małpa
Relacja z Hip Hop Kemp 2017


Wbrew czeskiemu hasłu promocyjnemu — „sweet 16” — line-up Hip Hop Kemp 2017 przypominał raczej program zlotu sympatyków geriatrii. Ostatecznie wypadło całkiem nieźle — dla każdego coś miłego. Polskie hasło promocyjne, czyli „festiwal z atmosferą”, odbierałam wcześniej jako trochę serowe, ale szybko zmieniłam zdanie — nigdzie indziej nie widziałam artystów napełniających napojami kubki widzów i zabierających publice telefony, żeby… nagrać się na nie czy zrobić pamiątkową fotkę (piękna sprawa). Hip Hop Kemp, pomimo jego imponującego stażu wiekowego, jest wciąż bardzo kameralnym wydarzeniem.
Pierwszy dzień co prawda lekko krztuśny, a to ze względu na występ Tego Typa Mesa z livebandem. A może raczej Tego Typa Moza? To świetny pomysł, żeby zabrać w trasę nową płytę, swoje największe przeboje oraz Kingę Miśkiewicz i Holaka, a nawet — jak na „komentatora rzeczywistości” przystało — nawiązać do Twin Peaks w „Czy ty to ty”. Ale pyskówka do widzów i sarkastyczne komentarze trochę zepsuły klimat koncertu. Duży kontrast w porównaniu z Rejjiem Snowem, który nie zawiódł i zadbał o przeniesienie swobodnej atmosfery swoich krążków na grunt koncertowy, polewając przy tym napoje widzom i zapraszając na scenę randomowego ziomka z Australii (trzeba było pomóc rapować). Najlepszym występem tego dnia był zdecydowanie Masego. Jego TrapHouseJazz (jak określa sam zainteresowany) był raczej mieszanką funku i future bassu. Jazzu było znacznie więcej chwilę później u Czecha Pauliego Garanda w Radio Spin Hangarze, zwanym też — słusznie zresztą — sauną. Jednak to energia i tak zwana „osobowość sceniczna” Masego doprawione szczyptą altowego saksofonu (momentami słabo słyszalnego, ale jednak) i hiciorem „Send Yo Rita” (opartym na samplu „Señority” Justina Timberlake’a) dały wybuchową, rozgrzewającą mieszankę, zaskakującą chyba nawet dla samej publiczności.
Drugi dzień to dla mnie zdecydowanie koncerty, które nie były najważniejszymi w programie. Zaczęło się od Little Simz. Świetny kontakt z publicznością, anegdotki i ogromna żywiołowość, nawet mimo dość skromnej frekwencji pod sceną. Wciąż jednak czekam na tak wyraźne kawałki w repertuarze jak choćby „Picture Perfect” czy „Dead Body”. Jeszcze lepiej wypadli kempowi weterani z Kontrafaktu. Oczywiście, to koncert z serii „złote przeboje” — bez bisów, bo sam był jednym długim bisem (z obowiązkowym, ulubionym przez Polaków, „JBMNT”; ale i z wieloma innymi, nazwijmy rzecz po imieniu — bangerami). W porównaniu z takimi Jedi Mind Tricks było o wiele więcej mocy. Rytmus udowodnił, że jego pozycja na czesko-słowackiej scenie hip-hopowej nie jest bezpodstawna; i ja za rok równie chętnie obejrzę powtórkę, choć rozumiem, że po kilku-kilkunastu latach może nudzić. Największy banger to jednak Quebonafide, który dał niesamowicie energetyczny występ, okrążając z zachwyconą widownią cały świat w jedną godzinę. Możecie mieć swoje zarzuty do Quebo, ale jego zaangażowanie i swego rodzaju teatralność wygrały wszystko, nawet jeżeli „nie zagrał Euforii, buuuu”.
Mimo bardzo dziwnego „be right back” w połowie koncertu Kool G Rapa (koncert dość osobliwy — dj rapera wypadł lepiej od samego rapera; hiciory od House of Pain i Tribe Called Quest znacznie bardziej rozgrzały publikę) i poprawnego Mos Defa (samo zastępstwo za Commona raczej nikogo nie uraziło — może prócz tych, którzy na Kempa nie pojechali — niemiecki out4fame spotkała zresztą dokładnie ta sama sytuacja), trzeci dzień był bardzo dobry. Na uznanie zasługuje oczywiście Grammatik. Eldoka i Jotuze do spółki z Noonem dali wspaniały wspominkowy koncert, który można by w skrócie nazwać „Grammatik gra Światła Miasta”. Atmosfera była tak podniosła i wzruszająca, że nawet konferansjerzy z Czech, zwykle obojętni albo nawet lekko ironizujący o polskich występach, krzyczeli po koncercie w tłum „zróbcie halas” (jeszcze raz: HALAS). Dla mnie największym highlightem, zarówno tego dnia, jak i całego festiwalu, był najbardziej dopracowany wizualnie, ale też najmniej kempowy Alltta. Kawałki z tegorocznego „The Upper Hand” w domu brzmią jak rapowa wersja Ratatat (czyt. bez szału), ale koncertowo to petarda. Obłędne biciwa od 20syla: chiptunesy, french touch, funk, nawet odrobina PC Music w towarzystwie doskonałej nawijki Mr. J. Medeirosa stworzyły razem niesamowity show, w wyniku którego cała sala dała się porwać do ekstatycznego tańca. Arturze Rojku, chyba wiesz, co masz robić. — MajaDan
