixtape’ów? Posłuchajcie sami remiksu “Black America Again”, tytułowego utworu z ostatniej płyty Commona, w którym gościnnie udzielał się Stevie Wonder. Tutaj Steviego nie ma, ale jest za to wspomniany gość, a oprócz niego Pusha T i BJ the Chicago Kid. No i zupełnie nowa aranżacja podkładu. W sumie to szkoda, że nie załapało się to jako bonus track na Black America Again, nie?
Recenzja: Gucci Mane Woptober

Gucci Mane
Woptober (2016)
Atlantic
Trudno nie kochać Gucciego. Jako filar południowej sceny hip-hopowej Stanów Zjednoczonych od ponad dekady nieprzerwanie definiuje brzmienie z Atlanty. Dzięki niezliczonym mixtape’om zbudował potęgę tego formatu, otwierając furtki do sławy wielu artystom, których zresztą niejednokrotnie bezpośrednio wypromował. Charakterystyczne, ospałe flow, cięte linijki inspirowane absurdalną szkołą Lil’ Wayne’a z czasów tasowania wersów genialnych z tymi (celowo, rzecz jasna) niedorzecznymi. Dodajmy do tego bezbłędny wizerunek artysty, łączący street cred z tonami rapowej zajawki tryskającej z jego pociesznej twarzy oraz pomyślne zakończenie jego turbulencji penitencjarnych, a otrzymamy postać, której kibicowanie wydaje się czymś tak naturalnym, jak dopingowanie kolegi ze szkoły, kiedy jako pierwszy zaopatrzył się w mikrofon i od dziesięciu lat nadal próbuje zostać raperem. Wspieranie Mane’a jest o tyle przyjemniejsze, że on sam zawsze odnosi sukces albo artystyczny albo przynajmniej komercyjny. Woptober to trzeci po powrocie z odsiadki projekt, który pomimo swoich niedoskonałości i odczuwalnego zmęczenia materiału nadal potrafi, choćby na chwilkę, urwać głowę przebojowym refrenem lub cykającym brzmieniem pędzącej osiemset ósemki.
Największym atutem albumu jest ukłon wobec tych mroczniejszych i bardziej surowych zakamarków twórczości Gucciego. Tuż po przewidywalnym, choć całkiem zgrabnym i dynamicznym otwarciu w „Intro: Fuck 12”, oparta na subtelnej partii klawiszowej i upiornych synthach produkcja Zaytovena w „Aggressive” rekonstruuje ten złoty vibe rapera łączący wizję ciemnej, ślepej uliczki z przyjemnością płynącą z powolnej jazdy nieprzyzwoicie drogim samochodem ulicami stolicy stanu Georgia („I’m Gucci Mane the legend / I don’t fuck with you peasants / I’m too heavy to petty / boy is you balling or begging?”). Niestety, następujący, zmarnowany fatalnym refrenem i wymuszonym konceptem, co najmniej niezły instrumental Will-A-Foola z „The Left” oraz kolejny nietrafiony hook w „Money Machine” z Rickiem Rossem, gdzie gospodarz prezentuje jedno z najbardziej precyzyjnych flow materiału, już na samym wstępie zaznaczają powtarzający się na nim schemat. Świetne numery otoczone niewykorzystanym potencjałem i grupką najzwyczajniej przeciętnych utworów. Część nierzadko zlewa się w jeden numer albo i w cały segment niebudzącej praktycznie żadnych emocji muzyki zbudowanej na identycznych, nieprzemyślanych, aczkolwiek do pewnego stopnia skutecznych patentach. Na szczęście w odpowiednim momencie sytuację ratuje singlowe „Bling Blaww Burr” z Young Dolphem — obskurne, basowe brzmienie syntezatorów i perfekcyjnie zmiksowana, hipnotyzująca melodia produkcji Metro Boomin, okraszonej bezczelnie charyzmatycznym refrenem, który z największym powodzeniem sprawdziłby się na którymś z mixtape’ów Lil B, to zdecydowanie najmocniejszy punkt Woptober. Po kolejnym (wciąż zupełnie zjadliwym i nieirytującym) dołku energetycznym, czwarta już produkcja Metro Boomin w „Hi-Five”, gdzie Mane w najlepiej napisanych zwrotkach na płycie, z ogromną pewnością siebie celebruje dotychczasową karierę, rozpoczyna dość imponujący, brzmieniowo osadzony w trapowej tradycji finał.
Woptober to nie poziom klasycznego The State vs. Radric Davis czy świeżość debiutanckiego Trap House. Nie jest to też głód i polot bardzo dobrego tegorocznego Everybody Looking. Zabrakło takich pozycji jak „Pop Music”, „Pussy Print” czy „Waybach”, a także pomysłów, co zaowocowało minutami jednakowej muzyki, wyciąganej raz po raz ze swojej miałkości przez pojedyncze wyróżniające się utwory, dla których jednak warto dać tej płycie szansę. Katalog Gucciego należy do tych obłędnie przepastnych, więc powodów do zmartwień nie ma. Co więcej, być może jeszcze w tym roku uda się zrewanżować planowanym na gwiazdkę The Return of East Atlanta Santa.
Z Laponii do Atlanty: pod choinkę nowy Gucci Mane!

