tech n9ne
Flatbush Zombies nadciągają z nowym krążkiem

Zombiaki z Flatbush nieźle się nudzą podczas kwarantanny. Erick the Architect zamienił się w youtubera i w ostatnich tygodniach gościł fanów na streamach ze swojego studia. Raperzy rozpoczęli nawet serię zatytułowaną Quarantina Freestyle, ale jak do tej pory skończyło się zaledwie na jednym numerze. Może to i lepiej, ostatecznie ekipa zapowiedziała, że już w ciągu kilku następnych dni dojdzie do premiery ich najnowszego krążka. Jak wynika z wpisu zamieszczonego na Instagramie, Now, More Than Ever ma się ukazać już 5 czerwca. Co wiemy na temat albumu? Poza datą premiery niewiele. Na youtube’owym profilu zespołu zaczęły pojawiać się krótkie zapowiedzi w formie wideo. Pozostaje nam więc czekać na dalsze informacje, a przy okazji przypominamy ostatni singiel grupy nagrany z udziałem Tech N9ne’a – „Monica”.
#FridayRoundup: Phonte, Ty, Tech N9ne, Tory Lanez i inni.

Początek tego roku jest niesamowicie dobry dla wszystkich fanów rapu. Praktycznie co tydzień właśnie ten gatunek dominuje nasze podsumowania płytowych premier i nie inaczej jest tym razem. Nowe krążki od takich wykonawców jak Phonte, Ty, Tech N9ne czy Tory Lanez, to wyczekiwane przez wiele hip-hopowych głów wydawnictwa, do których dorzucamy dziś niezwykle klimatyczną rzecz od Tomasza Mreńca i zapraszamy do odsłuchów.
No News Is Good News
Phonte
The Foreign Exchange Music
Dokładnie dzisiaj o północy Phonte wypuścił drugą solową płytę. Pierwszą było rewelacyjne Charity Starts at Home, wydane dobre siedem lat temu. W międzyczasie oczywiście nie zabrakło kolejnych nagrywek The Foreign Exchange, był krążek z Erikiem Robersonem, więc fani Tigallo na pewno się nie nudzili, ale i tak czekali na kolejny, w pełni autorski projekt. Na temat samego albumu niewiele właściwie wiadomo. Mówiło się o nim jakiś czas temu, padła nawet potencjalna data premiery. Miał wyjść dwa lata temu ale w końcu krążek został przełożony na rok później i też nic z tego nie wyszło. Czas oczekiwania na szczęście się skończył i można zabierać się za odsłuch. — Dill
A Work of Heart
Ty
Jazz re:freshed
Jeden z najlepszych i najbardziej oryginalnych raperów z Wielkiej Brytanii wraca po ośmiu latach z nową długogrającą płytą. W przemyśle muzycznym taki odstęp czasowy między kolejnymi wydawnictwami to lata świetlne. Nie ukrywam zatem, że jestem bardzo ciekaw, co Ty tym razem dla nas przygotował. Pierwsze single, które się pojawiły – „Brixton Baby” i „Eyes Open”, są bardzo zachęcające, a znając poprzednie albumy Brytyjczyka, raczej możemy się spodziewać czegoś na naprawdę wysokim poziomie. — Dill
Planet
Tech N9ne
Strange Music
Dyskografia Tech N9ne’a jest już tak obszerna, że trudno jednoznacznie stwierdzić, którym albumem w kolejności będzie Planet. Po dwóch propozycjach z serii Collabos wydanych w ubiegłym roku raper wraca z solówką, na której pojawi się dziewiętnaście kawałków. Jak mówił w poprzedzających jej wydanie wywiadach, pomysł na płytę narodził się z chęci stworzenia własnej planety, wolnej od naszych ziemskich problemów. Gościnnie u boku gospodarza wystąpią Machine Gun Kelly, Krizz Kaliko, Snow Tha Product i wielu innych. Jak prezentuje się jego utopijny świat? Przekonamy się już dziś. — Mateusz
