premiera
OutKast, Kelis i Lil Wayne w 2010
Zapowiedziom nowych płyt nie ma końca, a wszystko przez nieustanne pushbacki płyt, które już dawno powinny były się ukazać. Jak to zwykle bywa cyferki zmieniają się z dnia na dzień i tak oto właśnie znaleźliśmy się w wirtualnym jeszcze i zupełnie nienamacalnym 2010 roku! Z tytułowej trójcy najmniej gorliwie zapowiadała się Kelis, bo do tej pory nie dostaliśmy od niej żadnych konkretów poza wizją dwóch albumów w najbliższym czasie i nazwiskami kilku producentów, w pierwszej połowie roku. Lil Wayne także snuł plany wydania dwóch albumów The Rebirth i Tha Carter IV, i to jeszcze sporo przed wydaniem hitowego Tha Carter III. Ten pierwszy nawet zwiastowały już dwa single, na początku tego roku: „Prom Queen” i „Hot Revolver”, ale że żaden z nich nie okazał się przebojem na jaki liczono, postanowiono przekładać premierę obu krążków na coraz to dalsze daty bez pokrycia. Ostatecznie chyba zorientowano się, że nikt za bardzo nie chce kupować płyty ex(?) rapera udającego, że gra na gitarze vocoderowego rocka, bo z najnowszych danych, w jakich posiadanie wszedłem wynika, że Rebirth jednak się ukaże, ale będzie przymusowo sparowany z kompilacją wytwórni Weezy’ego – Young Money, paradoksalnie, oczekiwanej także od dobrych kilku miesięcy przez fanów mainstreamowego rapu. Sam siebie przeszedł jednak dopiero Big Boi, którego bardzo niewydarzony do tej pory album o znanym o wieków tytule Sir Luscious Left Foot: The Son of Chico Dusty, zapowiadany jest już o prawie 3 lat! „Konkrety” po skoku.
Usher wywraca wszystko do góry nogami
…czy może raczej „wszystko dotyczącego jego kolejnego krążka”, żeby wyrazić się precyzyjnie. Po średnim sukcesie (jak na wielką mainstreamową gwiazdę, rzecz jasna) ex-pierwszego singla „Papers”, wokalista postanowił po raz kolejny przesunąć premierę albumu i wpisując się w niestety coraz dłuższą tradycję pushbacków, wybrać jednocześnie nowy, prawdziwy „pierwszy singiel”. Tak więc zapamiętajcie – „Papers” nie istniało, liczy się tylko „Hey Daddy (Daddy’s Home)”, bo tak brzmi tytuł nowo wybranego reprezentanta Raymond vs. Raymond. Tymczasem prace nad albumem musiały sromotnie zwolnić, czy może raczej większość dotychczas nagranego materiału wyciekła do sieci, bo płytę, wcześniej planowaną na grudzień, teraz Usher zamierza wydać dopiero… 1 marca! Na osłodę dla wszystkich, którzy chcą nowy materiał Uszatka tu i teraz, wokalista odkrył rąbek tajemnicy i (oczywiście poza nowym singlem) zaprezentował okładkę i krótki filmik promujący album. Czy warto czekać? Przekonamy się dopiero w marcu (oby!).
Ona wróciła.
Sade na kropkę zasłużyła. Okładka singla średnia, ale co tam – liczy się zawartość. Dzisiaj odbyła się premiera jej najnowszego kawałka ‚Soldier Of Love’ z nadchodzącego albumu o tym samym tytule. Możecie go usłyszeć po skoku. Wrażenia osoby nie zachwycającej się Sade tak silnie, jak jej liczne i wierne grono fanów są takie: JEST DOBRZE. Artystka nie wchodzi w komercyjną papkę, nie eksperymentuje (zbyt mocno). Trzyma się swoich dźwięków, swojego wypracowanego i dojrzałego stylu. Nie próbuje zaskakiwać nas auto – tunami, vocadermi. Ale wiecie co? Jej (z lekka zamulonego i męskiego) głosu nie podziwiam, niezwykły natomiast jest jej zespół. Aranżacja jest pełna magii. Tak. Czekam z ciekawością na całą płytę, która podobno ma się ukazać 8 lutego. Słuchajcie i podziwiajcie.
Patronujemy: Roux Spana „1nce again: The Remixes”
Bo swoich trzeba wspierać i promować! Roux Spana, nasz nowy, wspaniały redaktor, producent albumu „Podaj Dalej” składu Mardi Gras (znacie, non?) powraca z solowym projektem. Tym razem postanowił zremixować artystów bezpośrednio związanych lub uważanych za kontynuatorów idei Native Tongues Posse oraz innych nawijaczy obracających się w zbliżonych klimatach. W swoich produkcjach poszedł dalej niż na projekcie Mardi Gras, jest więcej elektroniki, więcej eksperymentów z brzmieniem, tym samym jednak dalej czerpie garściami z jazzu, funku, soulu i wszystkiego co najlepsze. Cały materiał został zmasterowany przez Świętego Mikołaja w TuWolnoPalić Studio. Za oprawę graficzną odpowiedzialny jest www.seba300.com. Po skoku tracklista i dalsze szczegóły. Zapraszam i zachęcam ogromnie do zapoznania się z wydawnictwem w swoim czasie, bo muzycznie (i nie tylko) dobry ten ‚ktoś’ jest, serio.