Na Hip Hop Kemp przyjeżdża się głównie dla dwóch rzeczy — świetnej muzyki i niepowtarzalnego klimatu. Dla klimatu, na który składają się przyjaźnie nastawieni ludzie i lecący zewsząd rap. Wiadomo, dodatkowy urok nadają temu miejscu takie detale jak wypady nad jezioro, Kaufland czy dostępne w Czechach różnorodne specyfiki. W tym roku, mimo licznych narzekań uczestników, klimat był, i to naprawdę niezwykły. Co do muzyki, trudno zatrzeć złe wrażenie, jakie wywarł na fanów tegoroczny line-up. Oliwy do ognia dolał fakt odwołania Commona na krótko przed występem, ale trzeba przyznać, że organizatorzy spisali się na medal, błyskawicznie zastępując go Yasiinem Beyem. Bezbolesna zamiana, no chyba że ktoś gnał do Hradca specjalnie na Commona… wtedy to inna sprawa.
Masego, Oddisee czy Kool G Rap, nie ma co narzekać na ilość i różnorodność artystów z zagranicy. Faktycznie było w czym wybierać, bo oferta i spora, i różnorodna. Mimo to na wielu z tych koncertów czegoś zabrakło. W przypadku Kool G Rapa występ bardziej rozkręcił sam DJ. Wielkich rzeczy spodziewano się również po Yasiinie Beyu, tymczasem to, co działo się przed jego koncertem na scenie głównej całkowicie przyćmiło występ headlinera. Trzeba przyznać, że nieoczekiwanie ten dzień należał do Alltty! 20syl oraz Mr. J. Medeiros zrobili chyba najlepsze show tej edycji. Zgadzam się, że ich styl odbiega od samego Kempa, a szczególnie od artystów, którzy grali ostatniego dnia, bo już bliżej im do Masego. Przynajmniej była jakaś okazja, żeby się poruszać przed dosyć statycznym Beyem. Tegorocznym wygranym, jeśli chodzi o zagraniczne gwiazdy, jest dla mnie Rejjie Snow. Nie dość, że był szczerze zachwycony możliwością grania przed kempową publicznością, to dał znakomity koncert. Irlandczyk zawsze zaskakiwał różnorodnością w swojej twórczości, bo jeśli przyrówna się klimat singlów „1992” i „Flexin”, to można zacząć się zastanawiać, czy to oby ta sama osoba. Nieco obawiałam się, jak owa stylistyczna różnorodność przełoży się na koncertowe flow rapera, ale bez problemu przechodził od wolnych bitów po energiczne, a nawet nowoszkolne brzmienia.
Mimo że na mainie dominowali artyści zagraniczni, a na terenie Kempa proporcje Polacy-Czesi były raczej równomierne, to dla mnie Kemp muzycznie został zdominowany przez Polaków. O taki Kemp walczyliśmy? Być może, ciężko zaprzeczyć, że w tym roku polscy artyści zaskoczyli naprawdę pozytywnie.
Zaczęło się od QueQuality showcase. Quebo jak mało kto stawia na „młodziaków”, także mieliśmy okazję usłyszeć, jak brzmi załoga z jego wytwórni. Bokun, VBS, Emes i Kartky, a na koniec PlanBe udowodnili, że warto było do Hradca przyjechać dzień wcześniej. „Jak koncerty, to z rozmachem” — tak chyba obecnie brzmi dewiza Tego Typa Mesa, która przyświeca mu przy organizowaniu koncertów. Cały zespół z Holakiem, Kinga Miśkiewicz, Stasiak no i sam Mes, występami na żywo tylko potwierdza to, iż forma się go trzyma. Poza tym, że zaliczył mocny progres w rapie, progres zaliczył także jego wokal (ale żeby od razu Anthony Kiedis…). Akcja ze zdenerwowanym na fana Piotrem była równie dziwna co śmieszna, ale Artyście takie rzeczy się wybacza. W zupełnie innym klimacie odbył się występ naczelnego podróżnika polskiego hip-hopu, Quebonafide. Ten koncert można streścić w kilku słowach: pozytywna energia, pozytywny Quebo, skacząca publika i „Madagaskar”. Nieco później na scenie zawitał najmocniejszy obecnie jeden z mocniejszych polskich składów, czyli PRO8L3M. Oskar i Steez w Hradcu zagrali koncert prezentujący przekrojowo dotychczasowy dorobek duetu. Jak było? Jeśli ktoś kiedykolwiek był na show tych dwóch panów to chyba nie ma wątpliwości, że ten dzień należał do nich. Najpierw czarowali publikę takimi numerami jak „Księżycowy krok”, by za chwilę pobudzić słuchaczy mocnym uderzeniem, czyli „VHS” czy „Molly”. Magia!
Z kolei Grammatik zabrał swoich słuchaczy w niezwykłą wspominkowo-muzyczną podróż. W tym wypadku sama atmosfera okazała się ważniejsza od tego, w jakiej formie są Eldo i Jotuze. Dawno nie byłam na tak poruszającym, sentymentalnym koncercie. Co prawda miałam okazję zobaczyć całą trójkę na tegorocznym Openerze, ale to właśnie Kemp był dla nich lepszym miejscem na powrót. Miejmy nadzieję, że Grammatika będzie można jeszcze gdzieś zobaczyć. Tegoroczny Festiwal z Atmosferą zakończyłam w hangarze na koncercie Małpy i Mielzkiego. Mimo ogromnej sympatii do obydwu raperów, Rottenberg zdecydowanie nie należy do zapętlanych przeze mnie płyt. Panowie chyba sami wyczuli, że nie jest to typowo kempowy materiał, urozmaicając go co i rusz wrzutkami z solowych dokonań. Backspin pękał w szwach, ale co tam, dla tak dobrego koncertu można było się przemęczyć, bo Małpa i Mielzky doskonale zamknęli występy tegorocznej reprezentacji polskiej na Kempie. — Polazofia
Małpa, Saga & Thelonious Martin, Awate, Mädness & Döl, Marpo na Hip Hop Kemp 2017


