yg
YG ujawnia tracklistę Red Friday


Premiera nowego mixtape’u YG już w ten piątek, 25 listopada, ale już wiemy czego się spodziewać! Utworów będzie tylko 8, a wśród gości żadnej postaci z mainstreamu. Jeśli są wśród was fani YG, którzy liczą na zamówienie fizycznej wersji mixtape’u, musimy was zmartwić. Wytłoczone zostanie jedynie 1400 sztuk, które będzie można nabyć tylko i wyłącznie w Oakland za 100 dolarów, wraz z autografem i możliwością poznania rapera. Co ciekawe, to drugi w historii „major mixtape”, wydany w cenie 100 dolarów. Pierwszym był Crenshaw Nipsey Hussle’a w 2013 roku.
Lista utworów Red Friday poniżej.

Recenzja: YG Still Brazy

YG
Still Brazy (2016)
CTE / Def Jam
Już niejednokrotnie w ostatnim czasie młoda scena kalifornjskiego hip hopu udowadniała swój ogromny potencjał. Przejawia się on między innymi we wszechstronności artystów. Jeśli cokolwiek miałoby łączyć ze sobą ultra kreatywnego Kendricka Lamara, klaustrofobiczne mrocznego Vince’a Staplesa z post-Neptuseowymi wariactwami Odd Future to to, jak bardzo oddalili się od gangstersko g-funkowej spuścizny zachodniego wybrzeża. Wyjątkiem od reguły stał się YG, który za sprawą debiutu z 2014 stał się ambasadorem ulicznych opowieści o pistoletach, lowriderach, Bloodsach i Cripsach. Wydane w tym roku Still Brazy tylko umocniło go na tymże stanowisku.
Przyczyniła się do tego z pewnością odważna decyzja o rezygnacji z podkładów DJ’a Mustarda, który był głównym producentem My Krazy Life i w zasadzie architektem sukcesu rapera. Powierzenie warstwy muzycznej innym beatmakerom przyniosło prawdopodobnie więcej korzyści niż strat. Musztarda to do dziś postać kontrowersyjna, a jego wizja kalifornijskiego minimalizmu nie zdążyła przeciągnąć na swoją stronę wystarczającej grupy purystów wychowanych na dyskografiach Dre’a, Warrena G i Dogg Poundów. Dla takich właśnie słuchaczy szczere uśmiechy ślą zawarte na Still Brazy podkłady. Minimalizm nie wyparował zupełnie, ale nie jest już tak przesadnie bezduszny. Moogowe basy, piszczały, p-funkowe inspiracje, wszystko układa się w logiczną całość — laurkę dla każdego, kto reaguje biciem serca na hasła takie jak g-funk, mobb music, DJ Quik, Battlecat, Bay Area. może przesadziłem, że dla każdego, bo niektórym zapewne marzyłby się materiał wyjęty żywcem z wehikułu czasu. Tak nie jest, ale kombinacja klasyki z nowoczesnością jest na tyle intrygująca, że nie kojarzę drugiego rapera na topie z tak nakreślonym brzmieniem.
Podkłady podkładami, a co z samym rapem? YG był i jest przeciętnym tekściarzem, tylko co z tego? Liryczność na zachodzie zawsze była opcjonalna, a o jakości rapera decydowała bardziej flow i charakter, a tego bynajmniej tutaj nie brakuje. Kłamstwem byłoby jednak powiedzieć, że w ogóle się nie stara z pisaniem wersów. W „Who Shot Me?” YG wspomina dzień w którym został postrzelony, umiejętnie rzutując na zwrotki wykrzesane przez ten incydent uczucie paranoi. Cała końcówka płyty poświęcona jest sprawom polityczno-społecznym. „Blacks & Browns” opowiada o relacjach między żyjącymi w Compton mniejszościami etnicznymi, „Police Get Away wit Murder” jest nie muszę pisać o czym, a „FDT” to prymitywny, ale szczery i dosadny diss na oby-nie-przyszłego prezydenta Stanów Zjednoczonych. Reszta materiału to klasyczna dla rejonu przewózka zakrapiana (nie mnie oceniać czy autentyczną) gangsterką i (sorry, taki mamy klimat, niestety) mizoginią. Gości na płycie jest pełno, ale paradoksalnie najlepiej sprawdzają się mało znani koledzy YG’a, którzy doskonale się z nim rozumieją i wiedzą o co chodzi w tej całej zabawie w westcoast.
Chociaż pod wieloma względami Still Brazy jest rozwinięciem zawartych na debiucie pomysłów, czegoś mi zabrakło. My Krazy Life miało ciekawszą konstrukcję, opowiadało historię, lekkoduszną wersję konceptu znanego z good kid, m.A.A.d city Kendricka. Z tego właśnie powodu najnowsze wydawnictwo odbieram trochę bardziej jako mixtape’opodobny zbiór utworów, niż jako album. To tylko taka mała dygresja, nie mająca znaczenia przy ogromnym rozrywkowym potencjale tego materiału. Wessyyyde!
Odsłuch: YG Still Brazy


