Wydarzenia

rhye

Bonobo ujawnia drugi singiel z Migration

Końcówkę roku, jeżeli chodzi o te spodziewane, jak i niespodziewane wydawnictwa jest bardzo mocna, to fakt, Wygląda na to, że początek 2017 również nie da ostygnąć naszym głośnikom. Nowe albumy od Run The Jewels, Hadesa oraz Bonobo z pewnością dostarczą ciekawych muzycznych doznań. Właśnie ten ostatni ujawnił niedawno kolejny singiel z zapowiedzianego na 13 stycznia albumu Migration. Po niesamowitym instrumentalnym numerze zatytułowanym „Kerala”, przyszedł czas na poznanie efektów współpracy z jednym z kilku zaproszonych na album gości. A właściwie dwoma, bo w przypisach do utworu „Break Apart” widnieje duet Rhye. Co prawda nie wiadomo w jakim stopniu i czy w ogóle przy produkcji tego dzieła pomagał Robin Hannibal. Druga połowa zespołu, czyli Mike Milosh spisała się za to znakomicie i jego delikatny wokal idealnie wpasował się w oszczędną, ale bardzo klimatyczną całość.

Nowy utwór: Jessie Ware „12 [DEMO]”

avatars-000089002206-mf7s3x-t500x500 Nowy album Jessie Ware Tough Love właśnie powinien pojawiać się na brytyjskich półkach ale nie to dzisiaj zwróciło naszą uwagę. Przy okazji premiery, artystka wypuściła do sieci zupełnie za darmo utwór „12”, który z niewiadomych przyczyn – nie pojawi się na płycie. Kojarzycie Robina Hannibala, jednego z współtwórców duetu Rhye? To właśnie nim autorka megahitu „Wildest Moments” jest totalnie oczarowana, co doprowadziło do współpracy przy utworze „12”. Utwór został nagrany w ubiegłym roku w Red Bull Studios w Londynie. Utwór do odsłuchania i pobrania poniżej!

 

Nowy teledysk: Rhye „3 Days”

rhye-

Mój ulubiony utwór z debiutanckiej płyty wokalno-producenckiego duetu Rhye doczekał się teledysku. Obrazek do „3 Days” to utrzymana w stylu retro mieszanka fragmentów kabaretowych występów. Czarno-białe ujęcia przedstawiają po prostu tańczące w różnych strojach kobiety — jednym wychodzi to lepiej, innym gorzej. Jest w tym coś uroczego, odrobinę zabawnego i klimatycznego zarazem. Nie wiem czy akurat takiego wideoklipu się spodziewałem, ale nowy teledysk Rhye stanowi doskonałą okazję do tego, by przypomnieć sobie twórczość duetu. Jeżeli nie słyszeliście jeszcze debiutanckiego albumu Woman Mike’a MiloshaRobina Hannibala, to zachęcam, a klip do obejrzenia poniżej.

Recenzja: Rhye Woman

Rhye

Woman (2013)

Polydor

Sophisti-pop nadal ma się dobrze. Po zeszłorocznym, nad wyraz dobrze przyjętym debiucie Jessie Ware, przyszedł czas na kanadyjsko-duński duet producencko-wokalny Rhye.

Rhye eksplorują te same muzyczne zakątki, które w zeszłym roku odwiedziła wspomniana już Ware. Elegancki klasyczny soul zostaje tu subtelnie wpisany przy pomocy elektronicznych i smooth jazzowych niuansów w kontekst współczesnej sceny R&B. I byłaby to pewnie jedynie kolejna płyta tego coraz bardziej wziętego nurtu, gdyby nie to, że Rhye wydają się wiedzieć jak podejść do tematu lepiej niż ktokolwiek inny.

Woman to zmysłowy hołd złożony kobietom i miłości do nich. Choć Rhye nie boją się wchodzić w romantyczne detale, album jest niesamowicie stonowany i od początku do końca utrzymany w niewspółcześnie dobrym guście. Płyta sprawia wrażenie gruntownie przemyślanej — poszczególne utwory stapiają się ze sobą zachowując przy tym swój odrębny charakter. I tak oto kameralne „Open” uzupełniają delikatne harmonie „The Fall”, które następnie zdaje się płynnie przechodzić w pościelowe disco „Last Dance”.

To, co na debiucie Ware było mechaniczne i odległe, tu przychodzi dużo bardziej naturalnie. Może dlatego, że zamiast zimnych syntezatorów, użyto całej gamy żywych instrumentów — od smyczków, przez klawisze, po dęciaki, na które pieczołowicie zaaranżowano cały album z dbałością o najmniejsze choćby detale. To, wraz z kojącymi, stonowanymi wokalami Mike’a Milosha, zasadniczo skraca dystans między artystą a słuchaczem, tworząc niepowtarzalną atmosferę bliskości i intymności.

Nowy utwór: Rhye „Fall”

Wciąż tajemniczy i mało znany duet Rhye z Los Angeles, uraczył nas nowym utworem pt. „Fall”. Kawałek ma być preludium do pełnego albumu, którego premiera szykuje się na przyszły rok. Póki co, w listopadzie zostanie nam oddana w użytek EP-ka The Fall. Nagranie o tym samym tytule, które Wam prezentujemy, łączy w sobie elementy popu i soulu, a wszystko to w dość minimalistycznej formie i ubrane w chillwave’owy, jesienny płaszczyk. Utwór z dużym potencjałem do wciśnięcia przycisku repeat track. Przynajmniej w tak piękny, złoto-jesienny dzień jak dziś.