17 października to dość ważna data dla wszystkich fanów małego, polskiego, czarnego świata, który zaczyna się powoli prężnie rozwijać. Duet producencki NuSoulCity od długiego czasu starał się zaistnieć na naszej scenie, zawsze jednak stawało coś na przeszkodzie. W piątek jednak nastąpił przełom. Tak! Debiutancka płyta ‘White Chocolate’ w końcu ujrzała światło dzienne. Tego samego dnia również odbył się koncert promocyjny w MonoBarze. Dostaniecie zatem wyjątkowo 2 w 1.
Koncert rozpoczął się krótko po godzinie 21 i od początku poruszył wszystkich. Ciężko było mi cokolwiek zobaczyć z siedzącego miejsca przez ludzi zgromadzonych przy scenie. Więc podążając za tłumem znalazłam się w 1 rzędzie. Początkowo pojawili się muzycy : Janek Młynarski (bębny), Łukasz Malinowski (gitara), Konrad Biliński (klawisze), Mateusz Tomaszewski (gitara basowa) oraz chórek w składzie: Kasia Dereń, Anna Karwan oraz Piotr Tenzbir . Przyznam Wam się, że po raz pierwszy byłam na koncercie zespołu, który właściwie był dla mnie ciekawostką i pewną niewiadomą, bo nie znałam żadnego utworu poza mixem prezentowanym Wam jakiś czas temu. Jestem przyzwyczajona do tego, że śpiewam sobie zazwyczaj, bujając, tańcząc i kołysząc się w rytm dźwięków. Początkowo przeszkadzało mi to trochę, ale tak z perspektywy tych dwóch dni, które minęły myślę, że jest w tym coś fajnego. Mogłam się skupić bardziej na pozostałych detalach. Pięknie wyglądał chórek. Ubrany elegancko, trochę szkolnie nawet powiedziałabym, na czarno-biało, ale zdecydowanie cały urok tkwił w kapeluszach! Główna wokalistka swoim wyjściem i wyglądem wywołała burzę oklasków i wiwatów. I zaczęło się… Usłyszeliśmy chyba wszystkie utwory z płyty plus kilka dodatkowych. Mnie osobiście zachwycił numer z Emilią Almą, to co się działo wtedy wgniotło mnie w monobarową podłogę. Świetnym momentem było też wejście chóru gospel na piosence ‘Fly’. Całość zakończyła się przed godziną 23. Energia i dynamizm w dobrym stylu. Nie dało się ustać w miejscu! Warto też wspomnieć, że tego dnia Ola Woźnak obchodziła swoje (nie powiem które) urodziny i pod scena pojawił się piękny, ogromny bukiet. Tak zachwalam Wam, ale było kilka rzeczy które nie do końca mi pasowały. Na 1 miejscu stawiam pana od gitary, nie basowej. Miałam wrażenie, że nie do końca wie, że stoi na scenie i przed, obok niego znajduje się publika, która przyszła nacieszyć swoje uszy czarnymi, zacnymi dźwiękami. Stał (przepraszam za wyrażenie) jak kołek i patrzył się w struny. To nie próba, a koncert promocyjny Panie Kolego ! Resztę pominę, bo te prawie dwie godziny były dla mnie miłą odskocznią od burej rzeczywistości. Niech żałuje ten kto mógł się pojawić, a tego nie zrobił o! I płyty też nie kupił! A co do albumu…
Płyta ‘White Chocolate’ miała być swoistym manifestem do ludzi, którzy uważają, że czarną muzykę na poziomie, mogą tworzyć tylko, powiem prosto i bez ogródek – czarni. Stąd tytuł. W pewnym sensie osiągnęli zamierzony cel. Na albumie bowiem możemy usłyszeć niezapomniany stary soul i jazz urozmaicony nowoczesnymi brzmieniami, połączony z elementami gospel, funku i hip hopu. Za całą produkcję odpowiadają dwie osoby, dwa główne ogniwa bez których nie byłoby nic, ani wokalu, ani aranżacji muzycznych, ani tekstów, ani nawet zespołu by nie było! Dlatego często podkreślam, że mamy do czynienia z duetem producenckim. Ola Woźniak i Mateusz Tomaszewski oto oni. Twórcy, kompozytorzy, tekściarze i przede wszystkim szefostwo cukierni , która 17 października zaserwowała nam Białą Czekoladę. Czuję się trochę nienajedzona, na płycie bowiem mamy tylko jedenaście utworów, w tym intro, które jest subtelnym wstępem do kompozycji „White Chocolate pt.1”. Początkowo śpiewanej ballady, która niespodziewanie zmienia charakter na typowo uliczny, po czym powraca na spokojne tony. Outro, to z kolei zakończenie „White Chocolate pt.2” prawdziwej muzycznej bomby! Oraz radio edit kawałka „On&Ona” – nie powinien on w ogóle znaleźć się na krążku, psuje bardzo całość. Bardzo. Z tego co wiem ma być pierwszym singlem, który trafi do stacji radiowych. Rozumiem rynkowy, brutalny mechanizm, ale obawiam się, że to może nie wyjść na dobre. Nie chciałabym , żeby plakietka pod postacią radiowego „On&Ona” przylgnęła do NuSoulCity na stałe. Moim zdecydowanym faworytem jest utwór „Fly”, pełen emocji, bujający totalnie i do tego jeszcze chór gospel! Rozpływam się, serio. Mamy tez dwóch gości : Nicka Sincler’a (znanego obecnie masowo poprzez program Fabryka Gwiazd („Baby”)) oraz P.Cassa („Q&K”). Uboga ilościowo płyta, nie jest biedna w zawartość. Polecam ją naprawdę wszystkim tym, którzy chcą przekonać się, że nie zawsze mamy do czynienia z polskim pitu pitu. Że są zespoły, którym trzeba dać szansę, a pofruną na skrzydłach do soulowej misy i będą tam właśnie dawały czadu, ciągle się rozwijały, szły do przodu. Nie siedziały w jakiejś podrzędnej piwnicy, grzmocąc i tworząc do ścian. „White Chocolate” niestety, z tego co wiem nie będzie dostępna w sklepach z wielu powodów. Możecie ją nabyć na oficjalnej stornie NuSoulCity. Obserwujcie też nasze konkursy, niebawem bowiem będzie do wygrania krążek z niespodzianką.
Highlights: „Fly”, „White Chocolate pt.1”, „White Chocolate pt.2”, „Simple Rule”
Komentarze