jessie ware
Nowy utwór: Jessie Ware „Night Light” (Joe Goddart Remix)

Szał na Jessie nie słabnie. Po remiksie Perseusa do utworu „Night Light”, kolejny producent zdecydował się wziąć ten numer ‚na warsztat’. Efekt to disco-housowa produkcja, która zajeżdża masówką gubiąc po drodze magię oryginalnego wykonania. Przyśpieszony wokal i byle jakie breakdowny, to jedne z mankamentów, które można by wytknąć Joe Goddartowi. Po debiutanckim Running bałem się, że Jessie podąży drogą Delilah, i podryfuje w stronę ‚łatwego’ chaosu zamiast trzymać się brzegów pozytywnego hałasu. Skromność i naturalność tej dziewczyny nijak ma się do poniższego remiksu, no ale może marudzę wiec sprawdźcie sami.
Nowy teledysk: Jessie Ware „Night Light”

W najnowszym teledysku, do czwartego już singla promującego Devotion – utworu „Night Light”, Jessie Ware z powodzeniem kontynuuje czarno-białą stylistykę z pogranicza luksusu i emocjonalnej obojętności. To przyjemny, ale mocno niekonsekwentny obrazek.
La Havas, Kiwanuka i Ware nominowani do Mercury Prize!

Doskonała wiadomość dla wszystkich fanów Lianne La Havas, Jessie Ware i Michaela Kiwanuki. Ich albumy, odpowiednio Is Your Love Big Enough?, Devotion i Home Again zostały nominowane do prestiżowej brytyjskiej nagrody Mercury Prize, corocznie przyznawanej dla najlepszego albumu w Wielkiej Brytanii i Irlandii. Oprócz statuetki artyści powalczą o 20 tys. funtów. Lista wszystkich nominowanych poniżej, zwycięzcę poznamy 1. listopada. Trzymajcie kciuki!
Plan B – Ill Manors
Django Django – Django Django
The Maccabees – Given to the Wild
Roller Trio – Roller Trio
Richard Hawley – Standing at the Sky’s Edge
Sam Lee – Ground of Its Own
Michael Kiwanuka – Home Again
Ben Howard – Every Kingdom
Jessie Ware – Devotion
Alt-J – An Awesome Wave
Lianne La Havas – Is Your Love Big Enough
Field Music – Plum
Recenzja: Jessie Ware Devotion

Jessie Ware
Devotion (2012)
PMR / Island Records
W czasach, gdy media nieustannie obwieszczają kolejnych debiutantów muzycznymi objawieniami, a żaden z nich faktycznie nie odciska trwałego śladu w muzycznym panteonie, ciężko brać takie zapowiedzi poważnie. Kolejną ofiarą tępej sakralizacji popkultury padła Jessie Ware. Krytycy wychodzą z siebie bijąc peany, słuchacze szaleńczo wiwatują, a płyta… płyta spokojnie płynie sobie z boku.
Ware, okrzyknięta przez krytyków brakującym ogniwem między Sade a SBTRKT, na debiutanckim Devotion obficie romansuje z powabnym sophisti-popem lat 80., dodając gdzieniegdzie odrobinę współczesnego R&B. I faktycznie — silny, zmysłowy wokal umiejętnie wyeksponowany na tle minimalistycznych syntezatorowych aranżacji aż nadto przywodzi na myśl wczesne dokonania Sade. Jednak pomimo rozległych korzeni stylistycznych sięgających nawet trzy dekady wstecz, trzeba przyznać, że Devotion brzmi zadziwiająco współcześnie i adekwatnie, czerpiąc w odważny, lecz umiejętny sposób z dorobku szkoły UK garage. Wśród jedenastu raczej jednowymiarowo skrojonych utworów, to skoczne „110%” w najbardziej ewidentny sposób inkorporuje wpływy nowych brzmień. Zapadają w pamięć także wspomagany archaicznymi syntezatorami „Sweet Talk” — urokliwy, mocno soulujący numer w starym stylu — oraz singlowe „Running”, które mimo ustronnego charakteru i nieoczywistej melodii, zaskakuje aranżacyjną świeżością.
Wyrafinowanym elektronicznym aranżom brakuje jednak momentami ciepła i duszy, a sama Ware, precyzyjnie kontrolująca emocje, nie tylko nie humanizuje tego sterylnie funkcjonującego układu, lecz paradoksalnie wydaje się być jednym z jego nieprzebranych trybów. Więc nawet jeśli na Devotion udaje jej się zręcznie przeprogramować stare na nowe, o objawieniu nie może być mowy.
Jake&Papa & Soulbowl: Press Play # 12