Memories Don’t Die
Tory Lanez
Mad Love
2 lata po ciepło przyjętym, jednak cierpiącym na nadmiar skitów i nieco przydługim I Told You, Tory Lanez powraca ze swoim drugim albumem Memories Don’t Die. Także tym razem raper i wokalista z Ontario serwuje nam grubo ponad godzinę muzyki (70:02 min), jednak w odróżnieniu od debiutu, z gościnnymi występami m. in. Future’a, Nava czy 50 Centa. Single „Shooters”, „Skrt Skrt” i „Real Thing” zapowiadają sporą liczbę bangerów i większy nacisk na rap niż na mroczne ballady RnB, a nostalgiczny tytuł zwiastuje więcej historii zza kulisów kariery artysty. Szykuje się prawdziwa uczta dla fanów nowego brzmienia z Kanady – Adrian
The Widow’s Son
Apathy
Dirty Version
Apathy powraca z kolejnym albumem, który zapowiada jako najbardziej szalony w swojej dotychczasowej, 20-letniej karierze, Zanim przekonacie się, co taka zapowiedź może oznaczać w rzeczywistości, warto dodać, że przez wydawnictwo przewijają się takie ksywki jak Pharoahe Monch, Pete Rock, DJ Premier, Buckwild czy Celph Titled. Oczyma wyobraźni widzimy już jak na twarzach wszystkich fanów mocnego, boom bapowego rapu pojawia się już uśmiech i wierzymy, że pozostanie na nich przez cały krążek. — efdote
Peak
Tomasz Mreńca
Nowe Nagrania
Po samych dobrych recenzjach zebranych po wydaniu debiutu, Tomasz Mreńca wraca z drugą solową płytą. Artysta uzdolniony wszechstronnie — absolwent ASP, kompozytor i multiinstrumentalista. Peak nagrał podczas pobytu nad morzem, samodzielnie przetwarzając każdy dźwięk z żywych instrumentów, tak, aby całość nabrała wyjątkowego charakteru i nie brzmiała na zbyt zmasterowaną, a bardziej ludzką. Ambient bardzo wysokiej klasy, pozwalający na przeniesienie się w zupełnie inną czasoprzestrzeń. — Dżesi
Die Cut
Cut Chemist
A Stable Sound
Znakomity turntablista, człowiek takich ekip jak Jurassic 5 czy Ozomatli, powraca z kolejnym solowym krążkiem. Następca wydanego w 2006 roku The Audience Listening, przynieść ma sporo zmian, a najważniejszą będzie ograniczenie samplowania oraz stylu cut-and-paste, na rzecz współpracy z większą liczbą muzyków. Wśród zaproszonych gości znaleźli się zarówno stali współpracownicy (Chali 2na, Mr. Lif, Edan, Myka 9) jak i całe grono postaci niezwiązanych na co dzień z hip-hopem. Zapowiada się więc ciekawy, zacierający granice między gatunkami krążek. — efdote
#FridayRoundup: Joey Bada$$, Mack Wilds, Arca, Joshua Abrams i inni

Przez ostatnich kilka dni wszyscy w redakcji z niecierpliwością i ekscytacją wypatrywaliśmy premiery nowego longplaya Kendricka Lamara, ale według najnowszych informacji ma się ukazać dopiero za tydzień. Tymczasem, niejako w zastępstwie (prawie jak wtedy, gdy na Open’erze Kendricka zastąpił przed kilkoma laty Drake, prawie) niespodziewanie krążek wypuściła Mila J. Następcę B4.DA.$$ z 2013 roku wydał Joey Bada$$, z nowym art-glitchowym albumem wraca wenezuelski producent Arca, a kolejną progresywnie jazzową propozycję wypuszcza Joshua Abrams. Wreszcie — porządną porcję rasowego R&B dostarczył Mack Wilds.
