jazmine sullivan
Nowy teledysk: Niia feat. Jazmine Sullivan „Sideline”


Takiego duetu się nie spodziewałam! Niia, czyli amerykańska wokalistka, która współpracowała m.in. z Wyclef Jeanem oraz JMSN, tym razem połączyła siły z Jazmine Sullivan (której chyba czytelnikom Miski nie muszę przedstawiać). Obie panie nagrały kawałek „Sideline”, który znalazł się na świeżutkim debiucie Nii I a od jakiegoś czasu możemy cieszyć oko wizualizacją do tegoż utworu. Artystki niesamowicie współgrają wokalnie, więc słuchanie ich popisów to czysta przyjemność, zwłaszcza gdy utwór dotyka tematyki damsko-męskich potyczek. Teledysk jest niezwykle prostą kompozycją naszpikowaną wielkimi emocjami. Mamy prosty scenariusz, który idealnie pasuje do treści utworu. Za reżyserię klipu odpowiada Sasha Samsonova (polecam sprawdzić instagram tej pani, dużo wizualnych perełek). Po obejrzeniu teledysku nie zapomnijcie odsłuchać płyty I, bo jeśli jeszcze nie znacie Nii to gwarantuje błyskawiczne zauroczenie!
Nowy utwór: Goldlink feat. Jazmine Sullivan & KAYTRANADA „Meditation”


Kanadyjski DJ i producent Kaytranda jest jednym z bardziej rozchwytywanych ludzi w branży muzycznej. Tym razem do swojego kawałka zaprosił go Goldlink i wraz z charakterystycznym wokalem Jazmine Sullivan powstał ciekawy utwór „Meditation”, w którym przeważa mocny bit, a w tle przenikają tropikalne bębny. Singiel utrzymany jest w tanecznym stylu z nutą soulu, a rysunkowa wizualizacja do wersji audio to istna erupcja kolorów. Zanurzcie się w tej palecie barw poniżej.
Kendrick Lamar liderem nominacji do nagród Grammy!

Z roku na rok nominacje do Nagród Grammy dają nam coraz więcej powodów do narzekań, zaskoczeń i pytań „dlaczego?”. Potem bywa jeszcze gorzej, gdy dochodzi do ogłoszenia właściwych zwycięzców, ale nie o tym. Dzisiaj poznaliśmy listę artystów, albumów i piosenek, które w przyszłym roku będą miały szansę na zdobycie tej wciaż podobno prestiżowej statuetki. Co ciekawe, patrząc ogólnie to nie jest tak źle. Dziwić może obecny na liście rapowych występów roku freestyle Drake’a, a poważnie zdenerwować nieobecność Kamasiego Washingtona wśród walczących o instrumentalny jazzowy album roku. Skupmy się na pozytywach. Po pierwsze Kendrick Lamar, który zdominował listy liczbą jedenastu (!) nominacji. Jest to imponujący wynik, gdyż jedynym artystą w historii, który otrzymał ich więcej na potrzeby jednej gali, był Michael Jackson (dwanaście). Drugie miejsce — ex aequo z Taylor Swift — zajmuje The Weeknd ze swoją szczęśliwą siódemką. Zarówno K-Dot jak i Abel walczyć będą nie tylko w swoich gatunkowych kategoriach, ale także w tych najważniejszych ogólno-muzycznych. Nieźle wyglądają kategorie związane z klasycznym i nowoczesnym r&b. The Internet, Lianne La Havas, Miguel, Hiatus Kaiyote, Jazmine Sullivan, Leon Bridges, Kehlani (!) i oczywiście wielka niespodzianka końcówki 2014, czyli D’Angelo — zdecydowana większość z nich faktycznie reprezentuje współczesny obraz czarnej muzyki. Podobnie sprawa wygląda z hip hopem — nie jest idealnie, ale widać jakąś tam próbę wyważenia zestawu pod kątem sukcesów komercyjnych, jak i artystycznych (J Cole, Drake, Kendrick. Dr. Dre). Niezbadane są jednak wyroki Akademii w sprawie ogłaszania ostatecznych zwycięzców, więc staram się nie zakładać, że moi faworyci wygrają wszędzie tam, gdzie bym chciał (Czarny Mesjasz ze złotym gramofonem za Record Of the Year — to by było zbyt piękne). Pełną listę nominowanych znajdziecie na przykład tutaj.
Recenzja: Jazmine Sullivan Reality Show