Zapraszamy do sprawdzenia dwunastej odsłony cyklu Press Play i zarazem pierwszej z udziałem zagranicznych gości. Pochodzący z Los Angeles bracia Cheyenne „Papa” i Jacob „Jake” Harrellowie już jako kilkuletni chłopcy wiedzieli, że scena jest ich miejscem na świecie. Pomimo defjamowskiego debiutu w ramach zespołu Brutha, współpracy z takimi postaciami jak Jermaine Dupri i Ne-Yo, nie udało im się nigdy wspiąć na wyżyny dostępne dla największych gwiazdorów r&b. Za sprawą wydanych ostatnio mikstejpów (w tym tegorocznych Somethin’ Soulful i Westernplayalisticamaromuzic) wzbudzili zainteresowanie blogosfery i spragnionych powiewu świeżości poszukiwaczy undergroundowego r&b.
Jake
Alex Isley – theLoveArtMemoirsEp (2012)
Słuchałam właśnie theLoveArtMemoirsEp Alexa Isleya. To nowy artysta, którego odkryłem przez przyjaciela. Tekstowo i muzycznie jest niesamowicie. Nie mogę tego wyłączyć!
Papa
Frank Ocean – channel ORANGE, Def Jam (2012)
Słucham albumu Franka Oceana Channel ORANGE non stop. Facet jest cholernie utalentowany. Myślę, że jest najlepszym tekściarzem naszych czasów. Kiedy słuchasz jego muzyki to bardzo dużo doświadczasz, jest jak film audio. Możesz rzeczywiście zobaczyć to o czym śpiewa, co jest niebywale ważne. Niewiele osób może tego dokonać.
Estrella Q
Donny Hathaway – Donny Hathaway LP, ATCO REcords (1971)
Kapryśna sierpniowa aura raczy nas ostatnio deszczowymi wieczorami, do których idealnym akompaniamentem jest niezastąpiony Donny Hathaway. Będąc doskonałym dowodem na to, że utwory dłuższe niż 3:30 nie muszą być nudne, pozwala myślom spod znaku deszczu wypuszczać się w nieznane dotąd rejony. Idealnym punktem kulminacyjnym tej emocjonalnej wycieczki jest wyjątkowy cover „A song for you”, gdzie klawisz niczym tęcza maluje bajkowy pejzaż. Instrumentaliści z najwyższej półki towarzyszący mistrzowi władania wokalem tworzą niesamowity klimat racząc nas dźwiękami, do których wraca się nie tylko z przyjemnością, ale i niejako z obowiązku, obowiązku dbania o to, by muzycy tacy jak on nie odeszli w zapomnienie.
Eye Ma
Alicia Keys – As I Am, J Records (2007)
Singiel „New Day” sprawił, że postanowiłam wrócić do poprzednich płyt Alicii Keys. Pamiętam, że przed premierą artystka zapowiadała As I Am jako wydawnictwo, które łączy w sobie wpływy Arethy Franklin i Janis Joplin. Może nie do końca ten cel został zrealizowany, ale Alicia nabrała werwy, jej delikatna soulowa muzyka dostała porządnego kopa. Moimi faworytami niezmiennie od kilku lat są piosenki „Lesson Learned”, „Like You’ll Never See Me Again”, „Teenage Love Affair” oraz „Where Do We Go from Here”. Jestem bardzo ciekawa co zaprezentuje nam na kolejnym krążku.
Chojny
TNGHT – TNGHT EP, Warp (2012)
TNGHT to brytyjsko-kanadyjska unia zawarta w celu ostatecznego zdefiniowania terminu „hiphopowy banger”. Debiutancka epka duetu to pięć instrumentali, w trakcie których bas schodzi nisko jak nigdy, drumrolle szaleją jak nigdy, interesujący wybór sampli i źródeł elektronicznych inspiracji zadziwia jak nigdy. Sztos za sztosem i gwarantowany ból karku od kiwania głową. Warunek: rozkręcone do maksimum głośniki z pracującym jak należy subwooferem. Albo jeszcze lepiej: obecność na tegorocznym Tauron Festiwalu. Tyle przegrałem tam nie będąc.
K.Zięba
BB & Q BAND – Greatest Hits & Essential Tracks, Fonte Records (2009)
Minęło sporo czasu odkąd Kasia (aka brownsugar) zaraziła mnie fenomenalnym utworem „Genie” w wykonaniu BB & Q Band. Nie jestem jednak fanem YouTube’wych wersji, więc dzielnie rozpocząłem długotrwałe poszukiwanie jakiejkolwiek pozycji z dyskografii zespołu. Szczęście odwróciło się do mnie tydzień temu, kiedy to dorwałem dwupłytową kompilację największych hitów BB & Q Band. Esencja moich ulubionych brzmień z lat osiemdziesiątych. „Genie” dzierży rzecz jasna najwyższą pozycję, jednak „Main Atraction”, „All Night Long” czy remiksy „Dreamer” są również ponadczasowe. Jeśli czujecie nowobitowych twórców future funku czy synth soulu – koniecznie sprawdzajcie korzenie tych nurtów.
Lejdi K
Jessie Ware – Devotion, Island Records (2012)
Zachwycona muzyką i głosem Jassie Ware nie byłabym sobą, gdybym w tym odcinku Press Play nie zamieściła jej ostatniej płyty ‚Devotion’. Po długim czasie oczekiwania nie zawiodłam się w ogóle. Pięknie dopracowany album od początku do końca. Delikatna konwencja, 100% spójności, niebanalne teksty, doskonałe dryfowanie między gatunkami. Więcej przy recenzji, ale jak na razie dla mnie album roku. Oddałam się mu cała.
Ceny biletów na koncerty Jessie Ware


