Wydarzenia

kącik zapoznawczy

Poznajcie Snarky Puppy

snarkyW tym przypadku mam ochotę powiedzieć: nie ma co czytać, klikajcie poniżej. Pójdę jednak na kompromis i zasugeruję symultaniczną lekturę.

Ostatnimi czasy sprawcą jednego z większych zamieszań w mojej przygodzie z muzyką są Snarky Puppy. Pochodzący ze Stanów kolektyw, łączący prawie 30-stu muzyków, jest wyjątkowy w swej wszechstronności. Wymieniający się w trasach (przeważnie grywają w składzie do 10 osób) zestaw instrumentalistów to przedstawiciele światowej klasy ligi. Indywidualnie współpracują z największymi – Miles Davis czy Erykah Badu to jedynie przykłady z bardzo długiej listy. Jako grupa wypuścili właśnie kolejny już album. Od daty ich longplayowego debiutu w 2006 roku minęło już kilka ładnych lat, dlatego też smuci mnie fakt, że dopiero teraz na nich trafiam.

Krążek, który obecnie dostajemy, to zapis nagrań audio-video z występów w Jefferson Center w Roanoke z marca tego roku. Przy okazji wypuszczania albumu zespół miał na celu pomoc temu ośrodkowi. Mają więc nie tylko szalone umiejętności, ale i wielkie serca. Family Dinner vol. 1 jest kompilacją utworów z udziałem szeregu wokalistów takich jak N’Dambi czy Lalah Hathaway. Muzyczna różnorodność powoduje, że nie da się ich upchnąć w jakiekolwiek ramy. Znajdziemy tu aranże naznaczone różnymi odmianami jazzu czy funkiem. Zmiany tempa, rytmu, różne instrumenty prowadzące i niezawodne wokale oplatające podkłady dają niesamowite efekty. Czasami znajdujecie się na ranczo w Teksasie (gdzie zresztą zespół ma swoje korzenie) jak w przypadku „Turned Away”, który z powodzeniem mógłby się znaleźć na ścieżce dźwiękowej filmu Tarantino, aby już za moment przenieść się do lat 60-tych i zadymionej knajpy z młodymi, początkującymi czarnymi gwiazdkami.

Jeśli chodzi o poprzednie wydawnictwa Snarky Puppy, to wartym polecenia jest Amkeni – ich wspólny projekt z gospelowym muzykiem Bukuru Celestinem z lipca tego roku. Istny muzyczny kocioł z pięknymi afrykańskimi wpływami. Zespół ma na swoim koncie jeszcze kilka krążków dla tych, którzy podobnie do mnie, zostaną wciągnięci w świat ich porywającej twórczości. Ten link zaprowadzi Was bezpośrednio do odsłuchu kilku wydawnictw. A poniżej znajdziecie dwa utwory z ich najnowszego dziecka, które rozkochały mnie do nieprzytomności. Jak to jeden z najczęstszych komentarzy na youtubie głosi „zmolestowałam przycisk play”. Łapcie i dzielcie się wrażeniami.

 

Kącik zapoznawczy: Dżindżer Projekt


Od kiedy pamiętam, jeśli mam czas i wpadnie mi coś w ucho, staram się Was z tym zapoznać. Zazwyczaj są to polskie projekty, do których ciężko dotrzeć, albo najzwyczajniej w świecie potrzebują rozgłosu. Miska lubi grzebać, polecać i promować. Dzisiaj pora na Dżindżer Projekt! Jeśli macie ochotę pobujać się przy żywych instrumentach, charakterystycznym, zadziornym wokalu i funkowych rytmach z przewagą saksofonu czytajcie dalej i wciskajcie PLAY. (więcej…)

Kącik zapoznawczy: Ania Teliczan

Ania Teliczan to uczestniczka drugiej edycji programu „Mam talent”, która 16 stycznia tego roku wydała swój debiutancki album (zatytułowany także Ania Teliczan), a komercyjne media podobno zdążyły już okrzyknąć ją mianem polskiej Amy Winehouse. Osobiście nie jestem zwolennikiem takiego kreowania medialnych fenomenów, ale po obejrzeniu teledysku i odsłuchaniu jeszcze jednego utworu, myślę, że dziewczyna ma coś w sobie, i przynajmniej te symboliczne dwa słowa jej się należą.