Całe szczęście, że od hip-hopowego szaleństwa w Hradec dzieli nas już mniej niż sto dni. Niektórych zadowalają tylko ogłoszenia „z rozmachem” i niecierpliwie czekają na headlinerów, inni zaś na festiwal jadą nie tylko po to, aby posłuchać dobrze znanych rytmów, ale aby dać się zaskoczyć. Dzisiejsze ogłoszenia (no może poza godnym reprezentantem naszej sceny) są skierowane raczej do tej drugiej grupy.

Parafrazując kawałek „808”, „Poznajesz go po brodzie? Po kolejnym sztosie?” — z pewnością tak, bo Łukasz „Małpa” Małkiewicz od jakiegoś czasu należy do czołówki naszego rap-podwórka. Kilka numerów o czymś to jeden z lepszych polskich hip-hopowych debiutów ostatniej dekady, a wyczekiwana płyta Mówi tylko potwierdziła pozycję rapera. Co prawda wielu fanów zarzuca mu, że na ostatnim projekcie z Mielzkym i Returnersami (Rottenberg) nieco odszedł od swojego żywiołowej, krzyczącej nawijki, ale możemy być pewni, że na Kempie będzie ogień! Kto widział Łukasza i jego live band na żywo, ten wie, że do występów przykłada dużą wagę i wkłada w nie mnóstwo energii. Kawałki pokroju „Jedyna słuszna droga” czy „Nie byłem nigdy” to idealne numery na rozruszanie kempowej publiki.