Jazmine Sullivan
Reality Show (2015)
RCA
Programy typu reality show na dobre zagościły w czołówkach stacji telewizyjnych. Orwellowska historia przeniesiona została w dzisiejsze czasy, a samo zjawisko powędrowało o krok dalej. Ludzie chcą być podglądani i filmowani, co z drugiej strony znajduje wielką rzeszę odbiorców. Jazmine Sullivan postanowiła stworzyć własne Reality Show o miłości i jej reperkusjach i osiągnęła tym samym wyżyny szczerości.
Współczesny rynek muzyczny jest bezlitosny i skomercjalizowany. Wokaliści R&B, chcący wydać kolejne albumy miewają nierzadko wielkie trudności. Nie wystarczy być już znanym i mieć za sobą pokaźny dorobek. Z każdym projektem artyści stają się poniekąd debiutantami. Sullivan nie uległa współczesnym trendom i wniosła szczyptę świeżości do tradycyjnej czarnej muzyki. W charakterystyczne mocne i twarde beaty, za które odpowiedzialni są niezmiennie Anthony Bell i Salaam Remi, wplątała elementy disco i elektroniki, co zmodernizowało cały projekt, dostosowując go do dzisiejszych realiów. Całość wydawnictwa okraszona jest jej oryginalnym niskim wokalem, co wyróżnia je spośród innych. Jazmine, niby wirtuoz, manipuluje swoim instrumentem i wciela się w różne postaci, dzięki czemu prezentuje szeroki wachlarz doznań emocjonalnych. Nie podchodzi do tego rygorystycznie, tylko swobodnie bawi się uczuciami, nadając im określone znaczenie. Miejscami jest uwodzicielska i ponętna, by za chwilę, przy pomocy sylabizacji i odmiennej intonacji, stać się bezwzględną i szorstką jak w „If You Dare” czy „Brand New”. Wskutek tych zabiegów mocna i dojrzała warstwa liryczna nie powoduje znudzenia. Krążek zamykają dwa doskonałe kawałki. „Masterpiece (Mona Lisa)” to ukłon w stronę muzyki lat 80., a zabawne „If You Dare” podnosi na duchu i zachęca do zdobywania szczytów marzeń.
Pomimo że utwory R&B nie królują dziś na listach przebojów, to Sullivan potrafiła stworzyć wydawnictwo, które jest odmienne i nieznacznie wybiega poza ramy gatunku. Podjęła odważny krok, wystawiając swoje uczucia na widok kamer. Nie zatraciła tym samym swojej tożsamości, a wypuszczenie trzech singli i przekładanie daty premiery, nie zagroziło pojawieniu się płyty i nie spowodowało spadku zainteresowania projektem. W konsekwencji otrzymaliśmy solidny emocjonalny album, który zbliża wokalistkę do czołowych nazwisk sceny R&B.
Jazmine Sullivan na żywo w The Real

Promocja Reality Show trwa. Miesiąc po premierze albumu Jazmine Sullivan pojawiła się w The Real i dała solidny akustyczny występ. Emocjonalnym i spokojnym „Forever Don’t Last” porwała publiczność w studio, która kołysała się w rytm muzyki. Jak wskazuje nazwa programu, Jazmine była prawdziwa. Gitarowy akompaniament przebijał się przez niezmiennie mocny wokal. Polecam najnowszy krążek, a poniżej sprawdźcie co działo się na scenie.
Jazmine Sullivan na żywo w ramach ThisisRnB Sessions


Odsłuch: Jazmine Sullivan Reality Show


Nowy utwór Jazmine Sullivan w ramach V Sessions


Jazmine Sullivan coveruje Whitney Houston

Tym razem nic nie powinno opóźnić premiery trzeciego albumu Jazmine Sullivan i dokładnie za tydzień najprawdopodobniej w końcu usłyszymy Reality Show w całości. Atmosferę przed wydaniem krążka z pewnością podniesie cover słynnego przeboju „I Have Nothing” Whitney Houston, który wokalistka wykonała podczas „V Session”. Ryzykowny krok, nawet bardzo, ale Jazmine udźwignęła ciężar tego utworu i przypomniała, dlaczego 13 stycznia warto zwrócić uwagę na jej nowe wydawnictwo. Piosenki Whitney to w gruncie rzeczy ciężki kawałek chleba, ale mając takie możliwości wokalne można śmiało mierzyć się z klasykami.
Nowy utwór i okładka płyty od Jazmine Sullivan