TVN na jednej z podstron swojej oficjalnej witryny pisze o płycie, że łączy dwie tradycje muzyczne – „z jednej strony najczystszej postaci rock’n’rolla, ale też r’n’b i podszyty jazzem anglosaski pop, z drugiej polską piosenkę estradową”. I w sumie tak można by pokrótce scharakteryzować muzykę Teliczan, wykreślając może tylko ten rock & roll w najczystszej postaci, bo wcale taki nie jest. Wszystko to bardzo mocno stylizowane i muzycznie i wizerunkowo na lata 60., co może być plusem, ale może też razić, bo ile na przykład u Ani Dąbrowskiej, te retro inspiracje były w miarę subtelne, tutaj momentami dostajemy nimi niemalże po twarzy. i gdyby tylko nie ta zabijająca wszelką naturalność, współczesna sterylna produkcja, można by się przy Teliczan zatrzymać i na dłuższą chwilę. Piosenkarka śpiewa i po angielsku i po polsku (lepiej po polsku), a część tekstów napisał dla niej Piasek (to może lepiej… wróćmy raz jeszcze do tego angielskiego?). Zresztą pozostawiam sprawę Waszej ocenie. Poniżej klip do pierwszego singla „One True Lover” oraz do odsłuchania singiel drugi – tym razem po polsku – „Między nami”.

„One True Lover”

„Między nami”

Kącik zapoznawczy: A.Dd+

addplus

Rok 2011, jeśi chodzi o hip hop, był niedelikatnie mówiąc – perfekcyjny. Miało to jednak pewne złe strony – przez ogrmony boom na debiutantów, zapatrzenie się słuchaczy w osoby Kendricka Lamara, ASAP Rocky’ego czy Tylera, the Creatora, parę znakomitych premier przeszło kompletnie bez echa. Wśród tych wszystkich poszkodowanych najbardziej jest mi szkoda teksańskiego duetu A.Dd+. (więcej…)

Kącik zapoznawczy: Gary Clark Jr.

gary

Tym 27-latkiem z Teksasu pasjonowali się w zeszłym roku między innymi magazyn Rolling Stone i piosenkarka Alicia Keys. Nie bez powodu, muzyk przenosi najlepsze tradycje gitarowej muzyki na współczesne warunki, łącząc blues, rock, soul i rhythm & blues w wysmakowanej psychodelicznej mieszance, trochę spod znaku Jimi’ego Hendrixa. We wrześniu miała premierę jego ostatnia EP-ka zatytułowana Bright Lights, z której tytułowy numer możecie sprawdzić po skoku wraz z teledyskiem. Nic nie wiadomo jak na razie o albumowych planach Clarka, ale gdy tylko pojawią się takie informację (a głęboko wierzę, że pojawią się niedługo), to oczywiście doniesiemy Wam o tym. (więcej…)

Kącik zapoznawczy: Michael Kiwanuka

mk_home-again_packshot-300x297

Faza na retro się nie kończy i coraz więcej artystów sięga do korzeni czarnej muzyki. Nie do końca przemawia do mnie ta moda, wolę eksperymenty i dźwiękowe kombinowanie. Uważam, że to proste pójście na łatwiznę. Czasem jednak w gąszczu tych wszystkich retrolubców pojawia się ktoś, kto swoim spokojem potrafi zarazić i pocieszyć . Przedstawiam Wam Michaela Kiwanuka. Chłopak ma na swoim koncie już dwie epki „Tell Me A Tale” oraz „Getting Ready”, zdążył nawet supportować w tym roku Adele. Teraz szykuje się do wydania trzeciej. „Home Again” pojawi się już 1 stycznia. Późniejsze terminy przyniosą już album długogrający. Kiwanuka zabiera trochę od Marvina Gaye’a, Ottisa Reddinga, a nawet od Boba Dylana tworząc swoje prawdziwe brzmienie. Zdecydowanie ma to coś, czego brakuje pozostałym. Na przystawkę proponuję utwór zapowiadający epkę numer trzy. Po skoku natomiast wcześniejsze wyczyny.

Michael Kiwanuka – Home Again by MichaelKiwanuka
(więcej…)

Kącik zapoznawczy: Olga Matuszewska

mm

Czasami najzabawniejsze jest to, że nasz rynek nie zauważa ludzi wybitnych. Jadą oni w świat i wydają pełnoprawne albumy pod szyldem takich wytwórni jak A-Muse Records (!). Taka też jest historia Olgi Matuszewskiej. Dziewczyna pochodzi z Lublina, obecnie jest studentką Berklee College of Music, renomowanej szkoły muzycznej w Bostonie. Już 25 listopada wskoczy na półki sklepowe jej pierwszy krążek ‚Don’t Cry’. Niestety jednak nie na nasze, chociaż myślę, że jeśli znajdzie się więcej chętnych na płytę postaramy się ją Wam załatwić. Największym atutem Olgi jest jej barwa głosu. Niezwykle kojąca, cicha i relaksująca. Niczym Corinne Bailey Rae dosłownie łechta uszy. Odpłynełam trochę. Z resztą, posłuchajcie jej sami pod TYMTYM linkiem. Więcej szczegółów na tematy płyty już wkrótce.

