reggae
PJ Morton w rytmie reggae

Reggae’owy PJ Morton brzmi lepiej niż się wydaje
Lato to najbardziej uprawniony czas, by soulowi artyści flirtowali z reggae. Przed miesiącem pięknie zrobiła to Cleo Sol, a teraz w jej ślady poszedł PJ Morton. I hej! Nie wyszło to źle. „So in Love” zostało napisane przed siedmioma laty, ale nie doczekało się sensownej wersji. Nowe nagranie zostało zrealizowane z żywym instrumentarium i gościnnym udziałem gospelowców Darrela ‚MusiqCity’ Wallsa i Zacardiego Corteza. Utwór znajdzie się na kolejnym krążku Mortona Gospel According to PJ.
Open’er Festival – program 2010
Najlepszy polski festiwal muzyczny rozpocznie się w tym roku 1 lipca (czwartek), a zakończy 4 lipca (niedziela). Przez cztery dni będziemy mieli niepowtarzalną okazję obcowania z artystami z najwyższej półki. Co prawda, nie znamy jeszcze wszystkich nazwisk, ale te które zostały już ogłoszone, gwarantują sporo emocji. Po pierwsze – Matisyahu! Podejrzewam, że nie dla wszystkich jest to znana osobowość. Gościu gra reggae, ale jest w tym tyle duszy, że grzechem byłoby pominięcie go w naszej krótkiej notce. W jego utworach głównie przewijają się tematy religijne. Karierę rozpoczął w roku 2005 nagranym na żywo albumem „Live at Stubb’s”. Rok później ukazał się krążek „Youth”. „Light” z 2009 to ostatni studyjny materiał artysty z Nowego Jorku. Warto chyba podkreślić, że Matisyahu jest ortodoksyjnym Żydem. Jego utwór „One Day” był hymnem Igrzysk Olimpijskich w Vancouver. Z pewnością sporo zamieszania swoim koncertem zrobi też duet – Nas & Damian Marley. Informację o ich udziale na festiwalu Heinekana uzyskaliśmy wczoraj dzięki radiowej Trójce. Ich współpraca zaczęła się od nagrania fenomenalnego utworu „Road To Zion” z płyty „Welcome to Jamrock”. Ich występ ma być podzielony na trzy części – solo Nasa, sola Marleya, wspólne show. Przypomnę tylko, że 20 kwietnia ukaże się „Distant Relatives”. Oczywiscię line-up jest znacznie bogatszy niż wymieniona przeze mnie trójka. Warto zwrócić uwagę na Empire of The Sun (słychać inspiracje Prince’m), Gorillaz Sound System czy Tinariwen. Czekamy na kolejne pozycje! Pełną listę artystów wraz z ciekawymi opisami znajdziecie tutaj.
Krejdżina wraca do korzeni (tak jakby)
Krejdżina, Krejdżina. Krejdżiny dawno nie było, ale Krejdżina wraca, bowiem świat bez Krejdżiny traci sens. Można by pomyśleć, że Craig David stracił swój coolness, mówiąc brzydko z angielska. Nic bardziej mylnego. Ziemia przestanie się kręcić w momencie, gdy Craig ostatecznie zgubi swoją fajność. Jak zapewne zauważyliście dzisiejszego ranka, nadal trwamy, a życie na naszej siódmej planecie od Słońca nie ustało. Wynika z tego, że Craig nadal jest git. Mam na to niezbite dowody. Primo, poniższy dokument krótkometrażowy. Dla niektórych wynalazek pt. youtube oznacza najwyraźniej jakieś przekleństwo. Cóż, tak czasami bywa, gdy przedawkuje się Vibovit. Ale to nie dotyczy Krejdżiny. Zaczyna się całkiem niewinnie, ale poczekajcie do 1:38. Czego on tu nie wyczynia, nasza chłopina pojechała po bandzie! Takiego dancehall’ująco-raggae’ująco-freestyle’ującego Krejdżiny nigdy nie widzieliście. Po obejrzeniu owego filmu dokumentalnego, inaczej spojrzycie na życie, to pewne. Ah, i nie pytajcie się mnie, co to za Jean-Jacques, bo z Jean-Jacquesów kojarzę tylko Rousseau, i to na dodatek słabo. Jestem ignorantką i jestem z tego dumna.
Dowód na istnienie świata nr. 2. Żebyśmy nie zapomnieli, że Craigowi tylko takie tam Officially Yoursy w głowie, na wakacje wyrzucił z siebie taki oto skoczny kawałek, w sam raz do klubu. Czuć w nim trochę dawnego powiewu UK Garage, co budzi we mnie nostalgię oraz smarki (smark!) .
Craig David – Are You Up For This
[audio:Craig David – Are You Up For This (Original).mp3]
Podsumowując, nadzieja jeszcze się w nas i w Krejdżinie tli. Przetrwamy. Przynajmniej do przyszłego tygodnia i audycji siostry, w której jednym z gości, choć może nie do końca fizycznie, będzie Craig. Przysięgam, nie lobbowałam u siostry, aby puściła Krejdżinę. Nie przesłałam jej też żadnej koperty, ani koniaku, chociaż to na pewno byłoby miłe. Po prostu w taki fajnych audycjach muszą pojawić się fajni ludzie. Siła fajności jest silniejsza nawet ode mnie.
Buena Vista Social Craig

Na koniec o tym jak naprawdę powinien brzmieć Hot Stuff, a jak nie brzmi, bo rzeczywistość jest taka rozczarowująca. To remix niejakiego DJ Flasha, który Hot Stuffowe wokale połączył z podkładem do Ayo Technology 50 grosików. Brzmi kosmicznie. Gorąco polecam i jednocześnie żałuje, że ta wersja nie ukaże się na albumie. Ale jak myślicie – falsetująca Justyna czy poczciwa Krejdżina ? Przekonajcie się sami. Ja zawsze wspieram słabszych nieszczęśników.
A teraz zastanówmy się – trust him or not to trust him ? That is the question. Na razie Trust Me, z wyjątkiem pierwszego singla, jawi się calkiem obiecująco, zwłaszcza po latach Craigowego braku laku i spopowianienia. Ale do 12 listopada pożyjemy i zobaczymy. Nie tak łatwo przecież jest zaufać.
Reggaesoulowa Winehouse
Amy Winehouse i Lauryn Hill mają chyba wspólne korzenie. Zarówno jedna jak i druga w swoich ostatnich utworach obficie inspirują się reggae, a w połączeniu z ich dotychczasowymi muzycznymi podróżami wychodzi coś co nazwać można reggaesoulem. Uwielbiam tę surową manierę w głosie, z którą wokalistki wykonują reggaeowe refreny. Przedstawiam Wam 3 amywinehouseowe b-sidy, które najwyraźniej nie pasowały do reszty płyty, a Amy lubi je na tyle, że postanowiła przedstawić je światu.
posłuchaj Monkey Man (Rehab b-side)
posłuchaj Hey Little Rich Girl (Back To Black b-side)
posłuchaj You’re Wondering Now (Tears Dry On Their Own b-side)