All-Amerikkkan Bada$$
Joey Bada$$
Pro Era / Cinematic
Dwa lata po B4.DA.$$ Joey wraca z nowym albumem i już po singlowych numerach można się spodziewać, że będzie czego posłuchać. Na najnowszym krążku skupia się w dużej mierze na tematach społeczno-politycznych, co sugeruje już sam tytuł. „Ten nowy projekt ma dużą siłę. To jest najlepsze co mogę o nim powiedzieć. To bardzo silna muzyka” — powiedział Joey. Od jakiegoś czasu odchodzi też od tradycyjnie rozumianego boom-bapu i to na tej płycie słychać np. na „Devastated”. Zobaczymy jak z resztą numerów. Produkcyjnie wspomagają go chłopaki z Pro Era, ale też Statik Selektah, czy DJ Khalil. — Dill
AfterHours
Mack Wilds
The Ninety Five Percent / EMPIRE Records
Nasz ulubiony teledyskowy chłopak Adele wydał właśnie drugi longplay. Po nieco niedocenionym debiucie New York: A Love Story z 2013 roku i znakomitym singlu „Love in the 90z” sprzed półtora roku Mack Wilds wrócił dość nieoczekiwanie z nowym materiałem. Piosenkarza produkcyjnie wspiera na krążku Salaam Remi, a gościnnie na płycie usłyszymy m.in. Tink i Wale’a. Pierwszy singiel „Explore” nie dorównuje co prawda wspomnianemu „Love”, ale daje nadzieję na porządny krążek R&B w klimacie nomen omen lat 90. — Kurtek
Arca
Arca
XL
Po doskonale przyjętym przez krytykę i słuchaczy krążku Mutant z 2015 pochodzący z Caracas elektroniczny producent Arca wraca z nowym projektem zatytułowanym po prostu Arca. Tym razem muzyk przesuwa punkt ciężkości swojej muzyki z eksperymentalnego IDM w stronę intensywnego, sensualnego glitchowego art popu. Do nowych kompozycji Arca tym razem dołożył też własne wokale, co do których opinie słuchaczy są podzielone. — Kurtek
Simultonality
Joshua Abrams & Natural Information Society
Eremite
Jeśli słuchaliście doskonałego post-minimalistycznego Mangetoception z 2015 roku, wiecie mniej więcej czego spodziewać się po Joshule Abramsie. Wiecie też, że z pewnością sięgniecie po Simultonality, bo to jazz jedyny w swoim rodzaju podszyty tradycją spiritual jazzu, niestroniący od awangardy (w klasycznym rozumieniu rzecz jasna, bo co dzisiaj jest prawdziwą awangardą, prawda?) i czerpiący garściami z amerykańskich tradycji minimalistycznych. To muzyka żywa, uduchowiona, a zarazem bardzo współczesna i aktualna. — Kurtek
Dopamine
Mila J
Silent Partners Entertainment
Ni z tego, ni z owego, siódmy kwietnia okazał się dniem premiery nowego albumu Mily J. Po szerzej dostrzeżonej epce 213 z 2016 roku, uszy miłośników współczesnego kobiecego r&b nastawiły się na oficjalny debiut artystki. Miał on nosić tytuł MILA i ukazać się w okolicach tegorocznego lata. Czy Dopamine jest właśnie tym projektem pod zmienioną nazwą, a może jest to zupełnie indywidualne dzieło? Cokolwiek to jest, jest to pierwszy długogrający materiał wokalistki z Kalifornii, który trafił na serwisy streamingowe. Znajdziemy tu kilka piosenek z walentynkowego miksejpu MILAULONGTIME, a tak poza tym to raczej nowość na nowości. — Chojny
Dominion
Tech N9ne
Strange Music
Amerykański raper Tech N9ne dorzuca do swojej bogatej dyskografii kolejny album. Tym razem jest to następna część z serii Tech N9ne Collabos, gdzie tak jak na poprzednich tego typu wydawnictwach, znalazły się utwory nagrane w towarzystwie ludzi związanych z wytwórnią Strange Music. Nie licząc pięciu skitów i intra, dostajemy osiemnaście utworów, wśród których są zarówno mocne rapowe bangery, trochę nowoczesnych rozwiązań, jak i spokojniejsze numery ze śpiewanymi refrenami. Rozpiętość stylistyczna jest więc spora w wśród zaproszonych wykonawców wyłowić można kilka naprawdę uzdolnionych postaci i z pewnością każdy znajdzie tu coś dla siebie. — efdote
Tech N9ne po raz pierwszy w Polsce – wrażenia z koncertu

Z hiphopowymi koncertami w Polsce jest tak, że chociaż nie mamy prawa od kilku lat narzekać na ilość wpadających do nas gości z Ameryki, to inaczej sprawa ma się z różnorodnością. Najczęściej przychodzi nam w klubach spotykać się z odrobinę zapomnianymi już legendami, lub z ortodoksyjnymi truskulowcami młodszego pokolenia. Dlatego właśnie z radością zareagowałem na wieść o tym, że w listopadzie do Warszawy wpadnie Tech N9ne – jeden z najmocniejszych technicznie wymiataczy w Stanach, który ponad bity a’la DJ Premier i wymienianie czterech elementów hip hopu stawia świeżość, oryginalność i zachwycającą zabawę słowem oraz głosem.