Miła wiadomość dla wszystkich tych, którzy czują się nieco przytłoczeni wszechobecnym trapem, łańcuchami i autotunem, bowiem na festiwalu zawita Saga — reprezentant Brooklynu, któremu raczej daleko od obecnych muzycznych trendów. Stylem nawiązuje do najlepszych lat trueschoolu, ale ogromną wagę przywiązuje do tekstów. Sam o sobie mówi, iż chciałby, aby jego rymy były odzwierciedleniem osobistego spojrzenia na świat, jak również poruszały tematy związane z problemami, z którymi mierzy się każdy człowiek, nie tylko gwiazdy muzyki. Na Festiwalu z Atmosferą wystąpi z nim także Thelonious Martin. Wspólnie wydali krążek „Molotov”, na którym gościnnie wystąpił chociażby Freddie Gibbs.

Do reprezentantów składu z Wysp Brytyjskich dołącza Awate. To kolejny muzyk z dzisiejszego zestawienia, który stara się wykorzystywać potencjał słowa w piosenkach, poruszając w nich kwestie koloru skóry i swojego pochodzenia. Jeśli chodzi o styl muzyczny — nawija raczej na klasycznie samplowanych kawałkach, w których można usłyszeć mocne inspiracje latami 60-tymi. Awate, poza działalnością muzyczną, sporo czasu spędza na wolontariatach z dziećmi, dzięki czemu „Evening Standard” uznał go za jednego z siedmiu najbardziej inspirujących młodych Londyńczyków.


Jak co tydzień listę ogłoszeń zamykają nasi sąsiedzi. Z Niemiec przyjedzie do nas solidny duet Mädness & Döll, zaś z Czech, podbijający tamtejszą scenę raper Marpo.
Już niedługo rusza Hip Hop Kemp 2016


Nie ma w Europie fana hip hopu, który nie słyszałby o tym wydarzeniu. Tych, którzy jeszcze nie zawitali do Czech, by pobujać się pod sceną z największymi kocurami w rap grze, serdecznie zapraszamy na tegoroczny festiwal Hip Hop Kemp. Tych, którzy już tam byli, namawiać długo nie trzeba.
Przejdźmy zatem do line upu. W tym roku organizatorzy postawili na naprawdę gorące nazwiska. Jak zapewne domyślacie się już po plakacie, na imprezę wpadną weterani Method Man i Redman. Obaj raperzy wydali w zeszłym roku solowe płyty; może tym razem zaprezentują kolejne wspólne nowości? Poza tym, z zagranicznych sław usłyszycie także m.in. Machine Gun Kelly’ego, Andersona .Paaka, Micka Jenkinsa oraz Masta Ace’a. Polscy reprezentanci to m.in. Tede, Małpa z live bandem czy Kaliber 44. Mało? Nie zapominajcie, że Hip Hop Kemp to nie tylko muzyka, ale weekend spędzony w gronie ludzi z zajawką taką jak wy, pełen przygód i niezapomnianych momentów. Zimne, czeskie piwko, sierpniowe słońce i bujające bity — czy można lepiej wyobrazić sobie tegoroczny wypad na wakacje?
Hip Hop Kemp to festiwal z wieloletnią tradycją — pierwsza impreza odbyła się w 2002 roku. Miejscem imprezy jest nieustannie czeskie miasto Hradec Králové.
Więcej informacji na temat cen biletów/karnetów i dojazu znajdziecie zarówno na oficjalnej stronie, jak i na fanpejdżu.
Małpa oraz VNM na MHHF 2016!