Gucci Mane nie zwalnia tempa. Głośny powrót zza krat pioniera południowego współczesnego trapu, artysty nieprzyzwoicie wręcz płodnego kontynuuje jego niezwykle obfitą serię wydawniczą. Po wielkim comebacku w postaci Everybody Looking opublikowanego 22 lipca raper poszedł za ciosem, wydając epkę GucTiggy we współpracy z Zaythovenem oraz drugi w tym roku album długogrający Woptober.
Kolejną cegiełką w dyskografii Gucciego ma być zapowiedziany na święta Bożego Narodzenia materiał The Return of East Atlanta Santa — album nawiązujący do kolekcji mixtape’ów East Atlanta Santa oraz taśmy The Night Guwop Stole Xmas. To czego wstępnie możemy się spodziewać to spora dawka produkcji Zaythovena i jak zwykle starannie wyselekcjonowane występy gościnne. Aby umilić czas oczekiwania na pierwszą gwiazdkę przypomnijmy sobie singiel „Waybach” z płyty Everybody Looking.
Gucci Mane nagrał gościnne wersy do nowego utworu Outkast!


To może być news dnia, a przy tak smakowitym kąsku spekulacji nie ma końca. Na Snapchacie Gucci Mane powiadomił, że właśnie zrobił kawałek z Outkast! Powiedział dokładnie tak: „I just did a record for Outkast”. Czyli, że nagrał gościnne wersy do nowego numeru duetu? Właśnie tego nie wiemy, a internet już huczy o możliwym albumie, który miałby się pojawić dziesięć, jedenaście lat od premiery Idlewild. Na razie nie wiadomo za bardzo co się dzieje z chłopakami z Atlanty. Niby oficjalnie się nie rozstali, ale wspólna trasa sprzed dwóch lat nie do końca chyba spełniała oczekiwania. Przynajmniej koncert w Polsce pozostawiał wiele do życzenia. Big Boi cały czas nagrywa, teraz robi trzecią już solówkę, a później szykuje się do wspólnej epki z Killer Mikiem. Andre ostatnio częściej udziela się gościnnie, ale i tak wszyscy czekają na upragnione solo, o którym też co jakiś czas kiedyś się wspominało i mówi się dalej.
A Gucci? Poza możliwym numerem z Outkast, zrobił wspólne kawałki między innymi z Lil’ Waynem i E-40, więc pozostaje czekać na efekty tych kolaboracji.
So Gucci Mane did a feature for outkast. We getting a new song or new album or what? pic.twitter.com/JW8xE3lj2i
— vince barter ⛷ (@vince_barter) 6 września 2016
Nowy utwór: Sevyn Streeter feat. Gucci Mane „Prolly”


Sevyn, czy ty w końcu wydasz ten album? To pytanie, które zadaję sobie od czasów premiery „It Won’t Stop”. Lata mijają, a wokalistka zwodzi swoich słuchaczy, a to mikstejpem, a to darmowym utworem… Jednak teraz sprawy nabierają tempa bowiem do sieci trafił singiel „Polly” z gościnnym udziałem Gucci Mane’a. To zapowiedź krążka długogrającego Girl Interrupted. W końcu Streeter poszła w nieco inne klimaty niż słodkie/miałkie/wtórne r&b (niepotrzebne skreślić) i prezentuje nieco bardziej surową wersję swoich wokali. Oprócz kawałka możecie także zobaczyć zapowiedź klipu, którego premiera odbędzie się już w poniedziałek.
Nowy utwór: Flo Rida ft. Ludacris & Gucci Mane „Why You Up In Here”
Trzech kontrowersyjnych raperów (raperów?) w jednym numerze. Z pewnością każdy z dżentelmenów pragnie, aby ten track stał się prze-przebojem. Trudno powiedzieć czy będzie to hit czy też nie (bardziej stawiam na nie). Beat jest nowoczesny, i cyk cyk cyka. Refren prosty, czyli na pewno władze wytwórni są zadowolone. Towarzystwo też jest nieźle dobrane – jest gorący Luda, mniej gorący Gucci Mane, i najmniej gorący Flo rida (jedna z najgłupszych ksywek w branży muzycznej, gratuluję). W sumie gdyby nie Ludacris, co się ostatnio buja w moim telewizorze z jakimś brzdącem, to kawałek byłby nudny jak _____ (wpisz co chcesz, drogi czytelniku). Nie mam pojęcia z jakiej to płyty, zapewne z jakiejś nadchodzącej tego na F. Czekam na klip, bowiem miłe kobiety lubią w takowych występować.
Nowy teledysk: Teairra Mari feat. Gucci Mane & Soulja Boy „Sponsor”
Teairra Mari już od dłuższego czasu zbiera się, by wydać swój drugi solowy album zatytułowany „At That Point„. Pierwsze próby pod postaciami singli „Hunt 4 U” i „Cause a Scene” nie okazały się udane, także teraz Tea postanowiła wrócić do image’u luźnej miejskiej laski z dzielni, który prezentowała przy okazji pierwszej płyty. Singiel „Sponsor„, w którym gościnnie udzielają się raperzy Gucci Mane i Soulja Boy ma być już ostatnią propozycją piosenkarki przed wydaniem płytki, sprawdźcie oficjalny teledysk do kawałka (w którym z powodów bardziej niż oczywistych brakuje Gucciego):
Miły dla oka, niezobowiązujący i sympatyczny obrazek dla fanów bujającego R&B. Teairra wygląda zjawiskowo i pokazuje, że może być ofiarą mody i luksusów na własny wydatek. Przekonuje Was? Bo mnie jak najbardziej.
Przerwa na rap#1
Wiadomo czasami trzeba sobie zrobić małą przerwę. Dlatego “przerwa na rap” też nam się przyda, taki nowy cykl, będzie to garść informacji przeróżnych ze światka hip-hopu, teledyski, newsy itd. itd, żeby nie zaśmiecać tym zbytnio strony i żeby nie słyszeć, że zbytnio odskakuje sobie od “soul” w nazwie. Raz na jakiś czas w przerwie na rap będzie to wszystko więc zbite i podane na misce rzecz jasna. Dziś w “przerwie na rap” dwa teledyski i news koncertowy.