Dodatkowym napędem do wybrania się na koncert N9ne’a była ciekawość, czy jego znany z albumów talent do wypluwania z siebie z ponaddźwiękową prędkością potoku słów da znać o sobie również na żywo. Dał znać. Chociaż w rolę hypemana dopowiadającego końcówki wersów wcielił się kolega z wytwórni Strange Music Krizz Kaliko, nie można było mówić o tym, że bohater wieczoru szedł na łatwiznę. Prezentując nam przekrój głównie nowszej twórczości, Tech N9ne potwierdził swoją klasę w kwestiach techniki i flow, nieziemskich przyspieszeń i szalonych modulacji głosu.
Warto też niestety wspomnieć o niedogodnościach. Po pierwsze: support. Rozumiem, że dla Grubsona wystąpić przed jednym ze swoich ulubionych raperów było spełnieniem marzenia i cieszę się z jego szczęścia. Patrząc jednak na obiór występu reprezentanta Rybnika, zdecydowana większość zebranych widzów nie była zainteresowana bujaniem się do „Na Szczycie” i krzyczeniem „gruby brzuch!”. Zważywszy na to, że koncert odbył się w środku tygodnia (co nie przeszkodziło stawić się w klubie ogromnej ilości fanów spoza Warszawy), można było jednak zorganizować go bez supportu, dzięki czemu impreza skończyłaby się wcześniej. Cena i tak była warta spędzenia ponad godziny z głównym bohaterem dnia.
Po drugie: warunki w klubie. Nic w związku z nagłośnieniem, nie chodzi też o to, że duszno i tak dalej. Chodzi o brak na scenie jakiegokolwiek wzniesienia, które pozwoliłoby nam zobaczyć rapera. Niby nic, ale chyba jedynie osoby ustawione w pierwszych dwóch-trzech rzędach mogły zobaczyć jak Tech N9ne wygląda poniżej poziomu czoła. Reszta była skazana na obserwowanie czasem podniesionej do góry ręki rapera, a przy odrobinie szczęścia mogła ujrzeć przez sekundę jego wymalowaną farbą jaźwę. Koncert powinien być w końcu okazją pozwalającą nie tylko usłyszeć na żywo artystę, ale także go zobaczyć. Nie mogłem więc nie zwrócić na to uwagi.
Pomimo problemu z widocznością było mi niezmiernie miło uczestniczyć w koncercie innym niż wszystkie pozostałe rapowe, na jakich byłem. Usłyszane na żywo „He’s a Mental Giant”, „I’m a Playa”, czy obłędna zwrotka z „Worldwide Choppers” zostaną na dłużej w pamięci. Nawet jeśli nie widziałem Techa to miło było zobaczyć podjaranych widzów, którzy doskonale wiedzieli po co się tam wczoraj zjawili.
Tech N9ne już dziś w Klubie 55

Już dzisiaj w w warszawskim klubie 55 wystąpi Tech N9ne, założyciel hip-hopowej wytwórni Strange Music.
Na imprezie organizowanej przez 5/55 i Popkillera zagra nie kto inny jak jedna z największych gwiazd amerykańskiej sceny ostatnich lat, liryczny karabin maszynowy kipiący charyzmą i pierwszy niezależny artysta w historii, który przekroczył granicę miliona sprzedanych egzemplarzy.
Jako support zagra GrubSon – znakomity live-performer, jeden z lepszych wykonawców z Polski.
19 listopada – Tech N9ne
Start: 20:00
Support: Grubson
Warszawa, Klub 55
Ul. Żurawia 32/34
Bilety: 50 zł (na bramce)