Zasypujemy was ciągle kolejnymi odsłonami line upu festiwalu w Giżycku, ale to chyba dobrze co? Dzisiaj dostalismy kolejną informację od organizatorów i podobno już ostatnią! Do grona zacnych wykonawców dołączają Małpa oraz VNM. W tym momencie oddajemy powyższej dwójce i przedstawiamy ich festiwalowe zapowiedzi.
Małpa:
Nowy teledysk: The Returners feat. Małpa „Sekrety”


Nowa Stara Szkoła od Returnersów zbliża się nieubłaganie no i sekretów związanych z tą produkcją pozostaje co raz mniej. „Sekrety” to numer Małpy, który na moje oko (ucho?) wypadł dużo korzystniej niż na swojej ostatniej solówce. Duet producencki wypadł kozacko i tym razem podał nowoszkolny bit, który siedzi, aż miło. Wracając do poprzednich singli o samą muzykę można być spokojnym. Pamiętajcie, że cały czas jest opcja na zamawianie albumu w wersji deluxe (klik!).
Znamy pierwszych artystów tegorocznego Weekendera

fot. Zbigniew Szarzynski / źródło: materiały prasowe
Trzecia edycja jednego z najciekawszych wydarzeń na koncertowej mapie Polski — Red Bull Music Academy Weekender Warsaw — odbędzie się między 19 a 22 maja. W sumie w ciągu czterech dni an warszawskim Placu Defilad odbędzie się ponad 30 koncertów. Wśród zaproszonych artystów w tym roku znaleźli się m.in.: Sevdaliza, Swindle Live Band (próbki z jego ostatniego krążka można posłuchać poniżej), Robot Koch, RP Boo, Małpa Live Band, Lado Abc & U Know Me: Uncovered, Wojtek Mazolewski Big Bang i Zbigniew Namysłowski. A to, zgodnie z obietnicą organizatorów dopiero pierwsi ogłoszeni artyści.
Regularna sprzedaż biletów ruszy 4 lutego, ale już dziś na stronie redbull.pl/weekender można zapisać się do newslettera, który umożliwi zdobycie 4-dniowego karnetu w specjalnej cenie 119 zł. Ich liczba jest ograniczona.
Poniżej pełen komunikat prasowy organizatorów:
Red Bull Music Academy Weekender podróżuje po ikonicznych muzycznych miastach całego globu. Od trzech lat gości również w Warszawie i z roku na rok wydłuża muzyczne święto stolicy. Tegoroczna edycja potrwa cztery dni, podczas których wystąpią m.in.: Sevdaliza, Robot Koch oraz RP BOO. Usłyszeć będzie można wyjątkowe kolaboracje artystów z wytwórni Lado ABC i U Know Me Records wzajemnie interpretujących swoje utwory. Wojtek Mazolewski Big Bang, czyli nowy projekt ikony polskiego freejazzu, który wraz ze swoim zespołem połączy siły z legendarnym saksofonistą — Zbigniewem Namysłowskim. Z kolei część artystów, takich jak: Swindle czy Małpa (obaj tym razem wystąpią z live bandami) zaprezentuje swoją nową, muzyczną twarz. A to dopiero początek ogłoszeń Red Bull Music Academy Weekender Warsaw.
Festiwal rozpocznie się 19 maja premierowym koncertem – Lado ABC & U Know Me: Uncovered. W Teatrze Dramatycznym usłyszeć będzie można fuzję artystów z dwóch czołowych, niezależnych wytwórni muzycznych. Połączeni w pary będą wzajemnie interpretować swoje utwory. Jerz Igor zagra z Sonarem (koncertowy zespół Sonar Soula), J=J (Joanna Duda i Janek Młynarski) z Danielem Drumzem i Mr Krimem, Pictorial Candi z Envee Ensemble, Der Father z RYSAMI, Baaba z Sotei (live band Teielte i Sobury), Lomi Lomi z Night Marks Electric Trio. Muzycy reprezentujący różne gatunki muzyczne, wywodzący się z różnych pokoleń postarają się przekonać publiczność, że nie ma żadnych granic w poszukiwaniu nowych brzmień.
20 i 21 maja muzyka wypełni Pałac Kultury i Nauki już po brzegi. Wystąpią m.in.: Sevdaliza — wokalistka R&B o wyjątkowym głosie i nietuzinkowym stylu, czy znany z syntezatorowych brzmień, brytyjski producent Swindle. Tym razem zagra z live bandem i pokaże, jak łączyć funk z dubstepem. Niemiecki producent — Robot Koch — również zaprosił do współpracy innych muzyków i na Red Bull Music Academy Weekender Warsaw zagra w towarzystwie wokalistki oraz sekcji smyczkowej. Ponadto usłyszeć będzie można RP Boo – przedstawiciela gatunku juke/footwork, który zdobywa serca słuchaczy na całym świecie.
To, co wyróżnia Red Bull Music Academy Weekender Warsaw spośród innych festiwali, to silna reprezentacja polskich artystów. Wśród nich jest również Małpa, który powraca po kilku latach z nowym albumem, a jego warszawska premiera na Red Bull Music Academy Weekender Warsaw zyska wyjątkową formę. Raper zaprezentuje nowy materiał wspólnie z instrumentalnym zespołem.
22 maja festiwal zakończy się w Teatrze Studio, gdzie usłyszeć będzie można owoc kolejnej, wyjątkowej kolaboracji muzycznej. W 30-lecie swojej scenicznej działalności, Wojtek Mazolewski wystąpi wspólnie z jazzową legendą — Zbigniewem Namysłowskim. Główną osią koncertu mają być kultowe albumy artystów: „Winobranie” i „Grzybobranie”. To wyjątkowe jazzowe przeżycie zamknie 3. edycję Red Bull Music Academy Weekender.
Harmonogram tegorocznego Red Bull Music Academy Weekender Warsaw:
19 maja 2016
– Koncert Otwarcia
Lokalizacja: Teatr Dramatyczny (Pl. Defilad 1)
Lado ABC x U Know Me: Uncovered
(w składzie: Jerz Igor, Sonar, J=J, Daniel Drumz & Mr Krime, Pictorial Candi, Envee Ensemble, Der Father, RYSY, Baaba, Sotei, Lomi Lomi, Night Marks Electric Trio)
20 – 21 maja 2016
Lokalizacja: Pałac Kultury i Nauki (Pl. Defilad 1):
Dotychczas ogłoszeni artyści: Swindle Live Band, Robot Koch, Sevdaliza, RP BOO, Małpa Live Band
22 maja 2016 – Koncert Zamknięcia
Lokalizacja: Teatr Studio (Pl. Defilad 1)
Wojtek Mazolewski Big Bang feat. Zbigniew Namysłowski
Nowy teledysk: Małpa feat. Włodi „Po sygnale”