Jessie Ware odwiedzi nasz kraj po raz kolejny. Tym razem wokalistka zaprezentuje się w dwóch miastach: Warszawie (16. listopada) oraz Poznaniu (17. listopada). Koszty biletów prezentują się następująco: w stolicy będziecie musieli zapłacić 59 zł (do 5.10), 69 zł (od 6.10 do 10.11) lub 79 zł (od 10.11). Śpieszcie się! W Poznaniu cena jest stała – 60 zł. Wejściówki można kupić na stronach Ticketpro oraz Muno.
Posłuchaj albumu Jessie Ware Devotion


W to niezbyt słoneczne popołudnie Jessie Ware poprawia nam humor, udostępniając swój debiutancki album Devotion w całości do odsłuchu. Jedenaście numerów przepełnionych kobiecym soulem, pełne namiętności, enigmatyczne i kuszące. W tym wypadku nie ma mowy o rozczarowaniu. Miłego słuchania!
Jessie Ware na dwóch koncertach w Polsce!

Wszyscy ci, którzy nie mieli okazji załapać się na wspaniały koncert Jessie w lipcu, mają okazję nadrobić zaległości w listopadzie! W dwóch miastach!
Jeszcze więcej Jessie Ware!

10 dni dzieli nas od premiery debiutanckiego krążka Devotion mojej osobistej gwiazdy tego roku Jessie Ware. Kolejny, nowy numer i kolejny zachwyt. Idealna subtelna produkcja połączona z niesamowicie przemyślanym tekstem. Tylko ona potrafi przy jednym numerze wprawić słuchacza w nastrój zadumy, smutku, ale jednocześnie podniecenia i radości. Ostrzegam, po pierwszym razie nie da się później włączyć stop.
Snippety z albumu Jessie Ware Devotion


Debiutancki album Jessie Ware Devotion pojawi się w sklepach dopiero 20. sierpnia, ale już teraz możemy posłuchać snippetów. Tym zabiegiem artystka tylko zaostrzyła apetyt na pierwszy krążek. Enigmatyczne, świetnie zaaranżowane nagrania, wyśmienita i przyjemna elektronika połączona z soulem. Do tego wszystkiego Jessie dorzuciła czarno-biały obrazek, coś w stylu ciepłego i naturalnego klipu. Jesteśmy na tak!