Kącik zapoznawczy: Electric Wire Hustle

electric-wire-hustle-2

Lubię łańcuchy, mnie ktoś zapoznaje z czymś, a ja zapoznaję z tym Was. Jedziemy.ELECTRIC WIRE HUSTLE to future soulowe trio z Wellington, czyli miasta, które od pewnego czasu stanowi centrum młodej sceny muzycznej Nowej Zelandii. Ich muzyka opiera się na post hip hopowych beatach, elektronicznych smaczkach, żywych lub samplowanych dęciakach i przede wszystkim niezwykle ciepłych i nastrojowych soulowych wokalach. Skutecznie przełamuje też stylistyczne bariery i wybiega w przyszłość, nie zapominając przy tym jednocześnie o swoich korzeniach. Solidna baza rytmiczna, analogowe brzmienia syntezatorów, szczypta Fender Rhodes’a i gitary klasycznej stanowią idealne tło dla rozbudzających wyobraźnię subtelnych wokali Mary TK. Głównym producentem ELECTRIC WIRE HUSTLE jest David „Taay” Wright. Swojego talentu użyczył do tej pory m.in. Ladi6, Dj’owi Fitchie z Fat Freddy’s Drop, Cherie Mathieson i Pacific Heights. Trzecim ogniwem trio jest Myeale Mazanzy – jednen z najbardziej rozchwytywanych perkusistów w Nowej Zelandii. Debiutancki album ELECTRIC WIRE HUSTLE ukaże się już w październiku. Wśród gości na płycie pojawią się m.in. takie znakomitości jak Dudley Perkins, Georgia Ann Muldrow i Stacy Epps (ach uwielbiam ją). Z małym kawałkiem ich twórczości możecie się zapoznać TUTAJ, a na deser, świeży klip!

Czy wiesz już jak brzmi Kuduro? Oni wiedzą!

Może nieco przesadziłem pisząc, że nie kojarzycie pana ze zdjęcia z poprzedniego posta, ale jestem pewien, że tych gości nie poznajecie. Przynajmniej ja nie. Otóż nie jest to do końca czarna muzyka, ale na pewno można się w niej dopatrzeć pewnych afrykańskich naleciałości. Jeśli słuchaliście „Kali” M.I.A., o której przecież pisaliśmy, to wiecie o co chodzi. Bardzo amatorsko określając czym w zasadzie jest to całe Kuduro można powiedzieć, że to taki taneczny kolorowy electro-house z motywami latynoskimi, afrykańskimi i etnicznymi. Kolejną ciekawostką jest, że wcale nie wywodzi się z Afryki, ale z Portugalii i że to nie nazwa wykonawcy, ale gatunku muzyki, a artystą go reprezentującym jest Buraka Som Sistema – kolektyw, który w tym roku zaszczyci swoją obecnością Open’Er Music Festival. Panowie współpracowali między innymi ze wspomnianą już wyżej M.I.A. i jakoś w zeszłym roku świat usłyszał jak brzmi Kuduro za sprawą ich wspólnego utworu, o wiele mówiącym tytule „Sound of Kuduro”. Inną ważną informacją jest to, że we wrześniu ukazał się ich pierwszy pełnometrażowy album „Black Diamond”, a drugim singlem z niego pochodzącym jest zdobywający coraz większą popularność, nie tylko w rodzimej Portugalii, ale także poza nią, utwór „Kalemba (Wegue Wegue)” z towarzyszeniem Pongo Love. Na deser można dodać, że w 2008 roku, kwartet otrzymał MTV Europe Music Award jako najlepszy wykonawca portugalski. Jeśli po przeczytaniu tego wszystkiego nadal nie macie pojęcia jak brzmi Kuduro, to po skoku czeka na Was do obejrzenie teledysk do „Kalemby”!

(więcej…)

Kącik zapoznawczy: Brittany Bosco

brittany

Wracamy do naszego kąta. Przedstawiam Wam dzisiaj, w ten niezwykle chrisannowy dzień, osobistość, która tak naprawdę swoją muzyką zmiata ich na wszelkie możliwe strony, czegokolwiek by nie stworzyli dotychczas, nawet ze swoimi przyjaciółmi. Co tak trudnym wyczynem nie jest. No ale! Sama mówi o sobie „I am the future of soul/funk/experimental”. Odważne posunięcie, odważne słowa. Jej muzyka jest przede wszystkim mieszanką soulu, funku, hip hopu, wplata także jazz oraz elektronikę. Nie kopiuje nikogo, sama tworzy sobie swój świat, często bezczelny, ciemny i połamany, ale zarazem stylowy i zmysłowy. Przegania nas od melodyjnych ballad z małym pazurem, do typowo klubowych bangerów. Zapraszam tradycyjnie już na jej majspejsowy profil – http://www.myspace.com/brittanybosco, gdzie UWAGA udostępniła nam, głodnym i spragnionym poszukiwaczom skarbów, swoją ep-kę ‚Spectrum’. Szukajcie, a znajdziecie. Czeka na Was zastrzyk solidnej pracy, którego efektem jest szok. Nie żałujcie sobie. Panie i Panowie, Miss Brittany Bosco!