No i wreszcie jest drugi album nowej nadziei West Coastu, protegowanego DJ’a Mustarda. Przesłuchałem na razie raz i robi wrażenie — klasyczny gangsterski klimat Bay Area. Wiem, że nie ma się co powoływać na Wikipedię, ale jeśli im wierzyć to na liście producentów nie uświadczymy wspomnianego Mustarda. Są za to między innymi Terrace Martin, 1500 or Nothin, Ty Dolla $ign i Hit-Boy. Idę słuchać drugi raz.
Nowy album YG już w czerwcu


YG planuje dwie ważne rzeczy — premierę nowego singla na falach OVO Sound Radio, którego tytuł to „Why You Always Hatin’?”, a także promocyjną trasę koncertową, która obejmuje Stany oraz Europę! YG już 15 czerwca zagra w Berlinie, więc jeśli lubicie gangsterski klimat zachodniego wybrzeża i wiecie co to Bompton — serdecznie zatem zapraszam.
Nowy utwór: YG feat. 50 Cent & Nipsey Hussle „I Wanna Benz”

W przyszłym roku dostaniemy kolejny album YG, lecz zanim Still Krazy ujrzy światło dzienne, napoić można się świeżym singlem, który trafił wczoraj do sieci. „I Wanna Benz” to banger produkcji London On Da Track, w którym gościnnie udzielili się 50 i, prosto z Crenshaw w Kalifornii, Nipsey Hussle. Krótko mówiąc — YG pragnie nowej fury, w której może „dobrze wyglądać z kumplami”, Hussle stoi murem za swoją ekipą, a kończący Jackson pozostaje sobą. Jak sam gospodarz wspomniał w jednym z wywiadów, na nowym krążku jest trochę pozytywnych kawałków, które zdadzą się na imprezach, ale również kilka pozycji traktujących o przeżyciu na ulicach, głupocie w zadzieraniu z jego osobą i o brutalności policji.
Nowy utwór: YG „Twist My Fingaz”

Szanuję i doceniam udział rapera YG w budowaniu współczesnego krajobrazu kalifornijskiego hip hopu. Cenię również to jak uzupełnia się ze swoim producentem, DJ’em Mustardem. Jestem jednak w stanie zrozumieć słuchaczy, dla których produkcje pana Dijona mijają się z ich wizją neo-g-funku. Wydaje się, że Łaj Dżi postanowił nagrać coś dedykowanego właśnie tym tradycjonalistom. „Twist My Fingaz” to czysty westcoast pełną gębą, ten spod znaku Battlecata, ostrego basu, piszczał i talkboxu. Podkład jest dziełem dobrze znanego przez nas i cenionego Terrace’a Martina. Jest dobrze, ale mam nadzieję, że na nadchodzącym drugim krążku rapera (Still Krazy, premiera być może jeszcze w tym roku) nie zabraknie i Musztardowego.
Nowy teledysk: Fergie feat. YG „L.A.LOVE (la la)”


YG w remiksie „L.A.LOVE (la la).” Fergie


Nowy teledysk: YG „Do It To Ya”

Wyszło tak jakoś, że przemilczeliśmy w tym roku premierę debiutanckiego albumu rapera YG. Szkoda, gdyż My Krazy Life okazało się być jedną z najciekawszych tegorocznych produkcji w kategorii mainstreamowy hip hop. Wraz z DJ Mustardem raper stworzył własną wariację na temat good kid, m.A.A.d city Kendricka Lamara, a także przemycił niespotykane obecnie zbyt często tony iście westcoastowego klimatu. Jednym z badziej charakterystycznych momentów na albumie jest samplujący „Le’t Play House” Dogg Poundu utwór pod tytułem „Do It To Ya”. Kręcąc teledysk do tego singla YG musiał, niczym Leonardo w Incepcji, powiedzieć „We need to go deeper” i stworzył klip, który wygląda jak wyrwany żywcem z 1995 roku, zgrany z vhs-a, prosto z video-katalogu wytwórni Death Row Records. Nie szukajcie w internecie lepszej jakości z formatem 16:9. Dokładnie tak miało to wyglądać.
2 nowe teledyski od Sevyn Streeter