Nowy utwór: Sofa ‚Boys, Boys’
Niby w trasie, a cały czas zaskakuje. Taka jest właśnie Sofa. Zespół podczas ostatnich koncertów promujących swój drugi album ‚DoremifaSofa’ zaprezentował licznej publice (bo na ich koncerty przychodzi wyjątkowo dużo ludzi, nie ma to tamto) nowy numer! Kawałek nosi tytuł ‚Boys, Boys’ i jedno jest pewne, usiedzieć w miejscu się przy nim nie da. Tak samo jak nazwać jednym słowem gatunek tego numeru. Jest mocno, ostro, elektrycznie i bombowo. Cała Sofa. Tych wszystkich, którzy chcą usłyszeć piosenkę na żywo, a nie dane im było zjawić się na wcześniejszych koncertach zapraszam już 1 grudnia na warszawski występ spandziałych w Hard Rock Cafe. Na scenie pojawią się także inni goście. Jacy? Tajemnica. JA się wybieram tam, a tu po skoku dla Was ‚Boys, Boys’
Ona wraca.
Przez jednych uwielbiana, przez innych, ekhm… mniej Sade, dała w końcu znak. I to nie mały, bo przy swoim pierwszym wyjściu z kąta po 9 latach, oznajmiła fanom, wielbicielom i całej reszcie, że jej nowy album wyjdzie już niebawem. Kiedy? 8 lutego 2010 roku. Krążek będzie nosił tytuł ‚Soldier of Love’, okładkę widzicie powyżej. Ciekawa jestem czy Sade jest ciągle wierna swojej muzyce, delikatnym, spokojnym, klimatycznym, charakterystycznym tylko dla niej brzmieniom czy posmakuje może nowoczesności. Wielka niespodzianka, wielkie zaskoczenie, ale czy będzie to wielki powrót? Przekonamy się już niedługo.
Stop! Divy z Motown
W ramach świętowania swoich 50 urodzin wytwórnia Motown wydała właśnie dwu-płytowe wydawnictwo Divas of Motown. Na krążkach znajdziemy 50 piosenek – hitów (z lat 60-70) kobiet śpiewających dla tej fabryki czarnej muzyki.
Album otwiera utwór „Stop! In The Name Of Love” grupy The Supremes z 1965 roku. Ponadto na znajdziemy piosenki takich grupy jak Martha and the Vandellas (kojarzycie „Dancing In The Street”? To ich), Chris Clark (jednej z niewielu w tamtych czasach białych wokalistek nagrywających dla Motown) i jej „Love’s Gone Bad” z 1966, czy też Thelme Houston („Jumpin’ Jack Flash” oraz „Don’t Leave Me His Way”).
Czy wydawanie w ogóle piosenek, które można znaleźć na tysiącach „składankowych” albumów ma sens? A jeśli tak to, czy wybór dokonany przez wytwórnię Motown był dobry? Czy na Divas of Motown powinno się znaleźć aż 11 numerów z dyskografii The Supremes (w tym dwa Diany Ross z czasów jej solowej kariery)? A może lepiej słuchałoby się tej płyty, gdyby na przemian rozbrzmiewały to głosy pań, to panów? Cóż taka płyta może zostanie wydana na 100-lecie. Motown wszystkiego naj!
W końcu konkrety od Badu
W bawełnę owijać nie będę. W końcu coś ruszyło! Panie i Panowie, długo zapowiadany album królowej ‚New Amerykah, Part II, Return of the Ankh‚ ma swoją oficjalną datę premiery – 23 luty, oto i ona. Jeszcze w tym miesiącu ma pojawić się singiel promujący wydawnictwo o tytule “Jump Up In The Air And Stay There”. Piosenka została wyprodukowana przez osoby dobrze nam znane, które pracowały już z Erykah: Cannabinoid Members Jah Born (On&On) i RC Williams (Danger). Niesamowicie się cieszę, że milczenie zostało przerwane i mamy jakieś oficjalne informacje. Amen.
Nowy utwór: Alicia Keys ‚Try Sleeping With a Broken Heart’
Ostatnio głośno o Alicii, nic dziwnego, jej najnowszy album wskoczy na sklepowe półki już 15 grudnia. Niedawno pokazywałam Wam 2 singiel ‚Try Sleeping With a Broken Heart’ w słabej jakości, wykonywany na jakimś tam koncercie. Dzisiaj mamy już całość. Przy produkcji utworu maczał palce Jeff Bhasker, który to też współpracował z KanYe Westem nad jego ostatnim albumem ‚808’s & Heartbreak’. Cóż mogę powiedzieć. Jest to ten typ piosenek, który wpada w ucho i wyjść nie może od razu po pierwszym przesłuchaniu. Na dzień dzisiejszy podoba mi się, serio. Chociaż podobnie miałam z 1 singlem, a teraz zupełnie mnie nie rusza. Czas pokaże. Po skoku odsłuch.
Kluczykowe info
Alicia Keys zdradza coraz więcej szczegółów dotyczących swojego najnowszego wydawnictwa ‚The Element of Freedom’. Po pierwsze. Data premiery została przesunięta o 2 tygodnie. To dziwne posunięcie ze strony artystki, tym bardziej, że wiele razy podkreślała, jak znaczący jest dla niej 1 grudnia. Tym sposobem album znajdzie się w sklepach 15 grudnia. Tego samego dnia zresztą co płyta Mary J Blige. Ciekawa jestem co za tym stoi, ale jedziemy dalej. Po drugie. Mamy pierwsze zdjęcie promo! Widzicie je powyżej. We mnie nie wywołało jakiś większych emocji. No, może te igły na kolanie kojarzą mi się bardziej z Rihanną, ale cierpliwie czekam na więcej. Po trzecie. Mamy 2 singiel, jest nim utwór ‚Try Sleeping With A Broken Heart’. Numer został wykonany dotychczas na dwóch występach, więc jakość nie jest rewelacyjna. Da się wychwycić natomiast, że piosenka jest przyjemna dla ucha i bujająca. Jeżeli chcecie sobie posłuchać, zapraszam na bloga zapaleńców kluczykowych – TU.