Nowy utwór: Małpa „Naiwniak (prod. Donatan)”

To już prawie sześć lat od wydania, nie bójmy się tego słowa, klasycznego już Kilka numerów o czymś. Prawie sześć lat musieliśmy czekać na singiel, który oficjalnie zapowiada nowy materiał. Małpa, legenda toruńskiego podziemia, w tym tygodniu już wprowadził swoich fanów w lekką ekscytację, obiecując, że będzie kontaktować się częściej (cały wpis tutaj). Za dynamiczny, newschoolowy podkład odpowiada nie kto inny jak kochany/nienawidzony Donatan, na którym raper już teraz daje nam przedsmak dopracowanego warsztatu i mistrzowskich tekstów, którym bliżej do „Skały” niż debiutanckiej płyty. Wszystko zobrazowane przyjemną minihistorią. Warto było czekać? Zdecydowanie!
Nowy teledysk: HV/NOON feat. Małpa „Jakbym nie miał celu”

Niedługo minie rok od premiery wspólnego projektu HV/NOON. W kwietniu odbył się w Warszawie Red Bull Music Academy Weekender, gdzie panowie wystąpili w Pałacu Kultury wraz z gośćmi, którzy dograli się na ich projekt. To wydarzenie było dobrą okazją do nakręcenia teledysku do jednego z najlepszych numerów na albumie, w którym swojego wokalu użyczył Małpa. (więcej…)
Nowy teledysk: Rasmentalism feat. Małpa „Niebomby”

Zaglądamy na polskie podwórko i mamy dla Was nowiutki klip do drugiego singla z nadchodzącego albumu Rasmentalism do kawałka „Niebomby”. Więcej szczegółów dotyczących płyty mamy poznać wkrótce, ale wiadomo, że ukaże się jeszcze w tym roku nakładem Asfalt Records. W utworze na doskonałym bicie Menta XXL gościnnie udziela się Małpa. Dorzućcie do tego dobry, profesjonalnie zrealizowany teledysk, który czeka na Was poniżej. Wciskajcie play!